Witam Was Bracia,
Nie wchodzę w patologiczne związki już od prawie roku. Kobiety mnie wkurwiaja ale i podniecaja. Boje sie ich ale staram sie podchodzic do z nich z (czesciowo) otwartym sercem. Lubie je zdobywac ale ostatnio wole im placic. Nie wierze w zwiazki partnerskie miedzy kobieta a mezczyzna, ktoras strona zawsze w koncu przejmie kontrole - niechaj bedzie nia samiec.
W wirze zmian, nieustannie od ponad roku. Wiele razy w zyciu padalem na pysk ale sie podnosilem. Pare razy zdarzylo mi sie tez wygrywac. Wyznaje zasade "życie jest takie, że wiele razy da Ci po mordzie ale kazdy kolejny cios przyjmujesz z wieksza wewnetrzna sila i trudniej Cie zlamac"
thank you from mountain for your future replies