Skocz do zawartości

TylerDurden

Użytkownik
  • Postów

    88
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Ostatnia wygrana TylerDurden w dniu 17 Lutego 2018

Użytkownicy przyznają TylerDurden punkty reputacji!

1 obserwujący

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia TylerDurden

Kot

Kot (1/23)

168

Reputacja

  1. Dzień dobry Panowie, Na wstępnie chciałbym przeprosić za długie milczenie. Jednocześnie pragnę podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali radami, opieprzem, dobrym słowem. Niebawem miną dwa lata, odkąd wyprowadziłem się od żony. Moje życie od tamtej pory mocno się zmieniło, ale streszczę to w punktach, żeby nie wydłużać. Sytuacja ogólna: -mam kobietę, od prawie roku, to mi dało dużo siły w tym wszystkim -praca, pieniądze itp - wszystko ok a nawet lepiej -tydzień temu rozwiedliśmy się bez orzekania o winie, z przedłożonym porozumieniem i planem rodzicielskim, który jest bardzo korzystny dla mnie -z synem jestem w każdy weekend a nasze relacje są bardzo dobre -moja już ex-żona jest w 7 miesiącu ciąży(nie, nie ze mną ) Co pomogło najbardziej: -trzymanie się ramy, nawet jak ex straszyła itp w smsach, że nie zobacze dziecka itp, olewałem ją, i tak też czynię do dzisiaj, chociaż częstotliwość jej wylewów jadu spadła do minimum, zakładam że jej nowy partner zjada "śmietankę" -poszedłem do psychiatry, ale dopiero na wiosnę tego roku, miałem problemy ze snem i stany depresyjne, leki pomogły -staram się zająć swoim życiem, nie myśleć za dużo, o tym, co się stało, jednocześnie pamiętając jakich błędów nie popełniać i czego unikać Czy było warto odejść? -TAK, teraz czuje, że żyje, choć nie jest mi jakoś super łatwo z różnych względów, to jednak komfort życia jest milion razy większy Generalnie, widzę, że warto było przeczekać, aż sprawa się trochę uspokoi. Dzięki temu obyło się bez rozwodu w formie bitwy na noże, co by mnie pewnie zrujnowało psychicznie i fizycznie, a i pewnie syn by na tym ucierpiał. Żyje dalej Jak ktoś ma jakieś pytania, to zapraszam
  2. @Tornado - nic u notariusza podpisywać nie zamierzam, bo to byłby strzał w stopę - ona by dostała to czego chce i już by nie musiała iść ze mną na kompromisy, bo ja też stawiam swoje warunki Co do "kocham Cie" - dokładnie w ten sam sposób to postrzegam, zwłaszcza że widzę jej parcie na tego notariusza i wysokie alimenty. Zrobiło się cięzko z hajsem, trzeba go namówić żeby wrócił i dalej na mnie tyrał, tak, jak było wcześniej. Przyzwyczaiła się do tego, że na wszystko są pieniądze, a teraz nagle źródełko wyschło. Syn wraca do niej nawet w weekendy - co prawda w ten weekend nocował u mnie, ale w inne wraca do niej - na jej prośbę zresztą. Tutaj jest ciężka sprawa, bo ciężko mi sobie wyobrazić, że miałbym zminimalizować mój kontakt z nim ogólnie. Jeśli jest to z jej winy, tak jak to było np w majówkę, to ok, ale z własnej woli - wyrzuty sumienia by mnie zagryzły. BTW - kiedyś pisałem, że ona mówiła mi że ma chłopaka, że "mojego faceta nie obchodzi to, że mam męża". Jak niedawno wręcz klękała przede mną i błagała o wybaczenie, to jej to wypomniałem. Powiedziała, że to nie była prawda, że kłamała bo chciała żebym był zazdrosny i żebym wrócił. Odparłem, że jaką mam teraz gwarancję, że w tym przypadku też nie kłamiesz by uzyskać coś na swoją korzyść skoro sama właśnie przyznałaś że jesteś w stanie użyć kłamstwa, że mną manipulować? Przepaliły się jej styki
  3. Też tak myślę, zwłaszcza że powiedziała że "nie mam zamiaru zakładać teraz nowej rodziny" - więc wiadomo że chce coś zadziałać
  4. Panowie, wybaczcie iż milczałem tak długo, nie chciałem was zanudzać małymi eventami z mojej sytuacji - wynika to z faktu, że zdystansowałem się do sprawy, zacząłem podchodzić do tego na chłodno, nauczyłem się zlewać, nawet kosztem niewidzenia się z dzieckiem przez 10 dni. W skrócie - od ostatniej sytuacji, o której tu pisałem, czyli wizyty w psychiatryku - sporo się zmieniło. Żona zrobiła się grzeczniejsza, nie odawala inb, chodzi(a przynajmniej tak mówi) na psychoterapie. Ale mnie to średnio obchodzi. Przez ostatnie tygodnie widywałem się z małym regularnie, nie licząc majówki - wtedy robiła mi pod górkę, zabrała małego na wyjazd itp. Trudno. Olałem to. Przechodziła ostatnio fazę pod tytułem "kocham Cię, nie mogę przestać o Tobie myśleć, błagam Cię, wróć do nas*" *sprytna manipulacja z jej strony Rzecz jasna, nie złamałem się, powiedziałem że moja decyzja jest nieodwracalna. Namówiłem ją na mediacje, gdzie mielibyśmy ustalić warunki rozstania, kręciła itp. ale w końcu się zgodziła. Wczoraj jednak powiedziała mi iż ona będzie chciała 3000 zł alimentów, bo to ja zostawiłem rodzinę z własnej woli, i że tak na prawdę powinna starać się o rozwód z orzeczeniem o mojej winie (jasne, jej "wypierdalaj z domu" nie miało tutaj nic do rzeczy ;), chce też żebym we wtorki zajął się małym w jej mieszkaniu, bo ona by chciała chodzić na spotkania wspólnoty a one się późno kończą i miałbym go kłaść spać. Dodam, że chce żebym podpisał papier u notariusza, że będę płacić takie alimenty - nawet nie wiem, czy to ma w ogóle moc prawną. Powiedziała też, że chciałaby żebym ogólnie częściej go zabierał w tygodniu - aktualnie zabieram go w środy, soboty, niedziele i czasem piątki. Nic jej na to nie odpowiedziałem, ale na takie wysokie alimenty się nie zgodzę, bo nawet jakby mnie było na to stać, to co w sytuacji jak stracę pracę? Za alimenty można iść siedzieć, nie dam jej do ręki tak niebezpiecznego dla mnie narzędzia. Generalnie nie odpowiedziałem jej na to, co mówiła, zastanawiam się jak to ugryźć. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Prywatnie - dużo ćwiczę, 4-6 razy w tygodniu, Brazylijskie Jiu Jitsu, siłownia, jeżdzę na rowerze, forma wraca. Przypakowałem 6-7 kg i zaczynam wyglądać dobrze. Psychicznie - jest dużo lepiej, dużo większy dystans do sprawy. Nawet na moment nie odpuściłem swojej ramy, że moja decyzja jest nieodwracalna. Miewam gorsze dni, ale jakoś staram się z nimi radzić, wychodzę na rower, na trening i zapominam. Relacje z synem - jest dobrze, wczoraj i w sobotę spędziliśmy super czas, dużo się przytulał i często mówił "kocham Cie tatusiu". ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Plany - we wrześniu chcę wystartować w zawodach BJJ, dla samej rywalizacji, jak przywiozę jakąś blachę to spoko. Jak nie, to też spoko. Finanse, staram się teraz o podwyżkę, dość konsekwentnie realizuję ten plan, więc jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to od sierpnia będę zarabiać dodatkowe 1500 zł netto. Kupiłem i czytam Finansowy Ninja, staram się wdrażać koncepty z tej książki do mojego życia, choć nie jest to łatwe - rodzice nie mieli pieniędzy, bywało u nas biednie bardzo, więc nie jestem nauczony jak zajmować się pieniędzmi, wciąż zdarza mi się wydawać pieniądze kompulsywnie - w zeszłym tygodniu kupiłem xboxa, ot tak, na spontanie. Nie powinno tak być. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Kobiety - na ten moment związki nie interesują mnie kompletnie, i nawet nie umiem sobie wyobrazić że to się kiedykolwiek zmieni. Być może potrzeba będzie pomoc jakiegoś psychologa żeby się odblokować. Odnowiłem natomiast kontakty z dobrymi koleżankami, ot tak, żeby mieć jakąś interakcje z płcią przeciwną. Czysto platonicznie na ten moment. Choć odwiedziłem koleżankę tydzień temu i dawała mi wyraźnie sygnały, że możemy coś zaszaleć. Póki co - wole nie - siurek na supeł, nie chce żadnych dodatkowych kwasowych sytuacji w moim życiu.
  5. Może i takie do przysiadów lepsze, ale zwykłe trampki też zrobią robote, a przecież nie będzie kupować innych butów do każdego ćwiczenia? Anyway, tutaj to podbicie nie jest tak duże, jak w butach typowo do biegania.
  6. @Mosze Red - nie oglądałem tego video, ale nie do końca się z Tobą zgodzę. Przedawnienia, upadłości - wszystko fajnie. Ale jak się narobiło długów, to należy je spłacić. I mówię tu z perspektywy osoby, która długi ma - i będę je spłacać jeszcze dość długo. Prowadziłem interes i grubo wtopiłem - cóż, zdarza się. W chwili obecnej mam wszystko porozkładane na raty, ale był czas że komornicy mnie ścigali z każdej możliwej strony. I z tym spłacaniem dłużej, to też nie do końca tak. Przykładowo, mam jeden dług, który jest w firmie windykacyjnej. Jeśli będę spłacać raty, to do oddania mam jeszcze 60 000 zł. Z tym, że mam świadomość że taki firmy skupują długi za grosze, często za 5% wartości. Zadzwoniłem tam i zaproponowałem, że spłacę całość jednym strzałem, ale w zamian chce żeby oni zeszli z "ceny". Na ten moment utargowałem 30k, ale wiem że jeszcze trochę zejdą. A na tę chwilę mam podejście na zasadzie - nie zarobiłeś, to nie masz. W kredyty pchać się nie zamierzam, ew. może kiedyś, żeby mieszkanie kupić, ale to na jak max na 10 lat.
  7. Do biegania kup jedne buty typowo do biegania. Na siłownie - najzwyklejsze trampki, możesz kupić w markecie albo chińskim sklepie za 20 zł. Na siłownie tylko płaska powierzchnia. Siady, MC nawet OHP na butach z "koturnem" to zły pomysł, zaburza Twoją postawę.
  8. Sprawdzaliście już appke Happn? Kolega mi wczoraj pokazał, używa od paru dni z niezłym rezultatem https://www.happn.com/en/
  9. Myślę, że w takiej sytuacji można rozważyć wazektomie - tak na wszelki wypadek. Sam myślę nad takim rozwiązaniem, choć póki co jestem przed rozwodem i nie myślę o pannach na ten moment.
  10. @Piter_1982 - cel jest jasny, pełna opieka nad synem, wykluczenie jej z procesu wychowania, wymazanie jej ze swojego życia na tyle, na ile jest to możliwe @Mnemonic - no to jest sajgon, jakoś staram się ogarniać, choć znoszę to dość ciężko i chce mieć to już za sobą @Imbryk - w środku to różnie, sytuacja jest na tyle skomplikowana że czasem przeżywam dość skrajne emocje. Mimo to - staram się nie załamywać, trzymać głowę wysoko. @Kolt89 - robie to dla niego, gdyby nie on, to by już mnie na oczy nie zobaczyła. Jej będzie teraz ciężko grać bo jeśli teraz wszystko pójdzie zgodnie z planem to ogranicze jej prawa do dziecka, więc straci swoje narzędzie do manipulacji @Bonzo - w poniedziałek po południu jadę tam, żeby wziąć jak najwięcej, będę też pokazywać lekarzowi dowody na niepoczytalność małżonki Teściowa już wczoraj zeznawała policji, że była bita przez córkę, to samo mówiła psychiatrze - uważa ona że córka powinna trafić na leczenie w zakładzie zamkniętym, bo inaczej to się może skończyć tragedią. Brat teściowej rozmawiał ze mną parę dni temu, powiedział mi tak: "słuchaj, ja się sytuacji przyglądałem z boku już od dawna. Teraz Twoim zadaniem jest przejęcie syna i zamknięcie żony w zakładzie, bo ona inaczej na terapie nie pójdzie. Widzę, że jesteś ogarnięty facet i zależy Ci na młodym, dlatego Ci to mówie"
  11. Wiem, ze cześć z was przez to, ze byłem dość bierny położyła na mnie krzyżyk - rozumiem to. Nie będę się rozpisywać co się działo ostatnio, bo musiałbym pisac cały dzień. Tl:dr Tesciowa, po częściej dzięki jej bratu, zrozumiała ze to ja mam racje. Moja żona wyzywała się na niej, skoro nie mogła na mnie. Teściowa trafiła do szpitala ze stanem przedzawałowym. Zaczęliśmy współpracować. Wczoraj żona napisała ze dzisiaj sie zabije, bardzo wymowny był ten SMS. Zadzwoniliśmy na policję, żona trafiła na sor, następnie do szpitala psychiatrycznego. Posiedzi tam jakieś 3 tygodnie. Psychiatra powiedział ze pomimo ze musza zrobić badania, rozpoznanie itp, to już teraz powinienem zadbać o ograniczenie władzy rodzicielskiej. Widział symptomy osobowości manipulatywnej. Więcej będę wiedział w poniedziałek.
  12. Ja nie mam zamiaru spędzać czasu w mieszkaniu jej ani jej matki - to definitywne. One obie są toksyczne i napsuły mi wystarczająco dużo krwi w przeszłości. Początkowo umówiliśmy się, że biore go w weekendy na noc i w środy na parę godzin. Oczywiście, non stop przestawiała, i bywało tak, że spędzał u mnie nawet 5 nocy w tygodniu. Ale teraz sytuacja jest inna, bo jest jej matka, więc może z nim zostać a ona może iść do swojego mieszkania i robić co chce. A teraz pewnie będzie działać w tej materii ostro, żeby tylko mi dosrać. Szkoda tylko, że mnie to nie rusza, liczę jednak na jakieś SMSy z pikantnymi szczegołami - do sądu będzie jak znalazł.
  13. @TheFlorator - taki młody to nie jestem, za pare miesięcy strzeli 30. Update: Zaczyna - zaczęła grać dzieckiem. Wygląda na to, że po sobotniej akcji przeniosła się do swojej matki. Napisałem dziś: "Chciałbym się zobaczyć z synem, kiedy mogę go wziąć?" Odpisała: "Możesz go wziać w sobote, a jeśli chcesz się zobaczyć z nim wcześniej to możesz przyjechać i posiedzieć z nim na [tutaj ulica na ktorej mieszka jej matka" Odpisałem jej: "A co stoi na przeszkodzie żebym w tygodniu wziął go na trochę do siebie?" Odpisała: "Zapytałeś więc odpowiedziałam." Nie mam zamiaru spędzać czasu ani u niej, ani u jej matki - na to się nie zgodzę. Zastanawiam się jak to rozegrać teraz.
  14. @TheFlorator - dzięki! Wiesz, to nie jest tak, że ja się zadręczam tymi myślami. Po prostu nie chce zapomnieć, że stałem się taki, żeby w przyszłości tego uniknąć. To był punkt zwrotny mojego życia. Checkpoint. Punkt A. Teraz zmierzam do punktu B, gdzie jestem szczęśliwy, silny i pewny siebie. Swoją drogą, rozmawiałem wczoraj z przyjacielem, powiedział mi że jego znajomy, a mój raczej bardzo daleki znajomy spytał go i mnie. Że słyszał, że się rozwodzę. I powiedział coś w stylu "Co, TylerDurden zdradzał?" Chyba ktoś niezłe plotki o mnie rozsiewa Przyjaciel mój szybko go uświadomił, że nie zdradzałem. Aczkolwiek, ciekawa sprawa. Ostatnio miałem takie wrażenie, że czasem ludzie których znam z widzenia, jakoś dziwnie na mnie patrzą. Już chyba wiem czemu
  15. @Szafir - no jest ciężko, bardzo ciężko, ale nie zamierzam się poddac @zuckerfrei - wiesz co, nie wiem, nie zarejestrowałem tego, za dużo emocji @Matiz - ciężko by mi było taką kamerkę podrzucić, mam za to nagrania gdzie padały słowa "nie dam Ci rozwodu, mojemu facetowi nie przeszkadza że mam ślub", a także "pije, bo chłopak ze mną zerwał" - chyba wystarczająco mocne? @Kolt89 - jeżeli przyjąć, że to, co pisałem akapit wyżej to prawda, to może tak być, że się z kimś spotykała, poruchał i zostawił - więc teraz znów chciała uderzać do mnie. A tu niestety, ja nie byłem zainteresowany, to ją na bank bardzo zabolało @FreQ - szanuje, że chciało Ci się wszystko czytać, sporo tego już. Mój pamiętnik rozstaniowy Tu nie ma co podziwiać, zobacz jakim żałosnym waflem byłem przez pare lat. Jak dawałem się urabiać. To, że teraz odrosły mi trochę jaja, to dobrze, ale to powinno być przerwane już dawno temu. @Pytonga - wiem o tym, z resztą jej ostatni SMS o tym właśnie świadczy: "Proszę do mnie nie dzwonić. Nie kontaktować się ze mną i mnie nie szukać. Chciałam pogadać i ułożyć to tak, żeby było dobrze dla dziecka. Ale sam widzisz, że Ci na jego szczęsciu nie zależy. Myśl o sobie. Może dla Ciebie to jest najlepsze rozwiązanie i najlepsza metoda na życie doczesne" Próba wzbudzenia poczucia winy, myślała że zmięknę. Zagrywka, że "nie zależy mi na jego szczęściu" - kiedyś się na to łapałem. Teraz mam to gdzieś, bo sam wiem, że na jego szczęsciu mi zależy i właśnie dlatego odchodzę i będę o niego walczyć jak lew. Teraz pewnie będzie grać tak, że przez pare dni go nie zobaczę, będzie mi odmawiać kontaktu. Ciekawe, na ile jej starczy energii. Póki co nic się nie odzywam, czekam aż sama zmięknie. Jeśli do jutra nie napisze mi, żebym go wziął, to napiszę że chce się zobaczyć z synem. Myślę, że to dobra taktyka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.