Skocz do zawartości

Szkaradny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    302
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Szkaradny

  1. Ciekawa historia aż mi się coś przypomniało. Identyczny schemat odegrałem ze swoją pierwszą laską łącznie 3 razy. Ona sobie szła poskakać z przyjaciółką po parkiecie, a ja przyłaziłem do imprezowni jak już było rozkręcone. Ona "na legalu" mogła sobie tańczyć i flirtować z napaleńcami .... potem pojawiałem się ja - sam, obojętny na wszystko brałem coś z baru, zajmowałem dogodną do obserwacji towarzystwa pozycję, ale też byłem widoczny dla wszystkich. Jeśli ktoś obserwował mnie to wiedział kogo ja obserwuję. Kończyłem konsumpcję i bez ceregieli z pełną kulturą wpierdalałem się "między wódkę a zagrychę". Ona oczywiście szybko stawała się zahipnotyzowana i zapominała o całym otoczeniu, ... lizanie było tylko preludium do tego "szoł". Kwadrans i wychodziliśmy by w spokojnym miejscu pośmiać się z całej ustawki. Jestem przekonany, że wielu zobaczyło w tym to co miało zobaczyć ewentualnie co sami chcieli zobaczyć - tym gorzej dla nich. Przyjemnie powspominać.
  2. @azagoth A już myślałem, że mnie unikasz . No pewno, że chętnie. Wstępnie się piszę, potwierdzę do piątku.
  3. Może i mało inteligentna w twojej ocenie, ale jakoś pasujecie do siebie Też z ciebie wyrachowana bestia.
  4. Ona wodę zagotuje, a ty ziemniaki obierzesz. Widzę potencjał w tej relacji
  5. Kącik literacki? Leśmian, Dziewczyna Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony, A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony. I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie, I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie... Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili, I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili... Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem! I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem? "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" - Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze. Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił! Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił! Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną... I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną! Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni! I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni... I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem! I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem? "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" - Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze. Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera! I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera... I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!... I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona! Lecz dzielne młoty - Boże mój - mdłej nie poddały się żałobie! I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie! Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem! I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem? "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" - Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze. I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny! Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny! Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu! Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu! Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata! Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata? Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów, Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów. I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie! A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
  6. Taka tu przepychanka panuje, że nie mam mam śmiałości przeszkadzać @Ali - moim zdaniem mylisz się mówiąc, że motywacja nie ma znaczenia. To chyba najistotniejsza kwestia! Mindset to fundament - inaczej szybko Twoje plany się rozjebią - sam się zniechęcisz. To co jedni uznają za Twoją słabość Ty możesz sprzedać jako atut, więc za dużo nie sugeruj się ocenami innych - tylko sam ustalaj co chcesz robić. Moje doświadczenia już opisałem na: Update: Aktualnie jestem już w drugiej firmie, projekt międzynarodowy(inglisz, delegacje), kasa lepsza, zadowolenie duże. Cały czas czegoś się uczę i rozwijam to chyba nałóg! ... pomocy Powodzenia.
  7. Akurat wczoraj zrobiłem pierwsze zakupy BTC. Strategia jest taka by systematycznie lokować część oszczędności w krypto na long term bez większej emocjonalnej smyczy. Biorę pod uwagę czołówkę, czyli to co @azagoth wspomniał : Dash, ETH, XRP, ale i jakieś "wynalazki".
  8. @Szninkielka Ja ożeniłem się z kobietą silną i piękną. Byłem tym szczęściarzem. Tak uażałem, tak postrzegali ją inni. W czym problem? Ano w tym, że to jest jej iluzja! ... jak każdego z nas!!! ... Nie jesteśmy cyborgami i nie jesteśmy doskonali - kiedy górę bierze potrzeba utrzymania takiego wizerunku i brak jest miejsca na BYCIE "słabym" i zaufanie że partner to zrozumie i zostanie, bo .... kocha. Bo widzi w nas kogoś podobnego do Siebie. Niestety moja żona nie potrafi dzielić się swoimi słabościami i napędza ją olbrzymi strach odrzucenia - więc "trzyma gardę" - to ją wykańcza i po latach już nie wie kim jest i kto jest kto. Taki partner widzi w nas tylko to czego nie akceptuje u Siebie - i to nas niszczy. Nie ma przed tym obrony - to mechanizm projekcji. Chcę tylko powiedzieć, że pozorna moc i siła polega na manipulacji. ..... to nie oskarżenie!!! Bo ta manipulacji dotyczy manipulacji SOBĄ! Jeśli nie manipulujesz Sobą i innymi to nie masz problemu z ludźmi !!! Kumasz?
  9. mi też rzuciło się w oczy Ale tylko jeden nadużywa pojęcia "wyuczona bezradność"
  10. Narracja w stylu Rafała Olszaka . @Nieprzysiadalny mówi Ci coś to nazwisko?
  11. No co Ty? Po co? Bez forum wszystko wie najlepiej ;) Jestem "jedynie" duchowym milionerem.
  12. Czuję o czym mówisz. Nawet bym to uprościł. Bo nie ma ludzi, którzy coś żądają. Te "żądania" to Twoja interpretacja (bo wybieramy zależność od kogoś/czegoś), a następnie złudzenie, że ich zaspokojenie Tobie też da jakąś korzyść ("okruchy ze stołu"). Czyli - wybierz niezależność i dąż do swoich celów (z odwagą i pewnością siebie) - a efektem ubocznym będzie to, że znajdą się "zagubieni/zależni/bez tożsamości" , którzy będą chcieć "współtworzyć" i identyfikować się z Twym dziełem nawet nie do końca wiedząc o co naprawdę chodzi. Plusy: Ty nadajesz sens swojemu życiu i osiągasz wpływ na innych. Minusy: Efekty uboczne związane z tym, że "zależni" bywają nadgorliwi :) Skrajną formą takiego podejścia może być sekta gdzie sam charyzmat guru pociąga tłumy gotowe na wszystko. Sam na swoim przykładzie to odczułem, zwykle szukałem guru, lidera, lokomotywy pod którą chciałem działać i poświęcać swoje życie. Po latach zrozumiałem, że zawsze oszukiwałem Siebie i teraz choć trochę trudno to staram się kierować własnym zdaniem .... i to ma sens :)
  13. Człowiek w poszukiwaniu sensu Viktor E. Frankl Kiedy życie nas przerasta. Psychologia buddyjska w życiu codziennym Pema Chödrön
  14. Moje doświadczenie. Nowy rok przywitałem wraz z moim pieskiem będąc na spacerze. Wyszedłem na osiedla koło 23.45 i cały fajerwerkowy szoł obejrzeliśmy razem - jakieś 30 min. Piesek ma 2 lata, kundel. Nic mu nie było, nawet próbował biegać za małymi petardami Innych właścicieli z pieskami nie spotkałem. Reakcje przechodniów różne, na ogół zaskoczenie, że piesek się nie boi.
  15. Akurat ostatnio trafiłem na ten temat na kanale Actualized.org . Istotniejsze uwagi, o których do tej pory nie było mowy w wątku: 1. karma wraca natychmiast - jednak chodzi o to że nie musi przejawiać się w zewnętrznej karze za "złe" uczynki, ale natychmiast przejawia się przez emocje i uczucia, które popychają i są uwarunkowaniami do kolejnych "złych" działań. W ten sposób wpada się w pętlę cierpienia, która trwa lata, pokolenia i nawet kilka pokoleń, ponieważ te schematy są powielana i przekazywane jak wartości. Będąc w takiej pętli trudno się połapać, że sami jesteśmy źródłem cierpienia. 2. i chyba najistotniejsza kwestia: kryterium rozeznania czy uczynek jest "dobry" czy "zły". Kryterium tym jest egoizm (ego), który za nim stoi. Jeśli działanie pochodzi od ego to spodziewajmy się dodatkowego cierpienia. Logiczne - fałsz daje kolejny fałsz.
  16. Możesz odpowiedzieć na pytania: 1. Czy wydaje Ci się, że musisz ciągle "trzymać gardę"? 2. Czy uważasz się za kogoś lepszego/ ciekawszego/ inteligentniejszeg/ atrakcyjniejszegoo niż otaczający Cię ludzie? 3. Czy możesz uznać za prawdę to że używasz innych dla swojej przyjemności i traktujesz ich jak własność. 4. Uważasz że stosowanie manipulacji to dopuszczalne zachowanie 5. Jakie są obecnie Twoje relacje z ojcem? wstydzisz się go nadal? obawiasz? masz żal za to co zrobił? Macie jakieś głębsze poważniejsze rozmowy? Możessz na niego liczyć? Czy znasz jego wersję historii z matką? Czy mówi Ci co czuje - do Ciebie/ ogólnie? 6. Jak ojciec znęcał się nad matką? Byłeś świadkiem tego, czy tylko emocje matki i jej slowa potwierdzają tą wersję? w jakim byłeś wieku? 7. Ile miałeś lat jak ojciec przestał pić? Wiem że to nieprzyjemne grzebać w historii i w swoich brudach, ale tak możesz obecnie wiele zrozumieć i zyskać na trwającym kryzysie - bo coś pęka, a ty chcesz zmiany. Trzeba odkryć możliwie najwięcej kart
  17. @misUszatek zamiast wysyłania kartki daj datek na jakiś szczytny cel z wdzięczności za zachowanie zdrowia, które byś z tą kobietą stracił. I wcale nie zajęłoby to jej 30 lat.
  18. Elegancko!!!. Wiedzieć czego się chce to bardzo duże osiągnięcie. Trzymaj się tego. Co ciekawe, to to , że wszystkie wymienione przez Ciebie "cele" dotyczą Ciebie, Twojego wnętrza, Twojej osobowości, tożsamości. Uważam, że intuicja Ci dobrze podpowiada, czym się zająć, co jest ważne i do tej pory zaniedbane. Ale jak to praktycznie wykonać? , jak coś zmienić? Jak żyć by czuć przyjemność? Poświęć możliwie najwięcej uwagi na Siebie. Pewnie tkwisz w mocnym przekonaniu, że już wiele czasu i energii zmarnowałeś na Siebie i szkoda dalej tak się męczyć. Z tego co piszesz to wynika, że uważasz się za nieudacznika, Czy to jest prawda? Oczywiście że nie, ale przecież każdy ma prawo do własnej opinii. Ty masz taką opinię o Sobie i mechanicznie, nawykowo powtarzasz ją jak mantrę, co w konsekwencji przekłada się na życie jakie masz. Nazywasz to czarnymi myślami, a to ulubione zabawki Twojego ego Zadziwiające jak sami robimy się w choooja Radzę Ci podzielić Twoje życie na : wewnętrzne i zewnętrzne. I zająć się odbudową życia wewnętrznego. Twój świat zewnętrzny "dopasuje się" sam, a poza tym nie masz nad tym kontroli więc można sobie odpuścić latanie za nim. Odpuść sobie poszukiwania przyjaźni, dziewczyny i innych sukcesów, bo będziesz je sam sabotował i siał destrukcję. Przyład: uważając się za humanistę, automatycznie generujesz opór do matematyki czy fizyki. Znajdź w Sobie ciekawość czym jest ta matematyka, czy fizyka. Dla mnie to mega humanistyczne przedmioty. Natomiast w angielskim, który znasz nie widzisz schematów? wzorów? ... matematyki?! ja widzę ona też tam jest Zajmij się Sobą. Możesz już w wolnych chwilach zazdrościć swoim przyszłym znajomym, że mieli takiego farta i poznali kogoś tak zajebistego jak TY. Przyznaj szczerze czy Twoje ego jest w stanie przyjąć taki sposób myślenia??? Abstrakcja,co? No dobra, ale poza wolnymi chwilami ważne uczucia : wdzięczność, pokora, życzliwość, miłość, troska, ochota, serdeczność ... dla SIEBIE. Materiałów w Internecie jest sporo - znajdź swoich guru, którzy zainspirują Cię do poszukiwań i badania życia. Potem zejdziesz ze szlaku i wybierzesz własną drogę.
  19. Też bym z tym wzajemnym wspieraniem uważał. Takie sprawy załatwia się ze Sobą i dla Siebie. Najlepiej od początku przyjąć, że jest się z tym samemu. Inni, nawet najbliżsi często sabotują Twoje wysiłki / decyzje i próbują dowieść, że nic nie możesz zmienić. lub nie możesz zmienić bez ich wsparcia. Robią to często nieświadomie. Mówię z doświadczenia - jak zaczynałem ograniczać i potem rzucać picie to oprosiłem żonę o wsparcie w postaci zwracania mi uwagi gdy będę pił w domu w dni powszednie. Zgodziła się, powiedziała OK, będę zwracać Ci uwagę. Nigdy potem nie pisnęła ani słówkiem, gdy takie sytuacje miały miejsce, zero komentarza, nic! W końcu po wielu miesiącach jej to kiedyś wypomniałem, że nie wspierała mnie nawet gdy dokładnie wie o co mi chodzi i obiecała to robić. Po ciśnięciu wygenerowała usprawiedliwienie "to była twoja rola"!. Shit test z mojej strony - przyznaję. Lekcja odrobiona, wiem , że nie mogę na nią liczyć i nie zależy jej na moim dobru. Ona woli jak jestem słaby i podatny na poczucie winy. Jeszcze mi winę za to chciała wpakować na łeb gdy zgłosiłem pretensje. Uczciwy człowiek od razu powie "Radz sobie ze swoimi problemami sam" i wszystko gra. Tak powinno być. @Montegro przygotuje sie na awaryjny plan, gdy trzeba będzie działać samemu.
  20. @znienawidzony Współczuję Ci z powodu całego cierpienia jakiego doznałeś od najbliższej osoby. Cholernie długo w tym wszyscy tkwicie i jak widać bezradność i choroby ogarniają całą rodzinę. Ty i Twój ojciec (jak i reszta najbliższych) jesteście współuzależnieni - to pewnie wiesz i zakładam, że rozumiesz co to znaczy. Twój stan psychiczny i fizyczny stał się zależny od matki. Najpierw wiele lat byliście pod wpływem jej destrukcyjnego zachowania, a po latach już nawet bez jej obecności dalej tkwicie w tym więzieniu, bo myśli i reakcje na nie są nawykowe. Coś jakbyście wpadli w rezonans i cały czas wibrujecie w chooojowej częstotliwości - stąd strach, stres i napięcie i tak w kółko i narasta i narasta. Może narastać i stawać się coraz bardziej upierdliwe dopóki nie odbudujesz swojej niezależności, swojej odrębności, swojej tożsamości. Przez te lata w głowie zainstalował się zapętlony program, który absorbuje całą pamięć, wszystkie zasoby. Dlaczego nie wyłączyć tego dziadostwa?! Ale nie smobójstwem. Zabij swojego wirusa. Ponieważ nie znam się na prawie, to rzucę tylko linka do moich wypocin na temat sposobu na ulgę w trudnych chwilach, kiedy myśli stają się nieznośne. Dbaj przede wszystkim o Siebie i troszcz się o warunki, które Ci sprzyjają. Idź na spacer. Daj Sobie trochę czasu. Ogarniesz.
  21. Chciałbym podzielić się kilkoma praktycznymi wskazówkami, jak uwolnić się od natrętnych, powracających myśli, związanych z czymś przykrym. Myśli które narastają, kumulują się, są źródłem trwałego napięcia i stresu. Trzymają w poczuciu braku własnej tożsamości z czym jest związany wielki strach, bezsilność i bezradności. Jesteś jak obezwładniony jakimś zaklęciem, skazany na tortury psychiczne narzucających się myśli. Ta udręka straszy obłędem, czy inną paranoją. Myśli te są czarne, lepkie jak smoła, chcesz je odgonić a one się przylepiają i roznoszą jeszcze bardziej. Walka z nimi nic nie daje, skrajnie wyczerpuje, umysł jednak nie może przestać, a znając ten stan wie, że jest skazany na porażkę i dalsze cierpienie. W moim przypadku było to związane z wieloletnim poddawaniem się wpływowi toksycznej osoby oraz brakiem zrozumienia dlaczego stałem się taki "nieszczęśliwy" i cierpiący (depresja?). Do rzeczy. Zauważ, że Ty sam sobie tego nie robisz, ale w pewnym momencie orientujesz się, że znów jesteś przepełniony tymi negatywnymi emocjami. Znów dałeś się zaprowadzić do tej jamy. Nie możesz się uwolnić i tracisz tylko energię. Masz tak? Jeśli masz tego typu kłopoty to staraj się odzyskać kontrolę nad kierowaniem uwagi. Kieruj swoją uwagę na proste rzeczy, które Cię otaczają --- co tylko chcesz. Podejmuj świadomą decyzję, że teraz obserwuję np. swoją dłoń lub plakat na ścianie. Bez przymusu i pośpiechu obserwuj to co widzisz i przyglądaj się jakbyś widział to pierwszy raz. Po pewnym czasie zauważysz, że ...... kurwa mać, co za chujoza, co to za bzdury, to nie działa! Ok, nie działa, ale jeśli obłęd Ci bliski to proszę czytaj dalej Sam będąc w potrzebie szukałem ratunku gdzie się da. Bardzo rzadko znajdywałem jakieś konkretne praktyczne ćwiczenia na radzenie sobie z trudnym stanem psychicznym. Zwykle ktoś radził medytację lub świadome głębokie oddychanie. To jest ok, ale właśnie chodzi o to, że przy nasilonym myślotoku on dominuje nad ego, a raczej ego go wybiera - bo go lubi i zna go. To jest jedna banda, mają taki układ od dawna i nie będą tego zmieniać. Energia jest, wibracja i częstotliwość jest - to o co chodzi??? O to, że energia jest oddawana a częstotliwość i wibracja dają takie doznania jak przytulanie się do udarowej wiertarki. Dlatego też oprócz kierowania uwagi / obecności trzeba wezwać na pomoc percepcję - tyle zmysłów ile się da, aby umysł miał czym się zajmować i nie nudził się, bo jak się nudzi to od razu wrzuca starą płytę ze znaną bolesną melodią. Cała percepcja powinna być zaangażowana w coś unikalnego, ciągle zmieniającego się, coś czego jeszcze nie widział umysł, nie wie co za chwilę się stanie. Doskonale nadają się do tego różne zjawiska naturalne: chmury na niebie, rzeka, drzewa podczas wiatru, deszcz. Kolory, światła, dźwięki, smaki, zapachy, dotykanie - najlepiej wszystko naraz - jak najbardziej intensywne. Uwagą penetrujesz wszelkie detale, zmieniasz obiekty zainteresowania, zmysły na których się skupiasz, które wychodzą na pierwszy plan, a następnie przeplatają z pozostałymi. Spacer w burzy idealny, pełna nieprzewidywalność, cała gama doznań, .... ale nie zawsze dostępny. Najprostszy znany mi sposób i mega efektywny to PRYSZNIC. Woda to zajebisty żywioł - pod prysznicem nasz wszystko - dotyk na całym ciele, można zmieniać temperaturę wody, mnóstwo niesamowitych obrazów, refleksów, świateł, rozszczepień, patrzenie przez wodę, niezwykłe transformacje, głośne dźwięki walenia wody o podłogę, dźwięki z prysznica, spływania po ciele, co chwila przytykania uszu, łatwo możesz zmieniać pozycję uszu, przytykać uszy rękami, smaki wody, mydła i co tam jeszcze masz, zapachy tak samo, itd.. Wszystko to daje tak intensywną symfonię wrażeń, że to dominuje, to absorbuje, to daje tyle świeżych wrażeń, Jeszcze ciekawsze efekty dawały mi wizyty na basenie i siedzenie pod biczami wodnymi lub bulgoczącym basenie z ciekawym oświetleniem. Jak już załapie się o co chodzi to spokojne naturalne zasoby w postaci chmur na niebie dają tak samo zbawienny relaks. Uwaga. Nie nadają się do ćwiczenia, żadne własne "dodatki" np. ulubiona muzyka na słuchawkach, bo ego to zna i przerobi to na własny sposób, będzie się wkurwiać że go oszukujesz i próbujesz narzucić klimat a to ono chce decydować. Tu trzeba pewnej improwizacji i nieprzewidzianych zdarzeń, a muzyka jest dość przewidywalna. Może komuś te wskazówki pomogą. Może staną się zaczepieniem choćby na "paznokieć" by odnaleźć się w świeżej sytuacji i zauważyć, że teraz nie ma tego co było i nie ma tego kto był. Jest to czego nie było jeszcze nigdy i tak może być od te pory zawsze. Ja stosuję je od dwóch lat i uważam że dla mnie okazały się skuteczne, bo żadnych przykrych myślotoków nie miewam. A wyjście z tych stanów uważam za znaczący krok do uświadomienia sobie kim się jest, gdzie się jest i dlaczego tutaj się jest. Ciekawy jestem Waszych przemyśleń na takie tematy.
  22. Szkaradny

    W co aktualnie gracie?

    Jedyne w co gram to szachy online.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.