Skocz do zawartości

Sc@neR

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Sc@neR

  1. Na koniec 2015 roku wydawało mi się, że trzęsienie ziemi jakie miałem w życiu na każdym szczeblu było wielkim osiągnięciem. Dziś w mijającym roku uważam, że to był malutki kroczek w porównaniu do tego co się w(jeszcze) aktualnym wydarzyło. Niemal wszystkie poglądy na temat relacji damsko-męskich(i nie tylko) zostały zdewastowane i muszę swoje środowisko do życia zmienić, bo pewnego dnia mogę nie ujść z życiem. Coście mi zrobili? Zrozumiałem też, że nic nie jest dziełem przypadku, tak samo z forum. Można je przypadkiem otworzyć, wiedzę przyjąć do świadomości - już nie. Zaobserwowałem w sobie wiele negatywnych nawyków, nad niektórymi rozpocząłem już prace, niektóre muszą poczekać na swoją kolej. Przeczytałem ~30 książek(jeszcze w zeszłym roku nie otworzyłem ani jednej ), zacząłem dbać o higienę umysłu i relacji w których się znajduję. Wróciłem również do regularnych ćwiczeń na siłowni i będę to kontynuował w przyszłości. Wszelkie zmiany są in plus, dlatego nic nie poprawiałbym. Uważam, że z każdym kolejnym rokiem będzie jak z toczącą się kulą śnieżną ze szczytu góry. Rozmiary, obroty będą rosły. Nie udało się w tym roku - dokonam to w następnym. Nie ma presji. Więcej i bardziej szczegółowo opiszę w swoim wątku, który postaram się jeszcze w tym roku założyć.
  2. Słusznie zauważyłeś, że wszystkiego nie da się zrobić ot tak. Narzucanie presji porównując się do innych albo rzucić się na głęboką wodę - w tych dziedzinach tak się nie da. Znajomy może być w stanie ogarnąć wszystko co sobie zaplanuje w rok, inny potrzebuje pół roku więcej, itd. Ważne żeby znać swoje tempo, wyznaczyć cele i się ich trzymać(teraz dopiero rozumiem to dążenie "małymi kroczkami do celu") będąc cierpliwym. Tu mi zapadła w pamięć świeża audycja Mistrza o singlach i ich konieczności zmiany otoczenia, bo inaczej albo będziesz się czuł źle i będziesz piętnowany regularnie albo ów zmiany nie nadejdą. Sam zacząłem to znacząco odczuwać. Nigdy znamy dokładnych szczegółów odnośnie osób do których się porównujemy, dlatego też nie ma najmniejszego sensu w tym bajzlu brać udział. Może wygrał w totka, może dostał posadkę dzięki znajomym/rodzinie, a może śnieg i słońce. Nie warto tym zawracać sobie głowy. Słusznie prawisz. Płyń swoim tempem zgodnie z obranym kursem, a sukcesy przyjdą "same". Nie zapomnij się cieszyć z samej podróży.
  3. Nasi mistrzowie jednym chórem twierdzą, że najlepszy okres życia dla faceta zaczyna się po 30tce, a Ty bracie jako, że studiujesz wnioskuję, iż masz +/- 22-24 lata i JUŻ miałeś taką jedną sytuację i zakładasz, że to może być ostatnia? Tak jakoś, z pesymizmem mi się skojarzyło.
  4. @Mordimer zanim przyszedłem na forum tylko się domyślałem co nie grało, teraz pierwszy raz mogłem wszystko solidnie w głowie przeanalizować. Śmieję się, bo od wielu lat się buntowałem i teraz rozumiem dokładnie dlaczego. Teraz po kobietach się niczego nie spodziewam. Ich oferta(jej brak) jest tak atrakcyjna, że tylko się uśmiecham z politowaniem słysząc jakże wyjątkowy wyraz: miłość.
  5. Też nie podrywam(nie znoszę tego słowa ), one nierzadko same się oferują. U mnie nastąpi solidne przetastowanie grup ze względu na wybór specjalizacji, jeśli coś miało by się wydarzyć to dopiero wtedy, a na relacjach z pannami aż tak mi nie zależy. I tak się nie obrażą. xD Bracie @Mayki, martwisz mnie swoim pesymizmem. Chyba nie planujesz zaślubin?
  6. Wydaje mi się, że @Artem ma rację. Loszka mogła uznać, że masz coś czego inni nie mają i tym bardziej jeżeli ona była z wyższej ligi(SMV) i w ogóle do niej nie zalatywałeś(taka miss liceum). Prawie jak scenariusz na komedię romantyczną, "kujon i lolita". W sumie może i poleciała na Twój potencjał? Ostatnio u mnie na studiach rozwija się też taka sytuacja, z cyklu dziwnych odchyłów. Dziewczę urodziwe, szczupłe i z solidnymi cyckami, młodsze, i wywodzące się z wyższej drabinki społecznej. Nigdy nie zalatywałem do niej, bo też i po co, może później myślałem. SMV niższe o 2-3 oczka. Wszystko zaczęło się od tego, że... opierdoliłem ją za wygląd(miała jakieś czarne spodnie z dziurami na kolana, które co druga loszka nosi). Chwilę później jakoś stało się, że byliśmy w grupie(5 osób, 4 loszki i ja) przygotowując prezentację(nie pamiętam jej już). Panny zrobiły dokładnie jak powiedziałem, co było złe - wykreśliły. Jedna najmniej urodziwa z ekipy miała jakieś uwagi, jednak szybko zrezygnowała ze swojego zdania, a reszta z uśmiechem przytaknęła, bez żadnego ale. Jest dobry miesiąc po prezentacji, a panny zawsze do mnie pierwsze: cześć Sc@neR! I zagadują same z siebie(najładniejsza szczególnie), zapraszają na imprezy(wcześniej byłem kompletnie niewidoczny). Zmiana o 180 stopni przy zerowym wkładzie własnym. Przypadek prawie identyczny z tym, że nie poruchałem(przynajmniej na razie). Zdarza się.
  7. Siedząc dzisiaj przy wigilijnym stole dokonałem obserwacji osób z najbliższego kręgu rodzinnego i nie zawiodłem się. Wiele z opowieści, które czytałem na forum było kalką przeniesioną do mojego otoczenia, zachowania w celu zwrócenia na siebie uwagi, docinki w stronę rodziny przyjezdnej z Niemiec również miały miejsce(lepszy status materialny i stabilny, a żona wujka, który przyjechał wraz ze swoim synem jest dobrze ułożona i dba o niego). Było trochę jak w książce Pawła Śląskiego. Kiedy doszło do mnie, że w takim burdelu antyspołecznym żyłem przez przeszło 20 lat... ja pierdolę. Natychmiastowa i dożywotnia kwarantanna, jak najmniej kontaktów utrzymywać, bo przebywanie z ów osobami ma działanie wyjątkowo destrukcyjne na mój stan emocjonalny. Kilka godzin przed wigilią miałem krótką rozmowę z babcią: Ja: O której umawiamy się na rozpoczęcie wigilii? Babcia: 18. Ja: To spodziewajcie się nas na 18:30, jestem pewien, że dziewczyny(moja matka i siostra) się nie wyrobią. Babcia: Nieeeeee, no wiesz co.... No i nie zgadniecie o której się zjawiliśmy... byliśmy punktualnie o 18:33. Nie muszę również wspominać, że wszyscy goście byli zdrowo podkurwieni na samo dzień dobry. Druga również z babcią, taką myśl rzuciłem: -Najgorsza rzecz jaka może spotkać mężczyznę to baba, która zarządza jego życiem. -Tutaj w każdym domu tak jest. -No właśnie, no właśnie... - uśmiechnąłem się, spojrzałem na nią i wiedziałem, że ona sama zrozumiała co miałem na myśli. Dzięki za to forum, w kilka miesięcy nauczyłem się więcej niż kilkanaście lat...
  8. Dokładnie tak, głównym celem tego jest podpompowanie własnego ego. Ostatnio zauważyłem u paru "małżeństw" chwalenie się małymi dziećmi(3-5). Jaki to wspaniały i cudowny, z całkowitym pominięciem ojca, rzecz jasna. Jeszcze świeży przykład: locha wrzuca zdjęcie męża pijącego piwo i liczący hajs. Podpis: "Godzina 22 a mezus liczy czy mu na imprezę starczy." Niezłe jaja. Szrot do potęgi n-tej.
  9. https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/15202492_158431877964629_6159167007827268622_n.jpg?oh=99a8c9f4a85e4293794df14d1d62ec0c&oe=58BE677B
  10. Sc@neR

    W co aktualnie gracie?

    Aktualnie jest to tylko CS: GO, poza tym od czasu do czasu wracam do klasyki. Diablo II, Heroes III, IV i inne, nadal wciągają.
  11. Z punktu widzenia państwa polskiego prawo aborcyjne powinno być albo utrzymane w aktualnej wersji albo całkowicie zakazane. Niż demograficzny - > mniej wpływów do budżetu - > większe obciążenie na aktualnych obywateli państwa, czyli wyższe podatki(pomijam fakt, że nasza władza zwykłą kurwą jest, od 89') albo kredyt zagraniczny. Niż demograficzny wyraźnie sugeruje, że społeczeństwo(pal licho już naród) jest chore i zamiast je wyleczyć likwidując przyczynę tego(feminazizm i ogólne propagowanie szeroko pojętego kurestwa na każdym kroku) jest zaleczane imigrantami, a rak dalej się rozwija. Coś niemal identycznego w stosunku do krótkowzroczności kobiet. Krótkowidzowie widzą społeczeństwo z kolei dalekowidzowie - naród. Osobiście skoro kobieta mówi: moje ciało - mój wybór, to ja idąc tym tokiem mówię: mój portfel, mój wybór(któryś z Braci na forum już to napisał ). Kobieta nie ma poczucia odpowiedzialności to z jakiej racji ja mam mieć? Powoli zamazuje się pierwotna nazwa naszego kontynentu, czyli Europa, a coraz jaśniej świeci nowa - Burdel.
  12. Jedyne co można Ci zarzucić to to, że pozwalałeś sobie tyle czasu na jej gierki. Aha i byłeś za dobry skoro nawet przy gotowaniu "biedactwo" wyręczałeś. Od roku jeśli dobrze przeczytałem już się nudziła z Tobą, więc dlatego tworzyła z dupy problemy. Miałem w swoim życiu krótki epizod z takim "biedactwem" i jedyne w czym można jej pomóc to w spakowaniu się. List był oznaką Twojej słabości, ją to gówno obchodzi co tam napisałeś, liczy się tylko to czego ona nie dostała i to ile od "biedactwa" wymagałeś. To jej jest ciągle mało i im dłużej byś był tym mniejsze wymagania wobec niej byś stawiał, a jej wobec Ciebie rosły. Typowa hiena. Tu masz właśnie tego potwierdzenie. Jakbyś dodatkowo ją wspierał to by stwierdziła: wspierałeś mnie, ale nie rozumiałeś. Usuń jej numer, fejsa, zerwij natychmiastowo jakikolwiek kontakt, wypierdol ze swojego życia i nigdy do tego nie wracaj. "Biedactwo" zawsze będzie biedactwem, zawsze będzie jak nie depresja, to sraczka. Jak miała DDA w rodzinie to czerwona lampka, z tego kobieta praktycznie nigdy nie wychodzi, a wzorce wyciągnięte są tak spierdolone, że nawet do łóżka nie warto wchodzić.
  13. Mam to szczęście, że "Fightera" będę miał w pokoju akademickim, co wolne będzie to podszkoli mnie, a przynajmniej tak sam się zaoferował. Dobra opcja z dorabianiem, z kolei z mojej strony będzie próba dorwania praktyk w zawodzie. Jak się nie uda, będę próbował podobnie jak Ty. A gdzie jest kurwa ojciec? Przecież powinien sprzedać jedną lepę na lewo, drugą na prawo, a jak nie to poprawić, za sam burdel w pokoju. Facet, ojciec jest za ścianą i pozwala na wzrost pasożyta! Żyjąc z matką sądziłem, że tylko kobieta jest w stanie do tego doprowadzić faceta. Co to kurwa ma być? Autorowi wątku za dobrze było w życiu, tak jak mi kiedyś, ale ojca nie miałem obecnego, żałuję. W dupach się poprzewracało nam od tego dobrobytu(dokładnie tak!). Rozwiązanie? Kopniak w dupala, żadne uwalnianie emocji, to jest zwyczajne zapuszczanie korzeni, że nic nie musi się robić i starać jak u baby, która wszystko dostaje. Należy mi się i już! Skoro z ojcem mieszkasz powinien całkowicie obciąć Cię z funduszy. Mieszkasz z nim, więc masz ładnych kilka stów na dzień dobry zaoszczędzone. Kto nie pracuje niech też nie je, a Ty nawet nie chcesz posprzątać i zająć się odrobiną nauki! Dobrze zaliczyć studia to żadna sztuka! Wszystko Ci zapewnia(ojciec) z nadzieją, że Ty będziesz miał lepsze życie od niego. Nie znam historii rodziny, motyw wydaje się dosyć prawdopodobny. Problem w tym, że skoro dopuszcza do takiego burdelu u Ciebie, to tym bardziej Ciebie nie wypierdoli ani z chałupy, ani nie postawi twardych warunków. W związku z tym albo weźmiesz sam siebie za mordę i zaczniesz działać albo będziesz pasożytem i wegetował na budowie tankując browar jak szefa nie ma w okolicy. Skoro forum Ci nie pomaga w tym to nie wiem co może. Koniec diagnozy.
  14. Mnie zawsze próbowali od fizycznej pracy odstraszyć tym, że to jest strasznie ciężka praca. Problem w tym, że wcale tak nie było(przynajmniej dla mnie), jeśli ma się trochę w głowie. Teraz studia ze zdecydowaną próbą zerwania schematu. Jestem pewien, że gdybym nie studiował to bym pracował podobnie jak ojciec(fachmann od wykończeniówki i nie tylko), bo to bólu mi nie sprawia, gdy są dobre pieniądze i satysfakcja(ma jedno i drugie). Trochę perfekcjonizmu też odziedziczyłem. Po pracy niekoniecznie, w dzień wolny bym spróbował, zdecydowanie. Sam też się do tego przymierzam. Pozdro
  15. Oj tak, 7 miesięcy wstawania o 5 rano. Porządne śniadanie, herbata(y), blisko godzina dojazdu na miejsce pracy. 7 start i widzisz tych ludzi mało ambitnych, nic im się nie chce, fajki, alkohol, przegrane życie. I tak do 16, potem godzinę wracać do domu, obiad, 4 godziny na przyjemności albo zaległe obowiązki, kolacja i repeat. Tak było u mnie i jakoś bardzo dobrze to wspominam. Dzięki temu odkryłem w sobie duże pokłady ambicji, że tak to być u mnie nie może, wiele mogę zmienić. Działa, ale nie na wszystkich.
  16. Ale pierdolenie. Mieszkałem z takim "światowej sławy kimś", kilka podróży autostopowych, po świecie, fp na fejsie - prawie 10 000 polubień, zdjęciowa relacja, filmiki <1000 oglądalności. Nie musiał zabiegać, o uwagę i robić pierwszy krok. Miał kilka propozycji w miesiącu. Jak się nie potrafisz sprzedać w odpowiedni sposób ludziom siebie i tego czym się zajmujesz(i jeśli Ci na tym zależy), to nawet będąc prezydentem USA możesz być prawiczkiem i latać jak frajer za laskami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.