Skocz do zawartości

kris_v8

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia kris_v8

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. maruda, jak się cośik nie podoba, to wypier*alaj na forum dla osobników o wyższym poziomie samoświadomości.
  2. Podświadomie chyba od zawsze rozumiem, bo już było parę atrakcyjnych samiczek, których marzeniem było stanąć na ślubnym kobiercu, ale się nie dałem. Kumałem, jakie są ich intencje.
  3. Giorgio - powoli to do mnie dociera. Zresztą, czy faceci nie mają podobnie? Jak się nawija loszka fajna, zostawiają baby, dzieciaki, majątki, tracą rozum. Znam taki przypadek, typ zostawił żonę, firmę, chatę, w ch*j siana, 3 dzieci dla takiej jednej z dużym przebiegiem (udokumentowanym :). Z dziećmi się nie skontaktował ani razu od kilku lat.
  4. Czyli co? Mieć wyjebane na jej fochy? Ja akurat reaguję wręcz alergicznie na wszelkie przejawy głupoty albo braku logiki i w tym przypadku jest tak samo, po prostu curva nie wytrzymuję i drę japę na nią, ona na mnie i mamy klasyczną awanturę z dupy wziętą.
  5. I to chyba jest dobra rada. Ale co dalej? Starać się jej coś wytłumaczyć, czy to z góry skazane na porażkę? Bosman - historia jest prawdziwa. Co w niej nierealnego?
  6. Też mnie prowokowała, żeby jej yebnąć. Nie dałem się sprowokować. Chyba masz rację z tym ruchaniem i nie przejmowaniem się, ale jak znieść te pieprzone fochy? Macie patent jakiś? Bo mnie curva doprowadzają do szału.
  7. Uwierzyłem, że nie chciała opier*olić kiełbasy koleżce, który twierdził, że chciała. A uwierzyłem, bo fakty za tym stały. Poza tym, jak napisałem, koleżka jest bajkopisarz i z jego relacji wynika, że wydymał już co najmniej 15 tysięcy lasek.
  8. Ahoj bracia. Postaram się streścić swoją historię, będę wdzięczny za wskazówki doświadczonej starszyzny z forum. Latek trochę mam, na szczęście ominęło mnie nieszczęście zwane potocznie małżeństwem (odkąd pamiętam, miałem jakiś wewnętrzny odruch wymiotny na samą myśl o tej instytucji). Kobiet przewinęło się przez moje życie sporo, choć właściwie nie umiem określić, czy jestem przystojny, czy lecą na moje podejście do życia. Autentycznie - nie wiem. Rok temu poznałem kobitkę 9/10. Jak to mówią, kosa. Gdzie bym z nią nie wszedł, do marketu czy na siłownię, samce wywalają jęzory i tak trwają, nie bacząc, że kobiety ich życia to widzą i dadzą im popalić po powrocie do domu. Seks z nią - mistyczny. Robi wszystko, bez zahamowań, ma ochotę ciągle, o każdej porze dnia i nocy. Niepokojące moim zdaniem, bo zbyt idealne. Szybko się wprowadziła, a jej były (mam z typem kontakt zawodowy) ostrzegał mnie już na samym początku, że 3 miesiące będzie ok, a potem jazda. Pierwszy numer, który odstawiła, był jakieś 3 miesiące po wprowadzce. Ulotniła się bez mojego pozwolenia na imprezę (chciała pokazać, że nie rządzę), a na drugi dzień przypadkowo od kolegi dowiedziałem się, że jakiś konkretny lachon chciał mu kiełbasę w kiblu opie*dolić. Od słowa do słowa, okazało się, że to ona. Jej wersja jest taka, że typ ją prześladował cały wieczór, a koleżka jest trochę bajkopisarz, więc po gruntownym zbadaniu sprawy uznałem, że jej wersja jest bliższa prawdzie. Ale niesmak pozostał. Potem zaczęły się fochy. Ale nie fochy, jakie ma każda posiadaczka cipki. Takie fochy trwające całymi tygodniami. Bez słowa, z ciężkimi westchnieniami obrazującymi jej nieszczęście, trzaskaniem drzwiami od szafek. Ja, jak amator, nie wytrzymywałem, były zjebki, zaczęły się wyprowadzki, powroty, ostre ruchanie na zgodę, klasyka. Jej fochy trwają właściwie od 9 miesięcy bez przerwy. Bez powodu, albo o jakąś błahostkę. Jest całkowicie na moim utrzymaniu, ale twierdzi, że niczego ode mnie nie ma. Jak jej uzmysłowię, że jednak się myli, rzuca fochem, że jej wypominam. Zaczynam zauważać, że z pewną niechęcia traktuję moją córkę z poprzedniego związku. Panna ma naprawdę oszałamiającą urodę, ale poza tym nic - zero zainteresowań, zero hobby, wiecznie ponura, zero poczucia humoru, nie ma pracy, swojego zawodu nie może wykonywać (uczulenie na pewne środki tam stosowane), jedyne jej zainteresowania to "m jak miłość" curva jego mać 3 tygodnie temu kazałem jej się wyprowadzić (użyłem mocniejszych słów , doprowadziła mnie do ostateczności.) I teraz bracia, prośba o radę. Ja jestem niemal przekonany, że panna mnie kocha (chyba, że wyprowadzicie mnie z błędu). Chciałbym ją ujarzmić, ale zaczynam wątpić, czy to możliwe. Ja wiem, że ujarzmiona, będzie szczęśliwsza, bo teraz na wszelkie sposoby próbuje ze mnie zrobić pantoflarza, choć nie zdaje sobie sprawy, że gdyby dopięła celu, straciłbym w jej oczach. Taka kwadratura koła. Inna sprawa, że ja pantoflarza z siebie zrobić nie dam, wizja mnie, oddającego całą wypłatę wybrance serca i wynoszenia śmieci na zawołanie, bo myszka się wkurzy, jest absolutnie odpychająca i nie do przyjęcia. Więc moje pytanie brzmi - jak ujarzmić pannę, dla której wielu facetów składało w ofierze swe jajca na srebrnej tacy? Ona jest świadoma swoich atutów (aż nadto), ale też wie, że zegar tyka. Ma 28 lat. Myślicie, że faktycznie jest zakochana, czy to jej wyrachowanie i w miarę wygodne życie?
  9. kris_v8

    Czołem bracia!

    Cudnym zbiegiem okoliczności trafiłem na tą skarbnicę wiedzy o pozbawionych logiki stworzeniach, za co niebiosom dziękuję i jednocześnie witam wszystkich zaprawionych w krwawych bojach Braci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.