Witajcie.
Mam 19 lat. Chciałbym opowiedzieć wam historie, która toczy się do dzisiaj.
Mamy swoją ekipę, 3 dziewczyny i 5 chłopaków. Jeden z nich zaprosił nas na urodziny z nocowaniem, półtorej miesiąca temu. I było ogólnie fajnie i popiliśmy. Idziemy już spać. Zobaczyłem ze 2 dziewczyny sobie leżą w łóżku, to się dołączyłem. Gdy juz leżeliśmy, po jakimś czasie objąłem ręką dziewczynę X(nazwijmy ją tak), i ona się wtuliła, i spaliśmy na łyżeczkę, ale nic nie było. I od tego momentu zaczęło się takie przytulanko, macanko. Po jakimś czasie byliśmy u pani X. Cały czas przytulanie. Zostaliśmy sami i widzę ze ona czeka na pocałunek. Zapytała mnie "Czy wszystko mi wychodzi tak spontanicznie". Powiedziałem ze nie wiem, bo nie wiedziałem co odpowiedzieć. Odprowadza mnie już do furtki, i ja ją pocałowałem. I zaczęły się pocałunki. I wszystko fajnie. Pare dni nie wychodziłem z ekipą bo mi się nie chciało. Wkoncu wyszedłem i powiedziała ze ją olewam. No i dobra, nie chciała nawet w policzek. Wkoncu złapałem ją, No i się przytuliła. Powiedziała ze ją denerwuje, i dalej się wtulała.
W międzyczasie za tydzień mieliśmy wyjazd na Mazury, na 7 dni. Miałem miec pokój z jedną fajną dziewczyną młodszą. Ale przez tą sytuacje zapytałem X czy nie chce ze mną pokoju. Mówiła ze, nie wie, jak ja chce, to mój pokój. No i napisałem do tamtej ze jednak z X biorę pokój. A ona ze Ok, ma wyjeba*e, chce się dobrze bawić(dzień przed wyjazdem okazało się ze nie jedzie). I załatwiłem pokój z X. Pierwszy dzień, popiliśmy, było fajnie, i idziemy spać. Zlaczylismy wcześniej sobie łóżka. I przytulamy się, lizanko i idziemy spać , a ja jakoś nie miałem odwagi niczego więcej zrobić(jestem prawiczkiem). Nie wiem dlaczego. Dawała mi znaki, np. "Chce ci się spać? Bo mi nie" a ja nic...
Następnego dnia to samo było. Kolejnego dnia, wieczorem kolega znalazł moje gumy i rozrzucił je na łóżko. Zobaczyliśmy to i się śmialiśmy. I takie później żarciki były, ze "ale on ją dzisiaj przytyra" itp. I położyliśmy się do łóżka i się zaczęło. Spytała mnie znowu o tą spontaniczność. Powiedziałem ze tak. Lizalismy się, zdjąłem jej stanik, ściągnąłem gacie, założyłem gume, zdjąłem jej majtki, i nagle Bach, flak. Nie chciał mi stanąć w ogóle. Było mi trochę głupio. Ona myślała, ze ja nie chce tego zrobić, bo nic nie powiedziałem, i odpuściliśmy sobie. Powiedziałem żeby nikomu nie mowila(czego ja oczekiwalem...).
Kolejny dzień i jakoś nie mam humoru. Olewałem panią X(Żaliła się, ze ja nie chce z nią, i ona to dla bolca by wszystko zrobila. Tak podobno mówiła). Ona cały czas do mojego kolegi, tylko z nim rozmawia. Kupiliśmy lody potem kolega sobie kupił i od razu do niego "jaki masz smak" "daj spróbować". Miałem troche wyjebane i trochę mnie to wkurwi*ło. I tak do końca wyjazdu olewałem ją. Czasem tam coś się powiedziało, złapało.
Po wyjeździe, czasem wychodziłem czasem nie. Cały czas żaliła sie innym z grupy. Jednego dnia zjebalem konkretnie, bo powiedziała ze ma wolny dom, i rodzice wyjeżdżają. Po części nie mogłem wyjśc, ale mogłem się postarać, ale tego nie zrobiłem...
Aktualnie to jest tak, ze jak gdzieś wyjdziemy, to inni "No weź podejdź do X" itp.
Chcialbym z nią jakoś porozmawiać. Dowiedziałem się, ze ona podobno nie chce związku tylko luźną relacje(jedna z dziewczyn to powiedziała mi, jej przyjaciółka).
I tak to ogólnie wygląda.
Za jakiekolwiek błędy przepraszam, bo na telefonie pisze.