Skocz do zawartości

Mayki

Użytkownik
  • Postów

    211
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

3968 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Mayki

Starszy Szeregowiec

Starszy Szeregowiec (3/23)

579

Reputacja

  1. A ja pragnę przypomnieć, że nie jesteśmy "Bogami" tej planety i nie musimy za wszystko, co złe odpowiadać. Kiedyś kamyk z kosmosu zrobił dziurę w ziemi i wybił kilkadziesiąt procent populacji zwierząt, tragedia nieporównywalna do czegokolwiek, co mamy obecnie. I co? Życie trwało dalej. Na Ziemi ginęły biliony zwierząt z powodu naturalnych katastrof, obecnie zabijamy rocznie miliardy kurcząt i jakoś nikt nie płacze. A człowiek to po prostu inteligentniejsze zwierzę. Wiem, że zabrzmi to egoistycznie, ale nie mamy obowiązku ratować całego świata. To strasznie, że w Afryce umierają ludzie, często to nie ich wina, ale takie jest życie i nikt nie mówił, że będzie inaczej. Jakkolwiek szokująco by to nie brzmiało - świat bez tych głodnych afrykańskich dzieci sobie poradzi. Gdyby umarła cała Afryka, planeta wciąż by się kręciła, zwierzęta wciąż by się zabijały, a pozostali ludzie na innych kontynentach kontynuowaliby rozwój cywilizacji. Mamy tendencję do traktowania życia ludzkiego jako wielkiej wartości, ale prawda jest taka, że póki nie mamy problemu z rozmnażaniem - życie przeciętnego człowieka jest gówno warte. Jeśli jutro jakiś szaleniec zabije 500 osób, następnego dnia w samej Polsce urodzi się drugie tyle.
  2. A mnie rozwala argument za nowym autem w postaci braku koniecznych napraw. Od 2 lat posiadam Merca klasy C rocznik 2004 w gazie. Kupiłem go za 20 tys. Zapisuję sobie wszystkie wydatki na samochód w Excelu, sytuacja wygląda następująco: Rok 2017 - 8100 zł wydane na utrzymanie samochodu (wszystko - paliwo, ubezpieczenie, naprawy, myjnia etc.) - z tego 3160 zł to były naprawy. Rok 2018 - 7200 zł, w tym 1920 zł to naprawy Łącznie w ciągu 2 lat wydałem 15300 zł na utrzymanie auta, z czego 5080 zł poszło na naprawy. Załóżmy, że sprzedałbym teraz to auto, nie wiem, za 14 000 zł. Zatem łączny koszt posiadania auta przez 2 lata to w moim przypadku 21300 zł, w tym 5080 zł na mechanika. NOWE auto natomiast kosztuje powiedzmy 120 000 zł, po 2 latach sprzedajesz za 90 000 zł. Wyszło na to, że w ciągu 2 lat wydałeś więcej na samą utratę wartości niż ja na całe utrzymanie auta. I co z tego, że nie płacisz za mechanika, skoro wydałeś 6 razy więcej za samą utratę wartości? Do tego jak reszta bulisz za paliwo, ubezpieczenie, myjnię. Więc sumarycznie koszt posiadania nowego auta przez 2 lata wyniósłby Ciebie 40-45 tys zł - 2 razy więcej niż używanego. Ja w moim używanym aucie mam 200 koni pod maską, za 120 tys nie kupisz raczej nówki z taką mocą. Dlatego uważam, że najoptymalniej jest kupować 3-6 letnie auta używane - dość nowe, by mieć najnowsze rozwiązania w środku i komfort, a jednocześnie największy spadek wartości takie auta mają już za sobą.
  3. A co by się stało, gdyby taki facet, który ma kredyt na siebie i ma zakaz zbliżania do mieszkania, przestałby płacić raty? Próbowaliby ściągnąć hajs od rodziców, zabrać mu samochód, działkę czy cokolwiek innego by miał? Czy zabraliby chatę, a kobieta wypad?
  4. Ciężko traktować was poważnie w dyskusji, skoro używacie argumentów tego typu nie sprawdzając nawet, czy faktycznie piszecie prawdę. https://epic.gsfc.nasa.gov Zdjęcia całościowe Ziemi z punktu Lagrange'a 1, robione co około 2 godziny, dzień w dzień. @Lucid Też dobry agent, pyta co to za ustrojstwo na jakimś zdjęciu, dostaje odpowiedź wraz ze zdjęciami dokumentującymi, że to kabel zasilający. Jego odpowiedź? "Dziwne jakieś te zdjęcia". I to ma być poważna dyskusja? Przez cały czas padają z waszej strony właśnie tego typu argumenty: wydaje mi się, dziwnie to wygląda, powinno, nie powinno, zero merytorycznej argumentacji. @AR2DI2 NASA udostępnia tysiące zdjęć, setki filmów oraz wypowiedzi na temat lądowania na Księżycu i wszystko to podważasz, bo przecież tak robi mądry człowiek. Podważa. ALE jak jeden człowiek powie w wywiadzie, że lądowanie to fejk, to przyjmujesz to jako 100% dowód i już niczego nie podważasz, no bo przecież koleś musi mówić prawdę. Naprawdę nie rozumiesz, że Kubrick mówiący "nakręciłem lądowanie na Księżycu" to to samo co NASA mówiąca "wylądowaliśmy na Księżycu"? Skoro NASA kłamie, to Kubrick również mógł kłamać, skąd wiesz że nie? Dokładnie, tyle życia poświęciłeś na wiarę i przekonanie, że lądowanie to fikcja, tyle materiałów i "dowodów" obejrzałeś, że nie jesteś w stanie znieść myśli, że mogłeś zostać oszukany przez spiskowców. Dlatego dalej brniesz w to bagno, topiąc się w nurcie absurdów i niedorzeczności, ratując się bzdurnymi pseudoargumentami w stylu "skoro ja czegoś nie rozumiem, to znaczy, że to niemożliwe", byle tylko nie przyznać się do tego, że dałeś się oszukać jak małe dziecko przez grupkę oszołomów nie posiadających nawet podstawowej wiedzy z fizyki czy matematyki.
  5. I to mnie najbardziej rozpierdala w tych wszystkich "niewykształciuchach", że swoje argumenty opierają na własnym przeczuciu i w kółko powtarzają tylko: powinien, powinni, powinno. A skąd wy wiecie, że powinno wyglądać to tak, jak myślicie? No ale dobra. Lecimy z koksem: 1. Skoro NASA poleciała na Księżyc, to czemu teraz tego nie robi, skoro technika poszła do przodu? A po chuj? Było 6 misji załogowych, na Księżycu poza pyłem i podłożem jest jedno wielkie nic, obecnie koszt polecenia na księżyc to ok 60 miliardów dolarów. NASA finansowana jest z podatków - spróbujcie przekonać ludzi, by zapłacili 60 miliardów za przywiezienie z Księżyca skał, które przywieźli już wcześniej. To, co mogli zrobić na Księżycu już zrobili i te wszystkie zabawy astronautów (ze zrzucaniem młotka itp.) dobitnie pokazują, że na Srebrnym Globie nie ma zbyt wiele do roboty poza pobraniem próbek i porobieniem fotek. 2. Flaga powiewa - gdzie kurwa powiewa, tam gdzie nikt jej nie dotyka stoi w miejscu jak zamrożona, obejrzyjcie sobie filmiki, natomiast sprawia wrażenie powiewającej, kiedy astronauta ją wbijał, gdyż przez brak atmosfery nie ma oporów powietrza, jak astronauta poruszył flagę to ta się majtała w przód i w tył zgodnie z prawem zachowania pędu. Co miałoby niby ją nagle zatrzymać? 3. brak kratera po wylądowaniu - astronauci przy lądowaniu używali silnika tylko i wyłącznie, by wyhamować statek, co przy 6razy mniejszej grawitacji nie wymaga zbyt dużego ciągu. Sam lądownik był mały, więc te silniki też wielkie nie były. Odrzut silnika był zwyczajnie za słaby, by utworzyć krater, dlatego jedyne co zrobił, to odrzucił pył. Mało tego, do nóg lądownika były przymocowane liny o długości 170cm z czujnikiem, jak czujnik dotykał terenu, silniki były wyłączane. A więc na wysokości 1,7 m silniki już nie działały, z tej odległości taki słaby ciąg nie był w stanie zrobić krateru. 4. brak pyłu na podporach lądownika - przy grawitacji Księżyca, spadek z wysokości 1,7m trwa ok 1,5s. W tym czasie odrzucony wcześniej pył zdążył odlecieć od lądownika. Mało tego - na Księżycu nie ma atmosfery, więc gdzie wy chcecie szukać kłębiących się tumanów kurzu? W próżni wszystko leci tam, gdzie to popchniesz, nic się nie kłębi jak tu na Ziemi. Silniki lądownika odrzuciły pył we wszystkie strony i ten pył w tamte strony leciał i powoli opadał. Nie było siły, która spowodowałaby, że kurz zacząłby się kłębić i opadać na lądownik. Dlatego większośc pyłu odrzuconego spod lądownika znalazła się na terenie wokół lądownika, bo tam został odrzucony. 5. Nierówne cienie - podłoże Księżyca jest pofałdowane, w takim środowisku cienie nigdy nie są równoległe, jak macie latarkę pod ręka to sobie zaświećcie na biurko a następnie na kartkę ustawioną pod kątem, cień będzie sprawiał wrażenie, jakby kładł się ukosem, a jak kartkę ustawicie pionowo - cień będzie pionowo na tej kartce. Na zdjęciach wyraźnie widać, że lądownik stał na lekko ukośnej płaszczyźnie, jak astronauta robił fotę z jakiejś odległości, to cień lądownika miał prawo nie być równoległy do cieni kamieni leżących na w miarę płaskim obszarze. Mało tego - kretyni powtarzają jakieś bzdury o rzekomych kilku lampach oświetlających podłoże - gdyby tak było, mielibyśmy całą masę cieni biegnących w różnych kierunkach i NAKŁADAJĄCYCH się na siebie, a w zasadzie jeden główny cień i masę półcieni. Na zdjęciach żadnych półcieni nie widać. 6. Na zdjęciu, które wrzucił @AR2DI2 widać astronautę schodzącego po drabinie w cieniu lądownika, jednak on sam wydaje się oświetlony - z uwagi na brak atmosfery, a tym samym ośrodka rozpraszającego światło, cienie na Księżycu są ciemniejsze i bardziej kontrastowe niż na Ziemi. Ale powierzchnia Księzyca wciąż odbija światło, które rozchodzi się w we wszystkie strony. W połączeniu z białymi skafandrami daje to mylne wrażenie, że astronauta jest doświetlany. To nie jest nic niezwykłego, bodajże w Londynie czy gdzieś w USA architekci zaprojektowali budynek, który nie ma zacienionej strony i wykorzystali to zjawisko - po drugiej stronie budynku zaprojektowali lustrzaną powierzchnię, która odbijała światło i padała na zacienioną stronę budynku. Sprawdzić to możecie w domu - pogaście wszędzie światła z wyjątkiem jednego pokoju, za drzwiami tego pokoju, np. w przedpokoju ustawcie lustro. Przeciwległa ściana będzie oświetlona, pomimo tego, że jest w nieoświetlonym przedpokoju. 7. Dlaczego pomimo 6razy niższej grawitacji astronauci skakali tak nisko? - Skafandry astronautów ważyły 90kg. Jak astronauta ważył dajmy na to 80kg, to łącznie mamy 170kg. A to jest już całkiem sporo. Ale w teorii astronauci mogli skakać wyżej niż na te kilkadziesiąt cm i nawet jednemu udało się odbić na wysokość ponad metra. Tylko że przy takim wysokim wyskoku ryzykowało się upadkiem na plecy z powodu cięższego plecaka i uszkodzeniem sprzętu, stąd astronautom zabroniono skakać tak wysoko. Na filmiku, na którym jeden z nich zaryzykował i skoczył na 1,2 metra natychmiast się przewrócił, co drugi z astronautów skomentował "Charlie, to nie było zbyt mądre" 8. Filmiki z rzekomego studia filmowego - faktycznie takie coś istniało i NASA nawet tego nie ukrywa - misje te były drobiazgowo zaplanowane stąd odbywały się "próby generalne" w przygotowanym studiu, w którym ćwiczono poszczególne elementy misji. Przecież tyle $$$ na to poszło - tam nie było miejsca na improwizację. Do tego poważnym problemem były aparaty, które ciężko się obsługiwało w skafandrach i astronauci przyznawali, że strzelali foty na oślep, nie mając pojęcia, czy kadr jest dobry czy nie. I właśnie m.in. po to były te próby, aby astronauci przećwiczyli to wszystko.
  6. Bo materiały te są bardzo drogie w produkcji. Aerożel stosuje się obecnie głównie jako izolacja pojazdów kosmicznych i skafandrów oraz samolotów. Nikt Ci nie karze walić 30cm izolacji, możesz użyć płyt np. StoTherm In Aevero, one mają od 1cm do 4cm grubości, płyty 3 i 4 cm spokojnie powinny wystarczyć do ocieplenia domu, tyle że za ocieplenie domu zapłaciłbyś z 5 razy więcej, kiedyś widziałem wyliczenia dla tego typu technologii to wychodziło, że samo ocieplenie przeciętnego domu kosztowałoby ponad 100 tys zł, jak jest teraz, nie wiem, pewnie staniało. @SzatanKrieger Nie, @Baca1980 zapomniał o istotnej rzeczy - faktycznie ciepło to cechy materii, więc nie można podać temperatury próżni. To, jaką masz temperaturę w próżni, zależy od tego czy coś cię ogrzewa czy nie. Dlatego, pomijając promieniowanie słoneczne, gdybyś fruwał sobie w próżni w krótkim rękawku, to Twoje ciało od strony Słońca byłoby nagrzane, a po zacienionej stronie wychłodzone. Stacja kosmiczna po nasłonecznionej stronie ma 180 stopni, po zacienionej -150 stopni, Zatem gdybyś fruwał na tle Słonca, Twoje ciało od tej strony systematycznie stawałoby się coraz gorętsze. Gdybyś fruwał z dala od Słońca, wychładzałbyś się z prędkością emisji promieniowania cieplnego. Podobno sama odcięta dłoń wychładzałaby się z prędkością 10 stopni na 20 minut. Stąd nie można stwierdzić, jak zimno jest w próżni. Można co najwyżej zmierzyć temp. danego ciała, statku, przedmiotu, planety, a i to zależy od tego, czy w pobliżu jest gwiazda czy nie.
  7. Nie mów, że to w co ja wierzę to są banialuki tylko dlatego, bo ty w to nie wierzysz. Mechanizm wyparcia u ciebie jest olbrzymi, wszystko w co ty wierzysz jest ok, a jak w coś nie wierzysz to na pewno banialuki. W filmiku o którym wspominałem autor twierdził, że w WTC nie uderzyły samoloty, że zostały one doklejone w photoshopie na filmach które puszczali w TV i w necie. Czekam na dowody potwierdzające, ze to prawda skoro uważasz, że to, w co ja wierzę (że w WTC samoloty uderzyły) to banialuki. Zastanawiam się, kiedy Panowie @AR2DI2 @SzatanKrieger @Bonzo zorientują się, że postępują dokładnie tak samo jak ci, których nazywają głupcami siedzącymi w Matrixie. Łykacie wszystko, co wam wywrotowcy i spiskowcy podsuną pod nos. Skoro NASA kłamie, to cywile też mogą kłamać. Tak samo youtuberzy publikujący filmy. Skąd wiecie, że np. wolnemedia nie kłamią? Dlaczego ich nie podważacie? Skoro NASA kłamie, że poleciała na Księżyc, to może też kłamią, że nie spotkali kosmitów, którzy pomogli im polecieć na Księżyc. Macie dowody? Skoro członkowie Mensy to idioci, to ci, którzy nie są członkami Mensy (np. wy) też mogą nimi być. Skoro szczepionki są złe, to może tomografy komputerowe i apap też są złe i zabijają nas od środka. Skoro władza kłamie, to może antyszczepionkowcy i zwolennicy teorii spiskowych też kłamią. Sprawdziliście to? Skoro media kłamią, że niby nie było zamachu w Smoleńsku, to może pisiory kłamią, że był? Skoro władza kłamie, że samoloty rozwaliły WTC, to może ludzie twierdzący, że były tam podłożone ładunki też kłamią? Przecież oni na tych filmikach zarabiają $$$, mogą kłamać aby wywołać sensację i nabić miliony wyświetleń i zarobić na studia. @zuckerfrei Nie chciałem Cię urazić, ale sam widzisz jak to z boku wygląda. Twierdzicie, że podważacie wszystko, ale wygląda to tak, jakbyście podważali tylko to, co oficjalne. Dlaczego nie podważacie teorii spiskowych? Bonzo wspomniał o notorycznie łamanej zasadzie, by wszelkie teorie publikować razem z faktami im niezgodnymi. Dlaczego sami tego nie robicie? Dlaczego żaden z was nie podał listy ZA i PRZECIW dot. lądowania na Księżycu?
  8. Szkoda, że obaj podważacie tylko to, co wychodzi z "systemu" i oparte jest na oficjalnych informacjach. Natomiast wiedzę wyczytaną na podejrzanych blogach i podrzędnych kanałach przyjmujecie jako prawdę, no bo przecież oni są jedynymi oświeconymi w świecie głupich, Tak, jestem takim "wykształciuchem", który odrzuca niezależne informacje, bo właśnie przez takich oszołomów zostałem wielokrotnie oszukany. Widziałem na własne oczy, jak wywrotowcy manipulują informacjami. SciFun zajebiście odkrył płaskoziemców, jak na YT wrzucali sfabrykowane przez siebie zdjęcia, na szczęście mamy Tineye czy googlowską wyszukiwarkę wsteczną do zdjęć i łatwo jest zobaczyć, jak obrzydliwie kłamliwą sektą są wyznawcy większości teorii spiskowych. Widziałem setki spiskowych filmików m.in. o WTC itp. i zauważyłem, że autorzy tych materiałów robią dokładnie to samo o co oskarżają oficjalne media - manipulują i kłamią. Aha, czy wspominałem, że połowa filmików o spiskach ma powyłączane komentarze? Ciekawe po co? Na YT jest dość popularny film "WTC najbardziej kontrowersyjne wideo". Obejrzyjcie je sobie i zrozumcie, z jakim niedouczonymi impotentami umysłowym macie do czynienia w tego typu filmach. Koleś używa argumentów w stylu "to jest dziwne, to raczej tak nie powinno wyglądać". Typ mówi, że to dziwne, że 400m wysokości budynek zawalił się w 10 sekund. Twierdzi, że to niemożliwe, bo przecież wyszłoby na to, że 40m budynek zawaliłby się w sekundę, a tak przecież nie jest. No dobra, no więc policzmy: s=at^2/2. A więc mamy 40m = 9,81*t^2/2. Po wyciągnięciu t wychodzi nam 2,86 sekund, a więc ok. 3 sekundy. Podstawmy jeszcze tylko wysokość WTC 417m żeby zobaczyć, czy to, co widzieliśmy na filmie jest prawdą. 417 = 9,81*t^2/2. Po wyciągnięciu t wychodzi nam 9,22 s a więc prawie 10 sekund. Jak widać matematyka z podstawówki pokazuje, że 400m budynek wali się w ok 10 sekund, za to 40m w 3 sekundy. Tymczasem tamten oszołom twierdzi, że skoro 400m leci w dół w 10 sekund, to 40m leciałoby 1 sekundę. Skąd to wie? Bo tak, bo to przecież logiczne. Logiczne dla kretyna zapomniał dodać. @kryss następny. Co z tego, że Księżyc jest 1000 razy dalej, skoro ta olbrzymia odległość jest praktycznie pusta i nie potrzeba żadnego napędu, by w kosmosie lecieć sobie w nieskończoność? Trudność wysłania sondy na orbitę i sondy poza układ słoneczny jest taka sama - trzeba pokonać grawitację Ziemi, atmosferę, tarcie, opór powietrza itp. Jak już to zrobisz i znajdziesz się poza atmosferą - nie ma większego znaczenia, czy polecisz 500km czy 500 000km - ustalasz kurs, wyłączasz silniki i dryfujesz w próżni. Jedyną więc większą trudnością w przypadku lotu na Księżyc jest lądowanie na Księżycu oraz start z jego powierzchni. Widzicie do czego doprowadza niebycie wykształconym? Tacy ludzie często nie wiedzą, że istnieje jakieś wytłumaczenie zaobserwowanych przez nich podejrzanych zjawisk. Nie wiedzą tego, dlatego oskarżają świat o kłamstwo i manipulację.
  9. Nie zrażając się tytułem filmiku obejrzałem go i trzeba przyznać, że to Ty i autor filmu nie mają wyobraźni przestrzennej (chyba, że autor zastosował dopuszczalne w tym przypadku uogólnienie). Otóż obiekt znajdujący się daleko od nas, ale wysoko, de facto będzie znajdował się dalej niż obiekt znajdujący się daleko w tej samej płaszczyźnie, ale nisko (twierdzenie Pitagorasa). Natomiast w kosmicznej skali, gdzie te odległości są olbrzymie, faktycznie różnica rozmiaru obiektów znajdujących się wysoko i nisko może być niezauważalna i ludzkie oko może nie zauważyć różnicy. Tak czy inaczej - wciąż nie rozumiem, dlaczego pijesz do perspektywy SciFuna, skoro obrazek, który pokazałeś z promieniami słonecznymi nie odnosi się do filmiku, który wkleiłeś - autor filmu pokazuje, że obiekt znajdujący się wysoko ma taki sam rozmiar jak ten znajdujący się nisko, ALE zakładając, że cały czas znajduje się w oddali, w tej samej prostopadłej płaszczyźnie względem obserwatora (np. 1km od nas). Natomiast foto z promieniami to inna sytuacja, bo obszar, na który padają promienie jest na tym obrazku bliżej niż chmura, przez którą promienie przelatują. Żeby zaistniała sytuacja o której piszesz, promienie musiałyby tam padać pionowo w dół, ale one padają pod kątem.
  10. Cóż za ironia losu. Dlaczego miałbym nie wierzyć w to, co mówi niezwykle mądry człowiek, potwierdzający swoją rozległą wiedzę w wielu filmach, za to miałbym wierzyć jakiemuś nołnejmowi internetowemu, o którym nie wiem nic? Sorry, ale w porównaniu SciFun - AR2DI2 to Ty jesteś mniej wiarygodny, bo nie wiadomo o Tobie nic, w dodatku nie podajesz żadnych argumentów na obronę swoich słów, jedynie odpierasz ataki słynną metodą "jak nie rozumiesz co mówię, to ci tego nie wytłumaczę, bo szkoda czasu". Bardzo wygodne. Piszesz, że SciFun żyje z wciskania ludziom kitu. Ale dopóki nie przedstawisz na to jakichś naukowych dowodów, Twoje słowa nic nie znaczą. Ja też mogę napisać, że ludzie już dawno odwiedzili inne galaktyki dzięki obcym, z którymi Trump popija gorzałę z Andromedy i będę tak samo wiarygodny jak Ty pisząc, że SciFun wciska ludziom kity. Oczywiście nie mogę wam dostarczyć dowodów na te rewelacje, bo i tak byście nie zrozumieli, a poza tym nie wolno mi A od kiedy to promienie słoneczne rozchodzą się tylko w pionie z chmur? Widziałeś ty kiedykolwiek zjawisko cienia? Promienie słoneczne przez 99% czasu padają pod jakimś kątem, bo raz że Ziemia jest kulą, a dwa jest nachylona względem pionowej osi o ok 23 stopnie. I zdjęcie, które wrzuciłeś pokazuje właśnie promienie padające pod kątem względem płaszczyzny Ziemi. A w tej sytuacji zjawisko perspektywy jak najbardziej działa, bo szerokość płaszczyzny promieni przy Ziemi wydaje się większa niż przy chmurach, podobnie jak szerokość drogi blisko nas wydaje się większa niż w oddali.
  11. Mam szczerą nadzieję, że ci z was, którzy twierdzą, że lądowania nie było, mają jakieś doktoraty czy inne profesory z dziedzin technicznych pokończone i potrafią udowodnić swoje domysły. SciFun w 2 odcinku Płaskiej Ziemi w znakomity sposób pokazał, jak autorzy teorii spiskowych wykorzystują naturalną niewiedzę większości ludzi i sprytnie nimi manipuluje. Przytoczył on film, w którym pokazane były zdjęcia Ziemi z satelity krążącego w punkcie Lagrange'a 1. Wokół nie było widać gwiazd. Mało tego, kiedy już Księżyc pojawił się na tle Ziemi na jednym zdjęciu, wokół miał zieloną poświatę. Co pisali ludzie w komentarzach? Że to fejk, bo nie widać gwiazd oraz że Księżyc jest ewidentnie nieudolnie wklejony, bo widać zieloną ramkę. Ci ludzie zapomnieli, lub nie wiedzieli, że: 1. Robiąc zdjęcie jasnego obiektu, tło tego obiektu się ściemnia i każdy z nas tego doświadczył, kierując obiektyw aparatu na nasłonecznione okno - reszta pokoju na zdjęciu wychodzi ciemna. Dlatego robiąc foto nasłonecznionej Ziemi nie widać gwiazd naokoło . 2. Zdjęcia z satelit sklejane są z 3 fotografii jednokolorowych - zielonej, niebieskiej i czerwonej. Te 3 fotografie robione są w odstępach 30sekundowych, w czasie których Księżyc się cały czas porusza, zatem zdjęcie z kanałem niebieskim jest ciut inne niż z kanałem zielonym czy czerwonym. Po nałożeniu na siebie kanałów te niewielkie przesunięcie jest widoczne właśnie poprzez zieloną, niebieską lub czerwoną ramkę po jednej ze stron Księżyca. I podobnie jest z lądowaniem na Księżycu. Piszecie o błędach które znaleźliście w jakichś tam filmach, ale skąd wiecie, że to są błędy. Może istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie, którego nie chciało wam się poszukać. Poza tym, gdyby USA nie wylądowało na Księżycu, Ruski wywiad by się o tym dowiedział i wszystko wypaplał całemu światu, aby upokorzyć Amerykanów.
  12. A kto dzisiaj jeździ jednym autem 10 lat? Po co Ci ten samochód po 3 latach, jak lada moment i tak będziesz go sprzedawał. Jak ktoś już wyżej napisał - fakt, że auto w świetle prawa nie jest Twoje może działać na Twoją korzyść. Po spłacie leasingu oddajesz auto "właścicielowi" i to już jego broszka aby to już używane auto sprzedać. Nie martwisz się naprawami, bo to też ogarnia "właściciel". Można w umowie ustalić, że nawet opon nie zmieniasz ty, tylko leasingodawca. Leasing jest dla osób, które: - mają firmę - są mało wymagające w kwestii mocy i wyposażenia auta - ma być nowe i w miarę ekonomiczne - nie mają czasu/nie znają się na mechanice/nie mają zaufanych mechaników i nie chce im się męczyć z ew. usterkami, szukać odpowiednich fachowców, liczyć, że cię nie oszukają itd. Ja się do tego nie łapię, więc wolę kupić używane 5-8 letnie auto za 30-40k, z dobrym wyposażeniem i mocnym silnikiem i sprzedać je po 2-3 latach, przy dobrych wiatrach przez te 2-3 lata takie auto straci na wartości ja wiem z 5-10k, to i tak dużo mniej niż traci auto wzięte w leasing. A takie 5-10 letnie auta wcale nie są jakoś strasznie wyciuchane.
  13. Generalnie dobrze jest użyć lekkiej sprytnej riposty, odbicia piłeczki, np. Kolega w towarzystwie żartuje, że niby ty jesteś ten, co kończy po 3 minutach. Wszyscy się śmieją, a ty odpowiadasz: - no oczywiście że tak, a co, ty niby to ten, co dłużej wytrzymuje, tak z godzinę nawet co nie? - no wiadomo... - to cienki z ciebie kochanek, skoro twoja dziewczyna musi czekać godzinę na orgazm. U mnie dziewczyny mają po 3 minutach, dlatego tak szybko kończę. I tu jest właśnie częsty problem, że jak kogoś ostrzej się zripostuje, to od razu foch i tekst "to tylko tak na żarty" Dlatego ja stosuję wobec kobiet zasadę lustrzanego odbicia. Wygląda to tak, że jak kobieta się ze mnie naśmiewa, to pokazuję dystans do siebie i się z tego śmieję. ALE kiedy tylko nadarzy się okazja, to ja naśmiewam się z niej. Wtedy jeśli ona zrobi spinę, to ja mam argument w łapie i walę tekstem "boże nie spinaj się tak, przecież to tylko żarty, w ogóle nie masz poczucia humoru". Jak dziewczyna wyjątkowo mnie wkurwia, dorzucam do pieca tekst "Asia, Kasia, Basia itd. jakoś się nie spinają, widać, że można z nimi sobie pożartować, a ty to jakaś taka dziwna".
  14. Jakby mi dziewczyna godzinę przed powiedziała, że spóźni się tak z 10-15 min i umówmy się na 20:40, to bym jej odpowiedział "to w takim razie ustalmy 21:30, tak na spokojnie". Jakby powiedziała, że trochę późno, że na 20:40 się wyrobi, to bym odpowiedział "szkoda mi czasu czekać w domu dodatkowe 15 min nicnierobiąc, to przy okazji skoczę jeszcze do koleżanki, bo miałem ważną sprawę z nią obgadać, więc umówimy się na 21:30, żebym się wyrobił". (zakładając, że faktycznie miałbym coś do załatwienia, w przeciwnym wypadku to dziecinna strata czasu przekładać spotkanie by po złośliwości panna sobie poczekała) I tak spóźniłbym się 10 min, "sorry, zagadałem się z koleżanką". Nie no żart, pewnie w ogóle by nie przyszła na spotkanie, fochając się, że koleżanka ważniejsza niż ona. I bym nie poruchał, całe życie wiatr w oczy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.