Jest taki taki dzień, tylko jeden raz do roku.... kiedy chce mi się rodziny.
Nie wiem czy to matrixowe filmy typu Kevin, Griswoldy itp czy to rodzinny charakter tych świąt ale w ten jeden dzień bierze mnie jakaś tęsknota za rodziną, za troskliwą sexi żonką która krząta się w kuchni w mini spódniczce, za dziećmi i za całym rodzinnym klimatem.
Na szczęście już po jutrze będę się znów cieszył szczęśliwym życiem samotnego wilka ale w wigilię coś łapie za serducho ,jakaś nostalgia i tęsknota stąd moje pytanie;
- pierwsze do singli czy też tak mają ?
- drugie do tych z rodziną czy rodzina, żona i dzieciaki rzeczywiście sprawiają że te święta nabierają smaku i blasku czy to zwyczajnie resztka moich białorycerskich złudzeń ?
- trzecie do wszystkich; czy Wy jeszcze czujecie jakąś magię tych świąt ?
Czy tylko ja tak mam że czasem bardzo chciałbym się w te święta wkręcić, poczuć się uroczyście ale cóż kiedy wszystko to nadęte, udawane i sztuczne jak zupa z paczki.
Jak człowiek miał klapki na oczach, wiedział niewiele o świecie, ludziach, pochodzeniu religii to każde święta były fajne i magiczne. Dziś żeby były magiczne musiałbym się chyba zdrowo najebać czego unikam.