Witam
Jak w temacie 31 lat, zero związków , zero bliskości, zero pocałunków itp.
Całe życie walczę z lękiem "społecznym" i ze sobą. Miałem psychoterapie, kilkanaście sesji nic nie pomogła.
Mam "silnego krytyka wewnętrznego" który służy do tego by mnie motywować( żebym się nie użalał nad sobą, "co mnie nie zabije to wzmocni" itp.) bardzo często robiłem rzeczy które się bałem: czyli zagadywanie do nieznajomych dziewczyn, rozmowy przez portale randkowe, mimo że dawało mi to krótką satysfakcję z powodu przełamania się to w dłuższej perspektywie prowadziło do tego ze każda relacja z kobieta była nieprzyjemnym doznaniem ale zmuszałem się aby wytrzymać bo miałem nadzieje ze w końcu ten lęk osłabnie.
Siedzenie w domu w czterech ścianach mnie dobijało więc jeśli była jakaś okazja np. wyjazd za granicę do pracy to zawsze korzystałem, jednak za każdym razem na wskutek ogromnego stresu wywołanego kontaktami z ludźmi wracałem w coraz gorszym stanie psychicznym oraz fizycznym, mimo że wiedziałem, że to mnie wyniszcza to nie potrafiłem odpuścić i pokazać że się boję albo że to mnie przerasta, większość życia mam myśli samobójcze lecz nie mam odwagi tego zrobić, ale nie miałbym nic przeciwko jakby przyszła po mnie śmierć, miałem taką mantrę powtarzaną latami jak jechałem do pracy " Jestem gotów możesz po mnie przyjść".
Aby przezwyciężyć ten lęk oraz "skorzystać z młodzieńczych lat " piłem bardzo dużo, paliłem sporo zielonego. A aby zrozumieć i pozbyć się w kocu tego lęku chłonąłem książki z psychologi czy książki pisane przez mistyków, do tego wiele razy próbowałem medytacji, TRE, i innych technik.
Teraz już nie mam sił powoli na walkę, organizm jest wykończony, psychika także choć dalej staram się coś zrobić ze sobą: 0 alkoholu, zdrowa dieta, ćwiczenia, kolejne techniki aby poznać siebie,kolejne raz przełamywania się w kontaktach.
Mam oczywiście wielką ciekawość jak to jest z kobietą i nie wiem czy przełamać się i iść do "profesjonalistki" czy czekać być może trafię na jakąś wyrozumiałą dziewczynę której mój stan "niezaradności" życiowej nie będzie przeszkadzał.
Oczywiście doszedłem do wniosku że głównym problemem jest egocentryzm, skupienie na sobie oraz nierealistyczny obraz samego siebie ale to nic nie zmieniło.