Ja myślę, że nie można uogólniać co do kobiet, bo wiadomo, że można znaleźć dobrą kobietę, z którą jak się będzie trzymało ramę to życie będzie ciekawe. Tylko obie osoby muszą mieć sobie coś do zaoferowania, a także nie powinny osiadać na laurach i porzucać rozwoju osobistego czy też pasji, bo jak wiadomo jak się nie rozwijesz - nie żyjesz. To tak odnośnie chłopaków wyżej, bo widzę, że się burzą. Generalizacja jakiejkolwiek rzeczy strasznie ogranicza. Trzeba widzieć nie tylko białe i czarne, ale także inne odcienie w danej sytuacji. Dobrze jest się postawić w miejscu drugiej osoby. Pomaga to zrozumieć negatywne zachowanie. Wiadomo każdy ma swoje limity, ale szansę można dać.
Co do tematu głównego to ogółem jest to smutne, że gościu się tak łatwo poddał. Mnie osobiście wkurzają kumple, którzy nic ze sobą nie robią. Działa mi to na nerwy, nic nie poradzę. Czuję, że przebywając dłużej z takimi osobnikami nabieram ich postawy do życia i nawyków. Kto z kim przystaje - taki się staje. Tego się trzymam. Dlatego wypierdalam za granicę, bo chcę zacząć żyć w końcu tak jak chcę. Taka dłuższa przerwa dobrze mi zrobi, bo oduczę się dawnych nawyków i "nastroję się" nowymi. Wg mnie człowiek musi pobyć jakiś czas samemu z dala od tego całego matrixa, syfu i negatywnych ludzi. Twój kumpel zdecydował, że pójdzie tą drogą. Wybrał tę łatwiejszą drogę, ale dopóki czegoś nie zmieni podświadomość będzie mu siadała na głowie i tak. Ja jak czegoś nie robię, wracam do domu rodzinnego to czuję że wracam do starych nawyków i że tracę czas.