Witajcie!
Sprawa wygląda tak. Jeśli chodzi chrześcijaństwo to mam już myślę bardziej trzeźwe myślenie, między innymi dzięki Markowi.
Teraz mam dziewczynę (już 2 lata) ona marzy o ślubie, suknia, welon te sprawy podłapane z sugestii romansideł itd. Mnie ta wizja trochę przeraża, bo jednak uważam, że nie potrzebuję tego do bycia szczęśliwym, a tym bardziej dla związku.
I teraz najważniejsze. Jakie ślub kościelny zostawia zapisy w podświadomości? Czy ja się w jakiś sposób zwiąże z kościołem. Bo, że z dziewczyną to akurat póki co jestem tego świadomy i rozumiem . Jedno wiem na pewno, że trudniej będzie mi wyleczyć się całkiem z nie właściwej interpretacji wiary. Przyjmijmy opcje, że jestem gotowy do ślubu z tą kobietą, ale na kościół nie - na ślub kościelny nie. Jak zareagowałaby na to moja podświadomość i jakie byłyby tego "skutki" uboczne?