Skocz do zawartości

androja

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez androja

  1. Nie lubię nacisku. Im większy nacisk tym większy opór i się dystansuję. Kolejny raz muszę się zgodzić z Bratem Piccardo że nie liczyłem na poklepanie po pleckach a chciałem różnych opinii. Dokładnie, najpierw przemyślę sobie wszystko i oprę o to co napisaliście i o to co na forum i też w wolnych chwilach posłucham audycji. Wybiorę co uważam za słuszne. Co nie znaczy że dam się sfrajerzyć. O intercyzę spytam no bo to mi, uważam dużo pokaże. Nabieram dystans. Długo zajmie decyzja. Nie na wariata. Ogarnę się ze sobą. Kumpel polecał mi rozwój osobisty. Też dobry pomysł z tą dietą i organizacją dnia. Faktycznie po jebaniu tylu godzin w pracy umysłowej przydałaby mi się aktywność fizyczna. Siłownia czemu nie. Nie musicie pisać, ja wam nie każę, kto chce. Choć uważam że wszystko powiedzieliście może ew. ktoś coś wniesie nowego. Pozdro
  2. Nie piszę że nie chce mi się czytać forum tylko sam byś jeden z drugim popierdalał nadgodziny to inna by była gadka. Tak jestem zmęczony. Zapierdalam od 8 do 20 umysłowo przez 3 dni w tygodniu, jutro akurat będę mieć lżejszy dzień i inne godziny, ale mam świadomość że muszę wstać rano i wytrzymać cały dzień. Mam dosyć komputera. Oczy bolą, kręgosłup a szczególnie barki. Głowa napierdala i ledwo widzę. Dziękuję wszystkim braciom który mnie nie gnoją, nie nakazują czegoś i są wyrozumiali. To o czyimś poziomie świadczy jak pisze chamsko i niczym mnie do tego nie przekona a nawet zniechęci. Zgadza się, jestem uparty. Kolego Piccardo, święte słowa i Adams też się mądrze wypowiedział nie umniejszając innym wcześniej którzy pisali na poziomie. Bo słyszałem w audycji, że to forum ludzi na poziomie i tego oczekiwałem zakładając tu konto. Mówicie na tym forum o treściach mi nieznanych o których pierwsze słyszę i faktycznie trudno w nie uwierzyć. To tak ja wy nie wiem byliście dziećmi i wierzyliście w świętego Mikołaja i nagle wam powiedzieli że nie ma. Albo jakby wam kazali zapamiętać słowa z języka obcego czy matmę zrozumieć a niektórzy ni w ząb od razu. Potrzebuję czasu na przetrawienie info. W nic mega zobowiązującego bez dłuugiego przemyślenia się nie właduję. Wszystkie punkty widzenia są dla mnie w jakiś sposób cenne co nie znaczy że mam od razu działać jak narwaniec. Lubię wszystko przemyśleć i przeanalizować. Spoko, będę miał czas i energię to się zapoznam bardziej.
  3. Chłopaki, jestem wycieńczony po robocie i całym dniu. Nie jestem w stanie przeczytać wszystkich odp. a tym bardziej odpowiedzieć. Jutro też bardzo ciężki dzień. W środę wieczorem się postaram. Powiem tylko, że będąc w robocie cały czas myślałem o tym wszystkim gryzłem się z myślami. I ja mam tak że nie widzę aż mi ktoś nie uświadomi. Zaryzykowałbym nawet stwierdzeniem że mam sytuację patologiczną. Wydaję mi się że ją kocham, tylko jak piszecie o tych zachowaniach i teraz widzę to się trochę do niej zniechęciłem i mam żal i do siebie i do niej. Trudno się przyznać, ale non stop w życiu mi docinali że jestem mało męski. Tak, śmiejcie się. Przywykłem. Nie wiem co z tym zrobić i co przez to rozumieli. Pierwszą osobą przy której poczułem się naprawdę mężczyzną była ona, doceniała mnie. Jeśli miałbym ją zostawić... Nie będzie mi łatwo budować tego wszystkiego z nową laską i ona może mnie nie akceptować że jestem jaki jestem. Jakakolwiek da mi szczęście? Łatwo pisać, co zrobić, ale trudno by było mi ją zostawić. Wiem wiem ona to wyczuwa a ja jestem pizdą zdaję sobie z tego sprawę że tak myślicie. Gorsze rzeczy słyszałem. Ja się przywiązałem coś by mnie zżerało że to koniec to w końcu tyle czasu razem. Musiałbym się porządnie zniechęcić. A wy wypowiadający się byliście z dziewczyną tyle czasu? Nie jestem typem że zarucham i bajo albo nie zakładam z góry że kobiety to zło i każda zawiedzie. Nie tak zostałem wychowany. Moja mama jest bardzo wierząca, od zawsze mi wpajała ideologię KK i teraz też głowę suszy może to dlatego. Ja odszedłem od wiary, tylko święta dla spokoju spędzam. Ale to silniejsze ode mnie. Nie potrafię źle traktować ludzi. Nawet teraz czuję się jak ciota jak to piszę. I ciężko mi być innym skoro taki jestem całe życie o to też mam żal i źle się czuję ze sobą. Chciałbym sam tego doświadczyć czy będzie beznadziejna, jak zamieszkamy razem w wynajętym. Inaczej będę miał poczucie winy i żal do siebie. Koleżanka zaproponowała jej pracę jako sekretarka. Ma się z nią ugadać. To weźmiemy mieszkanie na wynajem jak podejmie pracę. Też przygram z nią w gierkę. Nie określę czasu przez jaki będziemy wynajmować. To nie będzie chciała cały czas wychodzić z siebie. No nie wiem. Sory, już nie myślę logicznie o tej porze po takim dniu. Sprawa nie jest najprostsza.
  4. Otóż to. Na rano do roboty, więc jeszcze będę tu tylko chwilę. Coś czytać poza "manipulacjami" w mojej sprawie?
  5. Coś tam czytam na forum, ale jest tego cała masa. Od razu wszystkiego nie ogarnę a potrzebuję czasu, bez rozkupiania uwagi na odpisywanie. Przyjdzie czas aż ogarnę. Wy też wszystkiego nie wiedzieliście od razu, więc luuz. Nie narzekam na ciało mojej dziewczyny. Chodzi na fitness to jej pasja, więc raczej gruba nie będzie. Poza tym jest drobna. Weź wyluzuj koleś.
  6. 1) Ja bym nie potrafił wywołać łez na zawołanie i nie wiedziałem, że tak można. 2) W sensie że mam ją prowokować?
  7. Pewnie tak. Jestem nowy na forum i w audycjach i też średnio mam czas na siedzenie na internetach. Dopiero wieczorem. Ok, poczytam w wolnej chwili. Wiem, powtarza mi to. Nawet na fb ostatnio wstawiła.
  8. Ze względu na studia nie mieszkaliśmy razem. Ona podpisywała umowę na stancję na rok. Tam ma współlokatorki i warunki tragiczne. Prawdopodobnie tak zrobię, że z nią pomieszkam, bo innego wyjścia na razie nie widzę. To też dobry pomysł. Cośtam mam nadzieję uda się odłożyć, że ona też będzie pracować i razem będziemy jakoś prząść. Na razie szuka bez powodzenia. Do Biedronki na kasę nie pójdzie, "bo ma studia", tytuł mgr i to jej uwłacza. No ok, ale niech się lepiej ostro bierze za szukanie roboty, bo ja nie zgodzę się na wynajem aż ona nie będzie pracować. Tak samo z kredytem jeśli już bym się zdecydował to nie będę brać na siebie, póki nie będzie pracować. W to się na pewno nie dam wrobić, że mam zapieprzać na kredyt a mieszkanie wspólne. Ewentualnie kredyt, choć niechętnie aż ona też będzie mieć stałe zatrudnienie. Nie ma frajerów. A wstyd się przyznać niecałe 2500. Nie mam zabezpieczenia, ale o nim pomyślę jak przyjdzie co do czego. Myślę, że tak, dziecko choć ja też bym chciał, ale nie teraz. Szczerze to nie jestem gotowy w żaden sposób na dorosłość. Rodzina też na mnie naciska. Boję się, że nie ogarnę, choć się staram. Bo to jest tak, że byłem bardzo młody jak się wplątałem w związek i nie myślałem wtedy o przyszłości, co mnie będzie czekać. Teraz żeby nie było nie żałuję że jesteśmy razem. I może jakoś to będzie. Dzięki za podzielenie się doświadczeniami i radami. Nie ukrywam, jestem do niej przywiązany i dobrze się dogaduję jak z nikim, gdyby nie ta jedna sprawa i proza życia. Dlatego dam jej szansę, a potem zdecyduję bez pośpiechu.
  9. Dzięki bracia. Wiecie co przeanalizuję sobie to co napisaliście i poczytam na forum więcej. Nie mogę się spieszyć z decyzją i wcale nie jest tak że dam sobie wejść na głowę, co to to nie. W odpowiedzi na pytania i wątpliwości to nie mieszkamy razem, ale to wcale nie głupi pomysł by się sprawdzić przez jakiś rok przykładowo. O tym nie pomyślałem, że może być inna jak będę z nią większość czasu i że może "zdejmie maskę", jeśli ją ma i coś przede mną udaje. Nie umiem rozpoznać. Może mi się wydawać super dobrana, ale wyjdzie szydło z wora. Nie zaprzeczam. Nie mam co do niej pewności, przez 5 lat z niczym - poza mieszkaniem - nie wyskoczyła. Stara się i czuję się przy niej swobodnie. Jednak zdążyłem się trochę zorientować co się dzieje często po latach, po ślubie. Ślubu jeszcze nie mamy i tak - przed ślubem będzie zakupione jeśli w ogóle. Może źle się wyraziłem 25 % ceny mieszkania. Przykładowo 75 tys. tylko, jeśli całość wynosi 300 tys., moi daliby 150 tys. a resztę nie wiem kto chętnych nie ma. No więc tu ten kredyt. Tylko nie pozwolę na to, by moi rodzice płacili 1/2, więc byśmy brali na większą kwotę samodzielnie. Do kredytu jestem niechętny i raczej na to nie pójdę to zbyt wiążące. Trudno jak będzie chciała to wynajem tylko na pewien czas, nie całe życie, a później będę myśleć dalej. Chyba teraz to najlepsze rozwiązanie i mam nadzieję wszystko się rozjaśni przez ten czas. Nie mam problemu z ustaleniem reguł i żeby było na moim, a chciałem rad, by się zdecydować na jakąś opcję, zobaczyć jakie są i co o wszystkich myślicie i o tej całej sytuacji. Jak mówiłem - przeanalizuję wszystko.
  10. Moja dziewczyna z którą jestem od 5 lat chce brać kredyt na mieszkanie. Jesteśmy niedawno po studiach. Jej rodzice nie chcą nic dać ew. 25 % a moi byli by skłonni się dołożyć, ale pod warunkiem że druga strona pokryje połowę. Dzwoni do mnie, płaczę do słuchawki, ponagla mnie. Już nie wiem co robić. Szanuję swoich rodziców najmłodsi już nie są i nie chcę żeby oni na starość nie mieli pieniędzy, bo nam dali. Pewnie w końcu by się ugięli nie tego chcę, bo to oszczędności ich życia. Głupi byłem że jej o nich powiedziałem. Ona chce brać kredyt ja po koledze wiem i widzę że nie ma co się w to babrać. Możemy oboje odkładać pieniądze, ale z naszymi zarobkami zajmie nam to masę czasu a ona chce na już. Nie ma mowy o mieszkaniu do wynajęcia ona marzy o własnym ja z resztą też. Co robić?
  11. Trafiłem tutaj poprzez kanał na jutubie.
  12. Trudno powiedzieć czy ten jej charakter to coś trwałego. Nie można z góry przesądzać, że tak albo nie. Kto powiedział, że musisz być z nią w związku. Możesz ją sfriendzonować albo tylko pisać, skoro lubisz ją tak bardzo pod względem charakteru i czujesz się dobrze. Niczego jej nie obiecywać i mieć dystans. Szczególnie emocjonalny. Bez ekscytacji. Czas pokaże. Mam średnie doświadczenie z kobietami. Są tacy z chłopaków, co na pewno mają większe, ale ja bym tak zrobił. Nic na siłę i nic w pośpiechu. Choć domyślam się, że ona nalega i próbuje "czarować".
  13. androja

    Przywitanie (-:

    Witam wszystkich Forumowiczów, jestem Kuba. Mam 26 lat. Trafiłem tutaj poprzez audycje na jutubie. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.