Skocz do zawartości

Szkaradny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    302
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Komentarze w blogu opublikowane przez Szkaradny

    Wzorzec ojca

    @EMKEJ Jedna z cennych inspiracji to książka Toksyczny wstyd - John Bradshaw.  Tam dokładnie też jest o tym mowa cykle i dziedziczenie toksycznego wstydu, który dominuje w tych emocjonalnych problemach.  
    Ja staram się to przełamać i wstrzymać infekcję ile mogę.  

    • Like 1
  1. @Messer  Oczywiście :) Od pewnego momentu nawet czuję się w jakiś sposób wewnętrznie zobowiązany do takiej życzliwej opieki nad Sobą. W ostatnich dniach kilka razy też wracałem do książek Hawkinsa - samo czytanie jest dla mnie bardzo przyjemne, biorę dowolną książkę, otwieram i dosłownie ogarnia mnie spokój i radość. Dziś akurat część trzecia : duchowa rzeczywistość, czyli poziomy 500-599. :)   Niektóre wątki stają się klarowne po pewnym czasie. Kiedyś coś czego nie czułem  teraz jest zrozumiałe i odczuwalne w doświadczeniu. 

     

    @TheFlorator  Doskonała ilustracja - widziałem ją wcześniej, bo gdzieś już jej używałeś i nawet pomyślałem, żeby ją znaleźć i dodać tutaj - i oto jest :) Właśnie o to mi chodziło - inne perspektywy, wymiary - to sami sobie zasłaniamy własnym umysłem i ego :)  

      

  2. @MesserPodobnie jak Ty - jesień 2016 to mój nowy początek. 
    Kilka lat jednostajnie, niezauważenie osuwałem się na dno. Dno osiągnąłem w marcu 2016 - wszystko straciło sens, depresja. Potem pół roku szarpania się i błądzenia, życie w sprzeczności. 
    W końcu jesienią 2016 puściłem wszystko i zaczęło się coś zmieniać, przestałem się bać dopuszczać do Siebie to co chciało do mnie dotrzeć. :) 
    Potem czerpałem z wielu źródeł i wiele się zmieniło :)

  3. 11 godzin temu, TheFlorator napisał:

    Alkohol u rodziców?

     

    Tak, ojciec pił, jak byłem łepek, to myślałem, że nigdy nie będę pił (widząc jak to działa) - niestety szybko wyfrunąłem z gniazda i mogłem robić co chciałem - więc alko pojawiał się często. 

     

    11 godzin temu, TheFlorator napisał:

    5)  Nie masz przypadkiem za dużo czasu aby tak wszystko analizować i prokrastynować nad sensem życia? Ironicznie ja w życiu zacząłem więcej osiągać (nie duchowo) jak miałem  mniej czasu bo dużo pracowałem. Ale co szło za tym to człowiek po prostu nie ma czasu się nad wszystkim zastanawiać bo po prostu na to nie ma czasu i jest zajęty innymi codziennymi rzeczami. Fajna praca też dawała mi satysfakcję.   Pozdrawiam   TF                                                                                                                

    Nie bardzo wiem jak rozumieć "prokrastynować nad sensem życia" -  właśnie teraz nie prokrastynuję tylko tym się zajmuję, nie odkładam teraz tego. Ja teraz w końcu zająłem się sensem życia, mojego życia, Nie dla intelektualnej rozrywki, filozoficznego mędrkowania tylko w efekcie kryzysu wynikającego z wieloletnich zaniedbań i ignorowania moich głębszych potrzeb. Całe lata coś "powinienem", był ktoś inny ważniejszy, coś z zewnątrz było mi "potrzebne", świat bombardował komunikatami i pokazywał "wzorce". To była ciągła flustracja, ciągłe czekanie, że coś się w końcu stanie dobrego, jakieś spełnienie, ogólnie właśnie jedna wieloletnia prokrastynacja własnych potrzeb. W połączeniu z emocjonalną bezbronnością - miotało mnie jak szmacianą lalką. Teraz czuję, coś przeciwnego, radość, satysfakcję, emocjonalnie mocny, duże zrozumienie, akceptację, współczucie, pozytywne emocje, brak strachu.

    Owszem w sennie materialnym jestem na poziomie zero, ale jakoś mnie ta cena nie martwi. Z czasem coraz więcej energii kieruję w stronę rozwoju zawodowego i docelowo chcę zmienić pracę. Aktualnie drugi miesiąc cisnę programowanie i daję sobie czas do końca roku na ten temat - potem założę działalność i będę realizował biznesowe koncepcje, ewentualnie jeśli się coś trafi to podepnę się pod jakiś fajny team.

    Ale nie chcę stać się cyborgiem, który nie potrafi się zatrzymać, który nie widzi otaczającego go piękna :)   Pracoholizm jest dość powszechny, tu gdzie teraz pracuję to trudno mi pojąć jak ludzie mocno angażują się w tak  biurokratyczne procesy, matrix totalny.  Ok kasę trzeba jakoś zarobić, ale szczerze powiedziawszy to często samookłamywanie się, że to ma jakąś wartość dla innych ludzi. 

    Ja zmienię miejsce i zajęcie - to jeden z priorytetów. Ale bez gruntownego ogarnięcia siebie może to być kolejna ślepa uliczka ;) Plan jest.

     

     

    Jeśli masz robotę, którą lubisz, realizujesz w niej Siebie to gratuluję. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.