Mogę Cię trochę pocieszyć, ponieważ też kiedyś zawiodłem się na kimś kogo miałem za przyjaciela.
Nasza znajomość trwała 17 lat. Pierwsze piwko w życiu, oglądanie „Twojego Weekendu” na podwórku czy pierwsze zawody miłosne. Byliśmy jak Batman i Robin, ale w momencie kiedy poznał swoją Panią to był początek końca. Zerwał ze mną znajomość po 3 latach odkad zaczal się nią spotykać . Niestety, ale na odchodne okradł mnie z pieniędzy i się ulotnił. Najgorsze jest to, że nie mogłem tego przewidzieć, bo była to osoba bardzo charakterna i zawsze jak był mi winien jakieś pieniądze to choćby się waliło i paliło to jak dostawał 10 dnia miesiąca pensje to 11 był u mnie aby oddać dług.
Mam tylko nadzieje, że jak jego Paniusia jadła i piła za moje to chociaż przez chwile o mnie pomyślała...