Skocz do zawartości

volcaniusch

Starszy Użytkownik
  • Postów

    411
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    15.00 PLN 

Treść opublikowana przez volcaniusch

  1. Wszystko napisałem. Jeżeli będziesz pasjonatem to będziesz zawsze miał wzięcie. Czy to IT czy wykończeniówka. Jest trudno teraz dla juniorów, ale też warto popatrzeć co taki junior wie i umie. Dużo się chce nachapać, a tu zonk. Istotna sprawa to intencja z jaką idziesz. Jak tylko pieniądze to daruj sobie. Wszędzie jest podział na rzemieślników, partaczy i mistrzów. Dobry rzemieślnik w IT będzie zawsze dobrze wynagradzany. Od razu zaznaczam, że nie stygmatyzuje ludzi, którzy korzystają z bootcampów czy chcą pieniędzy. Dużo pochodzi z rodzin, gdzie nie ma lekarzy/prawników i chcą poprawić swój byt. Jednak IT nie musi akurat tego dać i są zwyczajnie oszukiwani przez reklamy kursów itp. Lepsze pieniądze mogą znaleźć w innych branżach. Polecam popytać o dobrego brukarza i o terminy.
  2. We wszystkim zgoda, jednak niech nie mamią ludzi zarobkami rzędu 15k. Na początku dla kogoś kompletnie zielonego to nie ma znaczenia jaki język. Potem już tak. Chodzi o samo zrozumienie programowania, nawet nie celowość. Wbrew pozorom to nawet te cegły trzeba umieć położyć.
  3. To pytanie na darknet, nie BS. Miałem epizod pracy w CC i mieli poblokowane USB, wszyscy bez wyjątku - nawet liderzy, szkoleniowcy. Pracownik miał ograniczone funkcjonalności do minimum. Na zewnątrz tylko potrzebne strony, reszta zablokowana. Słuchawki wpięte na jacka.
  4. Pisał nie będę, jednak fajny przykład: https://mattomatti.com/pl/a0107 Polecam też tabelkę czasów wykonania programów dla algorytmów różnej klasy.
  5. @Zbychu Kocham Cię. Też mnie wkurwia gadanie o sukcesie i ciężkiej pracy. Wystarczy chcieć, chcieć to móc, ble ble ble ble ble ble, rzyg. Co do IT to jest nadal zapotrzebowanie na SPECJALISTÓW i będzie rosło. Jednak specjalnie napisałem SPECJALISTÓW, bo programowanie to tylko umiejętność składania jakby klocków, pustaków. Trzeba wiedzieć też jak te klocki poukładać, żeby program był wydajny, wiedzieć jakie rozwiązanie do problemu zastosować - np. żeby nie strzelać do muchy z armaty. Tego na bootcampie nie uczą, na studiach mówią o tym, ale od każdego zależy czy pochłonie tą wiedzę i ją zastosuje. Ja dostałem pracę, ponieważ wykorzystałem wiedzę z pozornie niepotrzebnego przedmiotu "Logika i teoria mnogości". Bootcamp to ładnie nazwana nazwa takiej zawodówki - pokażemy Ci pętle, warunki, ale już złożoność obliczeniową sobie darujemy, bo po co to komu? Uwierzcie, że można napisać algorytm, który zawiesi najszybsze komputery obecnie. Bootcampy żerują na tym, że studia niczego Cię nie nauczą, są do bani i w ogóle sylabusy (programy) są stare. OK, ale uczelnia daje obycie, świadczy o dojrzałości (piszesz algorytm metody Hornera na przykład, a nie hehe zaprogramujcie guziczek w JS, żeby misio skakał), o tym, że masz zdolność uczenia się wielu rzeczy na raz w krótkim czasie. Studia nie są od zapewnienia pracy, ale mogą sporo pomóc. Sam programista bez wiedzy o nauce jaką jest informatyka jest tylko małpą klepiącą proste ( a nawet prostackie) instrukcje. Mają zonka przy problemie wykraczającym poza napisanie prostego zapytania do mysqla. Do IT nie jest ciężko się dostać. Jednak jeżeli idziesz tam bo pieniążki duże jak na Polskę (tyle co zarabia sprzątaczka w Niemczech) i chcesz bananów i pomarańczy to się rozczarujesz. Pracodawcy zwracają uwagę na mierny poziom czy to absolwentów uczelni czy bootcampów. Nie chciało im się czytać literatury, rozwijać się, studia na gotowcach i ściągach, a potem płacz, że nie mają pracy lub klepią słynne PHP dla fryzjerek za 2k netto w Białymstoku. Ssanie jest, ale przestaje wystarczać prosta wiedza i łopatologizm. Masz wiedzę, masz umiejętności, coś robisz sam - wejdziesz. Jest szkopuł, że brakuje specjalistów, nie klepaczy. Zainteresowanym informatyką polecam: D. Harell - "Rzecz o istocie informatyki. Algorytmika" Thomas Cormen - "Wprowadzenie do algorytmów" William Stallings - "Organizacja i architektura systemu komputerowego" Te trzy pozycje uzmysłowią czym jest informatyka (to nie nauka o komputerach wbrew pozorom - choć ściśle z nimi związana). Po Harellu powinieneś wiedzieć, czy to dla Ciebie czy nie. Przeczytasz i stwierdzisz, że wolisz jednak koparkę - ciesz się. Oszczędziłeś kasę i czas, a i masz wiedzę o czymś. Jeżeli ktoś zadaje pytanie jakiego języka na początek się uczyć to zazwyczaj na pewno nie będzie programistą i pracował w IT. Szczerze to polecam C (dla chcących nauczyć się programować i poznać też jak komputer działa), ewentualnie Python (bardziej rozwiązywanie problemów niż skupianie się na kontroli). Jednak jak chcesz w JS pisać to też się nauczysz programować. Język jest bez znaczenia na początek. Jak ktoś jeszcze trochę matematyki dołoży od siebie, nauki logiki to może powoli się uczyć rzeczy bardziej potrzebnych do pracy. Może być pewny, że ma podstawy i nauczenie się nowych rzeczy jest kwestią poznania składni czy działania frameworków. Bez tego programowanie jest jak ktoś chce układać pustaki na dom, a nie przesiał piachu.
  6. Jakby ciężka praca uszlachetniała i czyniła bogatym to więźniowie Auschwitz byliby miliarderami. Żaden znany mi milioner nie ma spracowanych rąk. W Polsce często to kwestia ustawionego przetargu na zamówienia publiczne. Kiedyś miałem jak Ty. Ci co w fabryce pracują są gorsi, nie chciało im się. Jednak z wiekiem widzę, że ktoś kibel musi czyścić czy doić krowy. Wszyscy inżynierami nie będą. I raczej nie jest Twoją rolą, aby komuś mówić jak ma żyć - ani oceniać - jest to brzydko walidować swoje życie innymi. Fajnie, że się rozwijasz, chcesz coś osiągnąć, jednak nie czuj się lepszy od innych i mów pani sprzątaczce dzień dobry. W IT często ludziom się wydaje, że są ponad, a nie potrafią kibla umyć po sobie tylko zostawiają draski na muszli. Mam lewicowe podejście i dla mnie często praca sprzątaczki jest bardziej wartościowa niż praca programisty piszącego program do generowania przekierowań na stronki rodzaju "wygrałeś iphona tylko podaj numer", mimo że więcej zarabia i jest lepiej wykształcony. Dzięki sprzątaczce jest czysto i pachnąco, a taki programista przykłada rękę do wyłudzeń na ludzką naiwność (niewiele etycznie się różni od sprzedawcy garów na pokazach). Oczywiście inżynier powinien więcej zarabiać niż sprzątaczka, ale ta ostatnia też powinna mieć możliwość odłożenia kasy choćby na pralkę czy książki dla dzieci. Nie 500 plus pomoże, ale lepiej wynagradzana praca. Pracują w fabryce? OK. Dzięki nim coś masz - czy to maszynki do golenia albo twarożek na chlebek. A, że ich system rucha na potęgę - no cóż, taka mentalność i przyzwolenie. Idą do pracy, bo wszędzie jest tak samo chujowo, a chlebek z margaryną trzeba zjeść. Jakby zabrakło tych w fabrykach, sprzątaczek czy kierowców to wykształciuchy i korposzczury szybko by zaczęli kwiczeć i płakać. Okazałoby się, że kible śmierdzą, autobusy nie jeżdżą, a i nie ma sojowej latte. Przez stygmatyzację prostych zawodów mamy mnóstwo specjalistów od zarządzania i marketingu, a zaczyna brakować ludzi do prostej, ale jakże potrzebnej pracy. Kto chciałby być postrzegany jako robol, ten który się nie uczył, ten gorszy, frajer? Nikt. Dlatego mamy co mamy w kraju. Na tym kończę.
  7. A co ja mam powiedzieć? Jak się zagada to niczym nie zainteresowane, nabzdyczone, postawa "zajmij się mną ciulu", po prostu orka na ugorze. Też jestem tym porządnym chłopakiem, nie będę nigdy bed bojem (to wyszłoby komicznie) czy adonisem, ale byś na mnie zapewne nie spojrzała - moja porządność nie miałaby nic do rzeczy. Byłoby: "ale nudziarz, co on pierdoli o X". Sorry, życie i przyjmuje to na klatę. Coraz częściej się łapię, że odpycha mnie od kobiet. Jak mój psychiatra mówi, że ewolucja człowieka nie nadąża za zmianami cywilizacyjnymi, czego jest przykładem otyłość na przykład. Tak, więc żalisz się, bo nie masz atencji alf i przystojniaków. To jest normalne, jednak naucz się nad tym panować, bo w przeciwnym wypadku będziesz kolejną żabcią. Umiej być sama ze sobą. Mi też się podobają takie super ładne, ale wiem, że nie mam dostępu do nich to raz. Dwa to często poza wyglądem nic nie oferują. Trzy te najładniejsze mają niezłe przebiegi - znam historię jednej piękności co dawała dupy za mefedron. Ja chciałbym taką, żeby nie tylko łóżko łączyło czy rachunki, ale pojechać z taką na koncert, pogadać o czymś albo nawet podziwiać ten zachód Słońca. Wiem, że będzie to pewnie niemożliwe, bo bycie romantycznym to obcięcie jaj. Przejebane być wrażliwym.
  8. Ostatnio wracałem z pracy i zazwyczaj mijam cmentarz. Przestraszyłem się wtedy jednego. Nie wierzę w boga, życie pozagrobowe, ale przerażony jestem jednego, że za 40-60 lat wszystko zniknie, że drugi raz nie dostanę możliwości życia tu i teraz. Spociły mi się wtedy dłonie na tyle, że musiałem się zatrzymać i uspokoić. Pomyślałem ile straciłem życia na zamartwianie się głupotami jak np. kobiety, ile nie zrobiłem i szczerze mówiąc lepszego coachingu niż to nie miałem nigdy.
  9. Mi pomagało trochę wina. Na trzeźwo myśli wędrowały ku wpadce (mimo ogumienia i tabletek), chujach mujach, ale lampka, dwie i stał na baczność. Dziwne, nie?
  10. volcaniusch

    Seks - najlepsze momenty

    Szczerze to nie było takiego. Zawsze przyjemnie, fajnie, ale bez egzaltacji specjalnej.
  11. Mnie jakoś nie programuje i nie widzę kultywowania waginy. Fakt, białorycerstwo jest powszechne, ale nie znam wyznania religijnego, które czci żeńskie narządy rozrodcze. Obejrzałem i nie widzę nic boskiego w kobiecie. Hetero mężczyzna zawsze będzie pożądał pięknej kobiety, tak jak kobieta będzie pożądała mężczyzny z zasobami. Temat można zamknąć.
  12. Jako ateista Ci powiem, że człowiek za bardzo się pyszni. Myśli, że jest ponad wszystko i uroił sobie boga(ów), że jest otoczony boską opieką. Nie będę wchodził z Tobą w dyskusje, bo nic z tego dobrego nie wyjdzie. Ot, dzierlatka pomachała wdziękami dla mamony i może atencji - każdy orze jak może.
  13. Ja bym sobie aż tak nie schlebiał. Ludzie stworzyli sobie bogów na swoje podobieństwo i religie bynajmniej nie służą chwale boga, ale bardziej człowieka. Więcej już filozofia wyjaśnia.
  14. W mitologii greckiej były boginie, w nordyckiej też więc...? Od judeochrześcijańskich mitów zdecydowanie wolę te nasze - europejskie - w pierwszej kolejności słowiańskie. Nie zdziwiłbym się, że powszechne spierdolenie kobiet jest wynikiem takiego, a nie innego systemu przekonań czy kultury.
  15. Jednej pasuje opalenizna, drugiej bladość - jestem wrogiem solar. A tak posmakuje każdej.
  16. Cześć @Tomko. Ja swoich rodziców wychowałem trochę. Mam tendencję do wyzywania i wpadania w furię, jednak bez rękoczynów. Jestem brutalny w mówieniu prawdy. Rodziców złych nie mam (matka mi mówi, że facet powinien po 35 roku się żenić, ojciec bardziej w matriksie - mojej mamy nie ma w rezerwacie, nie zna forum). Kiedyś siedzę pół dnia z ojcem, pomagam mu przy samochodzie i go wzięły gorzkie żale jakie mu się dzieci nie udały - to mu powiedziałem, że jest głupim chujem, który tylko potrafi zapierdalać. (ma 60 lat a robi jak głupi, tylko nigdy pieniądza z tego nie było). Nie jestem z tego dumny, jednak po 3 dniach milczenia to on mnie przeprosił. Matka też odpierdolić potrafi, ale od razu jest parter, że nie dość, że nie pozwalają sobie na nic, grosz do grosza - to jeszcze zatruwają sobie życie, ale zawsze może iść się pomodlić do obrazu - może lepiej jej będzie (z szyderą). Nie tylko z rodzicami tak trzeba. Ogólnie z ludźmi nie wolno się pierdolić w tańcu. Swoich rozumiem, ale nie dam narzucać ich wizji mi - już wiedzą, że spotka się to z niemiłą konfrontacją. Są chłopskiego pochodzenia, więc trudno u nich o myślenie w innych płaszczyznach - to rozumiem. Nie dam jednak siebie poniżać czy manipulować sobą. Łzy matki nie robią na mnie wrażenia, nie przepraszam. Wiem, że to gra i trzeba jak z dzieckiem. Przeczekać. Reasumując to chyba większość rodzin jest w jakimś stopniu dysfunkcyjna.
  17. Kto dzisiaj nie pracuje, ten się sam bawi...
  18. https://www.makeuseof.com/tag/linux-virus-malware-truth/ https://thenextweb.com/hardfork/2019/09/16/cryptocurrency-mining-malware-linux-trend-micro-skidmap-backdoor/ Dwa linki z brzegu. Nie mówię, że Linux jest do niczego. Po prostu w dzisiejszym świecie nie ma bezpiecznych systemów, chociaż trzeba oddać Microsoftowi, że zrobili spory postęp. Sam korzystam z Linuxa, ze względu na parę fajnych programów (np. Octave lepiej działa albo pakiet Sage - do algebry). Czym więcej zawodowo zajmuje się IT to tym bardziej mnie śmieszy fanbojstwo. Pamiętam jak Apple się chwaliło, że ma system, na którego nie ma wirusów. Nie minęło pół roku, okazało się, że są pod względem zabezpieczeń 10 lat za Micro. Idealnym przykładem jest Android. Linux który może złapać mnóstwo świństw. Jeżeli dany system jest popularny to będzie atakowany.
  19. Legalny Windows z aktualizacjami plus Defender wystarczy. Co do Linuxa to bym taki optymistyczny nie był - ostatnio jest wirus, który działa podobnie do WannaCry - ataktuje głównie serwery postawione na nim.
  20. To dlaczego bierzesz dzieciatą? Kiedyś kolega kolegi chwalił się laskom, że jest programistą i co on to nie robi - zlały go. Na to ja, że powinien PITem im w mordę rzucić, to by wyruchał je wszystkie. Tak robiąc dygresję. To raz. Dwa to po kiego diabła bierzesz Karynę z dzieciakiem? Ja zrywam z dzieciatymi ad hoc kontakt. Trzy. Z poprzedniego związku wiem, że ludzie dzielą się na różne kręgi. Jeżeli jesteś inżynierem to nie wyjdzie Ci z fryzjerką. Inne światy, zainteresowania, nawet sposób mówienia i słownictwo. Seks mógł być ognisty i piekielny, ale jesteście zbiorami rozłącznymi. Life is brutal.
  21. To działa na zasadzie, że musisz coś mieć w sobie, że ta jedna jest z Tobą. Myślę, że wtedy nasze SMV jest oczko wyżej, nie pożądamy tak seksu i atencji co czyni nas bardziej atrakcyjnymi. Nie bez znaczenia jest też ten słynny zakazany owoc. Jesteś tak jakby pewnym produktem, który na pewno nie jest wadliwy skoro jakaś Cię chciała.
  22. O tak. Szczególnie jak się jest już w związku to już same wysyłają bardzo jednoznaczne sygnały. Jak byłem wolny to żadna się przykleić nie chciała, ale jak wiedziały, że jestem w bardziej poważnej relacji to jedna wyraźnie mi się patrzyła w pracy na krocze, druga mówiła, że TV nie działa i czy bym nie zaszedł. Nie jestem tym słynnym chadem. O takie połączenia ziemniaczka z amstafem. ? Obecnie jestem po zakończeniu blisko 2 letniej relacji z 5 lat młodszą. Cenne doświadczenie, ale wyszło, że jesteśmy z dwóch różnych światów, zupełnie nie pasujemy do siebie. Jak będę miał czas to opiszę może to kiedyś.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.