Heaven and Hell
Nawet ci co sie nie interesuja gielda wiedza, ze uczucia/emocje sa tam na pozadku dziennym. Zwyciestwo i porazka sa doslownie obok siebie (pomijam inwestycje w stulu obligacji za 4,5% na rok - wtedy sie dobrze spi). I tak jak w kazdym obszarze naszego zycie jest pytanie: jak kontrolowac te emocje?!
Bo jedno jest jasne: czytamy to w ksiazkach, czytam to w naszych dyskusjach (tutaj na forum), wypowiedzi w stylu "wierz w siebie"... Tylko sek jest w tym, ze: wiedziec to nie znaczy umiec! Ale to nic nowego - wiecie o tym tak samo dobrze jak i ja! No i tu sek w nas :-(
Jest pelno blogow na temat gieldy i krotkoterminowego handlowania. A ile jest pomiedzy nimi "profesjonalistow". Czasami oczy mi sie otwieraly, jak widzialem grafiki pelne strzalek i kresek (najlepiej jeszcze 2-3 wskazniki, ktorych wogole nie rozumialem i nie rozumiem). Ale problem jest taki, ze to wszystko... jest nic nie warte! Nic.
A zebyscie nie mysleli, ze pisze tutaj o jakims bullshit wyssanym z palca, podaje wam przyklad z wczorajszego dnia. Moj handel na Dow Jones (wykres 5-minutowy) :
- 2 x 2 kontrakty, i co? DOW spada jakbym na guzik nacisnal!! I nawet jak sobie obiecywalem byc spokojnym to zaczyna sie robic "goraco"
- Sprzedalem te pozycje, przeskoczylem na Short (5 szt)
- i co? DOW zaczyna wzrastac?! Sprzedalem i znowu kupilem dwie pozycje long (5/10)
A to wszystko kosztowalo mnie: -385,23€:
To akurat okazal sie jako szczesliwy traf:
Przytrzymalem te pozycje do dzisiaj, z takim wynikiem:
+2788,46€
To przyklad z zycia (niestety, tak pozytywny wynik to wyjatek). Ale chcialem wam pokazac, co jest mozliwe i jak blisko jest sie w niebie... lub w piekle...
To be continued...
- 2
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia