Skocz do zawartości

Sylwek

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Sylwek

Kot

Kot (1/23)

14

Reputacja

  1. Sylwek

    Blok ekipa

    Pewnie wielu z was ogląda Blok Ekipę. Najnowszy odcinek potwierdza wiele z opisywanych tu na forum zachowań ;-)
  2. Tak. Wszystkie wymienione.Nazywa to wielku "super moce". Tak na prawdę nie są to żadne moce a przywrócenie w jakimś stopniu naturalnego stanu. Wcześniej fapując było się poniżej 0 energii. Na nofap przywracasz naturalny stan i dlatego wydaje się to coś nadzwyczajnego a to jest to co utraciliśmy. Czytam wiele komentarzy pod filmikami na temat nofap w necie i widzę jak wiele ludzi neguje to. Moim zdaniem to chyba Ci, którzy za wszelką cenę nie chcą porzucić tego- nawet spróbować.
  3. Nie odbyło to się za pierwszym razem. Było kilka prób. Odbyło to się wszystko kiedy miałem też zmiany w życiu zawodowym więc miałem dodatkową motywację i mniejszą ochotę na przerywanie eksperymentu. Było to w wersji hard mode. Pozytywy z filmiku powyżej potwierdzam. Fakt, że powrócilem do sportu także ale to wszystko jest połączone. Kiedy ostatnio przerwałem po takim okresie zobaczyłem, że na serio nie warto wracać do tego gówna. Najbardziej odczuwam takie wewnętrzny spokój. Nawet podczas stresującej sytuacji nie ma czegoś takiego, że serce mocno wali jak wcześniej. Człowiek jest bardziej opanowany i mniej się przejmuję. Stabilność emocjonalna rośnie ale w powiązaniu z pozytywną agresją. Chodzi o to, że stajesz się asertywny i nie dajesz sobie wejść na głowę. Na pewno nie jest to powiązane z samym testosteronem bo kiedy robiłem sobie wcześniej pomiar teścia to miałem wyniki lekko przekraczające górne normy. Z libido nigdy nie miałem problemu. Wadą nofapu jest to, że po długim okresie wystarczy kilka ruchów i takie ilości wychodzą spermy, że szok Ewentualna laska może się bardzo zdziwić.
  4. Ja wytrzymałem z 280dni. Teraz znowu wracam na dobre tory i jest około 3 tygodni. Po przerwaniu przez około 2 miesiące trzepałem z 2xtydzień. Nie ma co się oszukiwać. Widać różnicę. Widać, że biochemia mózgu się zmienia. Większa pewność siebie i na pewno nie jest to placebo a hormony. Przez ten długi czas były upadki i wzloty. Okresy dużego osłabienia ale tak na prawdę zdałem sobie sprawę jak zmieniło to moje życie jak przerwałem. Nagle powróciła mniejsza pewność siebie, gorsze łapanie kontaktu wzrokowego i inne. Przez ten okres też trochę złapałem masy mięśniowej. Generalnie polecam. Porno i kręcenie śmigłem to zło. Co ważnego zaobserowałem na nofap to także większy spokój. Po około 16 dniach nie-walenia stabilizuje się cisnienie krwi i tak wewnętrznie jestem spokojniejszy. Moje obserwacje potwierdzają teze o zmianach hormonalnych i receptorach dopaminowych. Zazwyczaj pozytywy większe widzę po około 2 tygodniach od przerwania ( małe po tygodniu- niby pik testorenowy). Już wiem skąd w okresie nastoletnim miałem fobię...byłem namiętnym koniobijcą.
  5. Hej. Od jakiegoś czasu mam straszną ochotę na wizytę u Divy aż prawie obsesyjną. Czuję, że dużo fantazji nie zrealizowałem a chciałbym. Też tak macie? Realizujecie?
  6. Hej. Wkurwia mnie osoba w bliskim otoczeniu zawodowym, która jest fałszywa. Czy też tak macie, że czujecie że dana osoba jest strasznie fałszywa? Mam taką osobę. Widzę, jak sama ma problemy chyba ze swoją psychiką i nie wie kim jest. Co chwila zmienia swój charakter. Samo przebywanie w jej pobliżu działa toksycznie. Zdaje sobie sprawę, że pewnie cześć rzeczy, które mnie wkurzają to te wady, które sam posiadam ale bardziej to, że widzę totalny brak autentyczność. Nawet jak rozmawia z kimś to widzę tę wieczną kreacje, co chwila inna maska. I niby taka osoba nic złego nie robi ale zła aura bije od niej niesamowicie. Też tak macie? Jak sobie z tym radzicie?
  7. Pewnie, że mam. Czemu miałby nie mieć? Brakuje mi czasu bycia sam na sam. Nigdy nie rozumiałem par, które non stop wszędzie ze sobą łażą i wszystko razem robią. Pewnie dlatego, że w przeważającej części jestem introwertykiem choć wielu znajomych może uważać inaczej. Zbyt długie przebywanie wśród ludzi i gadanie o niczym jednak mnie męczy.
  8. No i na weekend zostaje sam. Kobita jedzie do siostry. Niby rozmawiamy normalnie ale czuć atmosfere "obrażenia się" Wali mnie to Zadzwonie do jej siostry z zyczeniami. Pewnie będę wypytywany czemu nie przyjechałem itp. Odpowiem dokładnie jak moja współlokatorka "Bo nie"
  9. To na pewno. Dziecko DDD- rola bohater. Tako moja autodiagonoza
  10. @mac Nie tak agresywnie Bełkot nie bełkot. To Twoja ocena a ja chciałem przekazać co czuje w jak nalepszy sposób. Krótko: Czuję jebaną odpowiedzialność za nią. To jest pojebane wiem ale tak jest...pracuje nad tym by się wyzbyć takich głupot. Odpowiedzialnym muszę być tylko za siebie i ewentualnie dziecko.
  11. @mac Jestem z kobietą, która ma przy mnie libido -1 bo zdaje sobie sprawę, że to ona ma problem z seksualnością. Wiem, że nie moja brocha i to ona powinna zadbać by coś z tym zrobić. Już wcześniej widziałem, że coś jest nie halo ale wiecie...miłość i te bzdury. Powinna iść do psychologa/seksuologa ...bo w niej cały czas małe dziecko jest. Z tym, że ja już nie mam siły tłumaczyć. Widać, że ona ma to w pompce. Widzę, że to dziecko w ciele kobiety. Wobec powyższego ciężko mi jest podjąć decyzję. Jakbym miał swiadomość, że to tylko i wyłącznie o mnie chodzi to nie miałbym pewnie problemu a tu chodzi o to, że w ogóle jej seks do niczego w życiu nie jest potrzebny. Z drugiej strony jakby kochała to powinna sama dążyć by to leczyć a tak to wieczenie słyszę, że "dobrze, pójdę...". Oczywiście nic się nie dzieje. Jak wspomniałem wcześniej miałem w między czasie przygodę i wtedy zobaczyły co znaczy prawdziwie nagrzana laska. Brakuje mi tego... @seba33 Macie dzieci? Tak jest. To pierwszy taki związek poważny. Pamiętam początki kiedy unosiłem się nad chodnikiem. Po pierwszym rozstaniu doznałem paru atrakcji i dało mi to większy pogląd ale też uzmysłowiło, że nie można być z laską tylko dla seksu bo to bez sensu. Z drugiej strony być bez seksu to chyba jeszcze gorszy bezsens.
  12. Kurwa. Chłopaki! Uwielbiam Was! Spierdoline rycerskości wyniosłem z domu gdzie to ja musiałem zawsze wszystko ogarniać i niańczyć matkę. Zawsze czułem, że to moj obowiązek. Do tego, że to nie prawda doszedłem jakiś czas temu a i nie tak dawno posłuchałem tutaj zapodanego wykładu jakiegoś księdza o relacjach rodzic-dziecko. To tylko potwierdziło moje spostrzeżenia. A u Ciebie seba33 jak się zakończyło?
  13. Nie chodziło jej o same problemy zdrowotne tylko, że cały czas gadałem o tym. Może i trochę racji było ale nie tego oczekiwałbym od partnerki. To nie było coś przyjemnego dla mnie a dowiedzenie się, że strasznie obciążałem ją i ona się tam bardzo o mnie martwiła, zabolało mnie. W zasadzie problem widzę tu taki, że dla niej seks mógłby nie istnieć i tak ma wąskie klapki na oczach i nie może zrozumieć, że w związku jest to numer 1 i nawet jak reszta jest OK bo w większości jest , to nie ma to znaczenia. Brak seksu powoduje, że rodzi się we mnie straszna złość. Co do pracowania nad sobą to wiem, że jeszcze długa droga.
  14. Chłopaki ja wiem, że nic nie robi się altruistycznie. Przerobiłem już forum. de Mello i Tolle. Sporo mi to dało. Miałem kilka tygodniu nawet przebłysku "świadomości" gdzie czułem euforię i totalny luz i wyjebanie na wszystko. Pewnie niektórzy wiedzą o co chodzi. Niestety ten stan się ulatnia a próba usilnego dążenia do niego wiadomo, że prowadzi do odwrotnej sytuacji. Dzięki temu też uświadomiłem sobie swoje dzieciństwo i konflikt z ojcem z którym nawet się pobilem...Teraz wiele sytuacji wygląda inaczej. Przebaczyłem i nawet kiedyś bym chciał porozmawiać. Jeśli chodzi o utrzymanie to każdy płaci za siebie z tym, że ja płacę za wynajem. Przez jakiś czas była bezrobotna więc wziąłem na siebie cały czynsz. Wcześniej 50/50. Teraz ma pracę ale zostało po staremu. Nie upominam się. Niedługo wprowadzka do własnego M i wtedy jeśli będziemy razem to będzie ona płaciła czynsz do wspólnoty i rachunki. Cele w życiu mam. Pracę mam dobrą, kształcę się w swojej działce. Mam pasję, którą chwilowo zawiesiłem. Ona nie jest zła generalnie. Nie chce, żeby tak to wyglądało i nie jest to wybielanie bo przedstawianie w czarnym świetle byłoby nieprawdziwe. Zajmuje się domem, gotuje itp. Z tym, że tak jakby bezdomnemu, który nie jadł i nie pił od paru dni dawać Iphona nowego i dziwić się, ze jest niewdzięczny. A co do tego czy chciałbym inną kobietę? Wątpie. To jest strasznie drenujące zajęcie bycie z kobietą. Gierki, fochy, brak logiki ciągła opieka i pytania które mnie wkurzają najbardziej w stylu "Co robimy w weekend?" Jak patrze na kobiety i te ich mizdrzenia...odrzuca mnie. Aby ruchać i rano, żeby jej nie było. Pewnie dlatego nie chce zmieniać baby bo jak mówi przysłowie "Kobiety nie zmienisz. Możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmienia"
  15. Czy boję się samotności? Raczej nie. Jestem osobą towarzyską ale mam gawiedziowstręt (Bułgarskie Centrum Hujozy) i teraz bardzo brakuje mi po prostu bycia samemu. Po całym tygodniu w pracy jak pomyślę, że jeszcze mam jechać do jej rodziny i cały weekend siedzieć przy stole, jeść i bawić się z dzieckiem ("No idź do Wujka", "Wujek no co Ty tak nie chcesz się bawić, tak nie można") to czuje się wyeksploatowany. Teraz w zasadzie od dłuższego czasu już nie dbam co pomyślą sobie o mnie i mówie wprost jak nie mam ochoty. Sama kobita mówi, że nie wytrzymuje już ze mną i moim "cwaniakowaniem". Czy zawsze tak było z seksem? Na początku wiadomo, że był bo była chemia...ale i tak było słabo bo jest zakompleksiona. Jest ładna ale ma niską samoocenę bo wychowywana tylko przez matkę i widać brak wzorca. Ja też wychowywałem się praktycznie bez ojca bo w ogniu walki między nim a moją matką. Cały czas jednak pracuje nad tym by odrzucić blokady i podsuwam jej pomoce. Próbowałem dać do przeczytania pare ksiażek, które by coś mogły zmienić ale psu na budę. Odpuściłem bo zrozumiałem, że nikogo nie wolno na siłę uszczęśliwiać. Jakiś czas temu mieliśmy przerwę w związku. Zerwałem i wyprowadziła się. Przyczyną była ta sama. Przez te kilka miesięcy ostro balowałem i przyznam, że wtedy zobaczyłem że zarwać coś to nie jest żaden problem. Lgnęły zwłaszcza laski starsze, które wiedziały że jakoś sobie w życiu radzę i jakiś poziom reprezentuję. Wtedy też zobaczyłem, jak może wyglądać bzykanko bo już zapomniałem dawno o tym. Czemu znowu jesteśmy razem? Chciałem wrócić. Imprezowanie mi się znudziło a ja idealizowałem ją. Przyznam, że mamy wiele cech wspólnych ale coraz bardziej wkurwia mnie brak logiki, brak wyciągani wniosków. Dążyłem do powrotu bo była to moja pierwsza tak mocna miłość i kiedy jej po jakimś czasie nie było to pojawiały się obrazy z początku związku i sami wiecie... Głupie to wszystko. Teraz pewnie z tą wiedzą co mam już inaczej bym postąpił. Czy ona bzyka się na boku? Raczej wątpie. Poprostu kwestia seksu jej nie interesuje. Kiedyś pewnie się zmuszała i była na haju a teraz to już poprostu nie chce. Co do dziecka to zawsze mówiła, że nie chce bo wiecznie o wszystko się martwi i mówi, że dziecko to kolejny element, który by ją chyba wykończył. Być może przy innym partnerze może to by się zmieniło. Jeśli chodzi o zasoby to mam i tu jest bezpiecznie ale myślę, że w jej oczach też pewnie sporo straciłem kiedy okazałem słabość. Miałem pewnie kłopoty zdrowotne, które w pewnym momencie bardzo mnie sprowadziły do parteru. Myśląć, że po to mam drugą połówkę by móc się oprzeć na niej pozwoliłem sobie okazać słabość i to był chyba gwóźdź. Teraz wiem, że nie wolno tego robić. Nic mowić, nic nie okazywać. Co za hipokryzja. Oczywiście później dowiedziałem się, że moje problemy ją wpędzały w depresje. Chujowo się poczułem bo ja co chwilę wysłuchuję jej problemów. Teraz od dawna stanąłem na nogi. Finansowo jest dobrze. Wróciłem do treningów. Nie jetsem zapuszczony. Adonis także nie ale potrafię o siebie zadbać. Czemu nadal z nią jestem? Bo jak patrze jak spi to znowu powracają stare wspomnienia. Boje sie, że sobie sama nie poradzi. Gdzie pójdzie mieszkać. Co z nią będzie? Łudzę się, ze jak postawie warunki to się zmieni może? Chociaż wiem, że to gówno prawda. Jakoś tak po ludzku nie chcę krzywdzić. Pamiętam jak po tamtym rozstaniu szlochała i była na środkach uspokajających. Pozdro Panowie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.