Skocz do zawartości

Horus

Użytkownik
  • Postów

    155
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

2043 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Horus

Szeregowiec

Szeregowiec (2/23)

113

Reputacja

  1. @Marek Kotoński absolutnie nie zamierzam Ci w jakikolwiek sposób "dopieprzyć". Jak pisałem wcześniej, nie jestem Ci wrogiem. Poprosiłeś o komentarz w związku z moim lajkiem, to się odniosłem przedstawiając swój punkt widzenia. Pomijając słabe dziś zachowanie Cukiera, nie widzę aby ktoś jechał/obrażał Cię w tym temacie. Ty widzisz to inaczej, do czego masz absolutne prawo. "Beka z Was Panowie, serio" - jak dla mnie uderza to bezpośrednio w osoby (a nie całą sytuację), które uważają, że nic się nie stało. A stało... został publicznie obrażony administrator tego forum. Niemniej jednak, również wobec nich nie powinien zostać użyty ten zwrot. J.w. Pod jednym postem w tym temacie razem się zgodziliśmy i proponuję nie ciągnąć tego dalej. Wszystkiego dobrego.
  2. @Marek Kotoński, od samego początku czytając ten temat jestem zdania, że @zuckerfrei przesadził i słusznie został przez Ciebie zbanowany. Swój Like dałem tylko pod jedną wypowiedzią @Yolo, w której nie widzę, aby w jakikolwiek sposób Ciebie tam obrażał. Jak czytam dalej, uraził Cię w jego poście zwrot "nie popadajmy jednak w paranoję widząc wrogów tam, gdzie ich nie ma ". Ja to odebrałem jako synonim dla słów "nie popadajmy w skrajność", dość często powtarzany zwrot którego nie należy traktować dosłownie. Pierwszy z brzegu artykuł po wpisaniu w google zwrotu "nie popadajmy w paranoję" https://www.satinn.pl/espresso/nie-popadajmy-w-paranoje/ gdzie nikt się o to nie oburza. Myślę, że @Yolo używając tych słów również nie miał nic złego na myśli. Odpowiadając mi, piszesz, że do nikogo się nie powinno tak odzywać. A post powyżej od swojego lajkujesz post @Pozytywny, w którym padają słowa: Chwilę później... Nie można nikogo. To jak to w końcu jest?
  3. @Marek Kotoński z całym szacunkiem, ale absolutnie nie uważam, abyś popadał w paranoję ani nikt inny. Nie znam Cię osobiście, aby tak stwierdzić, psychiatrą też nie jestem. Tekst @zuckerfrei pojawia się na forum już od jakiegoś czasu, jak dla mnie również są to słowa drwiące i nie powinny mieć miejsca. Spotkało się to z konsekwencją dopiero jednak gdy zostały użyte wobec Ciebie. Mój lajk dla @Yolo został dany zanim napisałeś, że nie było Ci znane zachowanie @zuckerfrei (lub też zanim przeczytałem Twoje późniejsze słowa). Niemniej jednak, jak słusznie zauważył @Yolo, " nikt z zespołu moderatorskiego się o to nie przyczepia. " Idąc dalej, również odnoszę wrażenie, że bardzo emocjonalnie podchodzisz do jakiejkolwiek krytyki wobec forum czy swojej osoby. Nie każda krytyka, wyrażenie własnego zdania to atak i hejt wobec Ciebie, tym bardziej lajk dla jednej z wypowiedzi. Na pewno nie jestem Ci wrogiem, mogę nie zgadzać się z niektórymi Twoimi poglądami, nie zamierzam jednak publicznie Cię za nie krytykować , zwłaszcza na tym forum.
  4. @House, nie jestem już od jakiegoś czasu na bieżąco z tematem, gdzie jest mowa o 3 latach minimum i 5tys? Art. 178a KK nic o tym nie wspomina... Nakłanianie lub zachęcanie to zupełnie inna para kaloszy, tu pełna zgoda. Bardziej mi chodziło o sytuację typu "Daj kluczyki, ja poprowadzę bo mniej wypiłem" i posiadacz/właściciel bez oporu udostępnia pojazd osobie pod wpływem.
  5. Kierowca straci uprawnienia w zależności od tego co orzeknie sąd lub prokurator (w przypadku dobrowolnego poddania się karze i bez przeprowadzenia rozprawy). Nie ma tu sztywno 3 lata i grzywny 5-6 koła. Równie dobrze może orzec 500zł, każda sytuacja jest inna. Pasażerowie nie odpowiadają, chyba że jeden z nich był posiadaczem/właścicielem pojazdu i udostępnił pojazd osobie pod wpływem alkoholu - wtedy odpowiada z art. 96§3 Kodeksu Wykroczeń i podlega karze grzywny.
  6. Horus

    Ojciec

    @PatZz, jeżeli ojciec sam się nie ogarnie (a na to się nie zanosi), a matka się nie rozwiedzie, to widzę jedynie jeden sposób rozwiązania tej sytuacji. Musisz doprowadzić do założenia mu niebieskiej karty przez Policję. Każda awantura po alkoholu to zgłoszenie interwencji na Policję. Do tego zawiadomienie o przestępstwie o znęcaniu się psychicznym/fizycznym, tak by doprowadzić do wyroku skazującego. Pierwszy wyrok to zwykle zawiasy, kolejny to raczej już odsiadka. W procedurze niebieskiej karty osobą pokrzywdzoną musi być osoba, z którą agresor mieszka. Jeżeli ty będziesz pokrzywdzonym, a wyprowadzisz się - niebieska karta jest zamykana. Musisz liczyć się z tym, że każdy pobyt ojca w izbie wytrzeźwień lub na tzw. dołku wiąże się z opłatą około 150 - 300zł. Jeżeli ojciec pracuje "na czarno" to Urząd Miasta/Policja będą dochodzić pokrycia kosztów przez Urząd Skarbowy. Pobyt na dołku jest o tyle lepszy, że tam wypuszczają dopiero gdy alkomat pokaże 0,00mg/l (chyba że czas pobytu przekracza 24h), na izbie wytrzeźwień zwykle nad ranem niezależnie od stanu upojenia alkoholowego. Po złożeniu zawiadomienia osoby pokrzywdzone w poczuciu winy często za namową agresora wycofują zeznania, miesiąc spokoju i zabawa od nowa. Dlatego nie może być takiej sytuacji, wyrok skazujący w zawiasach o dziwo przynosi rezultaty. Jak się nie ogarnie, no cóż, sam sobie będzie winny. Pomysł z trytkami jest całkiem dobry, ważne by go ułożyć twarzą do ziemi, żeby przypadkiem się nie udławił własnymi wymiocinami. I koniecznie zadzwonić na Policję, żeby go zabrali do wytrzeźwienia. Każda taka interwencja jest odnotowana w niebieskiej karcie. Nawet nie mieszkając razem możesz zgłosić interwencję, że pijany agresywny ojciec zagraża matce/bratu. Przestrzegam przed biciem ojca, gdyż sam możesz niechcący stać się agresorem w niebieskiej karcie i nasrać sobie w papierach. Wystarczy, że pobity zadzwoni dwa razy i pozamiatane. Wykręcić mu rękę, sprowadzić do parteru i obezwładnić. Jeżeli nie wiesz jak, podpytaj któregoś z młodszych stażem służby policjantów, każdy powinien to umieć. Myślę, że któryś nie będzie miał oporów Ci tego pokazać, zwłaszcza gdy powiesz, że nie chcesz bić pięściami własnego ojca. Pobyt ojca w zakładzie karnym to czas dla Twojego brata na ukończenie szkoły, Twojej matki czas spokoju i zastanowienia się nad rozwodem, a dla niego samego przymusowy odwyk i dużo czasu do zastanowienia się nad samym sobą. Na zwykły odwyk na wolności można doprowadzić alkoholika przymusowo, jednak pozostanie na nim to już jego dobra wola i chęci. A przy okazji okazja do poznania kolegów do kieliszka...
  7. Akurat mam w bliskim otoczeniu podobną sytuację. Panna w tym roku 30 wiosen, on lekko starszy, chyba 34. Razem są myślę ponad 10 lat, wspólnie mieszkają u niego w mieszkaniu, zaręczyny ze 2 lata temu wymęczone. Ona już wręcz otwarcie go dopytuje kiedy termin ślubu, rodzina również. Dzieci chce mieć i on doskonale o tym wie. A chłop cały czas powtarza, że ma jeszcze czas. Co według Was powinna panna zrobić? Kopnąć w tyłek narzeczonego czy jednak siedzieć i potulnie czekać na rozwój wydarzeń? Nie chcę się mieszać w ich sytuację, bo w razie czego wiadomo na kogo wyleje się wiadro pomyj. Bardziej ciekawi mnie co powinna kobieta zrobić w takiej sytuacji. Najlepsze lata wiadomo spędziła z nim, 3 zaraz na przodzie i obawa że facet zostawi ją dla młodszej.
  8. Czyli jakby ktoś ci ukradł samochód, a ty nie wiedziałbyś kto to zrobił, to nie ma przestępstwa?
  9. @CocaineIsMyWife, a ty z treścią art. 191a Kodeksu Karnego...
  10. Jeżeli sprawca dostał pismo z zakładu ubezpieczeń o rekalkulacji składki i nie dopłacił w wyznaczonym terminie, to pełna zgoda. Jeżeli jednak nie było żadnego pisma, to bym się kłócił. Jak pisałem wcześniej "zakład ubezpieczeń może (nie musi) dokonać ponownej kalkulacji należnej składki z tytułu udzielanej ochrony ubezpieczeniowej"- cyt. art. 31 ust.2. Sam miałem niedawno przypadek, gdzie po zakupie samochodu dostałem pismo od dotychczasowego ubezpieczyciela, który w piśmie wręcz zapewniał mnie, że przy pozostaniu u nich nie dokona ponownej kalkulacji składki, pozostając przy obecnej stawce (i tak mam pełną zniżkę). Szkoda że to wywaliłem, wkleiłbym skan. Specjalnie wydzieliłem do odrębnego cytatu celem sprostowania. Dopóki nie ma zmiany prawa własności, wszystko jest w porządku. I znowu ustawa o ubezpieczeniach: Art. 35. Ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych jest objęta odpowiedzialność cywilna każdej osoby, która kierując pojazdem mechanicznym w okresie trwania odpowiedzialności ubezpieczeniowej, wyrządziła szkodę w związku z ruchem tego pojazdu. I tu dwa komentarze do powyższego artykułu: 1. Jeżeli dziadek zawierając umowę poda, że pojazd nie będzie użytkowany przez osoby poniżej 25 roku życia, a wnuczek ma np. 24, to w przypadku spowodowania szkody przez wnuczka tym pojazdem, ubezpieczyciel może się wypiąć. -> art. 815 § 3 Kodeksu Cywilnego. 2. Załóżmy, że odwozimy pannę do domu, pancia otwierając sobie drzwi powoduje uszkodzenie innego pojazdu. Wtedy nasze ubezpieczenie OC nie obowiązuje, gdyż sprawca nie był kierującym. Dlatego czasem bycie białym rycerzem i otwieranie drzwi pannie popłaca.
  11. @Kespert, w oparciu o informacje przez Ciebie podane, na miejscu sprawcy tego zdarzenia poszedłbym do sądu z zakładem ubezpieczeń. 1. Na posiadacza pojazdu, na którego przeszło lub zostało przeniesione prawo własności, przechodzą prawa i obowiązki poprzedniego posiadacza wynikające z zawartej umowy. 2. Sprawca kontynuował polisę poprzedniego właściciela, z tego co podajesz była w pełni opłacona. Nie ma zastosowania więc art. 39 ust 1. 3. Jako nabywca, nie mam obowiązku (chociaż mam do tego prawo) złożenia wniosku o dokonanie ponownej kalkulacji należnej składki, z kolei zakład ubezpieczeń może (nie musi) dokonać ponownej kalkulacji należnej składki z tytułu udzielanej ochrony ubezpieczeniowej, poczynając od dnia przeniesienia prawa własności pojazdu. 4. Odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń, wynikająca z umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, ustaje z chwilą rozwiązania umowy w przypadkach określonych w art. 33. Nie ma tam nic o rekalkulacji składki. 5. Skoro sprawca miał go poniżej 14 dni, nie upłynął więc termin powiadomienia zakładu ubezpieczeń o zmianie właściciela. Ten obowiązek spoczywa zresztą na poprzednim właścicielu. 6. Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego - cytat z Art. 353. Kodeksu Cywilnego. Zatem OWU tego zakładu ubezpieczeń byłyby sprzeczne z ustawą o ubezpieczeniach. To jest jednak tylko teoria, gdyż możemy nie znać istotnych faktów dla rozstrzygnięcia sprawy. Sam również mogę nie znać jednego konkretnego przepisu i wtedy się mylić. Art. 39 ust. 1. nie jest dziurą prawną, a zabezpieczeniem przed nieściągalnymi kombinatorami, którzy zawieraliby umowy, a nie płacili. Dla zakładów ubezpieczeń również jest to wygodne by nie powiadamiać o tym ludzi. Składka płatna za cały rok, a odpowiedzialność od momentu pierwszej wpłaty. Ok, tyle w temacie, bo się lekki offtop robi.
  12. @Kespert, poruszyłeś istotny temat, który wymaga rozwinięcia. W przypadku zapłacenia choćby pierwszej raty polisy, bądź jej wznowienia odpowiedzialność spoczywa już na zakładzie ubezpieczeń. Wynika to z: Art. 39. 1. Odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń rozpoczyna się z chwilą zawarcia umowy i zapłacenia składki ubezpieczeniowej lub jej pierwszej raty, z zastrzeżeniem ust. 1a, 2 i 3. 1a. W razie zawarcia umowy, o której mowa w art. 28 ust. 1, odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń powstaje z chwilą jej zawarcia. (czyli wznowienie umowy, nieopłacona składka) 2. Jeżeli w umowie ubezpieczenia zakład ubezpieczeń wskazał późniejszy termin płatności składki lub jej pierwszej raty, odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń rozpoczyna się z chwilą zawarcia umowy. 3. Termin rozpoczęcia odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń inny niż określony w ust. 1 i 2 można określić w umowie ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych (...) @Kespert, w Twoim przypadku, poprzedni właściciel samochodu sprawcy musiał mieć polisę na to auto pierwszy raz i po zakupie zawarł umowę z ubezpieczycielem, lecz nigdy jej nie opłacił. (sytuacja z art. 39ust.1).
  13. Ustawa z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych: Art. 31. 1. W razie przejścia lub przeniesienia prawa własności pojazdu mechanicznego, którego posiadacz zawarł umowę ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, na posiadacza pojazdu, na którego przeszło lub zostało przeniesione prawo własności, przechodzą prawa i obowiązki poprzedniego posiadacza wynikające z tej umowy. Umowa ubezpieczenia OC ulega rozwiązaniu z upływem okresu, na który została zawarta, chyba że posiadacz, na którego przeszło lub zostało przeniesione prawo własności, wypowie ją na piśmie. W przypadku wypowiedzenia umowy ubezpieczenia OC, ulega ona rozwiązaniu z dniem jej wypowiedzenia. Przepisów art. 28 nie stosuje się. Art. 33. Umowa ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych ulega rozwiązaniu: 1) z upływem okresu, na który została zawarta; 2) z chwilą wyrejestrowania pojazdu mechanicznego; 3) z dniem odstąpienia od umowy w przypadku określonym w art. 29 ust. 3; 4) w przypadkach określonych w art. 31 ust. 1 i 4; W skrócie, nic nie musisz z tym robić. To na sprzedającym leży odpowiedzialność za powiadomienie ubezpieczyciela o zbyciu pojazdu. I tu mały tip and trick: Zdarza się, że sprzedający nie powiadamia ubezpieczyciela o zbyciu pojazdu, mało tego zalega z zapłatą składki za polisę, którą zawarł, bądź mu się automatycznie przedłużyła. Wtedy kupujący, na którego przeniesiono prawo własności pojazdu ponosi odpowiedzialność wobec zakładu ubezpieczeń za zapłatę składki należnej za okres od dnia, w którym nastąpiło przeniesienie na niego prawa własności pojazdu. Sprzedający, który przeniósł prawo własności tego pojazdu, ponosi solidarną odpowiedzialność z kupującym, na którego przeniesiono prawo własności pojazdu, za zapłatę składki należnej zakładowi ubezpieczeń za okres od dnia przeniesienia prawa własności do dnia powiadomienia przez niego zakładu ubezpieczeń. Wynika to z art. 32 ust.4 powyższej ustawy. W związku z powyższym, kupując jakikolwiek pojazd warto zwrócić uwagę czy polisa OC została w pełni opłacona. Jeżeli nie, to nie ma sensu brać na siebie polisy poprzedniego właściciela. Tego samego dnia co zakup, wypowiedzieć umowę i zawrzeć nową, nawet u tego samego ubezpieczyciela, byle nie zostawić starej (umowy, nie swojej kobiety ).
  14. @Frajer, po to właśnie ćwiczę sobie przed przejściami by wyrobić sobie nawyk świadomego użycia przeciwskrętu. Mam w okolicy zakręt, który najpierw przejechałem sobie spokojnie, sprawdziłem czy droga jest czysta i bez dziur. Wracając po godzinie tą samą drogą wleciałem w niego z większą prędkością i mocniejszym złożeniu. Jakie było moje zdziwienie (a raczej pełne gacie), gdy zobaczyłem na jezdni w połowie zakrętu kilka kamieni czy grud ziemi, takich około 10-15cm średnicy. Hamowanie lub odprostowanie wiadomo źle by się skończyło, no to wtedy świadomie przeciwskręt i mocniejsze dogięcie. Obyło się bez gleby, ale strachu się najadłem. Normalnie próbowałbym naginać ciałem i z pewnością wpakowałbym się w te kamienie/grudy. Tor i nauka z instruktorem, jak najbardziej. Zwłaszcza, że przez kilkanaście lat człowiek wyrobił sobie pewnie kilka złych nawyków. Dlatego właśnie najpierw teoria i potem dopiero ćwiczyć.
  15. @Frajer, świadome używanie przeciwskrętu pozwoli Ci na szybszą i mocniejszą reakcję w przypadku nagłej konieczności zmiany kierunku jazdy np. w celu uniknięcia wjechania w dziurę w jezdni czy ominięcia przeszkody. Inną zaletą świadomego użycia jest możliwość uratowania własnego tyłka gdy wlecisz w zakręt ze zbyt dużą prędkością. Naciskając manetkę po wewnętrznej stronie masz możliwość mocniej zacieśnić zakręt. Początkujący mają często obawy przed mocniejszym złożeniem motocykla, by uratować sytuację próbują mocniej balansować ciałem, co niewiele daje. Doskonale jest to pokazane na filmie "Biblia pokonywania zakrętów", który wkleił powyżej @Pozytywny, czas 5:29. Dlatego polecam się tego uczyć, gdyż to nie przeszkadza, a właśnie pomaga w sytuacjach podbramkowych. Ogólnie cały film jest warty obejrzenia. Sam uczę się tego poprzez jazdę motocyklem na wprost zbliżając się do przejścia dla pieszych, oczywiście gdy nie ma w jego pobliżu żadnej osoby. Jadę wpierw wprost na jeden z namalowanych pasów, zbliżając się wykonuję przeciwskręt tak by przejeżdżając przez przejście znaleźć się motocyklem pomiędzy pasami. Nabierając wprawy rozpoczynam przeciwskręt coraz bliżej od przejścia. Nie polecam tego typu nauki na terenie miasta, osiedlowych uliczek itp., za duży ruch, często brak pobocza i wysokie krawężniki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.