Skocz do zawartości

Droga do męskości

  • wpisów
    10
  • komentarzy
    31
  • wyświetleń
    4757

Co tam u raczkującego programisty? vol.1


Carl93m

1387 wyświetleń

Jakieś kilka tygodni temu we wrześniu '17 pojawiła się audycja w Radio Samiec o tym jak inni podcinają nam skrzydła oraz o tym, że o swoje marzenia trzeba walczyć ze wszystkich sił... zawsze.

 

Ukończyłem studia na kierunku historia i mogę powiedzieć szczerze, że moja sytuacja na rynku pracy jest żenująca. Ktoś może powiedzieć:

 

- To co, dopiero teraz po skończeniu studiów się o tym dowiedziałeś, że będziesz bezrobotnym próżniakiem?

 

To prawda byłem leniem. Byłem chłopakiem, który myślał:

 

- Hmmm... pójdę poopierladam się 5 lat, a potem to jakoś będzie...

 

Zawsze broniłem siebie jako humanisty. Na zarzuty mówiące o mojej nieprzydatności dla rynku pracy i gospodarki próbowałem się bronić odpowiadając, że człowiek zawsze powinien kierować się pasją, a pieniądze to nie wszystko. Teraz jak już skończyłem studia życie mnie szybko pstryknęło w nos. Zdałem sobie sprawę z tego, że kiedy przez 5 lat studiów inni ciężko pracowali, ja pierdziałem w stołek i piłem piwo za publiczne pieniądze (patrz stypendium). Uważam, że studia nie poszły całkowicie na marne, bo stałem się człowiekiem mądrym i oczytanym. Wiele rzeczy potrafię zrozumieć, potrafię rozumieć otaczający mnie świat (w granicach percepcyjnych możliwości). Zawsze jednak miałem kompleks niższości wobec studentów medycyny czy politechniki związany z moją bezużytecznością dla naszej gospodarki.

 

Pod wpływem rozważań Krzysztofa Karonia czy Marka Kotońskiego zdałem sobie sprawę z tego, że NIGDY nic nie przyjdzie mi za darmo. Obejrzałem kilka filmików z kanału YT Samuraj programowania i postanowiłem, że podobnie jak Pan prowadzący ten kanał, obiorę ścieżkę programisty. Bardzo pomogli mi także Bracia z tego forum. Od 1,5 tygodnia uczę się w domu trudnego (jak mówią doświadczeni) języka obiektowego Java. Niespodziewanie okazało się, że z każdym dniem wciąga mnie to coraz bardziej. Za jakiś czas wybieram się na kurs wprowadzający do zawodu testera oprogramowania. Po raz pierwszy w życiu nie marzę o posiadłościach na Majorce, o pięknych paniach i sportowych samochodach, ale o konkretnej rzeczy. Chcę się nauczyć programować tak, abym posiadał umiejętność, która wniesie coś do społeczeństwa i nie być więcej etatowym opierdalaczem i przejadaczem pieniędzy państwowych oraz tych zarobionych przez moich rodziców. Wobec państwa i rodziców mam dług moralny i materialny, który chcę spłacić. Chcę też żyć godnie. Dlatego to wszystko. Nie chcę być dłużej biednym zasrańcem poniewieranym przez Januszy. Za jakiś czas zbuduję siebie, zarobię pieniądze i pokażę Januszom na co mnie stać. Jestem gotowy na katorżniczą, bardzo ciężką pracę po to, aby odkupić się w oczach ludzi, a także w swoich własnych.

 

Jak mi idzie?

Myślę, że w porządku, chyba tak normalnie. Nie sądzę, że mam do tego jakiś talent czy predyspozycje, ale mam pewność, że przy odpowiednim nakładzie starań, zrozumiem wszystko.

 

 

Nic nie jest trudne, jeśli podzieli się to na etapy...

                                         Parafraza Henry'ego Forda 

 

 

  • Like 2

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

 Nigdy nikomu niczego nie udowadniaj, conajwyżej sobie. Inni i tak znajdą sposób, żebyś pozostał tam gdzie byłeś w ich mentalnym wizerunku Ciebie. Pozatym świadczy o Twojej słabości charakteru. Musisz znaleźć w tym autentyczną pasję, więź emocjonalną z pracą która wykonujesz, bo jak Twoje pobudki są tylko zewnętrzne (status społeczny - pokazwaanie innym na co Cię stać - małpy tak robią, mam fajne książki o tym), to gdy pojawią się naprawdę cieżkie kłody w programowaniu - polegniesz !

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.