Skocz do zawartości

Człowiek Słońce

Troll
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

O Człowiek Słońce

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość:
    kraków

Ostatnie wizyty

1029 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Człowiek Słońce

Kot

Kot (1/23)

1

Reputacja

  1. Zastanawiam czy warto się "rozdziewiczać" na siłę. Jestem prawiczkiem, co mi prawdę mówiąc nie przeszkadza. Skupiam się na swoich celach- rozwoju samoświadomości, wewnętrznego spokoju i praktyce duchowej. Nie chcę niepotrzebnie tracić energii na wyrywanie jakiejś laski i bzykanie jej. Z drugiej strony mam takie wrażenie że jednak coś mnie mija i że warto spróbować. Do tego dochodzi jeszcze temat utraty spermy i sił witalnych - zdobycie dziewczyny to przecież sygnał dla podświadomości że robota jest zrobiona, geny przekazane i że można sobie dać spokój. Mam jeszcze obawę, że seks jest jak każda inna przyjemność- najpierw super fun, a potem zjazd i czekanie na następny stosunek. Po co mi to. Jak sądzicie, samce, rwać, próbować i doświadczać, czy raczej skupić się na własnym rozwoju?
  2. Z jednej strony jest to żart, z drugiej podświadomość ma inteligencje dwuletniego dziecka i to Marek doskonale wie i myślę że musi też wiedzieć że na podświadomość czytelników te żartobliwe hasła mają duży wpływ. Co nie zmienia faktu że forum ma też wiele pozytywów i to co mówi Marek ma w sobie wiele pozytywów, także mogę mu wybaczyć dyktatorskie zapędy :> o ile nie będzie to zbyt uciążliwe.
  3. Moje pojmowanie bierze się stąd, że na górze jest napisane "sekta samców", gdzieś indziej widziałem jakiś regulamin gdzie była wklejona twarz Marka do obrazku wujka Sama, a przeglądając posty na forum widzę że większość ludzi powtarza to, co mówi Marek w swoich audycjach. Także takie było moje pierwsze wrażenie i stąd moja obawa. Dodam do tego jeszcze wiedzę Marka na temat dyktatorów i podświadomości. Jeśli forum rzeczywiście wygląda tak jak napisałeś, to z przyjemnością zostanę na dłużej i wymienię się wiedzą/poglądami z innymi, szczególnie jeśli to faktycznie "najinteligentniejsza grupa w internecie". Na razie pozwolę sobie zbadać teren i nie wyciągać pochopnych wniosków.
  4. Dzięki za wiadomość i czas poświęcony na jej pisanie, ale jestem tutaj raczej ze względu na nauki duchowe i ogólną filozofię życiową prezentowaną w radiu samiec, nie koniecznie dlatego że szukam sposobów na poderwanie dziewczyny. Jednak Marek w swoich audycjach prezentuje dość skrajną ideologię. O ile zgadzam się że świat nie jest taki jak mówią ciocie, matki, czy propagandowe filmy, o tyle widzę też luki w myśleniu Marka. Chcę uczestniczyć w forum i wymieniać poglądy/rady z innymi, ale nie chcę być częścią samczej armii ślepo idącej za wielkim bossem
  5. Długłowłosy- nie, nie uważam że poprzez pobicie kogoś tworzę głębszą relację. Myślę jednak, że relacja jest pełniejsza i prawdziwsza jeśli obie strony są też świadome swoich możliwości fizycznych i konsekwencji różnych zachowań. Swoją drogą myślałem że spotkam się tu z jakimś zrozumieniem, ale widzę że wolicie mnie wyśmiewać. Przykro mi z tego powodu. Ale może jeszcze raz wyjaśnię o co mi chodzi, bo chyba szybko mnie oceniliście czytając to co piszę. Mam 19 lat i przez większą część mojego dzieciństwa i dojrzewania byłem pod wpływem przemocy ze strony matki, również fizycznej. Nie częstej, ale kiedy się wkurwiała to mogłem oberwać. Podobnie sprawa się miała z moją drugą dziewczyną, którą miałem w wieku 16 lal - kiedy usłyszała że nie chcę się z nią spotykać bardzo mocno wytargała mnie za włosy i mocno naruszyła moje fizyczne granice. Czy popełniłem błędy w tej relacji? Oczywiście. Ale wtedy jeszcze nie rozwijałem się duchowo, nie byłem na terapii i nie miałem kontaktu z pozytywnymi męskimi wzorcami w stylu Marka. Chcę po prostu podkreślić, że takie sytuacje się zdarzają. Że bywają kobiety mocno przemocowe, agresywne. Takie które kompletnie nie szanują granic. I kiedy coś takiego się dzieję, według mnie nie można pozwolić sobie na bajeczkę "kobiety to cudowne istotki i nie można ich nawet tknąć". Ja uważam że najlepszą reakcją jest wtedy odepchnięcie, ale przyduszenie do ściany. I mocny komunikat "NIE MOŻESZ TEGO ROBIĆ, PRZESTAŃ". Rozumiem że mogliście źle zinterpretować moje wiadomości, bo faktycznie pisałem je pod wpływem złości. PS I tak dla jasności: Ostatni raz kiedy komukolwiek dałem puncha w twarz było w czasie podstawówki. Raz kopnąłem mamę po długiej ostrej kłótni i w skrajnym załamaniu nerwowym jakoś w pierwszej liceum - co nigdy więcej się nie powtórzyło.
  6. Ok, sprostuję, bo widzę że nie wyraziłem się dostatecznie jasno - nie mówię o celowym, przemyślanym biciu w formie kary. Sam używam przemocy wobec kobiet w baaardzo rzadkich sytuacjach, kiedy jestem naprawdę wyprowadzony z równowagi. Co nie zmienia faktu, że dla naszej zwierzęcej części jest naturalne odpychać kogoś, przyciskać i tak dalej, kiedy ktoś przesadza, tak samo jak dla kota jest normalne drapnąć kogoś kto go atakuje. I uważam, że kobiety powinni mieć na uwadze również moją siłę fizyczną jako samca i pamiętać że jeśli bardzo ostro wejdą w moje granice, to ja mogę zareagować z poziomu zwierzęcia i odepchnąć/przydusić, albo nawet kopnąć. To według mnie prowadzi do relacji bardziej szczerej, prawdziwszej i z większym szacunkiem, niż jeśli kobieta czuje, że nic jej nie grozi i może ze mną zrobić co ze chce.
  7. Zgadzam się i mi teraz w "trzymaniu ramy" pomaga wyraźne zaznaczenie, że jestem silniejszy i mogę zaatakować. Wyraźne zaznaczenie- jeśli przesadzisz to możesz dostać- jest według mnie nie żadną słabością charakteru, tylko siłą i stawieniem sprawy jasno. Tak samo jak się nie denerwuje tygrysa, bo wiadomo że może ci zrobić krzywdę.
  8. Faktycznie długotrwałe manipulacje potrafią zrobić wielką krzywdę człowiekowi. Ja jako ofiara przemocy kobiet - raz niepotrzebnie zbliżyłem się do jednej psycholki, która kiedy z nią zrywałem chwyciła mnie nagle za włosy i zaczęła tak targać, tak że myślałem że umrę. Nauczony że bicie kobiet jest złe i tak dalej się nie postawiłem tylko skuliłem w sobie... następstwem takiej przemocy był stan depresyjny i moja bezsilność. Nie wspominając już o mojej matce, która potrafi się ostro znęcać psychicznie, ale i czasem atakować fizycznie. Także w moim życiu bycie bitym przez kobietę jest dużym problemem i żałuję że dopiero niedawno moja świadomość dojrzała na tyle, żeby zrozumieć że mogę w takich sytuacjach działać w samoobronie. Nawet jeśli złamię "świętą" zasadę nie bicia kobiet.
  9. Hej, słuchajcie, ja na temat bicia kobiet patrzę tak; w przeszłości, w bardziej dzikich czasach było to oczywiste, że kobieta to słaba istotka, która wspiera mężczyznę, jest dla niego radością w życiu. Jest też piękną matką, wręcz boską, życiodajną istotą z której wychodzą ludzie. I w takich okolicznościach ja rozumiem, że bicie kobiet było czymś okropnym i świadczyło o tym że samiec się wyżywa i sadystycznie dominuje nad słabszym. Pewnie stąd to całe "nie bij kobiety" etc. Ale teraz, kiedy kobiety pod wpływem propagandy zrobiły się agresywne, urósł im testosteron, ciągle promowany jest widok kobiety silnej, wymagającej, najlepiej chodzącej na siłkę. Kobiety w dzisiejszych czasach nie dość że znęcają się psychicznie nad facetami, to jeszcze nawet zdarza im się bić targać za włosy i tak dalej. A jednak dalej jest utarty schemat, że nie można uderzyć kobiety. Według mnie kobieta w relacji MUSI wiedzieć, że jeśli przejdzie za bardzo poza moje granice psychicznie (zacznie na mnie wrzeszczeć, ostro obwiniać, robić coś czego ja bardzo nie chcę) albo fizyczne (zacznie mnie okładać, ciągnąć za włosy) to po prostu użyję swojej siły przeciwko niej i może dostać mocnego kopa, albo puncha w twarz. Albo przynajmniej zostanie mocno odepchnięta. Co sądzicie istoty ludzkie? Ciekawi mnie wasze zdanie na ten temat. Temat pod szczególnym nadzorem moderatorskim - Dł.
  10. Cześć Marku, ciężko znaleźć w sieci informacje o szkodliwości masturbacji, konkretniej wytrysku. Wiem że raz o tym mówiłeś w swojej audycji, mam też nawet o tym książkę ale chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej. Teraz część z z pytaniem - najpierw decydowałem się w ogóle zaprzestać wytrysku, ale teraz po 2 miesiącach prób widzę, że jest to niemożliwe. Najdłużej udało mi się wytrzymać 2 tygodnie. Orgazm bezwytryskowy z ograniczonymi informacji jest dla mnie niemożliwy do opanowania, szczególnie że w czasie prób straciłbym dużo spermy, energii. A energia jest dla mnie bardzo ważne aby móc kontynuować praktykę jogi. Z drugiej strony czasem po masturbacji czuję się taki odświeżony, jakbym wyrzucił coś co niepotrzebnie trzymałem w środku i nagle jakby coś się we mnie odblokowało. Także jestem w dużym rozkroku i już nie wiem, czy tryskać czy nie... czy walczyć ze sobą czy nie... Chętnie usłyszałbym twoje zdanie w temacie. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Ci za to że nagrywasz audycje.
  11. Hej hej, mam 19 lat i jestem antysystemowcem przez większość swojego życia. Praktykuję dużo jogi i zgłębiam co się da w zakresie duchowości i właściwie wszystkiego co może być odskocznią od proponowanego stylu życia w naszej kulturze. Na Marka trafiłem kiedy szukałem informacji o szkodliwości wytrysku; nawet spodobała mi się jego audycja i prędko obejrzałem wszystkie inne. Przez chwilę mocno uwierzyłem w jego słowa, ale po zderzeniu ich z rzeczywistością zacząłem zauważać, że świat nie jest aż tak czarno-biały i oczywisty. Co nie zmienia faktu że dalej chętnie słucham audycji radia samiec, ale już z lekkim przymrużeniem oka. Przybyłem na forum, bo poczułem potrzebę zbliżenia się do Marka i zadania mu paru pytań. Bardzo możliwe, że skorzystam też z innych opcji forum, aczkolwiek czuję wyraźny wewnętrzny sprzeciw do podczepiania się do większej grupy osób i tym samym wspierania jakiejś ideologii. Dziękuję ci za przeczytanie mojej wiadomości człowieku, który ją czytasz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.