Skocz do zawartości

Kulturalny Cham

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

744 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Kulturalny Cham

Kot

Kot (1/23)

7

Reputacja

  1. @Animavilis Otóż nie, nie do końca zrozumiałeś to, co miałem na myśli - i się wcale temu nie dziwię, gdyż jest to tak bardzo rozległy temat, że trudno jest zawrzeć wszystko co ważne w tak krótkich tekstach tutaj na forum, a tym samym zniwelować szansę na błędne zrozumienie przez odbiorcę. Nie uważam kobiety za "roboty które da się zaprogramować". Jak mogę uważać za robota kogoś, kto na polu "emocjonalnym" bije faceta na głowę? Mam na myśli sytuację w związku, w której kobieta traci szacunek do swojego mężczyzny. Według mnie taka sytuacja jest już przegrana i żadna zmiana mężczyzny tu nie pomoże. I tutaj nie chodzi o to, że kobieta tego nie dostrzeże, etc bo ona to zrobi. Zobaczy, że jej facet się zmienia ale jest duża szansa, że podświadomie za tego "prawdziwego" samca już uważać nie będzie. Rozum - rozumem, a biologia - biologią. I my mężczyźni mamy podobne schematy. Serio, ciężko w relacjach ludzkich odbudować coś, co zginęło bezpowrotnie. Uczucia to nie budynek, który możesz zburzyć i postawić od nowa. - No, możesz, ale fundamenty zostaną te same. Mam nadzieję, że rozwiałem twoje wątpliwości.
  2. Uważaj, bo jeżeli poziom jej negatywnych wywodów emocjonalnych nie obniży się w czasie (a jest już na tyle wysoki, że osobiście Ci to przeszkadza) - to sam staniesz się jej gąbką emocjonalną. A tego nie chcesz. Spróbuj ją jakoś rozweselić, podjąć próbę zmiany tematu etc. Bądź dla niej partnerem, facetem w relacji! Ale to nie oznacza, że masz być jej psychologiem. Ewentualnie może być też tak, że Pani niejako próbuje implementować emocje z pracy do waszego związku, ponieważ w nim samym żadnych innych emocji ona doświadcza - to znaczy, że wieje nudą. A jak wieje nudą, to ona już zrobi wszystko żeby tak nie było. Powodzenia
  3. Według mnie nie kontynuacja związku w którym daliśmy poniekąd ciała - nie jest możliwa. Nie jest możliwa w przypadku, kiedy chcesz "zmienić" kobietę. Kobiet się nie zmienia - najczęściej mają zbyt wysokie ego napompowane przez setki innych mężczyzn i kulturę w jakiej żyjemy, aby sobie na to pozwolić. Do tego dochodzi jej obraz Ciebie jako mężczyzny, który już w takim 'nieudanym' związku jest mocno zachwiany. Kobietę można co najwyżej zaprogramować wchodząc w nią związek. To w tym czasie uczymy ją gdzie są granice, co można, a co nie jest mile widziane. Wchodzenie z kobietą w związek przyrównam do malowania obrazu. Na samym początku płótno jest białe, czyste. Z czasem pojawiają się kolejne machnięcia pędzlem (czyli ustalanie wyglądu waszego związku) aż w końcu otrzymujecie w miarę dobrze wyglądający obraz (który jest przyporządkowany dla szczęśliwych związków.) Jednak, kiedy Ty jako malarz nie trzymałeś "odpowiedniej ramy" i nie artykułowałeś swojej kobiecie jak powinno to wyglądać - a ona sama też nie wykazała się chęcią poprawy, to na obrazie pojawiają się plamy. Plamy większe i mniejsze, różnego koloru. Efektem końcowym tego wszystkiego nie jest już piękny obraz, ale jakiś twór bez wyraźnego kształtu. I tak też w ten sposób kobieta będzie postrzegać ten związek. Koniec końców obraz został już namalowany i nigdy nie zniknie. I jedyną sytuacją w której moglibyście zacząć "budować" związek od nowa jest sytuacja w której oboje byście o sobie całkowicie zapomnieli - a jeżeli nie zamierzasz poddawać zarówno siebie jak i kobiety z którą jesteś na ogromne wyładowania elektryczne lub zabieg lobotomii po którym oboje staniecie się nieświadomymi roślinkami - to nie ma szans na "uratowanie tego". Gdybyście się jednak uparli i postanowili być razem, to z pewnością nigdy już "nie będzie jak przedtem". Tak, jak to w życiu bywa według mnie. PS Jednak nie wykluczam, że takich przypadków we wszechświecie, gdzie udało się "przeprogramować związek" nie ma wcale. Może ten raz na milion... Warunki w ramach tego procesu jakie musiałyby być spełnione według mnie, to: -Brak dzieci (karty przetargowej, którą mogłaby wykorzystać kobieta, a co często się przytrafia w życiu) -Intercyza (Jeżeli został zawarty związek małżeński) a Ty jesteś dość majętny. -Brak innych zobowiązań formalno-prawnych - Do tego wszystkiego dobrze by było być jeszcze przystojnym, co by szkoda Cię było rzucać bo zawsze się można przed koleżankami pochwalić. No i ostatecznym warunkiem jest czas. Bo takie "przeprogramowanie" trwa długo, i jeżeli kobieta nie znajdzie sobie w tym czasie kogoś innego na oku, to może się udać. Ale jak mówiłem - szansa jedna na milion. @EDIT Oczywiście w pierwszym zdaniu swojej wypowiedzi miałem na myśli to, iż kontynuacja związku w którym daliśmy Ciała - nie jest możliwa. Scalone - Mosze Kortuxy.
  4. Cześć, pozwolę sobie się wtrącić. Trochę (więcej niż trochę) nauk psychologicznych mam za sobą, i chciałbym żebyś wiedział, iż nie było to nic innego jak - szantaż emocjonalny. Tak. Tym właśnie on jest i w ten sposób również może się przejawiać. Zastanów się tutaj, czy ktoś kto chce dla Ciebie dobrze - będzie Cię szantażował? Jeżeli odpowiedziałeś na powyższe pytanie twierdząco, to polecam zapoznać się z pojęciem syndromu sztokholmskiego, kiedy to ofiara zaczyna bronić o dziwo swojego porywacza na przykład. Nie, nie wie tego - dlatego przyszła w ogóle do Ciebie. To proste. "ale wyglądała wiarygodnie" - Tak, wyglądała wiarygodnie bo najpewniej tak było. Ona może myśleć, że chce do Ciebie wrócić - tak jak kobiety myślą, że chcą opiekuńczego misia który zapewni im uwagę i da szczęście. Ale wbrew pozorom - jak sam już wiesz, i przez co Twój były związek się rozpadł - nie chcą tego. Biologia wygrywa w tym przypadku. "bo zaznaczyła, abym nie pomyślał, że ona mnie próbuje 'wziąć na litość'." - W tym przypadku przypomnij sobie, ile to innych rzeczy jeszcze zaznaczała w czasie związku z Tobą. Akurat w tym przypadku pominąłeś coś, o czym tak naprawdę już wiesz, a mianowicie - nie liczą się słowa kobiet, a ich czyny! I tyle! To tak proste. Przyszła z nadzieją, że coś jeszcze ugra. Najpewniej nie wyszło jej tak dobrze jak chciała z "kolega ze studiów" albo nie wychodzi nadal, więc próbuje zawalczyć jeszcze o bazę. Bo tak zostać samej na koniec z własnej winy? O nie, nie... Fajny chłopak jesteś, boś dobry. Ale od emocjonalnych wampirów trzymaj się z daleka. Dasz radę! Powodzenia
  5. Kulturalny Cham

    Bry.

    Bry wszystkim. Z pewnością nie znacie mnie, ale za to ja Szanownych Panów znam. Forum czytam od ponad roku z mniejszymi lub większymi przerwami. Co do kobiet, to już od małego zaczęło mi świtać, że to nie jest do końca tak jak wszyscy mówią - zawód miłosny w wieku 11 lat - do dziś pamiętam ten dzień. Do tego wszystkiego na koniec dostałem z liścia, więc czara goryczy się przelała i skończyło się rycerzykowanie - nie ma tak dobrze. Jeżeli chodzi o moją osobę to aktualnie jestem na studiach inżynierskich i od czasu do czasu przychodzą mi do głowy pomysły dot. tego w jaki to jeszcze sposób mógłbym się rozwinąć. Planuję nawet stworzenie własnego bloga, gdzie mógłbym spisywać własne przemyślenia i wnioski po kolejnej przeczytanej książce lub serii artykułów. Osobiście uważam, że robicie tutaj Panowie kawał dobrej roboty - a ostatnia akcja dot. zmiany sposobu odnoszenia się tutaj względem kobiet - cóż mogę rzecz? Po prostu świetna. Według mnie kobiety są świetne - potrafią umilić czas każdemu. Ale to od nas również dużo zależy, ile tej "świetności" z nich wyciągniemy. To tak pokrótce wstępem chciałem, tylko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.