Skocz do zawartości

Andy Dufresne

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Andy Dufresne

Kot

Kot (1/23)

5

Reputacja

  1. Jeśli odpowiadasz na takie sms-y to koniecznie odpowiadaj pytaniem w stylu np. -czy niszczyłem twoje życie wtedy jak mnie uderzyłaś niszcząc okulary ? Niech się wciąga potwierdzając swoje czyny. Ona zapewne archiwizuje sms i może ich użyć przeciwko Tobie w sądzie. Oczywiście nagrywaj wszystko, później ewentualnie konsultacja z prawnikiem co można użyć. Powinieneś powoli rozejrzeć się za adwokatem bo jeśli ona złoży pozew rozwodowy to musisz na niego szybko i dobrze odpowiedzieć (bodaj 14 dni.) Lepiej wtedy mieć kogoś wybranego niż tracić czas na szukanie, lub co gorsza trafić na słabego. Wszystko na spokojnie. Powodzenia.
  2. Koniecznie nagraj jej przyznanie się. Sytuacja może się zmienić jak kochanek nie złoży pozwu i zostawi Twoją żonę. W kwestii jak się teraz zachować, proponowałbym udać się po poradę do adwokata. Później i tak pewnie będzie Ci potrzebny, a przynajmniej już teraz doradziłby co robić.
  3. Chociaż moja historia jest trochę inna to jestem na podobnym etapie. Wg mnie zmierzają tylko do jednego. Abyśmy nic nie zmienili. Są przyzwyczajone do wygodnego życia i wszystkie zagrywki służą sprawdzeniu jak nas urobić. Przechodzę dużo testów ze strony mojej która "ćwiczy" moje słabe punkty. Główny to oczywiście dziecko. Trzymaj się.
  4. Witaj. Dostrzegam tu podobieństwo do mojej żony. Tak jak Ci mówią Bracia uważaj na oskarżenie o porzucenie rodziny. Moja od razu mi to powiedziała jak tylko wspomniałem, że ja się mogę wyprowadzić. Bądź czujny bo baby potrafią odwracać wszystko o 180 stopni w kilka sekund. Powodzenia.
  5. Witajcie. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. W pełni się z Tobą zgadzam. Ciekawi mnie tylko czy stosują tą technikę podświadomie? Bo gdyby to było świadome i zaplanowane oznaczałoby mega inteligencję. Rozwód za porozumieniem nie wchodzi w grę. Pani już mi to powiedziała. Ona mnie kocha i nie chce rozwodu. Tylko żebym siedział cicho i postępował zgodnie z zasadami matrixa. Ona czuje, że nie mam ochoty na pranie brudów i ryzyko pośredniego skrzywdzenia dziecka. Policji do domu nie chcę wciągać. Pewnie by mnie wyśmiali a do tego żonka mogłaby się z nimi zakolegować i wykorzystać przeciwko mnie. Tu poruszyłeś kwestię nad którą myślę. Mogę przeczekać jeszcze cztery lata i sytuacja będzie o wiele łatwiejsza. Tylko dla mnie z wiekiem 40+ te cztery lata to sporo. Mam plany biznesowe na które pracowałem całe życie i w końcu mogę je realizować. Niestety z żoną jako cichym wspólnikiem któremu należy się połowa zysku bez żadnego wkładu nie będę tego robił. Nasze popieprzone prawo nie pozwala na wymuszenie rozdzielności majątkowej bez zgody małżonki. No chyba, że udowodnię marnotrawienie majątku wspólnego. Jedyne wyjście z tego to rozwód. U mojej też dostrzegam próby prowokacji. Jakby testowała wytrzymałość psychiczną. Ech... popieprzone to wszystko. Kwestie finansowe już ogarnąłem. Nigdy nie oddawałem mojej żonie władzy nad kasą którą zarobiłem, bo wszystko by wydała. Teraz muszę budować poduszkę, gdyż do teraz wolne środki szły na inwestycje. Mama się nie poddaje. To silna kobieta. Wiele jej zawdzięczam. Walka z rakiem w sumie trwa już kilka lat. Niestety na wygraną lekarze już nie dają szans, ale walczymy o czas. Teraz zaczęła brać lek najnowszej generacji, tak że nadzieja umiera ostatnia. Forum i również Twoje posty czytam już jakiś czas. Dzięki Wszystkim za opisanie swoich historii i cenne porady. Wiem, że muszę założyć monitoring. Do tej pory mam kilka nagrań z telefonu jak mi grozi, że mnie zniszczy. Niebieskiej karty mi nie założyła bo ona nie ogarnia spraw urzędowych. Zresztą policja przecież by mnie wezwała na jakieś przesłuchanie czy coś. Chyba nie zakładają tego i nic z tym nie robią. Dokumenty już musiałem z domu wynieść bo groziła w nerwach, że zniszczy. Kilka nawet zabrała ale później oddała. Nawiasem mówiąc co to za życie jak z własnego domu muszę wynosić i chować rzeczy. Kwestia kasy to chyba jedyna gdzie utrzymałem ramę. Teraz tylko jeszcze bardziej docisnąłem. Wszystko na pół. Jak na razie się dostosowała. Dziecka nie buntuje przeciw mnie bo jest już za duże i wszystko rozumie. Raczej jest po mojej stronie. Ja staram się utrzymać konflikt jak najdalej od dziecka. Co do pracy mojej pani to trafiłeś w 10 albo jesteś jasnowidzem . W kwestii świadków to raczej żona miałaby problem. Nawet teściowie (oboje) są po mojej stronie. Próbowali nawet z moją coś gadać, ale nic do niej nie dotarło. Przestała do nich chodzić pomimo że mieszkamy niedaleko. U mnie akurat jest wyjątkowa sytuacja i mógłbym ją wywalić. Mam formalnie nieodebrany dom i zgodnie z prawem nie można w nim jeszcze mieszkać. W trosce o bezpieczeństwo mojej żony mogę ją wystawić za drzwi. Oczywiście ja i dziecko też musielibyśmy się wyprowadzić. Była taka historia w "Sprawie dla reportera" w tvp. Nawet policja wtedy pomagała usunąć panią z domu a pan później wprowadził się z nową narzeczoną. Ciekawe czy gdybym tak zrobił i wynajął mieszkanie dla mnie i dziecka to co z żoną. Czy wg prawa mogłaby siłą do nas się wprowadzić? Jeszcze raz dziękuję za cenne rady i możliwość wygadania się. Jak już pisałem nie mam z kim o tym pogadać.
  6. Dziecko - 14 lat. Pozwólcie że ukryje na razie płeć. To nie do końca tak że chcę wszystko odzyskać teraz i już. Może popełniłem błąd, że ogłosiłem jej chęć poważnych zmian. Jedyne czego potrzebowałem "na już" to spokoju w niesienu pomocy matce w ciężkiej chorobie. Reszta to już tylko moje reakcje na to jak mnie "dociskała".
  7. Witam Braci. Moja historia niewiele odbiega od schematu z którego w pełni zdałem sobie sprawę po przeczytaniu innych wątków na forum. Szkoda tylko, że tak późno. Kilkanaście lat temu jak przystało na dobrego białego rycerza zawarłem związek małżeński. Było pięknie, rok później zostałem ojcem. Teraz widzę, że od początku moja żonka realizowała program. Systematycznie i powoli odsuwała mnie od wszystkich znajomych i przyjaciół. Po kilku latach nie było już nikogo obok mnie. Nie będę opisywał szczegółowo wszystkiego, ale przeszedłem standardowe etapy (coraz mniej sexu, wkręcanie poczucia winy itp.) Jakiś czas temu zachorowała moja matka (nowotwór). Musiałem jej poświęcić trochę więcej czasu na wyjazdy po lekarzach i leczenie. W domu zaczęły się awantury, że za dużo przebywam z matką. Właśnie w tym momencie przejrzałem jak wiele "pola" oddałem żonie. Zrobiłem sobie krótki bilans z mojego życia. Wyszło mi, że zrezygnowałem ze wszystkich moich marzeń, hobby z młodych lat też porzuciłem. Najlepsze jest to, że mimo tego wszystkiego co odpuściłem to w oczach żony jestem niedobrym mężem. Za mało czasu dla niej, dla dziecka, mało romantyzmu, przytulania i cała gama znanych wyrzutów jakie mają księżniczki. Resztki mojego ego podpowiadały mi, że przecież nie mogę być aż tak zły. Nie piję, nie biję, zarabiam i dbam o dom. Postanowiłem odzyskać trochę przestrzeni życiowej. No i zaczęła się "jazda". Wywaliłem jej wszystkie żale i zapowiedziałem gruntowne zmiany mojej postawy. Oczywiście festiwal fochów i awantur. Z każdym kolejnym dniem jest coraz gorzej. Zapowiedziałem, że się nie cofnę nawet jeśli ma skończyć się rozwodem. Zastanawiam się nawet czy nie mam za żonę kobiety typu "borderline". Widzę jak próbuje złamać moje postanowienie. I tak krótko to przerobiłem już: - super sex jak z czasów początku małżeństwa (włącznie z lodzikiem którego już prawie nie pamiętałem). - następnie wyrzuty tego sexu, (że ona tak się stara a ja nie chcę odpuścić i się porozumieć). - wkręcanie poczucia winy (jak mogę się kłócić, przecież mamy dziecko któremu robię wielka krzywdę) - szantaże różnego typu (włącznie z samobójstwem) - kilka prób startowania z "łapami" (zakończone adekwatną obroną konieczną) Najgorsze jest to, że za każdym razem posuwa się coraz dalej. Potrafiła mi już zapierdolić i schować różne dokumenty albo klucze od samochodu. Nie wiem czy myślała, że posunę się do rękoczynów? Prowadzę małą działalność, więc wyobraźcie sobie jak mi to rujnuje życie. Nie raz musiałem przekładać robotę i się tłumaczyć z opóźnień. Na dłuższą metę tak nie dam rady. I tu mam kilka poważnych dylematów do rozwiązania. Na poprawę żony już raczej nie liczę, więc kierunek rozwód. Chciałem teraz u notariusza zrobić rozdzielność ale nic z tego. Pani używa wspólnoty majątkowej do swoich gierek. Mieszkamy w domu który zacząłem budować sam przed ślubem, tak że zaproponowałem uczciwą spłatę połowy nakładów które ponieśliśmy po ślubie. Żona nie chce się wyprowadzić, nie chce też rozwodu więc sytuacja patowa. Mogę ją wywalić za drzwi i zmienić zamki, ale wtedy do gry wciągnie dziecko. Że niby chcę ich oboje pozbawić dachu nad głową. Nie wiem co dalej robić. Jak ja się wyprowadzę to mnie oskarży o porzucenie rodziny, już to wyczytała w necie. Może doświadczeni bracia coś podpowiedzą. Dla wszystkich młodych potwierdzam jeden przekaz - jeżeli już idziecie do ołtarza to tylko z intercyzą i rozdzielnością majątkową.
  8. Forum czytam już od jakiegoś czasu. Uznałem, że czas się zapisać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.