Skocz do zawartości

JoeBlue

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4762
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez JoeBlue

  1. To jest to. Gdyby był udany byłbyś w nim do dzisiaj. Cała reszta nie pasuje do definicji. Im dłuższy tym boleśniejsze rozstanie. Trzeba mieć niezły kręgosłup, żeby się podnieść po rozpadzie kilkunastoletniego związku i na pewno to nie jest bezbolesne. A teraz niech każdy wymieni trzy znane mu osobiście pary będące w związkach jakie można dać za przykład innym.
  2. Szeroki temat. Dobrze jest znać język jakiego nikt nie zna, ale dobrze też taki jakim dogadasz się wszędzie, tyle że to temat uboczny, oprócz podstawowego zawodu, chyba że wykładasz dany język gdzieś na uniwersytecie, ale to już wyższy poziom. Hiszpańskim mówi więcej ludzi niż angielskim, takie jak chiński, japoński, wietnamski, koreański mogą dać znośne albo i bardzo dobre życie, ale są niszowe a nisze to wąskie miejsca. Mam znajomą wykładającą japoński. Na swoim polu ma się dobrze. Swoje pole musi wybrać każdy sam.
  3. 1. Nie pisałem, żeby przestać myśleć. 2. Dlaczego latami? Dlaczego mają w ogóle wiedzieć, że tak pracowałeś? Jeśli nikt nie chce mnie zatrudnić to sam się zatrudnię. Jest jeszcze wiele miejsc gdzie szukają ludzi z wiedzą i nie pytają o dyplom. To czy się ją ma szybko wypływa. Owszem, trzeba się najpierw przebić przez rekruterki, to może być najtrudniejszy kawałek trasy. Tam gdzie pracowałem fizycznie nikt nie wiedział, że mam dyplom, za to tam gdzie pracowałem umysłowo ludzie patrzyli na mnie z szacunkiem i niedowierzaniem, gdy dowiadywali się że pracowałem fizycznie. Nawiasem mówiąc od kilku dekad mój dyplom leży w szufladzie, bo pracowałem w innej branży niż miałem wykształcenie.
  4. Wiem co mnie dało dużo pożytku. 1. Próbuj nowych rzeczy, idź na wszystko co może cię czegoś nauczyć. Pieniądze to rzecz nabyta, wiedzy nikt ci nie odbierze. WSZYSTKO czego się nauczysz kiedyś ci się przyda. 2. Popracuj w brudnych robotach, w tym fizycznych. To daje niesamowitą odporność, która przydaje się do końca życia. 3. Nie wrzucaj wszystkich jajek do jednego koszyka. Bonus: Nie daj się za wcześnie złapać na cipkę.
  5. Jeszcze raz odwołam się do tytułu wątku. Jeszcze nie znasz/znacie lewicy. Im zabraknie piasku na Saharze. Już tak było i będzie znowu tyle że gorzej, bo teraz można wiele rzeczy zautomatyzować więc kiedyś jeden popsuł trochę a teraz może popsuć dużo więcej. Niemniej, zbiorowego szaleństwa się nie uleczy, bo nikt nie rozumie że to choroba.
  6. IMAO autor niegłupio rozgrywał życie, że ma taką sytuację. Podejście do życia też mi się podoba. Gdy się ma kasę warto część poświęcić na to niech zarabia a moim zdaniem to co warto zrobić z resztą to podróż dookoła świata, jeśli nie na raz to etapami. Podróże kształcą i to bardzo. Moja rada: Jedź do Tajlandii. Będziesz miał kobiety na śniadanie, obiad i kolację. Goście z garsoniery, co tam byli od razu po powrocie kombinują jak najszybciej jechać powtórnie. Ja jeszcze nie byłem, zawsze były "ważniejsze rzeczy", ale mam to w planie.
  7. Sprzedać możesz jeśli coś jest twoją wyłączną własnością. Nie chce mi się przeglądać wstecz tego wątku czy tak jest. Jeśli na czymś jest współudział to musi być zgoda wszystkich, to oczywiste. Znałem ludzi, których domy zmarniały, bo nie doszli do zgody przez dekady. Tak czy owak nie pakowałbym kasy w coś do czego później wszyscy będą rościć pretensje. Najpierw papiery, wyłączna własność, potem inwestycje. Oczywiście, że to może być niemożliwe, załatwienie papierów może trwać latami.
  8. Znaczy się, jeśli zdarzy się rozwód każda ze stron bierze pół domu i wyprowadza się jak najdalej od drugiej strony, tak? Była kiedyś satyryczna piosenka. "Sąd dał mi rozwód, żona mi dała, ale kwaterunek mi nie dał" i dalej żyli jak pies z kotem. Co komu z takiego rozwodu?
  9. Powinnaś zacząć od tego, żeby wszyscy odpieprzyli się od tego co ty zrobisz zaczynając od teraz. Nie robisz nic, do czego później inni będą mieć chęć do podziału. Ustalasz stan na dzisiaj. Później to co zrobię i stworzę własnym wysiłkiem to moje. TYLKO moje. WY dostaliście to co było WTEDY do podziału. To co później? Kto się dołożył własnym wysiłkiem ma prawo do udziału. Kto nie - niech - eee - wypierdala. "Bratowa - że mam tak wyremontować nasz dom rodzinny, żeby po ślubie, na czas budowy ich domu, ona miała gdzie mieszkać.." Niech spierdala. NIKT nie ma prawa stawiać wymagań jeśli nie daje czegoś od siebie. Kto daje ten bierze. Kto nie daje ten NIE bierze. Prościej się nie da.
  10. Nie jestem na etapie czytania tego strumienia danych. NIGDY wspólnych interesów z ŻADNĄ babą. Możesz ją wziąć na królową tego co jest twoje, np. ALE JEST TWOJE I TYLKO TWOJE jeśli chodzi o papiery.
  11. Też bym nie wchodził. Tak kiedyś zresztą zrobiłem i nie żałuję.
  12. Przemyśl to jeszcze raz. Broń atomowa to fikcja. Nikt nigdy jej nie użył poza oczywiście pierwszym razem przeciw Japonii gdy po prostu chciano wiedzieć co potrafi. Biologiczną czy chemiczną wyeliminowano z potencjalnych opcji jako kompletnie nieludzką a ty wołasz do odtworzenia takich rzeczy. Sądzę, że gdybyś raz zobaczył skutki takiej broni zostałbyś zakamieniałym pacyfistą.
  13. Skąd wiesz, że nie przekaże? Może jest na tyle cwany, że przekazuje co wieczór ale rozgrywa tak, żeby nie płacić przez 20 lat?
  14. Wtedy jeszcze Vabanka nie było. Słyszałem na uczelni, na wychowaniu politycznym. Zapomniałem jak dokładnie nazywał się ten przedmiot.
  15. To jest piątek wieczór a ten temat będzie trwały jeszcze za 1000 lat więc się streszczę. Popatrz na Polaków za granicą jakie potrafią robić kariery. Tam-bylców aż zatyka z wrażenia. Nie mówię, że 100%, tak nie ma nigdzie, nie było i nie będzie. Jednak Polacy są często lepsi niż ludzie z Zachodu. Od tych z Orientu też, tyle że przegrywają w 2 obszarach: 1. Tamci będą robić za 10% kwoty jaką chce dostawać ktoś z Europy czy Ameryki. 2. Będą robić jak niewolnicy. Chyba się rozpisałem... Kończę, tylko jeszcze uwaga do tematu wątku: Ty nie interesujesz się polityką, ale ona interesuje się Tobą. Ten tekst słyszałem jakieś 4 dekady temu choć wtedy był tylko jeden słuszny sposób interesowania się polityką. Za każdy inny dostawało się w d*pę. Tak że mnie za bardzo nie rusza. Znacznie lepiej ruszył mnie inny. Książka o tytule: "Jak mieć prawie wszystko w d-pie". Tylko potwierdziła to, do czego sam doszedłem wcześniej, ale potwierdzenie informacji to dobra rzecz, każdy szpieg to wie.
  16. Dwa tygodnie minęło. Spytałbym jej czemu nie dotrzymuje słowa i siedzi na FB zamiast na chmurkach.
  17. 1. Zdziwiłbyś się jak pozytywne podejście mam. 2. O tę fikcję mi chodzi. "myśliwi, ochroniarze, sportowcy mają broń w deklarowanych celach", bo innej możliwości nie ma. 3. Dziecku czy kobiecie w ogóle się broni nie daje. I CP jest sporo tańsze jeśli odliczysz jazdy na zawody, opłaty klubowe, badania psycho co parę lat, koszt sejfu i nie chce mi się dalej szukac. Pomijam to, że nie odbiorą mi pozwolenia, bo wypiłem wino i po tym dałem koledze do ręki rewolwer. PS: Wywaliłem przez kilka lat kilka tysięcy kul z CP na strzelnicy. Jeden strzał kosztował mnie jakieś 50 groszy. Ile kosztował kilka lat temu jeden nabój np. Parabellum? Kiedyś liczyłem koszty i CP to było ok. połowa ceny WBP. PS2: CP jest nie mniej celna niż WBP. To nie broń strzela, sam wiesz. Na zawodach CP trafiały się wyniki 99/100 i nie pamiętam czy kiedyś nie było 100/100. Nie z 2 metrów tylko 25. Sam kiedyś, w szczytowej formie, widząc że strzał poszedł w bok następny strzał przeniosłem o 2 cm w prawo. Tak chciałem i następna kula tak poszła jakby wiedziała co od niej chcę. Nie to, żebym wciąż tak potrafił, ale nigdy się nie zawzinałem, żeby być sportowcem. Temu trzeba poświęcić życie a ja mam jeszcze kilka innych, eee - pasujące w tym miejscu określenie, celów. Najbliższy to Tajki. Też tańsza zabawka niż WPP (Współczesne Panienki Polskie),
  18. Tobie też wmawiają różne rzeczy i lecisz na każdy gwizdek? To dorosłe osoby, mają prawa wyborcze.
  19. Znaczy się wystarczy chlać, żeby nie iść do wojska? Szkoda, że dowiedziałem się o tym dopiero teraz Miałbym przyjemne z pożytecznym a ja idiota robiłem za harcerzyka wtedy i, jako że każdy dobry uczynek musi być ukarany, czołgałem się w błocie zwalczając en-pla.
  20. A teraz warto by było przeczytać kilka słów od autora. Dawno go nie było. Trawi nasze mądrości?
  21. Nie wymrzemy. Po prostu wyznawcy Islamu, nie wnikająć w subtelności babskiego umysłu, spuszczą im wpierdol, położą na plecach, będą robić co chcieć i wybiją babom z głowy feminizm i inne podobne bzdury. Kosztem niewyznawców Islamu, ale kogo to obchodzi. 1. I co z tego? Wyciągnęły jakieś wnioski? Idzie tylko na gorsze. 2. Niby jak rozegrana? Kto te baby rozgrywał? Same siebie rozgrywały i rozgrywają.
  22. 1. Jakby sama nazwa wskazuje do czego ona służy, nie? 2. Really? Przysłużyła się tej liberalizacji zwłaszcza pani Bieńkowska. Od kawałka czasu chcą zabronić kul ołowianych pod pretekstem zatruwania środowiska a na srebrne nie każdego stać. To ugrupowanie, dzięki takiemu podejściu, zapracowało sobie na to, że do końca życia będę głosował przeciwko nim. 3. Nie. Rozgryzam założenie bronienia się od strony teoretyczno-prawnej. Ewentualmny napastnik umrze ze śmiechu, gdy go poproszę, żeby poczekał aż załaduję magazynek do pistoletu. 4. Tak naprawdę jest inaczej. 4.1. Bandzior prawie zawsze wygrywa, bo zaczyna i to znienacka. 4.2. W czasach krytycznych, mam na myśli drugą wojnę światową, ludzie nosili po dwa pistolety a i tak nie zdążali wyjąć żadnego gdy patrol znienacka kazał im zrobić "hande hoch". Nie chce mi się szukać potwierdzenia tego, nie będę walczył o to, czy to prawda. 4.3. Wiesz, że broń działa nawet gdy nie jest nabita, nie? Ktoś, kto jest z drugiej strony lufy niekoniecznie wie czy kula siedzi w środku. W przypadku WBP raczej wie, że nie. CP wystarczy, żeby rozbroić kogoś i za chwilę masz WBP, jego broń. W sumie wystarczy i nóż. Walka to nie tylko pistolet w ręku a wiedzy kiedy go użyć nie uczą. 5. Wiem. Czytałem ustawy. To właśnie ich analiza spowodowała, że sobie odpuściłem. Inni niekoniecznie muszą iść za moim przykładem. Możliwe, że gdybym miał mniej lat zrobiłbym to pozwolenie. Teraz już mi się nie chce.
  23. 1. Chyba żartujesz. Jeśli masz pozwolenie to wiesz ile jest okazji na to, żeby je stracić. Nie jeździsz na zawody i za rok nie masz pozwolenia sportowego. 2. To zdanie zaprzecza poprzedniemu. U nas też w każdej chwili władza może wydać zarządzenie o - eee - "czasowym oddaniu broni do depozytu ze względu na [...wstawic co kto chce...]" i po ptakach. 3. A statystyki mówią, że jesteśmy najbardziej rozbrojonym narodem w Europie. Nawet Czesi mają kilkakrotnie więcej broni na głowę mieszkańca. Liczby są publicznie dostępne. Na dobranoc będzie ironia losu, Miałem zamiar zdobyć pozwolenie, ale po przestudiowaniu kilku ustaw odpuściłem sobie. Wydatki spore, kłopotów sporo a broń, rzecz do obrony nomen omen i tak mi się nie przyda gdy będzie potrzebna, bo: 3.1. Mam ją trzymać w sejfie. 3.2. Nie mogę jej wozić ze sobą załadowanej. (Odpuść sobie argument, że sportowcy mogą. Nie jestem sportowcem). 3.3. Gdy użyję broni, niekoniecznie strzelając, nawet gdy nią pomacham, żeby odstraszyć napastnika, prokurator z automatu zarzuci mi usiłowanie zabójstwa. Sumarycznie: Mam CP. Nie muszę go trzymać w sejfie. Dziury robi takie same albo lepsze. Coś koło 70-80% kłopotów z napastnikami rozwiązywane jest przy pomocy kilku wystrzałów, to statystyki z życia amerykańskiej policji, więc 6 kul w zupełności wystarczy żeby tylko jedna strona została żywa. Mogę go wozić załadowany. Różnica nie do zlekceważenia. !!! !!! !!! Prokurator też z automatu zarzuci mi usiłowanie zabójstwa. Nie wydaję kilku tysięcy rocznie na papierowe pierdoły i fikcyjne akcje udowadniające, że jestem sportowcem czy myśliwym.
  24. Ukłon szacunku za to podsumowanie. Nam zostaje jeden problem. Jak mieć dupę do rżnięcia nie wariując podczas dostosowywania się do turbulencji? Osobiście mam w planie wyjazd do Tajlandii. Nie marzenia. Plan w trakcie realizacji.
  25. Kiedyś, kiedy ludzi jeszcze uczono walczyć, był taki tekst: "Lepiej umrzeć stojąc niż żyć na kolanach." Człowiek sam sobie jest najgorszym strażnikiem więziennym. Da się pieprznąć wszystko i co ciekawe, ukazuje się wtedy jedna prawda: "Czemu k-wa nie zrobiłem tego lata temu?" I nagle wszyscy zaczynają cię szanować. Czemu? Bo pokazałeś, że masz jaja. Sam oceń czy masz, ale wiedz że nic samo nie zmieni się na lepsze ani nikt inny za ciebie tego nie zrobi. O wolność się walczy. To czasami boli, ale warto. Dla szacunku dla siebie. Gdy ty będziesz się szanował inni też będą. To nie jest odkrycie Ameryki, ale prawda znana od mileniów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.