Skocz do zawartości

Spira

Użytkownik
  • Postów

    139
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Spira

  1. Geje to także kobiety. Geje to trzecia płeć, kobiety w ciałach mężczyzn, co więcej, są też geje-lezbijki, czyli kobieta w ciele mężczyzny, która pożąda seksualnie kobiety. To jest niesamowity twór, umysł logiczny i manipulacje kobiet w jednym. Niesamowicie wysoka inteligencja logiczna i emocjonalna, nieprzebijalna bariera psychiczna, odporność na wszelkie manipulacje, z daleka wygląda jak zwykły, normalny facet. Taką osobą nie da się w żaden sposób kierować, zastraszać, nic na nią nie zadziała. Ja na takich osobników mówie log-emo, logiczno-emocjonalny. Faceci są logiczni, kobiety emocjonalne, a geje to log-emo, ale log-emo to szczególny przypadek, bo tylko niewielka grupa gejów to log-emo (kobiety w ciele mężczyzny, które kochają inne kobiety). Także nie wiem czy tak wygrali Log-emo wygrali na pewno, bo są nie do złamania, a nad gejami to można dyskutować.
  2. Zgadzam się Cipka kobiety którą kochasz magicznie staje się ciaśniejsza, dokładniej obejmuje członka, a jak swojej ukochanej przepiszesz jeszcze swoje mieszkanie, samochód, oddasz jej wszystkie swoje pieniądze i będziesz robił wszystko to, o co cię poprosi, to jej cipka zmienia się w imadło, odczucia są nieziemskie Każdy kto się zakochał to wie. Wie także, że cipka ukochanej jest 100x lepsza od cipki randomowej dziewczyny z dyskoteki, albo prostytutki, cipka ukochanej jest przecież utkana z miłości, a cipka takiej prostytutki to tylko tkanka mięśniowa, cipka oblubienicy jest milsza w dotyku, lepiej nawilżona, szybciej i przyjemniej się w niej dochodzi Tak serio to nie ma żadnej różnicy pomiędzy seksem w związku, a seksem z randomową dziewczyną, cipka to cipka. Z dziewczyną w związku seks jest coraz gorszy, bo habituacja, przyzwyczajenie, odczucia się zmniejszają. Nie ma to jak nowa cipka co miesiąc =)
  3. Ja się już dawno temu zakochałem i jestem zakochany do dzisiaj moje uczucie kwitnie i jest odwzajemnione, piękna miłość, kocham moją wybrankę całym sercem i zrobię dla niej wszystko. Jestem po uszy zakochany - w samym sobie! Jeżeli kochasz samego siebie i masz wysoką samoocenę to jesteś odporny na miłość, nie potrzebujesz jej, bo swoje szczęście uzależniłeś od samego siebie i nie potrzebujesz sztucznego wspomagania (aka miłości do kogokolwiek, w tym do kobiet). Miłość to nic więcej jak biologia, jak hormony, tylko słabi się zakochują. Miłość nie istnieje.
  4. Pasuje idealnie: (ctrl+f i wpisz sobie "Pomaganie dziewczynom za darmo" i sobie przeczytaj)
  5. Jak wam się spodobał jakiś felieton z mojego bloga to sobie możecie go wziąć i dowolnie przerobić, zmodyfikować. Tylko prosiłbym o PW jak już coś wybierzecie.
  6. Właśnie, że się mylisz. Płaci przecież za godzinę, więc ma całą godzinę, strzeli po minucie, zregeneruje siły, panna postawi maszt i powtórka. Jak znowu skończy po minucie to kolejna powtórka i tak aż czas minie. Poza tym, jak on nigdy nie był w intymnej sytuacji sam na sam z kobietą, nigdy nie przebywał nago przed kobietą i żadna kobieta się przed nim nie rozbierała to taka akcja jest dla niego totalnie nowa. To nie jest jego strefa komfortu, jego osiedle, to jest zupełnie obcy teren. Dlatego musi on tam zostać całą godzinę i obeznać się z tą sytuacją. Poszerzyć własną strefę komfortu, pozbyć się niezręczności w przebywaniu nago przy dziewczynie. To jest nieoceniona pomoc dla niego, ogromny boost do pewności siebie. Już nie będzie się bał rozbierać przed kobietami, stanie się bardziej pewny siebie. Przecież w przerwie może się z nią całować, dotykać ją po ciele, po cipce, po prostu z nią przebywać i obyć się z tego typu sytuacjami, poszerzyć własną strefę komfortu, pozwolić sobie mieć.
  7. Banialuki, prostytutki wręcz cieszą się, jak ktoś szybko kończy. Jak ktoś szybko strzeli, to jest to dla nich oczywisty znak, że się mu spodobały, że dobrze wykonują swoją pracę, że ich gość czuje się przy nich rewelacyjnie. Jak będziesz kopulował za długo to zrobi się nerwowo, może się nawet ciebie zapytać "czy ci się podoba". Z resztą z każdą dziewczyną tak jest. Poznajcie nową dziewczynę i niech wasz pierwszy seks będzie godzinny. Zaczną się wątpliwości, pytania, zacznie się robić niezręcznie. Pierwszy raz ma być szybki, aby dziewczynę utwierdzić w tym, że nas kręci, że szalejemy na jej punkcie. Jej zrobi się wtedy przyjemnie, poczuje się atrakcyjnie, kobieco, seksownie. Największym komplementem dla dziewczyny jaki tylko możecie jej sprawić, jest szybki finał w jej ciele. Także absolutnie nie przejmuj się długością stosunku, batalia o długości seksu to jest największy rak jaki tylko powstał i narzędzie manipulacji. "Ty nie jesteś prawdziwym mężczyzną, prawdziwy mężczyzna nie kończy tak szybko". Idź i baw się dobrze, nie ma żadnej różnicy czy skończysz po minucie, czy po dziesięciu.
  8. Co was obchodzą jego osobiste motywacje? Dlaczego go oceniacie? Piętnujecie? Idzie, bo ma taką ochotę i tyle. Nie ma sensu tego analizować, ani pouczać go.
  9. Idź sobie na panie do towarzystwa i nic, a nic się nie przejmuj Nie złapiesz żadnej choroby. Tutaj dokładnie to opisałem i wytłumaczyłem, że szanse złapania czegokolwiek są zerowe: Jak nie chcę Ci się wiele czytać, to zrobię Ci szybkie podsumowanie: możesz się z nią całować z języczkiem, możesz z nią wymieniać ślinę minetka - zero ryzyka lodzik w gumce/bez gumki - zero ryzyka seks w prezerwatywie w cipkę - zero ryzyka seks w prezerwatywie w dupę - zero ryzyka Idź i baw się dobrze, jak chcesz to się z nią całuj, jak masz ochotę ją wylizać to wyliż, tylko koniecznie pamiętaj aby przed wejściem do cipki założyć prezerwatywę.
  10. Ile to średnia krajowa? 13 z milimetrami? Bo właśnie tyle wynosi średnia długość miecza na świecie. Źródło: http://www.businessinsider.com/afp-penis-size-researchers-provide-the-long-and-short-of-it-2015-3?IR=T Osobiście mogę się pochwalić, moja halabarda ma 18 cm długości Jest też drugie dno; już niejedna mówiła, że ją boli Ale każda to masochistka, pamiętajcie o tym
  11. Dzień dobry, nie znalazłem podobnego tematu na tym forum, więc go zakładam. Ile % mężczyzn w Polsce wychowuje nie swoje dzieci? Jaki procent mężczyzn wychowuje nie swoje dzieci w skali globalnej? Ile mężczyzn wychowuje nie swoje dzieci w krajach rozwiniętych; Niemcy, USA, Wielka Brytania? Znalazłem następujące dane statystyczne: http://dna.info.pl/index.php/2010/07/co-dwunasty-ojciec-w-polsce-wychowuje-cudze-dziecko/ http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/co-10-polak-wychowuje-nie-swoje-dziecko-mozna-to-sprawdzic-dzieki-badaniom-dna/73w4kqk http://www.benc.pl/czytelnia/759/wychowuje-nie-swoje-dziecko/ https://www.reddit.com/r/PurplePillDebate/comments/273uo7/1_in_10_men_are_unknowingly_raising_a_child_that/ http://disinfo.com/2011/02/one-out-of-ten-people-werent-fathered-by-the-man-they-believe-is-dad/ Wszędzie widnieje liczba 10%. Jednakże to są jedynie szacunki, nikt tego dokładnie nie sprawdził. Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Ile mężczyzny wychowuje nie swoje dzieci? Ja bym powiedział, że nawet więcej 15%-20%, ale nijak można to udowodnić. Można jedynie przyjąć szacunki naukowców z czasów prehistorycznych; 40% mężczyzn przekazało swoje geny dalej, 80% kobiet przekazało swoje geny dalej, a więc 60% genów bezpowrotnie przepadło już w prehistorii (60% pierwotnych samców opiekowało się nie swoim potomstwem). Jak wszyscy wiemy, kobietą rządzą pierwotne instynkty, więc ta tendencja nie mogła się dramatycznie zmienić. Zapraszam do dyskusji.
  12. Kot-samico, masz dziecko, biologiczna misja została wykonana. Jedynym mężczyzną w życiu kobiety, którego kobieta potrafi bezinteresownie i bezgranicznie pokochać, dla którego jest gotowa do poświęceń, wyrzeczeń, a w przypadkach zagrożenia jego życia, jest gotowa bez zawahania oddać za niego własne życie, aby go obronić, jest jej syn. Miłość kobiety do swoich dzieci jest nieskończona. I chwała za to, bo gdyby nie to, to miliony lat temu byśmy wyginęli Dzieci także zapewniają nieskończoną stymulację emocjonalną dla swojej mamy, ciągle płaczą, kłócą się, psocą, ciągle dostarczają nowych emocji i podnoszą ciśnienie krwi (np jak po wywiadówce mama dowiaduje się, że jej syn ma same zagrożenia i może nie przejść do następnej klasy). To jest właśnie główny powód frustracji singielek, brak dziecka, a ciało trzydziestek już nie tak jędrne jak dwudziestek, więc kandydatów na stałych partnerów praktycznie zero. Natura w tym aspekcie jest bezlitosna dla dziewczyn i musi taka być, bo inaczej byśmy wymarli, instynkt macierzyński ciągle daje o sobie znać, a chęć posiadania dziecka jest ogromna. Dziewczyna może sobie być sama, ale dziecko to warunek konieczny. Bez dziecka dziewczyna będzie nieszczęśliwa; opinia otoczenia świadomość, że czasu jest coraz mniej (zegar biologiczny tyka) ciągłe oglądanie fotek dzieci swoich znajomych na fejsbóku ciągłe oglądanie fotek znajomych dziewczyn, które są w małżeństwach i pokazują jakie to one są szczęśliwe, że to właśnie jest miłość, "z moim misiem w ogrodzie <3<3<3" itd brak atencji (dziecko dostarcza ciągłych, cyklicznych wrażeń) no i w końcu ciekawość, przecież każda dziewczyna chce spróbować i doświadczyć na własnej skórze jak to jest nosić w sobie życie, jak to jest karmić je własną piersią
  13. Spira

    Dobry wieczór

    Cześć, czy masz może na imię Izabela i aktualnie studiujesz? Tak mi się skojarzyłaś, ale pewnie błędnie.
  14. Osobiście neguję to, że kobiety nienawidzą mądrych. Inteligencja jest wtórna, tak samo jak i mowa, nie jest pierwotna. Na samym początku wszyscy byliśmy na takim samym poziomie intelektualnym; nie umieliśmy ani pisać, ani mówić, nic, same pierwotne instynkty od natury. Dopiero od kilkuset-kilkunastu tysięcy lat umiemy mówić. Natura nie działa tak szybko, nie ma zatem szans aby zaktualizowała oprogramowanie pań i wgrała im nienawiść do mądrych. Panie nienawidzą podświadomie tylko słabych. Chyba, że tutaj chodziło o nienawiść w takim sensie, że się nie da manipulować. Wtedy zgoda, pani mogą puszczać nerwy, jak widzi, że jej manipulacje i szantaże emocjonalne przynoszą zerowy rezultat. Zatem nie obawiajcie się być mądrymi, być geniuszami, erudytami, krasomówcami, to wszystko jest wtórne, nabyte, a więc natura nie wgrała paniom żadnych systemów obronnych przeciw temu Panie dopiero empirycznie muszą się same przekonać, czy ich potencjalny partner jest podatny na manipulacje. Pani musi to sprawdzić organoleptyczne, ona nie wie tego na start ani nie czuje. Natura nie powiedziała ani słowa w tej materii. Natura powiedziała tylko, że jak ktoś jest słaby to następny, bo dzieci umrą przy porodzie, a w dodatku może zginąć na polowaniu i nie będzie mięsa = pewna śmierć. Natura zabiera ochotę na seks z kimś słabym, ale nie z kimś mądrym. Dominacja emocjonalna jest wręcz bardzo podniecająca dla pań, a więc pokazywanie im, że ich gierki nie działają, nie ma żadnej emocjonalnej reakcji u kogoś, kogo atakują powoduje u pań uruchomienie pierwotnego programu podświadomości (silny samiec, jak najszybciej kopuluj z nim, będzie mięso i zdrowe dzieci).
  15. Spira

    Szklany sufit

    To może być wpływ siły równoważących. Poczytaj sobie o transerfingu rzeczywistością (a dosadniej; przeczytaj wszystkie jego tomy) i uruchom zewnętrzny zamiar.
  16. Ja się odniosę tylko do tego. Otóż tak, romantyzm jest czysto męskim wymysłem, to właśnie mężczyźni są czuli i to właśnie oni wymyślili miłość. To oni są bardziej rozwinięci emocjonalnie (co może być szokiem, ale tak jest), mężczyzna przeżywa całą gamę uczuć, potrafi bardzo mocno kochać, tak mocno, że zniesie wszystkie upokorzenia, przeciwności, odda całe swoje życie za swoją miłość, szuka tej jednej jedynej. Tylko samiec jest do tego zdolny, tylko samiec potrafi kochać, bo to właśnie samiec wymyślił romantyzm i miłość, samice są proste, a więc nie są w stanie przeżywać wyższych uczuć, dla nich liczą się rzeczy proste, bo same takie są i muszą takie być, abyśmy nie wymarli. To co twierdzę potwierdza tylko post kolegi @Tamten Pan z tego tematu: http://braciasamcy.pl/index.php?/topic/4201-vr-ktoś-testował/&do=findComment&comment=90652 On tam też przejawia swój romantyzm, piszę, że nie dla niego taka sztuczna lalka, która wygląda identycznie i zachowuje się identycznie jak ciało samicy. W seksie z taką lalką brakuje mu bliskości, zapachu, oddechu lubej na sobie, a przed samym seksem brakuje mu tej całej otoczki; rozbierania, SMSów (to jest właśnie romantyzm). Właśnie z powodu umiejętności przeżywania wyższych uczuć, miłości, bliskości, oddania, bezinteresowności, lojalności, honoru, dumy. Wszystkie wyższe stany emocjonalne to wymysł samców, samicom są całkowicie obce z racji ich przyziemnej natury i budowy mózgu. To też jest ogromna indoktrynacja, takie głoszenie tego, że mężczyźni nie odczuwają żadnych emocji, że to tylko kobiety są emocjonalne i potrafią przeżywać głębokie emocje i rozkosze - jest dokładnie na odwrót. To właśnie facet kocha, to właśnie facet jest romantyczny, oddany, lojalny. Samica tego nie potrafi.
  17. Ja sobie czasem tak głupio myślę, że dziewczyna ma ciężko. Wyjdzie za mąż za gościa, który jest zapatrzony w nią jak w obrazek, szczerze ją kocha, jest romantykiem, kupuje jej prezenty, we wszystkim pomaga, opiekuje się nią, świata poza nią nie widzi to natura wycofa seks i będą suchości, a więc tak źle. No ale zawsze można wziąć jakiegoś bedboja, będzie mokro, ale wtedy odezwie się mózg logiczny, "czemu jesteś z tym abderytą? Przecież wiesz, że jest uzależniony od fajek, od wódki i w dodatku siedział w więzieniu". Będzie mokro, będzie seks, ale będzie cierpienie na poziomie logicznym i skarżenie się koleżanką, że bije, że z niego taki straszny mąż (to może być prawda lub manipulacja, to nie jest w tym momencie ważne, chodzi o schemat). A więc dziewczyna ma ciężko, jak weźmie dobrego chłopaka, który świata poza nią nie widzi, romantyka = sucho. Jak weźmie bedboja to mokro, ale cierpienie na poziomie logicznym. Ja nie jestem dziewczyną, więc się dokładnie na tym nie znam i może da się to jakoś pogodzić. Pewnie da się - samooceną, ale której dziewczynie się chce nad sobą pracować? Może jednemu promilowi wszystkich kobiet. Większość udaje, uczy się, interesuje się czymś, ale to wszystko tylko dlatego, aby złapać samca. Np. tutaj jest opis tego zjawiska: http://samczeruno.pl/czy-wyksztalcone-kobiety-sa-lepsze-od-prostaczek/ Co do samooceny to droga @Angel of Mercy musisz uzależnić swoje szczęście od siebie samej. Musisz pokochać samą siebie. Jak tego dokonać? Przeczytaj np. "stosunkowo dobry", albo mojego bloga całego, bo ja o tym piszę od samego początku. Generalnie jak dla mnie combo Podświadomość (kobietopedia, stosunkowo dobry, inteligencja emocjonalna) + transerfing to wszystko czego potrzebuje w zakresie samorozwoju. Co za dużo to nie zdrowo, więc na tym poprzestaję. No chyba, że mi pokażą coś skuteczniejszego, wtedy się przerzucę. Każdy program podświadomości da się zmienić. Przynajmniej u mnie tak jest, a więc u innych także, zapewne podniecenie seksualne można również uzależnić od siebie samego i wywoływać mokrości na same myśli, na zawołanie. Wtedy można brać za męża romantyka.
  18. @Angel of Mercy dziękuję serdecznie za troskę Jestem facetem i mam się świetnie, moje jaja także mają się wspaniale, nie zanotowałem żadnej ich utraty, ani nigdzie ich nie zgubiłem, nie zostawiłem. W zamian za troskę, mam dla ciebie złote rady, ale takie od serca, bez zbędnego owijania w bawełnę, bez poprawności politycznej. Takie coby żyło Ci się lepiej
  19. @abc ja Ci powiem tak, jak najszybciej złap sobie faceta i zawrzyj z nim umowę cywilnoprawną zobowiązującą go dożywotnio Cię utrzymywać (lub nieco bardziej romantycznie; małżeństwo). To koniecznie musi być biały rycerz, znajdź sobie faceta, dla którego miłość jest najważniejsza, miłość jest ponad wszystko, w miłości się ufa i wierzy, człowiek bez miłości sam sobie nie da rady, będzie przecież nieszczęśliwy. Znajdź sobie faceta, wobec którego argument miłości zawsze zadziała. Przykład: "Misiek, przepiszesz na mnie mieszkanie?", on początkowo pewnikiem powie "Nie", wtedy ty rzeczesz; "Misiek, ale jak to, już mnie nie kochasz? Ty już chyba nic do mnie nie czujesz... zmieniłeś się", całość okraś smutnym spojrzeniem, a jak mimo to nie przepiszę, to dorzucasz coś w stylu "Ty się w ogóle nie liczysz z moimi uczuciami, dla ciebie seks się tylko liczy, jesteś egoistą, w ogóle mnie nie kochasz, miłość się dla ciebie już nie liczy... ty... ty mnie w ogóle nie rozumiesz..." i w mig się rozpłacz. Po takiej akcji on na ciebie przepisze dom, auto, po prostu wszystko. Zrób to, nim Twoje ciało utraci na jędrności, bo jak pokonasz magiczną barierę wieku (maksymalnie 30 lat, ale to zależy od genów, może być i mniej) to nikogo już nie będziesz mogła złapać. Zaczniesz za to tworzyć elaboraty zatytułowane: "Facet nigdy nie dojrzewa, wszyscy faceci to dzieci", albo "przywróćcie obowiązkową służbę wojskową jak najszybciej! Dzisiaj nie ma facetów, są tylko cipy", ale może być także "Dzisiaj już nie ma prawdziwych mężczyzn", ostatecznie: "Gdzie ci wszyscy prawdziwi mężczyźni?".
  20. Dziękuje za troskę @Mosze Red, ale nie musisz się o mnie martwić. Umiem się przystosować, myślisz, że w grupie ludzi, mówię na głos, że wszystkie dziewczyny zdradzają? Że liczy się dla nich tylko hajs? Że miłość to fejk? Z ciekawości zapytam; sam tak robisz? Nie, gram z nimi w tą całą grę, kocham mocno, bezinteresownie, a dziewczyny są nieskazitelne. Tylko publicznie oczywiście. O moją moralność się nie troskaj także, ja błyskawicznie podejmuję decyzje i się nie zastanawiam czy to było moralne, czy nie, ja raczej empatyczny nie jestem, niektórzy nawet uważają, że ja nic nie czuje. Liczy się tylko takie działanie, które przyniesie mi zysk. Nie będę nigdy w życiu studiował żadnej filozofii, ten kierunek jest bezsensu, właśnie z tych powodów, które wymieniłeś, czyste, abstrakcyjne rozważania, rozmawiać by rozmawiać, sztuka dla sztuki. To też jest nieco śmieszne, sam wchodzisz ze mną w polemikę o definicjach, taką bardzo głęboką, a potem mnie przestrzegasz, taka nieco dychotomia, ale rozumiem twoje intencje. Chcesz mnie chronić. W których rozważaniach snuję? W dwóch ostatnich? (o pozwolenie sobie mieć i o wyborze swojego świata?) Jeżeli tak to zgadzam się! Zrobiłem to z pewnych powodów, ale jestem tego świadomym, że brzmi to nieco dziwnie i szokującą. Sam się śmiałem kiedy to tworzyłem. Jak już napisałem zrobiłem to z kilku powodów, które zachowam dla siebie. A jak jeszcze w jakiś innych felietonach to mi napisz, ale reszta jest względnie normalna, choć pewnie ekscentryczna. Byłem raz na randce z taką jedną dziewczyną, to była najdziwniejsza randka w moim życiu, ona właśnie tak głęboko weszła w ten cały świat energetyki. Opowiadała mi o tym, że widzi aury innych ludzi, że jej ręce leczą, że kolor czerwony i czarny jest bardzo ciężki energetycznie, diabelski wręcz, że ona widzi intencje innych, widzi jak zwierzęta cierpią i inne takie absurdy, że przeżyła oświecenie, że płynie, że nie może oglądać telewizji, bo w aktualnym stanie wszystkie przekazy podprogowe głęboko w nią wchodzą itd. Po prostu miazga, musielibyście to przeżyć Nie dało się z nią wytrzymać, pewnie jest to taki mój własny ekwiwalent twojego kolegi. Wziąłem to za ostrzeżenie, aby się w to tak nie zagłębiać, ale i bez tego drogowskazu miałem tego nie robić. Masz rację red, nie warto aż tak wszystkiego rozdrabniać i ja nigdy tak nie robiłem. Proste rozwiązania to najlepsze, dlatego dla mnie są tylko dwie szkoły - relatywizm i merytokratyczność i nic poza tym. Czyż to nie jest proste i piękne? Tak samo z innymi rzeczami, maksymalnie upraszczam to co się da upraszczać. To tylko twoje subiektywne odczucie, ale doceniam troskę, trochę serca w tobie jest. Ale ten temat jest czysto filozoficzny, więc cóż nam pozostaje? Tylko tworzyć filozofię, a ja tego nawet nie zrobiłem. Ja tylko napisałem co wiem, wiedziałem o relatywizmie i merytokratycznosci, a wiec je tutaj ukazałem. Może komuś pomoże i również za bazę przyjmie informacje? Nie wiem.
  21. To takie czepianie się sformowań, to taki skrót myślowy. Nikt nie pisze totalnie dokładnie, każdy coś upraszcza, bo zakłada, że jest to dla niego oczywiste, a więc i dla innych jest to także oczywiste - pułapka banału. Holistycznie masz racje. Tutaj też tego użyłem, nie każdy może wiedzieć co znaczy "holistyczny" - będzie musiał sobie to sprawdzić na własną rękę, aby zrozumieć całość. I tak w nieskończoność.
  22. Relatywizm poznawczy właśnie nie jest cacy z tych kilku powodów, które wymieniłeś, a konkretniej: Nie wiem czy powstała jakakolwiek terminologia odnośnie sposobów prowadzenia dyskusji, ja się dotąd z nią nie spotkałem i spotkałem się tylko z relatywizmem poznawczym, albo z merytokratycznością. Nie mam pojęcia czy powstały jeszcze jakieś inne terminy, które opisują inne szkoły prowadzenia dyskusji, odnośnie bazy naszych doświadczeń, naszej wiedzy, tego o czym dyskutujemy. To zagmatwane sformuowanie, zatem je sprostuję; relatywizm poznawczy za bazę krytyki bierze własne doświadczenia życiowe, zatem wszystko co się z nimi nie zgadza, nie pasuje do bazy, nie pasuje do światopoglądu, więc jest przekreślane. Merytokratyczność za baza bierze informację, i tylko ją analizuje. Jest to całkowicie beznamiętna analiza, uwzględnia ona wszystkie informację z całego życia, po prostu wszystko i baza jest ciągle aktualizowana, bo dochodzą ciągle nowe informacje, ciągle uczymy się czegoś nowego. W takim podejściu nie ma mowy o jakimkolwiek ocenianiu, bo nie ma mowy o jakimkolwiek światopoglądzie. Jest tylko informacja, wierzymy w to, odnośnie czego mamy więcej argumentów. W relatywizmie natomiast baza jest stała, są nią nasze subiektywne doświadczenia, a więc i wzorce emocjonalne. Coś nas bulwersuje, bo jest totalnie nowe, nigdy się z tym nie spotkaliśmy. Dodatkowo baza nie jest aktualizowana, w relatywizmie nie ma informacji, bazą jest minione doświadczenie życiowe, a więc głownie wzorzec emocjonalny, a informacja jest nudna, więc jej nie pożądamy i nie szukamy. Jest to mega zagmatwane i może być trudne do przełknięcia przy pierwszej próbie. W każdym razie; relatywizm = światopogląd budowany na własnych doświadczeniach, a więc czysto emocjonalny i względnie stały, zatem skoro emocjonalny to i atakowanie innych form, które nie pasują do naszej. Merytokratyczność= światopogląd budowany na informacji, a więc beznamiętny i mobilny, informacje to nie emocje, więc brak jakichkolwiek emocji, wierzymy i wyznajemy to, na co w danej chwili, w danym momencie mamy więcej dowodów, które potwierdzają słuszność naszego aktualnego światopoglądu. Przykład merytokratyczności: wierzyłem w kościół, były na to dowody, że Bóg i coś tam, potem odkryłem podświadomość, argumenty za istnieniem podświadomości były dla mnie bardziej pragmatyczne i było ich więcej, więc już nie wierzę w kościół, wierzę w podświadomość. Itd Przykład relatywizmu: wierzyłem w kościół, tak mi powiedziano, wszyscy tak robią, więc ja też, nagle jakiś stulejarz mi opowiada o podświadomości, jakimś dziele szatana (dosłownie) w nas. Pojeb, jak śmie, pójdzie za to do piekła. @Assasyn już jest późno, koszt deszyfracji na moje tego co napisałeś jest za wysoki, zatem możliwe, że pisaliśmy o jednym i tym samym, tylko innym językiem.
  23. Opisujesz tutaj nic więcej, ani nic mniej jak relatywizm poznawczy, czyli budowanie swojej wizji świata bazując tylko na własnych doświadczeniach. W relatywizmie poznawczym nie ma czegoś takiego jak prawda obiektywna, globalna, wszystko jest lokalne, wszystko jest oparte na doświadczeniach danego osobnika, sam to opisałeś z tym gościem od alkoholu, który skonstatował, że musisz mieć strasznie smutne życie, bo nie pijesz alkoholu. Twoja zagadka została rozwiązana, to jest po prostu relatywizm poznawczy. To jest po prostu postawa życiowa, taka sama jak pesymizm, optymizm, stoicyzm, cynizm, itd. Każdy sobie przyjmuje inną, taką, która mu odpowiada. Ja np. reprezentuje merytokratyczne podejście, interesuje mnie tylko informacja i jej wartość, a kompletnie nie obchodzi mnie autor i jego emocje, przeżycia wewnętrzne, czy nawet jego pozycja (może być i nawet Putinem, jak piszę głupoty to mu to wypomnę). To jest cholernie wysoki poziom dyskusji i na tym forum jeszcze nie znalazłem drugiego osobnika z tak czystym merytokratycznym podejściem (no, może jeszcze Red), może tutaj nie ma jakiejś egzaltacji, ale zdarza wam się przytaczać własne przeżycia wewnętrzne i wasze emocje jako argument. @Assasyn mylisz się. Poczytaj sobie o relatywizmie poznawczym. Całe życie propagują ci media, że kobiety są nieskazitelne, itd, całe życie ci się propaguje to, że szczęście to hajs, a więc to jest twoje jedyne doświadczenie i baza, wierzysz w to i nie szukasz już nigdzie więcej obiektywnych prawd. Wszystko co nie pasuje do twojej formy przekreślasz, bo nie pokrywają się z twoimi subiektywnymi doświadczeniami, a obiektywnych prawd nie uznajesz, bo obiektywne prawa w relatywizmie po prostu nie istnieją.
  24. Uzależniłeś własne szczęście od niej (od twojej dziewczyny), więc gdy jego źródło zanikło (twoja dziewczyna odeszła), zanikło także i szczęście. Szczęście jest w tobie i należy go szukać tylko w sobie i od siebie je uzależnić. Należy pokochać samego siebie i podnieść swoją samoocenę. Nikt ci nie da szczęścia, tylko ty sam je sobie możesz dać. Możesz sobie np to przeczytać, to nie jest aż takie długie.
  25. Spira

    No fap

    Nie będę z Tobą również dyskutował, patrzysz na mnie protekcjonalnie, oceniasz mnie, "wiesz lepiej", masz zerową wiedzę o tym jak działa podświadomość, jak obraca się energia w świecie, co to jest ważność, zamiar, itd. Myli ci się program podświadomości z emocjami. Ja cię nie obrażę, ani nie będę usiłował wywołać poczucia winy. Po prostu myślę i uważam inaczej, tobie się to nie podoba, nie umiesz tego zaakceptować, usilnie próbujesz mnie zmienić, więc atakujesz. Pozwolę ci być tym, czym chcesz być. Skoro uważasz, że na wszystko jest lek i jest to tak proste, to pokaż mi lek, który po zażyciu wyleczy alkoholika z nałogu. Jak mi go pokażesz to uwierzę w to co mówisz. A póki co będę wierzył sobie, że uzależnienie to program podświadomości. Gdyby wszystkie informacje o podświadomości było fejkiem, to nie było by ani żadnej religii, ani żadnej reklamy, ani żadnych szantażów emocjonalnych, ani niczego takiego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.