Skocz do zawartości

Critical Thinking

  • wpisów
    27
  • komentarzy
    56
  • wyświetleń
    11682

Dbanie o związek.


Critical Thinker

2745 wyświetleń

Dla mnie sprawa związku wygląda DOKŁADNIE tak samo jak sprawa posiadania psa (może z pewną różnicą w proporcjach). Tylko NIE wedłuch receptury "przywiążę azora do budy i raz dziennie mu michę wypełnię, czasem kość rzucę, a on sam z siebie będzie idealnym kompanem". To nie działa w świecie zwierząt, tymbardziej nie zadziała w świecie ludzi (chyba, że oboje mają wypaczone pojęcie związku, ale dla nich to też będzie męczarnia). Bardziej w koncepcji takiej jaką przedstawia Cezar Millan (popularny psi psycholog), czyli by posiadać szczęśliwy związek trzeba przestrzegać pewnych reguł.

1. Najpierw trzeba dobrze wybrać, by psiak pasował do nas pod kątem energetyki, tzn. jeśli jesteśmy domatorami to nie wybieramy sobie jakiegoś charta z wysoką energetyką bo to będzie katastrofa. Niektórzy ludzie nie powinni być razem. Trzeba się wpierw zastanowić jakich wrażeń poszukujemy, czego chcemy I mieć świadomość konsekwencji wyboru.

2. Musimy być przywódcami stada czyli panować nad swoim stanem umysłu, którym ma być spokojna, asertywna dominacja-konsekwencja. Odnieść możemy się do pkt. 1 bo każda kobieta będzie próbowała przejąć dominację jeśli się zapomnimy, dlatego jeśli ktoś jest fujarą, po prostu nie urodził się przywódcą, to nie powinien wybierać suki z silną tendencją do dominacji. Myślę, że w przypadku ludzi jest to o tyle popieprzone, że kobieta lubi od czasu do czasu dostać "wpierdol", bo bez tego nie czuje się kochana. Oczywiście musimy MY o to zadbać i umieć to dozować, by nie działo to sie na zasadzie agresji i wchodzenia w mocno drażliwe tematy. Mówiąc trzeba nauczyć się kłócić (w sensie pozytywnym).

3. Nie można takiego zwierzaka trzymać na zasadzie "samopas" jest pewna szansa, że nic złego się nie stanie, czasem symbioza powstaje samoistnie, ale taki stan sprzyja złym nawykom, a charakter przestaje być kontrolowany. W przypadku psa trzeba stosować zasadę 50% praca, 25% dyscyplina, 25% czułość - TRZEBA - te elementy psu zapewniać, aby mógł rozwijać zrównoważoną osobowość i by był szczęśliwy. W przypadku kobiety mogą to być inne proporcje, nie wiem. Lecz napewno nie może to być 90% czułości bo wtedy będzie patologia. Dlatego zapewnianie kobiecie aktywności i wyznaczenie granic i regularne ich aktualizowanie to niezbędna podstawa, by obie osoby były szczęśliwe. Na czułość też musi być odpowiednie miejsce i czas, ale tej też nie powinno zabraknąć bo to wzmacnia więź.

4. Wspólne zajęcia, w których to my jesteśmy koordynatorami. Tak jak pies potrzebuje spaceru codziennie z twoim przywództwem (wypuszczenie do ogrodu nie załatwia sprawy), tak związek potrzebuje wspólnych, regularnych zajęć w których to my prowadzimy akcję. To wzmacnia więź i jednocześnie ustawia psa/drugą osobę w odpowiedniej pozycji.

5. Taka wskazówka związana z poprzednimi punktami ale bardziej techniczna. Trzeba zaprogramować pewien rodzaj wyzwalacza, dzięki ktoremu możemy szybko wyprowadzić psa z jego pokreconego stanu umysłu na którym się zafiksuje i stosować go do szybkiej korekcji zachowania. Tutaj ważna jest szybkość i celność. Bo jak kobieta mocno się na czymś zafixuje to trzeba się męczyć bardziej i stosować większe środki, więc warto nauczyć sie działać prewencyjnie i reagować szybko. W przypadku psa będzie to szturchnięcie w tyłek. Jak to dokładnie zrobić u kobiet to wam nie powiem, bo w przypadku człowieka impuls fizyczny nie zadziała. Musi to być spójna postawa niewerbalna i asocjacja (skojarzenie) prowadzące do oczekiwanego przez nas stanu partnerki. Najlepiej rozbraja się poczuciem humoru, ale czasami potrzebne jest coś całkiem odwrotnego, aby był efekt. Trzeba poeksperymentować (w sposób niezauważony). To może być uczucie w stylu "o nie, nie, nie głuptasie, tak się nie będziemy bawić" ( co może dawać reakcje "no tak zrobiłam gafę" lub jeszcze bardziej nakręcić sytuacje, co będzie przykładem na to czego nie robić). Sprawdźcie na co reagują wasze partnerki, co je wybija z ich toru.

Więcej nie pamiętam, pewnie coś tam jeszcze byłoby trzeba spełnić. To nie jest sielka, a za błędy będzie się płaciło. To jest zajęcie, które wymaga wkładania energii i czujności. Zawsze jest coś za coś, można czerpać z tego ogromną satyfakcje i wsparcie, ale zawsze trzeba coś z siebie dać bo to nie jest już życie samotnego wilka, tylko życie stadne w którym są pewne reguły.

5. Jeszcze jedną zasadę mogę dodać już nie od Cezara. Mimo, że jak widać bez zaangażowania się nieobędzie to rodzina/związek to nie może być 100% życia można się szybko wypalić jeśli tak będzie. Mężczyzna musi mieć też swój własny świat, czy to wewnętrzny, czy też zewnętrzny. Trzeba zadbać przedewszystkim o siebie, bo kiedy my nie będziemy spełnieni, zadowoleni, to i w związkach będzie nam się sypać. Kobiety jakoś potrafią na raz czerpać dla siebie robiąc rzeczy rodzinne, mężczyzna wydaje się bardziej zadaniowy, stąd też potrzeba postawienia związku czasem z boku. Dla kobiety zresztą też jest to dobry układ, bo ona nie chce przydupasa tylko kogoś za kim mogłaby pójść. Psy też jako przywódcę swojego nie wybierają osoby, która im najwięcej uwagi poświęca, ale taką która ma własny świat, za ktorym one chcą pójść.

  • Like 7

10 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Idealnie. Kwintesencją związku nie jest jedynie narzekanie na kobietę. Musimy też wymagać od siebie, ale w mądry sposób - na pewno nie poprzez wypełnianie zachcianek i rozkazów, czy nadskakiwanie. Niestety większość moich kumpli tak uważa. W rozmowie ze mną prezentują siebie, jako maczo, który ma wszystko pod kontrolą, a czasami nawet nie wiedzą, gdzie w danej chwili jest ich żona.

 

ad.3 Dodałbym jeszcze, że nie jest również sposobem trzymanie kobiety "pod kloszem", co często obserwuję u facetów. Najlepiej gdy jej usługują, a ona siedzi potulnie w domku. Oczywiście facet od siebie nic - żadnych propozycji spędzenia wolnego czasu itp. Nagle kobieta zaczyna się nudzić i coraz częściej znika z pola widzenia, a wtedy jest lament. Jeden z moich znajomych często opowiada, że w weekendy on większość czasu spędza z dzieckiem, a żona przed tv, albo przed kompem. Ona tak chce, ale on jej nic w zamian nie proponuje, nie jest dla niej ciekawą osobą. Ja to wiem, a on cały czas żyje w przekonaniu, że to się zmieni i kiedyś ona przyjdzie i go weźmie za rączkę i poprowadzi. Zgodnie z powyższą teorią źle dobrane zostały proporcje i dał sobie wejść na głowę.

 

I niestety najgorsza wiadomość - nie ma reguły, bo tak samo, jak w pkt. 1 psy różnią się energią, tak samo ludzie, więc trzeba samemu znaleźć sposób na konkretny przypadek kobiety. Wg mnie przede wszystkim rozmowa jest kluczem - o tym, na co mamy ochotę, czy coś zjemy, czy gdzieś wyjdziemy - jest tyle możliwości, że porozumiewając się, na pewno można wspólnie dojść do kompromisu pożądanego przez obie strony.

Odnośnik do komentarza

No i pozamiatałeś mi Leon z tymi psiakami-sierściuszkami. Z tymi 50,25,25. Bo u mnie faktycznie, te '25%' od czułości (tj. emocjonalnego podejścia) to znacznie więcej niż ćwiartka. I do swojego rozbrykanego sierściucha, i do partnerki.

 

Przeczytam jeszcze raz parę razy wolną chwilą i przemyślę gruntownie temat.

 

S.

Odnośnik do komentarza

Jules, rozmowa nie zawsze jest wyjściem i rozwiązaniem.

Pomijasz fundamentalną kwestię, że większość ludzi nie potrafi i nie chce często w ogóle rozmawiać.

Odnośnik do komentarza

Jules, rozmowa nie zawsze jest wyjściem i rozwiązaniem.

Pomijasz fundamentalną kwestię, że większość ludzi nie potrafi i nie chce często w ogóle rozmawiać.

Odnośnik do komentarza

Rodzna, a w zasadzie dom rodzinny. To z niego wynosi się pewne umiejętności, w tym tak podstawowe, jak ta dotycząca sprawnej i jasnej komunikacji międzyludzkiej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Rodzna, a w zasadzie dom rodzinny. To z niego wynosi się pewne umiejętności, w tym tak podstawowe, jak ta dotycząca sprawnej i jasnej komunikacji międzyludzkiej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza

bardzo dobry tekst. Inaczej rzecz ujmując- "wybierając" (zwykle to my mamy ofertę, a tak naprawde to one albo przyjmuja albo odrzucają) partnerkę musimy mieć swiadomośc czy jej podołamy i czy zdołamy narzucic jej tzw. elegancką dominację :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

bardzo dobry tekst. Inaczej rzecz ujmując- "wybierając" (zwykle to my mamy ofertę, a tak naprawde to one albo przyjmuja albo odrzucają) partnerkę musimy mieć swiadomośc czy jej podołamy i czy zdołamy narzucic jej tzw. elegancką dominację :)

Odnośnik do komentarza

No i gra. Popieram słówka z tego bloga.

A dodam od siebie, że hierarchia to naturalny system w każdym społeczeństwie - nawet roślinnym. Więc zawsze będziemy niżej albo wyżej. W związku podobnie to wygląda. Z tego co wiem - to kobieta ma prawo być słabsza w tymże związku a nie facet. W taki wypadku - wrażliwy pizduś nie jest zbytnio ukształtowanej, wrażliwej, zwyczajnej kobiecie potrzebny.
Im jest potrzebny silny facet, a one chcą być jego, bo kobiety lubią być czyjeś. To im daje poczucie tych zajebistych emocji które tak bardzo potrzebują, bo przecież silny facet zdejmuje jej z głowy przynajmniej kilka zmartwień, a w razie jej pogubienia we własnych rozterkach, wyciągnie ją za kark jak psa na prostą. Przy tym samemu nie będąc zajączkiem-drżączkiem, co się własnego cienia boi.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.