Zgoda, uprzedziłem się do rozmów z kobietami. To prawie sakramentalne.
Możemy rozmawiać. To nic złego, to nic z tych rzeczy, które mogą dzielić.
Ale są pewne zasady, które wyznaję; i nie chodzi u o to, bym panował nad sytuacją - to i tak by mnie nie zadowoliło, a zresztą nie szukam wyłącznie zadowolenia.
Zależy mi na tym, co nas może połączyć, czyli tym rodzaju realności, którego w nas* coraz mniej.
Zapomnij zatem o czymkolwiek, co pozwoli ci przedłużać kominikację na tyle, żeby drążyć, a do niczego nie dotrzeć. Owszem, bywają chwile zapomnienia w komunikacji i temu też możemy się oddać. Oczekuję jednak zysku prędzej czy później.
Tu nie chodzi o mój styl, prowadzenie się, chwilowe potrzeby. Chodzi o to, czego mi brakowało, i przez czego brak straciłem wiele - to była cena jaką zapłaciłem za to, z czego teraz korzystam. Właśnie na to nadszedł czas.
Przychodź zatem albo ja przyjdę i komunikujmy się.
Po to jesteśmy.
* - uogólnienie, które odniósłbym raczej do obecnych, rozchwianych norm społecznych
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia