Skocz do zawartości

KurtStudent

Starszy Użytkownik
  • Postów

    733
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez KurtStudent

  1. Jak już mamy przegadany temat bicia kobiet i pedofilii w Kościele, to czas poruszyć tematu patologicznej więzi jaką rozwija matka z dzieckiem. Te wszystkie akcje w których kobieta sięga po wszelkie metody by odsunąć ojca od dziecka to przejaw tej właśnie pożerającej matczynej więzi, w konsekwencji bardzo szkodliwej dla dziecka. Czas o tym rozmawiać publicznie, by wszyscy mieli szansę dowiedzieć się że pępowina z czasem staje się macką potwora wciągającą ofiarę w głąb i bez pomocy z zewnątrz dziecko nie ma szans (uhuhuhu ;D ).
  2. A Gdańsk to jeszcze nawet nie odzyskał niepodległości po II wojnie światowej to gdzie tu o dekomunizacji mowa...
  3. Komunizm to trudny temat i ciągle czeka na swoje rozliczenie. Trzeba pamiętać, że ten system zamordował więcej osób niż nazizm a jakoś mam wrażenie, że traktowany jest ulgowo z przymrużeniem oka. W Krakowie była dobra akcja gdy chcieli dekomunizować ulicę Dworcowa. Kim był Dworcow, nie pamiętam. Ale dekomunizować trzeba. EDIT Dobra już wiem. Dworcow był radzieckim pisarzem. Więc jeżeli w Twoim mieście jest ulica Dworcowa to szykuj się na dekomunizację.
  4. Generalnie zrób tak, że odstawisz sobie teraz kranówkę na 24h w butelkach czy garnku i codziennie rób podmianę ok 1/5 zbiornika. Czyli wyciągasz 1/5 wody ze zbiornika i uzupełniasz odstaną kranówką. I tak przez pierwsze dwa tygodnie.
  5. A kto płaci dziś za problemy psychiczne tysięcy dorosłych którzy jako dzieci byli poddawani alienacji rodzicielskiej? Kto płaci za ich niską produktywność, za depresje, za problemy jakie przechodzą ich własne rodziny gdy taka osoba wchodzi w rolę rodzica i nagle objawiają się niespodziewane dysfunkcje i niedobory? Kto ma za niego płacić? Może dziecko z kieszonkowego, co? Albo może klikać w reklamy albo grindować w mmorpg by za itemy opłacić sobie adwokata? W moim najbliższym otoczeniu, kobieta rozwaliła dom bo zakochała się w młodszym koledze z pracy. Nagle dom dziecka się rozleciał, matka oczywiście wyszarpała dziecko z domu, musiał zostawić swój pokój, swoje zabawki. Bo mama się zakochała a jako kobieta oczywiście ma prawo do wszystkiego. Kto za to zapłaci? Nawet nie chcę sobie wyobrażać co czuje dziecko, którego dom się rozleciał w ten sposób i musi teraz żyć w innym miejscu chociaż tego nie chce, ale sąd ma to gdzieś. Naszym wspólnym obowiązkiem jest przywrócenie normalności. W wielu sferach. Jest to zadanie na pokolenia ale traktujmy to jako rodzaj powstania, insurekcji. To jest aftermatch po I i II wojnie światowej (odwołuję się tu do zniknięcia całego pokolenia mężczyzn którzy ginęli na frontach albo trafiali na zesłanie). Już nie grozi nam atak gazem ani rozstrzelanie, nogi nam feministka nie urwie. A zapłacimy, tak czy inaczej - my wszyscy. Wolę płacić za adwokatów dzieci niż za konsekwencje ich braku.
  6. Sprawdź też na yt kanał Sandman. Codziennie wrzuca krótkie filmy, sporo z nich odpowiednio naświetlą temat tzw. "piedestału". Nie znajdziesz równorzędnej partnerki, ponieważ kobiety mają zupełnie inne cele i strategie reprodukcyjne/związkowe. Jeżeli chcesz równorzędnego związku to: https://youtu.be/yjqVQ-Xj2Ps?t=356
  7. To jest nawet temat na osobny wątek. Kojarzycie to "robienie z faceta nieudacznika" w reklamach? To ciągłe przedstawianie ojców jako wszystkopsujących debili ? To patrzcie na reklamę gry rodzinnej którą mi yt puśćił:
  8. Na siebie. Posłuchaj jej dobrze jak uważa, że jej się poziom życia należy bez zmian.
  9. Samo pojęcie feminizmu stworzył socjalista utopista Fourier. Równocześnie głosił, że wszystkie perwersje i zboczenia należy uznać za normę a oceany wypełni orenżada. Taki to był łeb łebski.
  10. Ciekawe czy to nie jest jakiś bait wystawiony przez grupę przestępczą zajmującą się handlem ludźmi.
  11. Ech zawiodłem się. Czytałem i miałem nadzieję, że na końcu będzie ślub a pieski ze schroniska będą sypały ryż.
  12. Nie ma co przesadzać z relatywizmem Rozumiem jego czar i niejaką doniosłość ale nie jest absolutny tak jak chciałoby się sądzić w tym stanie oczarowania jego pozorną totalnością. Poruszyłeś bardzo ważny temat. Czy "18 letnie ja" chciałoby przyjąć życiodajną mądrość Loży Samców. Nie znam prostej odpowiedzi. Samo jej poszukiwanie to fascynująca wyprawa. Ale jedno mi przyszło na myśli. Piszesz "pełnym ambicji, pozytywnych przekonań powiedziałbym, że pewnie ta dziewczyna jest inna niż wszytskie a mój związek będzie inny niż wszytskie." Otóż to. Pewnie w wieku 18 lat jest się tak otoczonym przekazem z piosenek filmów reklam, że "prawdziwa miłość" że "inna niż wszystkie" itd. że taki delikatny promyk mądrości nie ma szans się przebić. Łatwo zostanie zatopiony w propagandzie matriksa, w bluepillowym koszmarze. Tu ( w przypadku Kobietopedii, ruchu red pill czy MGTOW ) mówimy jednak o spójnym systemie, niemal filozoficznym który tłumaczy różne aspekty naszego życia. Nie tylko "kwestię kobiecą". I mam wrażenie, że ma on bonus w postaci odwoływania się do racjonalnej strony umysłu. Jest historia, antropologia, socjologia, neurobiologia, psychologia, statystyka. Łatwo to połączyć ze swoim osobistym doświadczeniem albo z przypadkami obserwowanymi w swoich najbliższych otoczeniu. Zawsze gdzieś tam z tyłu głowy, niczym neo w matriksie miałem to uczucie, że trochę jesteśmy oszukiwani. Że cały ten "miłosny" frejm jest uknuty przez kobiety, na potrzeby kobiet. Że jesteśmy w niego wkręceni jak w żart na który się nabieramy a one gdzieś tam za naszymi plecami śmieją się z nas do rozpuku. Wiele było takich sygnałów, takich myśli ale nigdy nie trafiłem na spójny system który mógłby je zagospodarować. Szczęśliwie nie wyrzucałem tych myśli, bo mam taki nawyk odkładania dziwnych rzeczy do pudełka, bo przecież "mogą się przydać". Bo i często się faktycznie przydają w najmniej spodziewanych momentach.
  13. Postanowiłem założyć ten temat tu, choć jest nietypowy. Nie jest to bowiem "moja historia" osobista, ale historia "moja" jako pokolenia, jako polskiego, męskiego egregora w którego imieniu się wypowiem. Tak. Oto męski egregor wszedł na forum samców i założył temat w Świeżakowni. Amen. Wszedłem ostatnio na "W stronę Ojca" i tam jest taki dział "opowiedz nam swoją historię". Po krótkiej lekturze stwierdzam, że Kobietopedia powinna być masowo zrzucana nad polskimi miastami z samolotów. Powinny być zrzuty prowadzone przez samoloty operujące z tajnych podziemnych baz samczej loży ukrytej pod lodami Nowej Szwabii. Kilka słów - haseł. Kilka historii skondensowanych do postaci instant horror. Stali bywalcy forum od pierwszych zdań będą znać zakończenie. 1. Matkę mojego dziecka poznałem na imprezie u znajomego w 2004 roku. Była po rozwodzie, miała 8 letnią córkę. Nie miała dachu nad głową i chciałaby założyć wreszcie szczęśliwą rodzinę. (...) moje mieszkanko nie jest wielkie i nasze życie układało się dziwnie. (...) Wziąłem kredyt żeby zabezpieczyć moją rodzinę. 2. Po tych wszystkich pretensjach zacząłem zaglądać do kieliszka i bardzo dużo pracować. Żeby było nas stać na wszystko i żeby uciec od tych awantur. Ona w tym czasie zaczęła coś kombinować. 3. Próbowałem ratować małżeństwo mimo, że dowiedziałem się od własnej żony, że utrzymywała kontakty z kolegą z pracy. Zostawiłem więc żonie mieszkanie z wyposażeniem, a ja zajmuję się spłacaniem długów z małżeństwa.
  14. Super! Dajesz! Podoba mi się ta metamorfoza. Transhumanizm pełną gębą.
  15. Choćby z nieba spadła teraz aktorka porno i obciągnęła Ci aż po łokcie, to nie rozwiąże reszty Twoich problemów. Jeżeli jesteś ciekawy, idź do divy. Przekonasz się, że to nic takiego. Będzie to IMO najlepsze wyjście. Bo z tego co piszesz, jesteś tak poplątany wewnętrznie, że szanse na związek z normalną zdrową laską oceniam na 0%. Serio. Niby będzie OK a po chwili się okaże, że to jakaś patologia dobrze zamaskowana, albo anorektyczka czy inna borderka. Nie potrzebujesz więcej problemów kolego. Pewnie przyczyna leży w dzieciństwie. Może ktoś bliski lubił ci "dopierdalać" bo jako dziecko byłeś łatwym celem? Piszesz o silnym wewnętrznym krytyku. Zapewne ma znajomy głos. Bo to są uwewnętrznione głosy z przeszłości. No nie?
  16. KurtStudent

    Kolega żony

    My z jaskiń wyszliśmy ale czy jaskinie z nas wyszły ? Dalej je nosimy w sobie. EDIT Wczoraj w jakiejś audycji, chyba u Sandmana słyszałem taki fajny zwrot. Mówiąc o kimś, jakimś wujku chyba, że umiał postępować z kobietami powiedział coś w stylu "krzyczał na nią jak Fred Flinstone". A propos jaskiń.
  17. KurtStudent

    Kolega żony

    To jest jeden z tych dylematów współczesności. Co robić, gdy wiedza o mechanizmach itd. pojawi się dopiero po ślubie? Gdy okazuje się, że jesteśmy związani z totalnie nieodpowiednią partnerką o silnych zachowaniach patologicznych a w dodatku w związku pojawiło się dziecko? Młody człowiek zwabiony urodą dziewczyny, uroda mija odsłaniając ostre skały i żegluj żeglarzu. I to dziecko, niczym żywa tarcza, zakładnik wzięty przez borderkę czy inną kurewnę. Wczoraj znów czytałem jakieś badania, z których wynika, że kobiety lubią dziś po prostu wkurwiać swoich partnerów. Ot tak. Ja rozumiem, że są biologiczne mechanizmy i imperatywy. Ale gdyby facet ruchał wszystkie sąsiadki z góry na dół, tłumacząc się biologicznym imperatywem rozsiewania genów to nie spotkałby się raczej z empatią.
  18. To mi przypomina ten dowcip, gdy dowódca próbuje subtelnie powiedzieć żołnierzowi, że jego ojciec zmarł. Zarządza zbiórkę i mówi : kto ma ojca, krok w przód. A wy Kowalski gdzie się pchacie !? Może to jest jakaś inspiracja do odpowiedzi na zadane w temacie pytanie
  19. U facetów to wjeżdża na odruch "opieki" i są prowokowani do "bycia prawdziwym mężczyzną opiekunem". Taka samotna matka to idealna "dama w opałach" księżniczka do uratowania itd. Te schematy.
  20. Właśnie problem w tym, że zarabiałem gotówkę którą jej dawałem i ona robiła opłaty przez wpłatomaty na konto i dalej już przelewy ona robiła od siebie. Umowy nie miałem w tamtym czasie, teraz pracują gdzieś indziej już z umową. Taki samczy smaczek: praca była diabelsko niebezpieczna, po 10 godzin dziennie w każdych warunkach atmosferycznych. Parę razy zamarzałem jak nigdy wcześniej. Miałem kilka groźnych wypadków. A ona mi teraz w twarz mówi że nie pracowałem. Ach. Kobiety. Potem podpisałem taką umowę niby na 1/8 etatu, żeby mieć ubezpieczenie. I ona tę umowę ma (bo jakieś dokumenty wypełniała na 500plus) i z nią poszła do sądu że niby zarabiałem te 300zł miesięcznie. Mam świadków. To oczywiste. Ale mam też taki dziennik pokładowy który prowadziłem zapisywałem zlecenia które wykonywałem. Dziennik jest z okresu kilku miesięcy, autentyk. W ogóle, ta ex kłamie przed sądem w wielu sprawach i jak to jest, gdybym (hipotetycznie) dowiódł, że ona kłamie. Co wtedy? Kłamie np, w tym, że dziecko wyprowadziło się z nią. Dziecko powiedziało że ona ma się sama wyprowadzić a ono zostaje. I zostało. Dopiero potem zaczęło do niej chodzić czasem na noc. Ona mówi przed sądem, że wyprowadziła się z dzieckiem. Jedyne co mam, to nagranie rozmowy z dzieckiem, gdy pytam się "kiedy pierwszy raz byłeś u mamy" i dziecko dokładnie opisuje sytuację, z której jasno wynika, że było to długo po tym jak ona się wyprowadziła. Nagranie jest autentyczne. Ma to jakąś wartość?
  21. Długo pracowałem bez umowy. Teraz moja eks w sądzie twierdzi że nie pracowałem i nie utrzymywałem rodziny itd. Inna rzecz, że ona w tym czasie siedziała w domu ale to jak rozumiem rozumie się samo przez się, że ona siedzi w domu i to jest dobre i naturalne. Ale do rzeczy. Teraz ona kłamie w żywe oczy, że nie pracowałem. Jak mogę przed sądem dowodzić prawdy w tej sytuacji? Jakieś #protipy prócz świadków?
  22. Jak ktoś znajdzie Petersona o Księdze Syracha to proszę o link tutaj. Murphyego Mądrość Biblijna to jedna z moich ulubionych jego książek!
  23. Jąkanie jest hipnotyzujące. Byle kto się nie jąka. Znałem paru i to zawsze byli na swój sposób zagadkowo wyjątkowi ludzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.