Ja oceniam że znakomita większość urzędników jest z nadania. Nie wszyscy, ale większość. Druga strona medalu dla nich jest taka, że obawiają się o swoje posady przed kolejnymi wyborami. Po otrzymaniu pracy, też muszą pamiętać kto im ją załatwił i w jakiś sposób być gotowym odwdzięczyć się. Taki pracownik nie jest niezależny w swojej robocie. Gorsze jest to że tworzą się kasty,rody urzędnicze. Ponieważ co nieco wiem o tym środowisku, to powiem że w urzędach obsadzone są całe grupy. One nie przepadają za innymi grupami i walczą o władzę między sobą. Ale wracając do tematu postu, ja osobiście nie jedną młodą urzędniczkę pyknął bym. Ponieważ mają sporo czasu to przykładają uwagę do wyglądu. Jest to rodzaj rewii mody. A w urzędach w tych sprawach łóżkowych też wiele dzieje się. Ale o tym wiedzą, tylko oni sami (ich koledzy i koleżanki). Małżonkowie nie wiedzą.