Skocz do zawartości

Patia

Samice
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Patia

Kot

Kot (1/23)

1

Reputacja

  1. Ksanti, nie trzeba zbyt wiele wiedzieć o kulturze azjatyckiej, aby zrozumieć skąd to uznanie dla białych chłopaków. Mała podpowiedź - ta nacja jest bardzo powściągliwa w okazywaniu emocji nawet w związku, dwa światy mentalne, one są nienasycone w zupełnie inny sposób, niejako lecą na limicie, nieazjatycki chłopak to jak wygrana na loterii, a typowa biała kobieta jest w sytuacji "apetyt rośnie w miarę jedzenia". Z jednej strony w dupach się poprzewracało, a z drugiej dobrze mierzyć wysoko, ale szczerze mówiąc nie obcuję z osobami, którym się w dupach poprzewracało, więc nie łączyłabym tego w jedno. Zrobiłbyś symulację zamiany, a wynik będzie podobny, taka determinacja kulturowa, Azjatki urodzone czy żyjące długo na innych kontynentach nie przypominają tych cichych i powściągliwych dziewczynek i słusznie, bo więcej w nich ofiary niż zdrowej kobiety. Miej wyjebane, a będzie Ci dane, tylko najpierw dowiedz się jak mieć wyjebane skutecznie. Btw, ostatnio poradziłam to samo facetowi, ale miałam na myśli jego autorytarną starą No, i tekst wzięłam od braci samców hihih Anna spryciaro : ) Mam takiego znajomego, całkiem stary gość, owca w wilczej skórze, na co dzień baranek, ale zauważalnie co jakiś czas robi się skurwysynkowaty, prowokuje negatywne emocje, zupełnie jak gdyby karmił drugą część swojej osobowości, już dawno zauważyłam, że to jednocześnie samiec i mała kurewka, chociaż jeszcze nie do końca wiem które z nich jest dobrym gliniarzem ; ) Niestety już stracił moc prowokowania, chodzi nienażarty :-)
  2. Joe Blue - ta Pani to nieporozumienie, proszę nie stawiaj jej w jednym szeregu z normalnymi (a nawet trochę nienormalnymi) kobietami. Z mojej kobiecej perspektywy - owszem, kobieta chce faceta, który ją czasem "ustawi na baczność", konkretnie pokaże zaangażowanie i udowodni, że miewa własne zdanie i nie boi się go użyć, co przy niektórych kobietach jest dość ryzykowne, ale nie tłumaczy bierności. Niestety, jak już dostaniecie porcję dupki i będziecie optymalni zaspokojeni, to zazwyczaj chcecie świętego spokoju, a ona tylko zawraca dupę, więc są to rządy przymusowe, działa, aby uniknąć frustracji, seks nie zadowala kobiety tak łatwo, zresztą seks nie jest jej głównym celem i potrzebą. To zderzenie dwóch światów/sprzeczności i to jest owa bolączka. Są różne opinie na temat tego w czym specjalizuje się dana płeć, np. w kontekście yin i yang to kobieta jest bodajże ideą, a mężczyzna wykonawcą. Moje obserwacje dowodzą, że mężczyzna nie jest ani wte, ani wewte. I nie uważam, że mężczyźni tacy są z natury, w zasadzie cały świat dzisiaj cierpi na jakiś rodzaj życiowej niemocy, braku energii, motywacji, obniżoną żywotność czy też zwyczajne lenistwo. To emocje nakręcają do życia, podbojów i jego dobrowolnych przejawów, emocja jest pierwszą iskrą, widocznie Panie potrafią z siebie wykrzesać więcej emocji i/lub nie odpuszczają sobie, zblazowanie, zastój i tumiwisizm jest zbyt niewygodny, aby spocząć i trzymać się bezpiecznego, ale nudnego azylu(może to ta ideowość i brak wykonawcy pcha ją do wzięcia sprawy we własne ręce?). To tak a propos poglądu, że kobiety są emocjonalnymi robotami i skłonne są dokonać każdej głupoty, byle chwilę poprzeżywać, a mężczyzna to ten stabilny. Nie, zdrad nie popieram. Plutonowy, sam znasz odpowiedź... SHD2030, skąd te sugestie? A tak całe życie? Jak dla mnie jeden z wielu wyborów, żaden nie jest lepszy, ani gorszy od drugiego. Coś tylko wydaje mi się, że to chwilówka.
  3. Piccardo, masz skłonności do przesady, jeśli ktoś skakałby na prawo i lewo to zapewne w wyniku niewłaściwego użycia skakanki. A skąd wiesz, że nie ma zobowiązań formalnych? Wprawdzie nie ma, ale strzelałeś! ; ) On zawsze wtargnie do szpitala, ale obawiam się, że ja nie dałabym rady staranować blokady z personelu, chyba rozważę małżeństwo... Nic nie mamy do związków sformalizowanych, poza tym, że składanie intymnych przysiąg przed jakimikolwiek instytucjami jest dla Nas..dziwaczne. Poza tym On już to przerabiał, ile można? Jeszcze bym się pochorowała i musiałby mi wypłacać alimenty ; ) Najważniejsza jest równowaga, a równowaga zakłada, że obie osoby czują się dobrze; to jest realny cel. Warto zadbać nie tylko o szczęście innych osób, ale i o swoje własne. Przestępstwo w rękach zachłannych pań : ) A tak na marginesie, prawda, że gdy kobieta jest niezadowolona, to jej facet też prędko zacznie być? I nie należy uszczęśliwiać jej pieniążkami, ale po prostu pozwolić lub pomóc jej być nieograniczoną sobą; spokojnie, kobiety zazwyczaj nie chcą seksu na zewnątrz, a jeśli chcą, to od razu i wymiany partnera. No chyba, że ją uszczęśliwia tylko sponsoring, ale ostatecznie ma się to, na co się godzi. A jak Tobie leci Piccardo? I po co ta mnisia wstrzemięźliwość? Zbyt uduchowiony, aby plamić dłonie?
  4. Piccardo, to że twoja kobieta się wypaliła i/lub nie byliście sobie pisani, to nie znaczy, że musisz projektować podobne scenariusze na mnie, mam pewność, że dzielą Nas dwa światy. Wchodzę w 10 rok, jest lepiej niż kiedykolwiek i zaskoczę Cię - nikt ze swojej swobody jeszcze nie skorzystał i pewnie nieprędko to zrobi, mamy mocno wygórowane oczekiwania, a poza tym to ostateczność, możliwość na zasadzie "jeśli masz całe życie cierpieć, bo nie mogę Ci czegoś dać - masz prawo wziąć to od kogoś innego", a nie "all around the world with evrybody" bejb, pojechałeś mocno uprzedzeniami doszukując się złej, interesownej woli tam, gdzie jej nie ma. Nie jest to związek otwarty- muszą być pewne ograniczenia, wciąż chcesz widzieć to jako FF, piszesz o jakichś usprawiedliwieniach dla skoku w bok, a to zupełna nadinterpretacja. Po pierwsze, skok w bok robią ludzie w tajemnicy, czyt. oszukują swoich partnerów i zazwyczaj siebie, my mamy tutaj pełną uczciwość, creepy co? Pewnie dla niektórych to wada ;-) Po drugie, ja piszę o związku dwóch osób, które są tak pewne co do wspólnej przyszłości, że nawet promil swobody seksualnej tego nie zmienia, to jest nic w porównaniu do tego, co zostało wypracowane. Oczywiście, zawsze jest ryzyko, że ktoś się zakocha, ale ono występuje niezależnie od tego, a zakazy tym bardziej stymulują potrzebę posiadania niedostępnego owocu. Działa to też w drugą stronę - wiesz, że warto się starać, aby uwaga twojej kobiety/mężczyzny była skupiona na Tobie, a nie na innych; jest duże prawdopodobieństwo, że nie skończycie jako bezbarwne placki. Co kto lubi, mi nie odpowiada mi relacja typu stare dobre małżeństwo, kto sobie ceni jest szczęściarzem, to bardzo łatwe do osiągnięcia, wręcz osiągalne bezwysiłkowo :-) Wszystko rozbija się o podejście do życia - dla mnie życie z ograniczeniami-jakiekolwiek by nie były- nie ma sensu, powoduje zamieranie, tak samo reagują na zakazy małe dziewczynki, przeciętny chłopiec lepiej sobie z nimi poradzi, dla dziewczynki to ogromny cios dla jej żywotności i specyficznej wrażliwości. Dziewczynki są niewinne i więcej im się wybacza, niestety potem wyrastają na potwory i chociaż natura i potrzeby te same, im tylko w głowie emotional rollercoaster i ruchanie na boku, right? ;-) Rajt, rajt. Snk, pioneczka ;-)
  5. Moja diagnoza dla Was dwoje powyżej? W zasadzie będzie w formie pytanie retorycznego: A co Was boli, że dwoje ludzi za porozumieniem piszę się choćby na układy FF? Boli Was, że jej będzie dobrze i jemu też może?? Poważnie?? Wiem! Wiem, wiem. Stróże moralności :-)))) Phi! Ksanti, a może Osho rozumiejąc dynamikę relacji międzyludzkich zostawił Cię daleko w tyle i dlatego widzisz w Nim tylko wywrotowca i perwersa? Jeszcze o jedno się założę: wcale nie przeczytałaś tej książki, chociaż zaczniesz się zapierać :-) Osho jasno i z pełnym szacunkiem pisze o obojgu, a ponad wszystko (bardzo jego wielka wina) szanuje i rozumie kobiety oraz ich uczucia i potrzeby(zupełnie jak bracia samcy, którzy jak sądzą znają żeńską naturę i ją tolerują, a nawet akceptują, wszak nic innego nie pozostaje ;-)), które tak trudno obojgu w długoletnich związkach zdrowo i z poszanowaniem drugiej strony zaspokoić, ponieważ większość mężczyzn i kobiet żyje w niewiedzy i zupełnie jak Ty, nie chcą dopuścić do siebie myśli, że związek to hiper-odpowiedzialność obojga i też żywy organizm nad którym stale trzeba pracować i który ma swoje 'fazy' - gdy karmisz wzrasta i dojrzewa, ale i zmierza po czasie do martwych punktów, bolesnych zarówno dla kobiety, jak i dotkliwych dla mężczyzny. I tutaj pojawia się możliwość, aby nadać temu związkowi nowy pęd i posłać go w dalszą, może i jeszcze dłuższą i stabilną podróż. Masz na koncie powyżej 5 lat związku? Może rzecz w tym, że nie masz i nigdy nie będziesz mieć, a nawet jeśli, może się okaże, że wolisz ten niby martwy czy jakkolwiek bolesny i niewygodny związek spuścić w kiblu zamiast uratować :-) Choćby ktoś zszedł do poziomu FF, o ile dobrze się przy tym bawi i czuje, że wzrasta to on jest na plusie i żadna gadanina anonimków tego nie zmieni. Ksanti, Osho też miał swoją grupę docelową, widocznie to nie Ty. Jako praktyk z co najmniej 9letnim stażem zapewniam, że monogamia - jako trwały związek dwojga ludzi - może współistnieć z pewną dawką seksualnej swobody dla obojga. Nigdzie nie napisałam, że polecam ruchanie się na prawo i lewo, sami to sobie tak zinterpretowaliście. Czy Wy oboje wyżej moglibyście się odnaleźć w elastyczniejszym schemacie? Już wiemy, że nie i w porzo, ale jeśli wydaje Wam się, że jesteście jako ludzie lepsi to...To tylko tak się Wam wydaje :-) Ostatecznie liczy się, aby ani siebie, ani swojego partnera nie ranić, a jak Wam to wychodzi, wiecie najlepiej Wy sami. Potem i tak się okazuje, że single teoretycy. Ps. Piccardo - nie ma czegoś takiego jak "wszystko dobrze gra poza seksem". Nie tylko dla Ciebie seks to ważna potrzeba, idź w półroczny celibat i nawet nie próbuj robótek ręcznych, a zobaczysz jak złudne jest to twoje "wszystko poza seksem". Powodzenia w stabilizowanie ciała oraz umysłu ;-)
  6. E tam, zostaw bazgroły, chodź zatańczyć ku chwale bezdzietności ; ) Nikt nie odkrył i może tak ma być. Są lisy i lisice, zombice i zombiakosy, ale mój inteligetny kolega wieszczył ze szkolnej ławki - Nie ma odpowiedzialności zbiorowej! To był przekaz dla nauczycielki :-)
  7. Bill Gates miał na to pomysł Ponoć Ziemia to sala treningowa, zatem niech trenują się w tym dochodzenie do człowieczeństwa, i tak nie ma innej opcji, jak zadbać o siebie i mieć się na baczności:-)
  8. Wywołałeś wilka z lasu :-) Powyżej, a co? Zdarza się w przyrodzie, zdarza, zaskoczę Cię - nawet u zdrowych osobników. Mam teraz dylemat, ale w zasadzie pasuje do tematu jako uzupełnienie z kobiecej perspektywy, chociaż fajniejsze byłyby historyjki o podstępnych pipach i zapładnianiu nasieniem zgromadzonym w ustach. Trochę dziwi mnie, co poniektórzy tutaj wypisują, cofacie się do czasów prymitywnych- jaskiniowców i tak dalej- uznając, że determinują nasze zachowania w teraźniejszości. Jasne, pewne archetypowe wzorce pozostają, człowiek też zwierzę. Tylko dlaczego zmiana jest zarezerwowana na samczyków, jedynie Panowie dostosowali się(odpuścili sobie?) do 21 wieku i nagle mamy wszechobecną postać beta, jak nie dalej(nie-e, to nie tylko brak selekcji naturalnej) zamiast konkretnego, męskiego alfa, a kobiety w dalszym ciągu są niereformowalnym automatem i tylko wyczekiwać, aż niemalże ze zgodnością co do roku, wybije im na powierzchnię mityczna potrzeba namber łan - płodzenie dziecka? To wątek o łapaniu faceta na dzieci, zatem pierwsza rzecz - te delikwentki to przebiegłe zarazy, wykorzystujące przeciwko mężczyźnie strategię udupienia, a nie matule, które poczuły pragnienie posiadania dzidziusia; też znam takie przypadki - niskie, prymitywne energie, dla mnie margines,degradacja. Drugie, z perspektywy kobiety, ale każdy z Was słyszał podobne historie - są fajne czasy szczególnie dla przebojowych, pomysłowych ludzi, dużo mówi się o rozwoju osobistym czy duchowym, kobiety też rzucają się w ten wir, ewoluują, zmieniają się priorytety (niż demograficzny, przypominam), one nierzadko nie odczuwają w sobie żadnego, biologicznego przymusu, przymus pochodzi z zewnątrz - straszą mnie, że potem nie zajdę, później urodzę inwalidę i jełopa, matka mi dupę truję, koleżanki w pracy bla bla bla; cisną kobitę ze ślubem i dzieciakiem nawet latami, aż tak pocisną, że zacznie sobie racjonalizować ten obcy twór i w końcu polegnie, na dodatek strach, aby nie urodzić potwora, ewentualne dylematy aborcyjne. Tylko, że to przyszło z zewnątrz, nie miało nic do biologii, a niektórzy z Was wierzą w jakieś legendarne dzwonki, które mają zamontowane wszystkie ziemskie kobiety. Niewiele jest fajniejszych rzeczy od radosnego macierzyńska, tego w odpowiednim czasie, w odpowiednich warunkach; mężczyźni tez zyskują taką gotowość, szczególnie wszechobecny samiec beta, to nie jest odruch jak kiedyś, tylko nowy i potencjalnie odlotowy etap życia, nie wzór na samicę, a wzór na kompletny związek. Problem gdy traficie na zarazę ukierunkowaną na łapankę lub zagubione dziewczę, które dzieckiem próbuje odbudować sens swojego życia, zamiast skupić się na problemie, próbują zagłuszyć wewnętrzny skowyt, nim się obejrzą pożałują :-) Ludzie gniją w matrixie, obłożeni są masą programów, wśród nich uniwersalne, ale patrząc z bardziej mikroperspektywy okazuje się, że kobiety to równie często ofiary oczekiwań swoich rodzinek, co mężczyzna. O człowieku mówią intencje, nie same owoce, intencja jest ważnym składnikiem kontekstu. Czemu to piszę? Bo niektórzy z Was mocno wierzą, że odkryli prawa sterujące kobietami, taki tam robot i pozamiatane. Ludzie są zombie, więc trafia jedno zombie na drugie zombie, wyprawiają to, co mają w głowie, czyli prowadzą się bez głowy, potem jest żal za grzechy u obojga, ale pewnych spraw odkręcić nie sposób. Pisałam coś o znudzonych dziewczynkach bez pomysłów na życie - matrix zrobił w główkach takie kuku, że niektórzy nie przeliterują słowa 'postęp', chyba, że z 'd' po środku. Ewolucja osobista nie ma końca, im wyżej jesteś, tym bardziej wyzwolony, tym chętniej chcesz realizować siebie i swój potencjał i na tym etapie to Ty władasz swoimi potrzebami i ustalasz priorytety, a nie legendarne i niezmienne wzorce biologiczne - spektrum możliwości jest ogromne, kto chce ten bęzie rozwijać się i zmierzać do boskości. A w dzisiejszych czasach kobitki po 40 mają możliwość, aby zawracać czas i wyglądać lepiej niż dwudziestka przykazała, abstrahuję, że mądry, fajny facet szuka mądrej, fajnej kobiety do życia, nie tylko atrakcyjnego mięska, nie zdziwię się jak za parę nastąpi trend in vitro i skończy się ta gonitwa za dziećmi, strach przestanie popychać kobiety do rzeczy, na które nie są gotowe. Mogą, ale nie muszą. Te kobiety zwykło się tutaj traktować jak wybrakowany egzemplarz, i tak źle, i tak niedobrze :-) Jeśli off to pseplasiam.
  9. Biedne dziewczynki, jakże musi im w życiu brakować przyjemności i dobrych pomysłów, skoro z byle kim chcą robić dzieciaka; macierzyństwo nie jest kolorowe, no ale co począć skoro nic innego poza ustawką i odwalaniem archetypowych schematów nie przychodzi do głowy Wciąż mam nadzieję, że to niewielki procent kobiet, jakoś w moim otoczeniu każda robi uniki, bo matka, babcia, ciotka czy nawet mąż chcieliby już potomka, tylko one jakoś nie bardzo, czują zew, ale nie macierzyński.
  10. Niektórzy tutaj mocno wierzą w pewną prędką i biologiczną determinację, to że każda kobieta musi usidlić faceta i wziąć go na zakładnika i przydupasa w zabawie w domowe ognisko. Jest jeszcze pewien marnusi odsetek kobiet, które są pozbawione takich dążeń lub odkładają je na za pięć dwunasta(jasne, jasne wybrakowane elementy,wiadomo;-)) Gry w handel mnie smucą, daję bo mam dobre serce :-) Kobieta kobiecie nierówna, pytanie do czego każda z nich dąży i z jakim poczuciem siebie i swojej kobiecości chce skończyć tę dziwną grę? Załóżmy, że frustruje mnie dawanie dupy z musu(jego smutna minka i obolałe jaja to rodzaj przymusu pośredniego) i żadne złotka mi tego nie wynagrodzą, szczególnie gdy trwa to 20lat,a on jest typowym samcem beta, bez grama dominacji - staję się wrakiem, a nie kobietą w swoim poczuciu kobiecości. Złotka i bogactwa mam własne albo nie są (choćby na razie) moim życiowym priorytetem - nie chcę kilku kochanków, ale jednocześnie chcę się dobrze bawić, chcę orgazmów, czuć, przeżywać, przymusowy seks oddala mnie od nich, co nie znaczy, że wina mężczyzny, po pewnym czasie wjechały typowe schematy, gwarancja dupy dla faceta i bezpieczeństwa(o ile jest) dla kobiet rozleniwia, zaczyna się obniżanie swojej ważności, najgorszy etap dla kobiety jako istoty seksualnej, gdy misio nawet nie odpali zapałki od przysłowiowej świeczki, aby cokolwiek w niej drgnęło, pomijam, że w niej nie drgnie, bo misio juz przejrzały, ona dla niego też, ale on raczej satysfakcję osiągnie automatycznie i mechanicznie, obniży poziom napięcia, ona raczej nie, stąd mamy też smutne statystyki, kobiety nie znają satysfakcji z seksu, dlatego one skłonne uwalić najlepszy, stabilny związek, aby uciec i choć na chwilę zaznać szczęścia - a gdyby po tym czasie mieć możliwość, aby raz na jakiś czas, gdy wpadnie w rękę to ciastko? Dlatego wiele osób zdradza, ale potulnie wracają do swoich domów, bo chcą, w życiu gra, tylko w seksie nie bardzo. Kobieta po wielu latach takiego muszenia-szczególnie gdy kiepski z niej handlowiec-jest atrapą kobiety, szczególnie ta, która zdaje sobie sprawę z tego, że w życiu nie tylko samiec musi być seksualnym zwycięzcą. Cwana i ogarnięta da radę, ale ta która nie zna zasad rynkowych... Potem Panom się wydaje, że poleciała kurewka, taki zew natury, ale on też poleciałby, gdyby zakręcić ten kurek, wszyscy jesteśmy istotami seksualnymi, jeśli komuś impotencję wynagradza fajny dom i inne dary od chłopa to super; zawsze można w ten sposób przekupić niespełnioną seksualność, jeszcze parę lat do menopauzy i będzie po krzyku, odfajczone, wprawdzie na 3+, ale jest :-) Kobietki, mamy takie czasy, że możemy być samowystarczalne i mieć więcej od faceta, nie dajcie sobie wkręcać, że musi być handel wymienny - dupa za $ i wygodne życie. W rezerwacie jest prymitywny wątek wyliczający pannom jakie mają szanse na bogatego księcia, doprawdy fantastyczny popis, lepiej poczytać Księge Kobiet Osho, więcej się wyjaśni.
  11. Jan, pytałam kokieteryjnie, to jest układ, jeśli dobrowolnie godzisz się na taki układ, to powinieneś wiedzieć gdzie są twoje granice. To taki związek w którym masz ciastko, ale i możesz zjeść ciastko - możesz, ale nie musisz. Ruchanie na prawo i lewo? Nie, ale możliwość zasmakowania od czasu do czasu zakazanego owocu tak - to znosi wiele psychicznych obciążeń, nie każdy może żyć w tzw. bezwarunkowym oddaniu, na tym polega też duża nierównowaga w związku i frustracje wielu Pań, z perspektywy seksualnej kobieta to przymusowy dawca, niestety ciężko sprawić, aby ona sama była usatysfakcjonowanym biorcą, no i tu zaczyna się oskubywanie mężczyzny z innych dóbr, a więc robi się niebezpiecznie. Problem pojawia się, gdy ktoś wszędzie widzi zakazane owoce, chociaż...Skoro na to się godzą? Dlatego to układ i to dla dorosłych, a nie smarkaczy. Odpowiadając na twoje pytanie: Jasne. Tylko po co mówić o tym na głos? Nikt nie jest w centrum uwagi, masz własne życie i trochę tajemnic, które podgrzewają ogień i zachęcają do gonienia swojego króliczka. Masz ciastko, ale i możesz zjeść ciastko - możesz, ale nie musisz. To dużo lepsze niż odtwarzanie tych samych, toksycznych schematów, fajnie jest być uczciwym wobec siebie i swoich najbliższych, jeśli wiesz, że tradycyjne formy związkowe nie są dla Ciebie, bo duszą i dławią Cię nakazy oraz zakazy, a zazdrość działa na Ciebie stymulująca zamiast degenerująco, można spróbować innych opcji, w końcu wszystko jest układem.
  12. A wolny związek? Dla tych, które nie chcą, a przynajmniej przez najbliższe lata nie poczują chętki na dzieciaka? Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, mamy zgodność światopoglądową, kręcimy siebie seksualnie i miewamy oczywistą ochotę na bara-bara, ale aby nikt nie był stratny i nie pojawiła się krępująca zaborczność, bara-bara jest możliwe także na zewnątrz - idź, zabaw się, grzecznie wróć, nie mów, buzi po umyciu zębów, ewentualnie kielichu. Czym to się różni od wielu związków? Uczciwością, czystym sumieniem. Albo związki weryfikowane co 2-3 lata :-) Szkoda, że nie ma takich małżeństw, o ile życie byłoby prostsze, starania większe, frustracje, że się ugrzęzło mniejsze :-) Czy nie? Odleciałam? Ponoć wszystko jest dla ludzi, takie układy pewnie tylko dla mitycznych wybrańców?
  13. Patia

    Siemaneczko

    Cześć, czytałam regulamin, każecie się przedstawić, więc niech Wam będzie - witajcie Siostrzyczki, Bracia wyżsi, a nawet niżsi :-) Uff, przedstawione. Jestem tu dla pożywki towarzyskiej, na żer przyszłam- nie wampirzy. Nie szukam porad, chociaż bywam zrzędusia, najchętniej się z Wami trochę podroczę; jestem miła i pomysłowa, wolę głaskać po główce i trzymać sztamę, aczkolwiek podczepię się pod narzucony poziom; zrobiłam mały rekonesans, niektórzy z braci samców leżą i kwiczą, więc co złego to nie ja, zawsze mogę pomóc się podnieść, taka ze mnie opiekuńcza duszyczka :-) Sztamka? :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.