Hej.
Mam nadzieję, że dobrze dobrałam dział i że kobieta też może tu zapytać o radę.
Piszę pierwszy raz więc proszę o wyrozumiałość jeżeli coś będzie nie tak
Problem jest taki, że spotykam się z facetem od pół roku i nijak nie mogę go zaciągnąć do łóżka. Staje prawie na rzęsach, odtańcowuje rytuały godowe i wymyślam nowe sposoby podejścia do tematu a ten nic. Zero nul nada.
Stać mu staje, niby go kręcę ale nic nie idzie ponad ściągnięcie stanika.
To się robi już nudne i frustrujące.
Każde moje podejście do rozmowy zbywa, udaje że nie wie o czym mówię, zmienia temat, wymyśla wymówki.
Pytanie do was drodzy mężczyźni. Jak mam zacząć temat, co mówić i o co pytać żeby dowiedzieć się gdzie leży problem? Mam go przykuć do kaloryfera i pobawić się w nazistowskie śledztwo z torturami czy odrazu go zgwałcić?
Przeniesione do rezerwatu
Rx