Skocz do zawartości

mutu

Użytkownik
  • Postów

    116
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez mutu

  1. Z garami nie, to już było załatwione. Granica wyznaczona, rama trzymana więc nie próbowała. No ale cóż, koleżanki...wymyśliła coś innego po czasie. W sumie ją kopnąłem po jakimś czasie w d bo strasznie jej odwalało z tym "wielkim światem".
  2. Do Adminów. Jestem nowy na forum i nie rozpracowałem jeszcze "cytatu wielowątkowego". Proszę nie miec za złe, że odpowiadam sam pod swoim wpisem. Jeśli się da to proszę o zgrupowanie tego w jeden post z cytatami. Dzięki. Tutaj poruszyłeś temat o którym chciałem napisać przy innej okazji - " najpierw sprawdź jakie relacje panuja w domu twojej wybranki, bo będziesz miał to samo u siebie." Czyli to jaka jest relacja jej matki z ojcem, siostry z mężem itd. One jeśli źle traktują mężów będą na 100 procent nakręcały córkę/siostrę i buntowały ją, że "jak ty sobie tak pozwalasz, zobacz jak ja sobie faceta wychowałam".
  3. Z tym Bogiem to oczywiście już się tak z niej nabijałem. Jednak ja pamiętałem, a to ważniejsze. Bo przecież Bóg mógł wtedy spać hahah
  4. Tak, myła gary. Ta historia to nie taki wyskok bo mi coś strzelilo akurat genialnego do głowy. Siedziałem już wtedy w PUA dość głęboko, a to było wiele lat temu. Wiedziałem jak to zaaplikować i podtrzymać.
  5. Miałem to samo. Wyrywałem fajne dupy a fiut nie zachowywał się tak jak trzeba, przy czym przy innych, mniej atrakcyjnych wszystko było super. Jeśli przy innych działa ok a przy tej nie zadziałało to mogę stwierdzić, że masz jakiś "fetysz". W tym sensie, że o ile młodziki zobaczą cipkę to stoi im cały dzień, i dwa dni jeszcze na wspomnienie o cipce, to facet który trochę przerobił tematu, albo ma żonę juz długo, ma swoje ulubione "fetysze" czyli cechy które go podniecają u kobiety. Powiem ci tak... Miałem jednego lata tak, że pojechałem do Gdyni do znajomej...byłem u niej kilka dni i nie chciałem jej pukać. Wróciłem do Wawy, po kilku dniach znowu do niej pojechałem. Lubiłem ją bardzo, a ona namawiała ze upał, że co tam będę robił skoro i tam mam wolne, więc pojechałem. Kolejny raz kilka dni, sexu 0. Ona wręcz mi wchodziła na fiuta. W tym samym czasie moja była jak sie okazało jest na Helu w swoim mieszkaniu wakacyjnym. Zamiast więc wracać do Wawy wylądowałem na Helu na kilka dni. Jedno łózko, spanie nago, przytulanki i nic. Nie chciało mi się. Pomyślałem, że coś jest nie halo chyba ze mną. Tu opalanie nago, pływanie nago, po domu nago, laski wyluzowane, atrakcyjne a ja nic. Wracam do Wawy i po drodze umawiam się z moją byłą/niedoszłą panną G. Tak jakoś, ona chciała się spotkać. Wysiadam z auta buzi buzi, jedziemy do mnie na herbatę i...rznięcie od 19 po południu do 10 rano. Rano kilka poprawek. Stwierdziłem ze jestem strasznie wyposzczony skoro taki głodny jak wilk jestem...ale jak poczułem jej perfumy (moje ulubione, kotwica), jak zobaczyłem jej rude włosy...jak zaczeła się ocierać o mnie tak jak to zawsze robiła, jak.... Więc u Ciebie to może być to samo. Przeanalizuj co Cię jara i co musi zaistnieć abys był podniecony. I będziesz wiedział.
  6. Tak, są jak kameleony. Ale to mnie nie dziwi, wręcz jest to dobra cecha, gdyż każda istota żywa adaptuje się w miarę możliwości tak, aby było jej jak najlepiej. One tez to robią i to jest natura. To co mnie drażni, to ich pazerność i pasożytnicze zachowanie obecnie rozbuchane do rozmiarów niewyobrażalnych. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego bo mamy je na co dzień, więc nie mamy do tego dystansu i punktu odniesienia. Ja jednak to widziałem już wiele, wiele lat temu (przerobiłem tych bab w życiu...) i widzę nadal - to co się dzieje, to upodlenie mężczyzny. Jeszcze dokładniej to widzę, kiedy obserwuję obecnie zachowania muzułmanów, czy innych grup religijnych, etnicznych itd. Stwierdzam, że takiego syfu w rodzinie i relacjach damsko/męskich jaki mają biali, nie ma żadna z wcześniej wymienionych grup. O rozmowach z arabami czy innymi "ciapakami" na temat rodziny, kobiet itd mogę napisać książkę, i byłaby ona bardzo niewygodna na zachodzie, gdyby oczywiście była znana. Z powodu tego co się u nas dzieje muslimy min tak nami gardzą. Biali są dla nich pizdami tyrającymi aby zaspokoić zachcianki swoich dam, które i tak mają ich za nic, za szmaty, i dają dupy ciapakom na boku (znam kilka takich historii od znajomych kobiet, które wysypały sekrety swoich przyjaciółek).
  7. Problem w tym, że w świetle tego co obecnie obserwujemy - manipulacja z "góry" w celu niszczenia społeczeństw zachodnich, nie da się praktycznie wypracować takiego modelu zachowań. Aby relacje damsko/ męskie można było prowadzić poprawnie, musi być przywrócony stary ład czyli konserwatywny model rodziny - facet ma autorytet, utrzymuje rodzinę, a kobieta dba o dom i dzieci. Innej opcji nie ma. Wszystko co będziemy się starać zrobic obecnie w kwestii ułożenia sobie dobrej relacji w związku jest tylko namiastką. Baza która daje podstaw do zbudowania zdrowej relacji jest systematycznie podważana i niszczona przez system. Obecnie można sobie można pogadać o tym jak nauczyć się walczyć z wirusem zaszczepionym ludziom przez system. Innymi słowy jak lawirować w obliczu feminizmu. Tak, feminizmu, bo obecne zachowania kobiet w relacjach z mężczyznami to model feministyczny, a więc wrogi mężczyźnie.
  8. Jak w temacie. Lat to było temu już z 8. Dziewczyna 27 lat. Przyjechała do Wawy z mniejszego miasta rozbuchana ambicjami, i chłonna wiedzy od światowych koleżanek o tym "Jak powinien wyglądać nowoczesny związek". W niedługim czasie zaczęła więc być strasznie roszczeniowa. Główny argument to oczywiście ten mityczny "równy podział obowiązków". Ja jestem w tych sprawach tradycjonalistą, dodatkowo potrafię zrobić sporo zarówno w domu jak i przy aucie. Powiedzmy złota rączka taka byłem, i chyba jestem dalej. Nie przychodziło mi nawet do głowy, żeby szczupła dziewczyna (lubię takie ) dziewczyna, kiedy przyjechał nasz wymarzony zestaw kina domowego (solidny, a przez to ciężki sprzęt z drewnianymi kolumnami 120W, tv 37 cali wtedy wchodziły dopiero, amplituner yamaha, który sam ważył z 7 kilo, dvd itd) nosiła ze mną. Wciągnąłem wszystko na 4 piętro po schodach sam. Kiedy ciężkie zakupy też ja. Kiedy przywieźli szafę, też ja, a w domu składanie. Kiedy łóżka przestawiać, szafy itd, ja. Kiedy coś się psuło, oczywiście ja. Przy tym jeszcze normalne prace w domu - odkurzanie itd. Jedyne czego nie robiłem to zmywanie garów. No po prostu nie cierpię tego. W wojsku dostałem urazu bo w ramach dojeżdżania kota aplikowali mi "drużynkę" czyli pomoc kuchenną. Kiedy więc 3 dni stałem przy zmywaku i myłem rano po południu i wieczorem po 300 talerzy, talerzyków i aluminiowych zatłuszczonych tac, do tego rondle, gary, kotły, patelnie itd, dostałem obrzydzenia do tego. Autentycznie mycie garów rękoma mnie odrzucało, obrzydzało. Moja ukochana, słodka myszka wiedziała o tym doskonale, i wcześniej, kiedy mieszkaliśmy sami myła te dwa talerze i kubki dziennie na krzyż, twierdząc że w porządku "ty robisz te wszystkie ciężkie rzeczy to ja to będę robiła/tyrała przy tym (oczywiście w domyśle, że za mnie)". I tak nasz słodka sielanka trwała. Do czasu aż moja "gwiazda śródmieścia i okolic" nie dostała nowej pracy - okienko w banku. Poznając przy okazji wiele nowoczesnych i światowych panien, które szybko ją uświadomiły w jakim zaścianku i nienowoczesnym związku żyje. Zaczęły się więc wojny o mycie naczyń. Któregoś dnia powiedziałem jej tak bez nerwów, zwyczajnie spokojnie "ok, po równo to po równo, zaczynam myć naczynia". I myłem. Z obrzydzeniem, ale myłem. Któregoś dnia jechaliśmy z Pragi na Tarchomin autem. To znaczy auto to za dużo powiedziane. Stary Opel Corsa który się psuł, a najczęstszą jego dolegliwością było to, że skakał i wibrował mu silnik, co powodowało, że mocowania układu wydechowego się zrywały. Jedziemy więc i na wysokości Żerania słyszę potworny hałas. Do tego kierowcy mi pokazywali, że "tam pod spodem". Wiedziałem więc, że to rura znów puściła na gumach i spadła szorując po asfalcie. Zjechałem na parking pod Żerańską FSO, zatrzymałem się, otworzyłem bagażnik, wyjąłem z niego duży koc, rękawice i narzędzia. Ułożyłem to pod autem ładnie, równo, i mówię do mojej oblubienicy: "no to co...kładź się pod auto i napraw. Ostatnio jak się urwała rura ja naprawiałem. Jest wszystko po równo. Twoja kolej." Gały jej wyszły na wierzch jak temu murzynowi z memów co to potrafi gałki oczne wypychać z oczodołów, zabrakło jej powietrza, zbladła, zatelepotało nią całą (czekałem tylko aż zacznie jej się głowa obracać jak na horrorach i zacznie chodzić na rękach i nogach ale plecami do asfaltu. Po czym wydobyła z siebie "jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa?????????????????". -tak, ty - jaaaaaaaaaaaaaaaaaa???????? - tak, ty. (tu mógłbym jeszcze ze 3 razy to wpisać, ale...) - jaaa? ja nie mogę! - dlaczego? Pytam. - bo, bo ja się ubrudzę. Mam białe spodnie. - ja mam biały tshirt, też się ubrudzę. Masz koc, rękawice, uważaj więc tak jak ja to zawsze robię kiedy naprawiam tego grata. - ale ja nie umiem. - to proste, będę ci mówił i pokazywał. Uklęknę obok, pomogę, będziesz już umiała na następny raz. - połamię paznokcie! Chyba chcesz żeby twoja kobieta atrakcyjnie wyglądała?! (no przyznam, że ten argument prawie mnie rozwalił, byłem bliski od buchnięcia śmiechem. Ale byłem jednak twardy i uparty). - tak, lubię jak atrakcyjnie wyglądasz, ale cóż, sytuacja jest jaka jest. Obetniesz więc paznokcie, auto się psuje co jakiś czas więc będziesz miała już "na żaś" (pastwiłem się trochę Wiedziałem, że pazury ją złamią bo "wylizane" je miała zawsze bardziej niż pies jajca). - nie położę się. To już dzwoń lepiej po pomoc drogową. - ok, nie ma sprawy. Pomoc płacimy po połowie. - ok, dzwoń. - ok. Halo, pomoc drogowa? Mam rozkraczone auto na Żeraniu, dacie radę teraz? Ok, ile to będzie? 350zł... w tym momencie moja gwiazdka jak szarpnęła mi fonem to myślałem, że palce mi urwie. - powaliło cię?!!! 350 zł za zabranie auta??!!! - no chciałaś. Plus naprawa ze 200zł. Coś w niej umarło w tym momencie Wiedziałem co - ten feminizm, który zaczął tak wspaniale kiełkować. Panna zrozumiała, że przegrała. Ja czekam. Siedzę na krawężniku, jaram sobie, i mówię do niej - no to myśl. Po 5 minutach... Misiek napraw to pliz. - była twoja kolej, wiesz o tym. Niestety. - wiem o co ci chodzi, o te gary. - nie, nie chodzi o "te gary" tylko o całą ta twoją infekcję wirusową - głupie feminizowanie. Widzisz sama jak to działa. - widzę. - jakie wnioski? - przepraszam, i nie będę męczyła cię myciem naczyń. - Bóg to słyszał, jakbyś w razie czego zaczęła się wypierać. - no wiem , wiem. Tak to jest z feminizmem. Ta bzdura może funkcjonować tylko w zamożnych, zautomatyzowanych społeczeństwach. Tam gdzie już wszystko faceci wybudowali, gdzie dostarczają prąd, gaz, wodę do domów, serwisują to, gdzie jest ciepły kaloryferek, komputerek, internecik, pączuś na talerzyku a kawka w kubuniu z napisem " padłaś to popraw koronę i idź dalej". Wystarczy wyłączyć prąd na kilka dni, kiedy po wodę trzeba będzie chodzić do rzeki, rąbać opał żeby się ogrzać, zdobywać pożywienie, a srać chodzić w krzaki i podcierać d liściem, feminizm się kończy. Teraz na taki argument białogłowy odpowiadają "pffffff" bo wiadomo przecież, że ich wyobraźnia nie potrafi objąć więcej czasu wprzód niż dwa dni dzielące ją od wizyty i kosmetyczki. Przeciez historia pokazuje, że nie ma wojen, kryzysów, powstań, przewrotów itd. Zawsze panuje tylko pokój, dobro i spokój. -
  9. Jako doświadczony randkowicz, który obleciał swojego czasu wzdłóż i wszerz sympatię, mogę napisać coś jak to jest z tymi wymaganiami babek. Najpierw geneza tych chciejstw. Kobiety jak wiadomo nie potrafią sobie stawiać granic, bo tak są uformowane przez naturę. Poza tym są pazerne - chcą wszystko. Druga kwestia, są nafaszerowane bzdurami z kolorowych gazet, romantycznych filmów i, co gorsze ostatnio, z feministycznych bzdur. Geneza tego zjawiska zaś jest głęboko polityczno/religijna ( syjonizm mający swoje cele). Po to je się tak formuje, programuje aby stały się one jednym z oddziałów niszczących konserwatywne podstawy naszej cywilizacji - rodziny. Brzmi niby sprzecznie, bo z jednej strony szukają, z drugiej odpychają tymi roszczeniami. Jednak jak wiadomo kobiety nie potrafią analizować logicznie przyczyn i skutków. Przykład? Ateistyczne, antyklerykalne, często homoseksualne, wyjące gdzie się da o przemocy samców nad kobietami feministki, paradujące jednocześnie po ulicach z transparentami "uchodźcy welcome!". Wiadomo co to za uchodźcy - muzułmańscy, męscy szowinistyczni, przemocowi itd którzy w pierwszej kolejności zlikwidują lub wezmą ostro za mordę właśnie je. Typowy babski brak logiki. Wracając do tematu. Są trzy główne typy babskich chciejstw. 1 - Na "moja siostrzenicę 6 lat " - kiedy pisała list do Mikołaja, wywaliła tyradę na kartkę A4. Siora się złapała za głowę i pyta czy jej to wszystko potrzebne? Mała odpowiada z uśmiechem "nie mamo, ja wiem że Mikołaj mi nie da tego wszystkiego, ale jak więcej napiszę, to może uda się więcej prezentów dostać. Jakbym napisała jeden to mi da jeden". Cwana bestia ;). 2 - Babka na stanowisku, taka która coś wie, coś ma, i miała różnych facetów. Ona ma świadome roszczenia, i to o czym pisze, pisze poważnie. Siedziała nad tym, poświęciła czas aby wypełnić te rubryki, więc jest to dla niej ważne. Ona będzie tego wymagała od nowo poznanego faceta. To pewnik. Od takiej lepiej uciekać zawczasu. 3 - Fantastki. Ona wie, że to nierealne. Jednak jest napakowana tymi bzdurami romantyczno/femistycznymi, i uważa, że "swoje potrzeby trzeba artykułować". Jak widzisz takie opisy to olewaj już na początku takie panny. No chyba, że masz nadwyżki finansowe, czasowe, i nie wiesz gdzie je ulokować., a do tego jesteś typem lokaja.
  10. To jest możliwe tylko wtedy, kiedy oboje na sali sądowej przyznali, że tak chcą to zakończyć. Innej opcji nie ma. Widać więc, że na razie mu się udało polecieć na "załatwmy to po przyjacielsku i nie róbmy syfu ze względu na dobro dzieci".
  11. Trzymaj jednak rękę na pulsie bo kiedy Twoja była żona dowie się w którymś momencie, że dobrze ci się wiedzie, masz fajną laskę, nie mówiąc już o ciąży i dziecku to może jej się diametralnie odwidzieć. Stwierdzi, że ona się pomyliła, że czuje się poszkodowana i, że zakłada sprawę o alimenty itd. Pilnuj się z okazywaniem swojej zasobności. Jak masz fejsa to kategorycznie unikaj wrzucania treści "jak mi zajebiście w życiu". Na mój nos, chociaż ci tego nie życzę, niebawem czeka Cię i tak druga tura. Wiele lat środowisko prawnicze w Wawie nauczyło/pokazało mi co baby potrafią robić w sytuacjach rozwodowych pozornie załagodzonych i dogadanych. Gach odchodzi, ona sama, zgorzkniała w domu. Przypomina sobie jak to misio robił na nią, pomagał w domu itp...ale misio ma już swoje życie...trzeba mu więc uprzykrzyć. To jest sztampa. Żona mojego szefa (bardzo wysoko postawiony człowiek w środowisku, milioner) z kochankiem w tle, rogi cały czas, cały czas dojenie z kasy, cały czas awantury że go zostawia, że odchodzi z innym, kiedy on powiedział, że ok, rozejdźmy się, podpiszmy papiery i jesteś wolna tak jak chciałaś, zażądała najpierw (nie mówimy tutaj o podziale majątku) mieszkania w centrum Wawy wartego MILION zł, bo cyt: " przecież nie pójdę z gołą dupą w świat jak tyle lat cię wspierałam!!!". Pozdrawiam
  12. Prawidłowo. Nie dawaj z siebie robić miśka pocieszyciela, który się przydaje wtedy jak jest nudno.
  13. Aby takie gry można było zakwalifikować jako podchody, musiałoby ją jebnąć mocno na początku. Tzn kobieta będzie kombinowała na różne sposoby kiedy facet wywołał w niej na początku silne emocje, zainteresowanie itp. U was tego nie było. Takie tam randki w kinie i pisanie bzdurek na necie. Ona więc nie szuka kontaktu z "tym ogierem który ją wyruchał, ciągnął za włosy, opierdolił, wywołał emocje w cipie i głowie". Było od początku tak nijak. To widać. Co więc może motywować taka laskę do podchodów? NUDA. Aktualnie jest jej ujowo w życiu, więc się odzywa. Ogląda Twoje foty i teledyski, i wiadomo, jak to baba myśli sobie...no coś się dzieje...zapełniłby mi czas jakimś koncercikiem, albo podbiję swoją wartość jakby się zdarzyło że ja bym wystąpiła w takim teledysku (na stówę tak myślała). Tak czy inaczej będziesz zapchajdziurą. Aby to się zmieniło musiałbyś zmienić się Ty. To jest do zrobienia. Tyle, że jak to zrobisz, zaczną się przy tobie kręcić lepsze laski, a na nią nie spojrzysz.
  14. Po tym co wrzuciłeś, od razu czuć, że laska ma problemy ze sobą. Nakręca Cię żeby sprawdzić na ile potrafi wywołać emocje. Jak w to pójdziesz dalej, któregoś dnia uslyszysz albo przeczytasz, że ona sama nei wie jak to sie stało ze tak zabrneliście. Że ona musi to przemyśleć jeszcze w samotności. Itd. Chcesz w to pograć? Do tego żeby grac trzeba mieć silną psychę i wywalone. Ty, sądząc po tym jak piszesz, jesteś zbyt emocjonalny. Olej to bo będzie płacz. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.