Trochę kiepski ten podział. Mocno stereotypowy. Do mnie pasuje Zeta ale nie do końca. Przejawiam cechy alfa (nie uznaję nikogo nad sobą, miażdżę kogoś kto mi mówi co mam robić, zdarza mi się używać przemocy w dojściu do tego, co chcę itp.), cechy omega (mam swoja bajkę i mam w dupie czy to się komuś podoba, czy nie), cechy Zeta (jestem konkretny, albo tak albo tak, jak mnie ktoś wkurwi to ma przejebane, przyjaźnie albo do grobowej deski albo w ogóle, liczy się idea i honor a nie pierdolenie o dupie marynie). Ja dla siebie stworzyłem inny rodzaj: samotny wilk. Nie wchodzę nikomu w dupę ale jeśli ktoś mi próbuje wejść...przesrane, umiem gryźć. Kobiety interesują mnie średnio, do związków czy małżeństwa mnie nie ciągnie, nie lubię jak ktoś lub coś ma na de mną przewagę więc albo zaliczam przypadkowe albo się bez tego obchodzę bo mam pełno innych rzeczy do roboty i nie pozwalam sobie, aby para cycków i miękka cipa zawróciły mi za bardzo w głowie, potrafię być opiekuńczy, honor i idea to dla mnie świętość: za nią pójdę w ogień ale jak ktoś ją naruszy....lepiej, żeby spieprzał na drugi koniec świata. I jeszcze jedno: mam wręcz wrodzoną niechęć do struktur władzy. Jak widzę policjanta czy w ogóle kogoś reprezentującego coś oficjalnego (gajer, biała koszula, podporządkowywanie się) to mi się pięści same zaciskają, chyba jestem dobrym materiałem na rewolucjonistę i burzyciela porządku społecznego. A, charakter mi się zmienił gdzieś około 25 roku życia. Wcześniej byłem ciamajda, typowym beta ale potem jakby zmężniałem, osobowość zmieniła mi się o 180 stopni, trochę mi brakuje tego starego ale chuj, lubię być twardy, to daje siłę przebicia w życiu.
O, stary, jakbym czytał o sobie. Plus to, że Zeta potrafią dopiąć swego i jak ktoś ich zaczyna gryźć...przynajmniej ja taki jestem. Nie jestem super umięśniony, z wyglądu też niczego sobie ale jak mnie ktoś wkurwi....ściany idą w rozsypkę (dosłownie: kiedyś podczas awantury wziąłem krzesło w ruch i jak zakręciłem, to poleciały szyby w drzwiach, potem drzwi a potem ścianka działowa). Ale ogólnie nie lubię przemocy, bijatyk, uważam to za prymitywną formę rozwiązywania problemów. Dochodzenie do przyczyn, idea, to jest to, co lubię. No ale jak się trafi jakiś pustak co tylko ręką przed nosem macha to czego tu wymagać....
Świetny tekst!