Kiedyś byłem bardzo glupi ( teraz idealny nie jestem, w tych tematach ale jest lepiej ) przez 9 lat i 11 miesięcy pozwalałem wracać i się rozstawać i powiem tak : za każdym razem było gorzej , owszem za każdym razem była ukarana, w łóżku i wiedziała gdzie jest jej miejsce ale tylko przez chwile później jej zjebanie wracało zawsze ze wzmocnioną siłą
Obecnie sytuacja wyglada tak : 15 miesięcy nie jesteśmy razem przez pierwsze 6 miesięcy zero odzewu później jakieś tam próby a na przełomie grudnia/stycznia zmasowany atak , że chce wrócić ( nachodzenie w domu , telefony , smsy , zdjęcia z wakacji wydrukowane i wrzucone do skrzynki razem z czekoladą w serduszka , ciasto na tarasie i inne chore akcje dopiero jak napisałem , że ma przestać bo zadzwonię do jej rodziców i zgłoszę sprawę na policję to od miesiąca mam spokój ciekawe na jak długo.
Muszę dodać tylko, że odeszła sama bo byłem taki zły ...