Skocz do zawartości

roybatty

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez roybatty

  1. Nie wiem czy to nie jakiś zmyślony artykuł (niby jest filmik z gościem który przez 8 min opowiada historię) więc wygląda to dość wiarygodnie... http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/trojmiasto/byly-milioner-zona-i-dzieci-doprowadzili-mnie-do-ruiny/qw9n14r
  2. Polecam "Pakt Ribbentrop-Beck" Zychowicza. Trochę przesadził z ilością daleko idących (imho) przypuszczeń, ale ogólnie dość rozsądnie opisuje geopolitykę Polski lat 30tych i alternatywne opcje sojuszów politycznych.
  3. Frontier - zajmował jedną dyskietkę. poświęciłem tej grze kilkaset godzin mając jeszcze a500. nie wiem jak upakowali to wszystko w takiej objętości. do dzisiaj pamiętam większość systemów gwiezdnych w odległości <100ly od sol.
  4. W pracy korzystam z Ubunciaka od jakis 7 lat. Nigdy nie miałem problemu żeby czegoś brakowało (no może oprócz MS Worda którego odpalałem w miare potrzeby na vmwarze - openoffice często psuje numerowanie w dużych dokumentach wordowych). Usunałem unity i mam ciagle gnomowy look, działa to fajnie i stabilinie jak na moje potrzeby. Na prywatnym lapku mam windowsa 8 - trzymam tylko dlatego że wiekszość gier w które gram wymaga windy.
  5. roybatty

    Obóz pracy

    Kapica, moim zdaniem był szkodnikiem który pozbawił skarb państwa setek milionów złotych (delegalizacja hazardu niezgodna z prawem UE, dopuszczająca tylko polskie firmy które płacą dodatkowy podatek - wiele firmy bukmacherskich musiało się z Polski wycofać, a sponsorowali liczne wydarzenia i kluby sportowe). Brygady antyterrorystów wpadających na towarzyskie partie pokera pozostawiam bez komentarza. Wspominając o przedsiębiorczości - jestem zdecydowanym zwolennikiem wolnego rynku a la Korwin , co w mojej opinii w dużej mierze splata się z komentarzami@reda. Dodam że pochodzę ze świętokrzyskiego, gdzie jest taki sam dramat na rynku pracy jak w podkarpackim czy lubelskim (i zasadniczo całej wschodniej Polsce), a w pierwszej pracy zarabiałem dziesięć razy mniej niż obecnie. Uważam że pracodawca powinien tak dogadać się z pracownikiem żeby obaj byli zadowoleni. Będąc pracodawcą płaciłbym pracownikowi maksymalnie mało ile bym musiał - ale tyle, żeby ze mną pozostał (zakładając że w dłuższym okresie czasu jego praca generowałaby zyski). To prosty kontrakt - dlaczego miałbym płacić komuś więcej niż muszę? /Zdzichu, zamiast 2k dostaniesz w tym miesiącu 2.5k, kup córce buty Lacoste'a/. Jeśli pracownik uważa że pracuje na tyle dobrze/efektywnie że powinien zarabiać więcej - powinien o tym rozmawiać z pracodawcą, zmienić pracę lub otworzyć własny biznes. Jeśli jego praca nie jest warta więcej, powinien zastanowić się co zrobić żeby to zmienić lub się przebranżowić. Podam tutaj przykład sprzed kilku lat: pracowałem w firmie tworzącej oprogramowanie. Nasz zespół składający się z 15 osób pracował nad konkretnym projektem. Wśród nas był X który był ósmym zatrudnionym pracownikiem w firmie, z wieloletnim stażem i znał dobrze/po imieniu cały zarząd (obecnie firma ma około 600 osób). Nie piastował jednak kierowniczego stanowiska lecz był 'solidnym specjalistą'. Po jakimś czasie dołączył do nas człowiek - nazwijmy go Nowy. Dodam że wszyscy byliśmy mniej więcej na tym samym stanowisku i wykonywaliśmy podobne funkcje. Pewnego dnia podczas gry w playroomie w Fifę, (Ja, X i Nowy) zaczęliśmy rozmawiać o kasie (czego teoretycznie nie powinniśmy robić bo jest taki zapis w umowie, ale i tak każdy ma to w dupie). Okazuje się że X ma zarabiał najmniej z nas. I to sporo mniej (25%), mimo iż myślał że jest super ustawiony. Chłopak przestał sprawdzać rynek i nawet nie wiedział ile teraz zarabia się na jego stanowisku. Dodatkowo bliskie zżycie z zarządem i złudne wrażenia bycie jądrem firmy pozbyły go potrzeby okresowej walki o podwyżkę. Co sobie o nim pomyślałem? Że jest w tym tylko jego wina - firmę było stać żeby zapłacić mu dwa razy więcej - wykonywał pracę która zarabiała wiele razy więcej - był jednak lamusem który spoczął na laurach i myślał że w końcu ktoś obsypie go złotem. W życiu czy pracy, jeśli nie powoduje to niczyjej bezpośredniej krzywdy, trzeba myśleć tylko o sobie. Nie zmienia to faktu, że zgadzam się tym, iż patrząc statystycznie , zarobki w Polsce są tragiczne i nie pozwalają na godne życie. Ludzie jednak dają rade - wyjeżdżają tam gdzie jest dobra płaca, czy to Warszawa czy Londyn. Największa grupa wykazuje jednak pasywność i oczekuje że los się sam odwróci lub manna spadnie z nieba. Jestem przeciwny socjalowi, chyba że dotyczy on ludzi niepełnosprawnych, schorowanych lub starych. Dekadę temu mieszkając w kilkudziesięciotysięcznym mieście codziennie widziałem starszych ludzi chodzących po śmietnikach i zarabiających na życie sprzedawaniem puszek/złomu (ale nie żebrających i często schludnie ubranych). Teraz gdy wpadnę czasami na weekend, widzę że ta grupa się powiększyła, jednak dodatkowo zawszę odwiedzi mnie pięćdziesięcioletnia alkoholiczka , zbierająca kasę na mleko dla swoich pięcioletnich dzieci Za piątaka kupi Amarenę w biedzie i jeszcze jej na bułkę zostanie.
  6. roybatty

    Przywitanie

    Uszanowanie. Wiek Chrystusowy, stolica, bezdzietny kawaler, pracuję w it. Forum czytam od około sześciu miesięcy - trafiłem przez jakiś link czy komentarz na wykopie. Kupiłem książki Marka (na razie przeczytałem/przejrzałem pobieżnie). W młodości biały rycerz, dwa dłuższe związki. Później zacząłem dokładnie obserwować samice. Od kilku lat wolny strzelec. Na tą chwile taki stan bardzo mi się odpowiada. Mam nadzieje że pozytywnie włączę się do dyskusji w niektórych tematach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.