Skocz do zawartości

brushedsteel

Użytkownik
  • Postów

    87
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia brushedsteel

Kot

Kot (1/23)

37

Reputacja

  1. @CalvinCandie niestety nacisk na koszty nie zadziała chodź był by dobry. Nie te czasy. Już mam załatwia miejscową kartę z Internetem. Więc połączenia będą za darmo praktycznie bez ograniczeń. Na świata dostałem powerbank żebym mógł być cały czas w kontakcie. @Adolf udawanie że mi nie zależy będzie trochę śmieszne bo oba doskonale już sobie zdała sprawę z tego że bardziej mi zależy na dziecku niż na niej i doprowadza ją to do szału. Spodziewam się wypominek w stulu: już Ci nie zależy na kontakcie z nami, widzę że nie masz czasu z nami gadać, baw się dobrze ze swoją PRAWDZIWĄ rodzina itp itp. Jak się tak będzie obrażać to poprostu nie dzwonić i tyle. Czekać aż jej przejdzie i sama zadzwoni. Już wam to chyba pisałem ale traktuje ten wyjazd jako duży test dla niej. Jeśli wróci jej kontrolujący styl to będę dążyć do rozrodu. Jeśli udowodni mi teraz że odpuściła i będzie się jak na nią w miarę zachowywać to jeszcze będziemy nad tym pracować.
  2. Mam do Was bracia pytania. Stali czytelnicy mojego wątku wiedzą że za kilka dni wyjeżdżam bez żony i dziecka na drugi koniec świata na niemal miesiąc. Powiedzcie mi proszę jak mam się w tym czasie zachowywać wobec żony. Ona jest od zawsze osoba która mnie osacza i wymaga mojej nieustannej obecności lub kontraktu telefonicznego. Dlatego jestem przekonany że będzie oczekiwać że to ja będę wychodził z inicjatywą kontraktu non stop. Będą bez przerwy fochy o to że pól godziny jej nie odpisuje itp. Znam ją doskonale, i jestem pewny jej zachowania. Będę słuchał godzinami jak to jej jest źle, że ja mam ciepło a ona zimno, że jest smog, dziecko nie daj Bóg będzie chore. Za wszystko będę winien ja. W domu bym to poprostu zlał ale na odległość będzie problem. Moje nagle postawienie jasno sprawy że dzwonię np raz dziennie, albo odpisuje kiedy mogę skończy się miedzykontynentalna afera i odcięciem mnie od kontraktu z dzieckiem a ono będzie tęsknić. Nigdy w życiu małej nie wyjechałem na dłużej niż jedną noc. Co robić Bracia? Co robić na jej pewne jak w banku zaczepki.
  3. Witajcie. Wyjeżdżam na ponad miesiąc do Ameryki Południowej, macie jakieś doświadczenie z kobietami z tego regionu? Najwięcej czasu spędzę w Chile. Nie jadę tam na podryw, nic na siłę, mam zupełnie inne cele ale jak już tam będę to czemu by nie skorzystać. Wiadome jest dla wszystkich że kobiety tam potrafią być nieziemsko piękne. W internecie znalazłem opinie że są strasznie otwarte, gadatliwe ale wcale nie tak łatwe w wyrywaniu jak niesie legenda. Chętnie poznam opinię jakiegoś doświadczonego brata. Pozdrawiam Braci
  4. Witajcie bracia, skromna aktualizacja. Mój wyjazd zbliża się coraz większymi krokami. Kłótni w zasadzie o niego nie ma ale są setki kąsliwych uwag, "ty to sobie zaraz odpoczniesz" , "ty będziesz sobie na plaży siedzieć z prawdziwą rodziną a dodatki zostawiasz w smogu" itp itp Do tego standardowe fuck logic: nie mówię nic o wyjeździe to są zarzuty że to temat tabu i coś przed nią ukrywam. Jak mówię o przygotowaniach to twierdzi że ją to nie interesuje. Zmieniłem coś ważnego w mojej postawie. Przestałem się czymkolwiek przejmować i emanuje radością. Stalo się tak po lekturze (ponownej) stosunkowo dobry i "potęgi podświadomości". Stwierdziłem że zaśmiecam swój umysł negatywnymi myślami i od tygodnia cieszę się ze wszystkiego. Całe otoczenie zauważyło zmianę, żona twierdzi ze jej się to podoba chodź sama wiecznie na wszystko narzeka. Oczywiście moja Pani za bardzo nie wie co się ze mną stało, pytała już czy mam coś na sumieniu, czy sobie przypadkiem kochanki nie znalazłem (odpowiedziałem że z dwiema babami to bym w życiu nie wytrzymał bo jednej mam już dość ;p ). Kobieta jak to kobieta mogła zareagować w dwójnasób, obrazić się o mój dobry humor raczej nie wypada więc wczoraj był dość dobry sex. Inna sprawa że jak u niej pojawia się ochota na sex to u mnie wzmaga się czujność czy miałem cały czas gumkę na oku. Czy moje podejście jest dobre? Na dowód mojej zmiany powiem że dziś miałem faktycznie powód do pokaźnego narzekania na samego siebie a mimo to jest ok. Miałem informacje od bardzo zaufanego człowieka że pod koniec listopada jest duże prawdopodobieństwo skoku jednej z mniejszych kryptowalut. Nie znam się na tym zupełnie, poczyniłem pierwsze kroki by ją kupić za cały mój zaskórniak ale wynikły jakieś problemy z autoryzacją konta, potrzebna była kasa itp w końcu nie kupiłem. Dziś z ciekawości sprawdzam cenę i okazało się że w ciągu ostatnich kilku dni kurs tej waluty skoczył o 600 % cudownie. Mimo wszystko ów przyjaciel twierdzi że dalej warto kupić, nie pozostaje mi nic tylko kupić za te same pięniądze 6 razy mniej jednostek tej waluty.
  5. @qbacki Zalecam wysoką ostrożność w kontaktach z ZUS, ja miałem z nimi same problemy i to poważne. Dziesiątki listów na rok po zamknięciu działalności z najdziwniejszymi kwotami jakie niby im zalegam. Po kilku wizytach okazywało się że jest wszystko ok po czym po tygodniu znów list o zaległościach. Skończyło się na tym że wysłali pismo do mojego aktualnego pracodawcy i siłą z pensji ściągnęli mi prawie 1000 zł nie mam pojęcia za co. Ja nigdy nie dostałem żadnego pisma ostrzegającego przed tym. Wg księgowej została mi już tylko droga sądowna żeby się odwoływać więc odpuściłem, za mała kwota a za dużo kłopotów. życzę szczęścia w biznesie, pochwal się linkiem do strony tutaj lub na PW, być może skorzystam
  6. W moim małżeństwie statystyka mówi raz na tydzień, wg mnie to zdecydowanie za mało. Oczywiście mówi mi wprost że jak zgodzę się na drugie dziecko to będzie minimum codziennie. (i tak też było kiedy zgodziłem się na pierwsze dziecko). Troszkę "dziwne" że teraz jest wiecznie zmęczona i nie ma siły a jeśli się zgodzę to siły się nagle znajdą. Ona chyba sama nie widzi jak banalna to manipulacja
  7. Oj Bracie, najlepsza opcja moim prywatnym zdaniem
  8. @Matthew Z tym kontaktem jak będę na drugim końcu świata będzie na sto procent największa szopka. Ona będzie 24h na dobę atakować mnie na wszystkich portalach i będą dzikie sceny zazdrości. Niestety jest do tego przyzwyczajona bo w latach mojej białorycerskości "meldowałem" się przez sms co robię i gdzie jestem najrzadziej co pół godziny. Obstawiam że będą wielkie kłótnie o to że nie odzywam się X czasu. Będzie manipulacja pt: dziecko za tobą tęskni a ty się nie odzywasz, telefony z płaczem że dziecko o ciebie pytało i co ona ma jej powiedzieć. Zostanie sama z dzieckiem na sylwestra to będzie na pokaz ryczeć całą noc mi do słuchawki. Jeśli dojdzie do rozwodu to obawiam się zarzutu o pozostawienie rodziny na miesiąc, gdzie ona zacznie wyciągać mi jak to ona zabiegała o kontakt a nie ja. Ten miesiąc na pewno to będzie dla mnie reset mojej głowy (zależy mocno od sytuacji jakie ona mi sprawi na odległość). Raczej nie będzie żadnych krzywych akcji z mojej strony gdyż jadę z moją rodzoną rodziną i taką również odwiedzam. Oczywiście typowa manipulacja iż "jedzie tylko prawdziwa rodzina a zbędne dodatki (czyli ona i dziecko) zostają domu pilnować " Jak mam sie zachowywać podczas mojej nieobecności? @KurtStudent Niestety po raz kolejny dałem się nabrać na jej zmianę. Tak bardzo żałuję. Twój podpis najlepiej to obrazuje i najpierw mnie rozśmieszył a potem wprawił w zadumę. Sytuacja na dziś wygląda tak że jest niby ok ale codziennie jest mi puszczany tekst : "Znów dziś nie jesteś dla mnie miły" pytam dlaczego? co takiego nie miłego zrobiłem bo jestem ciekawy, pada odpowiedź "Nie wiem, ogólnie. Poprostu czasem jesteś miły ale ostatnio przestałeś" Co do mojej poprawy wyglądu i sylwetki też sytuacja jest śmieszna bo ona nie dość że tego absolutnie nie docenia to jeszcze mnie sabotuje. Jak zobaczyła efekty to nagle zaczęła piec ciasta, kupować słodycze do domu, naciskać żebyśmy sobie coś wieczorem zjedli. Kiedy odmawiam słyszę tylko "nie chcesz MIŁO spędzić z żoną czasu" (miły czas dla mniej to wpierdalanie czipsów i czekolady) albo "nudny już jesteś z tą dietą"
  9. @krótkowłosy Również dostrzegam pewną dysproporcję w jej "równaniu", wyjazd na weekend po moim powrocie sam zaproponowałem bo to jest fair. niestety ona mnie wcale nie szanuje i moje stawianie granic dla niej jest tylko nowym wyzwaniem do złamania mnie a ja muszę przyznać nie jestem jeszcze tak silny psychicznie żeby 24/7 trzymać ramę. Cholera to jest to. Nigdy o tym nie słyszałem. Ona jest DDA ja ją chciałem ratować i zdecydowanie poświęcałem siebie dla jej potrzeb by później czuć się w tym trójkącie ofiarą. I tak w koło. Troszkę mi to zryło beret jak się teraz dowiedziałem że to takie schematyczne @Przemek1991 Mam zamiar jechać bez wyrzutów sumienia, chodź wiem że przez telefon będzie piekło. Na dziecko nie dam się złapać , bardzo dobrze pilnuje siebie i gumek. Mam do wyboru dwie taktyki które chyba prowadzą w jedno miejsce. Albo trzymać silną ramę na ile potrafię i wywołać tym "wilka z lasu" czyli wrócą wielkie kłótnie afery i może zrobi coś głupiego. Lub wrócić do roli białego rycerza i dać jej znów rządzić a w tym czasie zbierać konkretne dowody. Znów licząc że odjebie jej tak jak kiedyś. sprawdzę ojcostwo najpierw po grupie krwi a później DNA. Chodź sądzę że dziecko jest moje. Moja żona nie była już w tym czasie wystarczająco atrakcyjna żeby za nią chłopaki latali. Chodź nigdy nie wiadomo.
  10. @Matthew miło słyszeć że ktoś o mnie pamięta Co do testów na ojcostwo zgadzam się w 100 procentach. Muszę je zrobić zwłaszcza że w okresie kiedy zaszła w ciążę miałem problemy z "dochodzeniem" chyba od nadmiaru sexu bo wtedy też tak jej zależało. Nigdy wcześniej i nigdy później tyle tego nie było. Ale wracając do tematu w tym czasie tylko JEDEN RAZ skończyłem w środku. Chyba nadaje się do czerwonych beretów na snajpera jeśli umiem tak trafiać Problemem jest kasa, wyprowadzam od dawna bardzo małe kwoty do mojego schowka. Ale będąc uczciwym jesteśmy dość biedni i idzie mi to ciężko. Zwykle Max mam tam 400-500 zl. Było więcej Ale wydałem na prawnika, poradnik rozwodowy, wszystkie książki Marka. Ciułanie tego tysiąca złotych na test zajmie mi kilka miesięcy i znów będę mieć 0 zl na ewentualną ucieczkę. @nieidealny świat tak myślałem o wazektomii i jestem pewny że to dla mnie dobre rozwiązanie, nie chce więcej dzieci. Tylko tutaj znów problemem są pieniądze no i w tajemnicy przed żoną tego zabiegu się nie da zrobić niestety Pozostałym dziękuję i odpowiem jutro bo na telefonie to tragedia dłuższe teksty wrzucać a w pracy mam święty spokój i komputer
  11. @Thalion rozumiem tylko nie wiem czy we mnie jeszcze jest nadzieja. Prawda jest taka że przez kilkanaście lat naszego związku a w szczególności od ślubu, byłem codziennie niszczony , poniżany, zmuszany do bezwarunkowej uległości. Teraz powoli to wszystko wraca tylko w bardziej wyrafinowanej formie. @Adolf tak naprawdę brak mi sił i motywacji do tresury, sam wiesz jakie to wymagające. Złapałem się już na tym że modlę się o to żeby mnie zdradziła albo uderzyła, zrobiła coś co pozwoliło by mi to zakończyć Z ciekawych obserwacji: przez ten czas bardzo się za siebie wziąłem. Zrzuciłem kilka kg, wyglądam dość dobrze. Zrobiłem sobie "modną" fryzurę. Działa to na nią fatalnie. Ciągle pretenje że kupuje sobie za ciasne ciuchy.powinienem chodzić w worku. Jak tylko wyjdę do domu to mi rozwala tą fryzurę zaczesując włosy na czoło bo wtedy wyglądam jak debil. Dla mnie to uspokajające. Cały czas słyszę że robię to bo chce sobie nowa żonę znaleźć. Wszystko co robię wg niej jest po to. Jak idę na siłownię to słyszę że ją zaniedbuje i nie chce czasu miło z żoną spędzać itp....
  12. @rewter2 Dziękuje bardzo mi wtedy pomogłeś, nie zapomnę tego. To że dziecko jest zabezpieczeniem przed moim odejściem jest oczywiste. Nigdy na nic nie napierała tak mocno. Nie liczy się dla niej nic tylko zajść w ciążę. @Tornado myślę że jeszcze ona nie kalkuluje na swoją sytuację materialną po rozwodzie tylko na zatrzymanie mnie, jest jej ze mną bardzo wygodnie. Już kiedyś wam pisałem o trudnej sytuacji mieszkaniowej w razie rozstania. Mieszkamy u mojego ojca w mieszkaniu komunalnym. Ani ja ani tym bardziej ona nie ma żadnych praw do mieszkania. Ona nie ma gdzie się w razie czego wynieść, nienawidzi swoich rodziców, pokój który tam miała jeszcze rok temu przeszedł remont i już nie nadaje się do zamieszkania. Ja mam się w razie czego wynieść i zostawić tam mojego rodzonego kochanego ojca z nią? to też niedorzeczne
  13. @Brat Jan Temat drugiego dziecka jest wałkowany non stop od początku jej "zmiany". Ona jasno stawia sprawę ze najbardziej marzy o dziecku i że tylko tego chce. Ostatnio usłyszałem że po powrocie z mojego wyjazdu będę się jej musiał jakoś odwdzięczyć za to że w tym czasie radziła sobie sama i najlepszym sposobem będzie: zabranie jej na weekend gdzieś i zgoda na drugie dziecko. A ja bezustannie stanowczo mówię nie, co kończy się popłakiwaniem i cichymi godzinami.
  14. Witajcie Bracia, pewnie kilka osób będzie i mnie pamiętało gdyż prowadziłem 10 miesięcy temu tutaj swój wątek który podlinkuję na końcu(otwieram nowy wątek zamiast odświeżać stary po konsultacji z moderacją). Chciał bym wam opowiedzieć dalszą historię i zapytać o radę. Krótkie wprowadzenie dla tych którym nie chce się czytać moich starych wypocin. Jestem 5,5 roku po ślubie, mam jedno dziecko, rok temu się obudziłem z letargu i zacząłem wychodzić z roli białego rycerza. Po wielu ciężkich bojach i porażkach zażądałem rozwodu. Żona oczywiście nagle się zmieniła, błagała, obiecywała itp itp. Przetrzymałem ją chwilę w niepewności po czym dałem jej szansę. Tutaj zaczyna się ciąg dalszy. pół roku minęło w sumie na sielance, kłótni praktycznie nie było. Ona dużo się zmieniła, przede wszystkim mi odpuściła i przestała się mnie czepiać. Jednak jak już doszło kilka razy do konfliktów to już były dość intensywne. Mam wrażenie że ona powoli wraca do swoich starych schematów tylko że stosuje je w znacznie bardziej ukrytej i delikatniejszej formie. W ostatnich tygodniach coraz częściej jej się coś nie podoba, co głośno wyraża ale później wręcz teatralnie gryzie się w język gdyż: "nie wolno mi powiedzieć tego co myślę bo będzie znów afera a miałam się nie czepiać". Wraca granie na wyrzuty sumienia i odwracanie kota ogonem. Dzieje się znów wszystko to co było tylko w ciszy spokoju i pod kamuflażem normalnej rozmowy. Staram się na wszystko reagować stanowczo ale spokojnie jednak wtedy i tak wychodzę na pieniacza. Z dzisiejszej perspektywy żałuję swojej decyzji o daniu jej szansy. Wtedy już było wszystko przygotowane, rodzina uprzedzona itp. Miałem jasne argumenty, wielką bieżącą aferę. Teraz wyglądamy na zewnątrz jeszcze bardziej idealnie niż wcześniej. Nie ma głośnych kłótni, niby niczego mi nie próbuje zabraniać ale ciągle czuje się jak w więzieniu. Nie jestem szczęśliwy ale nawet nie mam jasnego argumentu żeby odejść. Eksperyment z jej "zmianą" się nie powiódł a utrudnił tylko sprawę, żebym znów zebrał się na odwagę ją wyrzucić z domu musiało by się stać coś większego i na to czekam, boję się że doczekam starości. Wyjeżdżam niedługo pierwszy raz bez niej na miesiąc, ten okres będzie dla mnie "testem" jej zachowania. Temat tego wyjazdu jest między nami największą koscią niezgody od dawna, decyzję o nim podjąłem zaraz po moim żądaniu rozwodu więc wtedy ją musiała przełknąć, teraz już otwarcie mówi jakie to świństwo z mojej strony. Uważam ze ona zrobi wszystko żeby mi zniszczyć ten czas i uprzykrzyć życie, jeśli tak będzie wtedy odejdę. Z tego miejsca chciał bym przyznać rację wszystkim tym którzy wtedy w moim wątku wołali abym wytrzymał i nie dawał jej szansy....mieliście rację chłopaki. Co robić?
  15. @McKrzychu W tym temacie mogę się pełnoprawnie wypowiedzieć. W 2014 r kiedy w Polsce było jedynie kilka firm tego typu kupiłem takiego pro-drona za ok 15 tys zł. Rok firmę prowadziłem i to była bardzo ciężka praca. Ja oferowałem kompletną usługę wraz z montażem, lektorem, animacjami itp. Opłacenie tych wszystkich ludzi zjadało większą część zysku, wychodziłem z założenia że jak będę sam chciał wszystko robić to nie wyjdzie profesjonalnie. Nie robiłem wesel tylko większe firmy, deweloperzy itp. Dla mnie wiele nie zostawało a praca wiązała się z jeżdżeniem po całej Polsce, zdjęciami w najróżniejszych warunkach (np -20 stopni). Były sytuacje nieprzyjemne jak np poważna awaria sprzętu której nie dało się przewidzieć na planie filmowym. Do tego aby być na bieżąco trzeba masę pieniędzy wydawać na sprzęt, bo zawsze znajdzie się inna firma która oferuje coś więcej niż ty bo ma jakiś sprzęt którego tobie brakuje. Wtedy temat był świeży i żadnych licencji nie miałem i nikt tego tak nie kontrolował, sam sprawdzałem strefy w których nie można latać i tylko tego się trzymałem. Teraz jest znacznie bardziej uregulowany rynek. Nie twierdzę że na tym nie da się zarobić, ja poleciałem "za szeroko". Przestrzegam tylko przed myśleniem że latanie dronem to fajna zabawa a tu jeszcze przy tym zarobię. Niestety po kilku miesiącach to tak samo nudne jak pisanie tabelek w exelu Pozdrawiam Bracie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.