Skocz do zawartości

Derive

Samice
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta

Ostatnie wizyty

1532 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Derive

Kot

Kot (1/23)

4

Reputacja

  1. Mam wrazenie, ze ktos testuje czy ""Polska jest juz gotowa", czy wystarczajaco zmiekla, zeby mozna bylo "wyginac ja" jak wezmy, na przyklad, Niemcy. I najwidoczniej nie chodzi tylko o zamoznosc finansowa kraju, ale o kolejny wazny "surowiec" jakim sa mlode kobiety, ktorego mamy pod dostatkiem... Chcialabym wiedziec kto i dlaczego, a moja aktualna wiedza polityczna jest za mala, zeby to zrozumiec. Planuje zatem zaangazowac w Wigilie wszystkich mezczyzn w debate! Moze zrozumiem. Ps. Brak polskich znakow wynika ze sprzetu, jaki tymczasowo posiadam. Wroce i zedytuje post, jak go zmienie.
  2. Nie mogę przestać myśleć o tym newsie, dawno nie miałam takiego uczucia niepokoju. Powiedziałam swojemu Partnerowi, że zanosi się, że będziemy wychowywać potomstwo w ciężkich czasach.
  3. Nie usuwać. Wszak "Rezerwat" to... Rezerwat, prawda? Na logikę, wypadałoby dbać o różnorodność okazów.
  4. Sorka za brak precyzji. Chodziło mi o to, że jeżeli od 7 lat facet jest sam, a ma te 26 to jeszcze totalnie może sobie związki odrobić/nadrobić/przerobić i niczego nie traci na tym, że nie poświęcił czasu swojej młodości akurat na ten wycinek życia.
  5. Że niczego nie stracił. Gorzej jakby do tego czasu nigdy nie pracował (pomijam ciężkie choroby) czy nie znał chociaż jednego języka obcego. Wtedy to już smuteczek.
  6. "Kieł" (2009) https://www.filmweb.pl/film/Kieł-2009-517114
  7. @Bruxa O rany... Hmm. Może zamiast się z niej napierdzielać, podaj siostrze link do forum. Jeżeli oleje krytykę, wtedy śmiej się z niej na całego.
  8. Moim największym marzeniem, takim absolutnie największym, które jest dla mnie synonimem zostania gwiazdą rocka jest zobaczyć w empiku powieść graficzną mojego autorstwa. Ale żeby nie było za łatwo, chcę osiągnąć przy tym poziom artystów, których podziwiam. Gdy to osiągnę, pewnie będę już miała pokrzywione plecy i zniszczony wzrok od komputera, bo stety, niestety pracuję w zupełnie innej dziedzinie, ale też przy komputerze. Co najfajniejsze, godzin spędzonych na składaniu plansz niemalże nie czuję, a jeżeli, to właśnie ze względu na ból kręgosłupa czy głowy. Tylko jakie to ma znaczenie, kiedy robię kroki milowe w samorozwoju i wzbijam się najwyżej. Taki skok ma miejsce wtedy, gdy znajduję upragnione rozwiązanie planszy, niezbędne powiązania w narracji, których czasem tygodniami nie mogę znaleźć albo wtedy, gdy wyłapuję i eliminuję błędy zarówno we wspomnianej narracji, jak i w rysunkach, które przecież zawsze mogą być lepsze. Komiks to coś niebywale misternego i pięknego. Tylko dzięki niemu wiem, że mam w sobie cierpliwość, której brakuje mi w relacjach z otoczeniem. Przez ileś godzin ani się nie napiję, ani nie wysikam, bo tak bardzo odcinam się od rzeczywistości. Zwykle schodzę na ziemię następnego dnia po zakończeniu takiej sesji. Wiem, że jeszcze jestem wciąż slabiakiem i dlatego tworzę w większości do szuflady. Raz, że nie chcę się spalić. Dwa, że tutaj nie tyka zegar biologiczny i nie ma pośpiechu. Jestem poza matrixem, a czas gra na moją korzyść, bo wraz ze skillami rysunkowymi rozwijam się także duchowo podczas innych wyzwań.
  9. Sukienki są najbardziej praktyczne, bo nie mędrkuję przed szafą, tylko chwytam losową, jakaś biżuteria plus okrycie w pasującym kolorze i jestem gotowa. Niestety taka oszczędność czasu tylko w lecie/wiosną/wczesną jesienią. W zimie spodnie i swetry, nie próbuję spódnic z grubymi rajstopami bo momentalnie łapię wilka.
  10. Wiara w możliwość nadpisania zawartości mózgu/życiorysu. Fajne jest uczucie, kiedy w moim życiu pojawia się wyzwanie podobne do wyzwania z przeszłości i tym razem go nie zawalam.
  11. Si. Dzięki temu forum wyłapuję kiedy mój mózg zaczyna się przepalać. Zachowania, o których wspominasz są jak klisze w filmach, te w stylu, że zawsze w torbie z zakupami jest bagietka, albo że zamknięcie drzwi od szafki/lodówki ujawni skrywające się za nim straszydło/psychopatę. Pan Marek i reszta opisali prawdopodobnie wszelkie możliwe przypadki.
  12. Ehh... Pamiętam taki epizod z czasów jeszcze zanim przytyłam i osiągnęłam normalną wagę. Na drugiej randce usłyszałam coś, co sprowadzić można było do krótkiego "umówiłem się z tobą w ramach wolontariatu". Wolontariat to chyba będzie, takie mniej więcej, żeby nie zawyżyć, żeby nie skłamać 1/10.
  13. 1. Intercyza - pozwala oddzielić ziarno. Boją się jej te, które same niczego nie wypracowały i wiedzą, że nie wypracują. 2. pokazywanie kobiecie, że nie jest najważniejsza - tu się kłania wypracowanie w sobie, ja to nazywam, "sita na autorytety". Panowie trenują tutaj bardzo korzystny dla ich zdrowia nawyk "odsiewania" białorycerskich zachowań/odruchów którymi są karmieni od małego. To coś w stylu wtłaczanego od dziecka "bądź uprzejmy dla starszych" choćby pluli w ryj. 3. mówienie, że jej wartością jest cipka - bankowo znasz laski, które jadą na tym przez całe życie. I choć obie płcie dążą do wygody, kombinując przy tym, jak się da, zdobywanie profitów seksem jest domeną kobiet. 4. To ma być dobre? Dla kogo? - Dla kobiet. To forum to zimny prysznic, który choć jest nieprzyjemny, natychmiastowo budzi. Naprawdę żyjemy w świecie przywilejów. Mamy prawo wyboru ścieżki życiowej i zapewnioną ochronę podczas jej przemierzania. Chcesz macierzyństwa bo taki jest Twój cel? Git, jest ochrona prawna, przychylność społeczeństwa, a jak jesteś osobą wierzącą no to jeszcze idealnie wpisujesz się w jej dogmaty. A może natura wyposażyła Cię w smykałkę w jakiejś dziedzinie? Też fajnie, żyjesz w (akurat w tej kwestii) w normalnym kraju i możesz wykonywać niemalże każdy zawód fizyczny i każdy umysłowy. Przydasz się społeczeństwu, a jak jeszcze pociśniesz z językami, przydasz się również w innym, cywilizowanym kraju, a w dodatku z lepszą walutą. I z chęcią wtedy podpiszesz intercyzę, bo będzie w Twoim interesie.
  14. Chwalę, to miłe wspomnienie. A tak jeszcze dodam do posta, bo akcja oczywiście miała swoje konsekwencje. Pod koniec września, tuż przed rozpoczęciem drugiego roku studiów wprowadziłam się ponownie do tego samego pokoju i zaraz po wejściu dziewczyny powiedziały mi, że sprzątaczka mnie szuka od iluś dni. I że wypytywała je, kiedy będę. - Zalewacie. - Była pytać, czy będziesz ze swoim ojcem. Zaczęłam się rozpakowywać, pukanie do drzwi, pani Ela w drzwiach z błyskiem w oku. Wcisnęła mi jakiś zeszyt i kazała podpisać. Zeszyt. W kratkę. Nawet nie była w stanie sporządzić dokumentu i wydrukować, żeby chociaż to jakoś bardziej poważnie wyglądało. No dobra, tam mniej więcej w tym zeszycie była treść, że "OTRZYMAŁAM CZYSTY POKÓJ !!!1! ZOBOWIĄZUJĘ SIĘ DO ODDANIA GO W CZYSTOŚCI !!!1!" Podpisałam dla świętego spokoju, choć z perspektywy czasu widzę, że mogłam się na niej wyżyć, nie wiem, wziąć te chusteczkę, napluć i też przejechać choćby pod szafą... No ale nie należy tykać nieczystości. Swoją drogą, było w tym zeszycie już trochę podpisów, więc najwidoczniej przeze mnie "biurokracja" w naszym akademiku wzrosła. A potem wywalili kierowniczkę. Pani Ela oczywiście też zaraz odeszła bo bez ochrony inne panie sprzątające zjadłyby ją... Potem analizowaliśmy w gronie rodzinnym tę sytuację i padł osąd, że kobieta była niezłym psychopaciskiem. Jak bardzo musiała mojego Tatę znienawidzić (no i mnie), że przez bite trzy miesiące wakacji czekała na to, żeby mi w jakiś sposób... Przyłożyć? I to tyle.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.