Skocz do zawartości

Subiektywny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2348
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    83
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Subiektywny

  1. Pomimo że jestem zagorzałym przeciwnikiem wszelkiej maści szufladkowania to niestety muszę pewien schemat potwierdzić. Kobiety nagle dostają +50% do zainteresowanie moją osobą, gdy dowiedzą się czym się zajmuję. Cóż, taki społeczny fejm i zarazem, co napisze Wam szczerze, tak naprawdę napompowany MIT. Ale równie szczerze przyznam, że nie zamierzam tego demitologizować. Bo jest mi to na rękę. Wiecie, te +50% Money for nothing, chicks for free - że tak pojadę klasykiem. Ale, a pisze to słowa po trzech whisky on the rocks, to tak naprawdę wolę fejm i kobiecą mitologię związaną z byciem rockmanem lub wziętym DJem. To jest dopiero POWER PACK tak naprawdę za nic ! Szkło puste, idę sobie polać... Jak to fajnie mieć lodówkę z wytwarzaniem lodu S.
  2. @radeq Rzeczy TANIE na dłuższą metę wychodzą DROGO. Dotyczy to prawie wszystkiego, od chińskiego t-shirtu począwszy na jedzeniu kończąc. S.
  3. Będzie inflacja, cholerna inflacja która zeżre 'naddrukowane' w kompach pieniądze, a przy okazji - oszczędności. Popadają ludzie mający do spłaty kredyty mieszkaniowe. Bo jak będzie inflacja, to mocno podniosą stopy bazowe. Oj będzie się działo... Złoto? Jedno rozporządzenie i zdelegalizują handel złotem oraz nakażą jego konfiskatę. Jak w USA. I będziesz mógł pohandlować złotem wyłącznie licząc na czarny rynek - u silnorękiego Sebixa, nigdy nie będąc pewny czy cię nie oszwabi lub nie skończysz z kosą pod żebrem. Bitcoin? Nie żartujcie ! Nie ma kompów i infrastruktury, nie ma bitcoinów. Kolejna tulipomania ... Co się liczy w każdych sytuacjach kryzysowych? Dostęp do wody, dostęp do żywności, dostęp do opału, dostęp do schronienia, dostęp do broni. Taka elementarna układanka. Jak ktoś bardziej zapobiegliwy to może zainteresować się ruchem preppersów np: http://preppersi.blogspot.com/2012/11/kim-jest-preppers-prepper-jest-osoba.html A dla nienasyconych seksomaniaków napiszę, że jak już wszystko się spierniczy to za cała noc z topową laską zapłacicie małą konserwą 'Turystyczną' lub butelką wódki Ot tak rynek wyceni wartość tej 'usługi' S.
  4. Ja jednak będę w tym momencie przysłowiowym adwokat diabła, @Voqlskyi napiszę tak: CZY KTOŚ PRZYKŁADA TYM FACETOM ODBEZPIECZONY PISTOLET DO SKRONI I KAŻE PONADNORMATYWNIE SIĘ PAŚĆ ? Nie! Nie! Nie i jeszcze raz NIE ! Kobiety, jak każda fizycznie słabsza strona może osiągać swój cel sprytnie i bezwzględnie wykorzystując słabość drugiej strony. Jak gość jest żarty - to go tuczą. Jak jest leniwym abnegatem i nich chce zadbać o swój ubiór - to go 'ubiorą'. Jak coś chcą - to tak mu będą truły, że wymięknie i się nagnie do ich woli. Słabość! Tak! One bazują na słabości tych ... facetów. Nie napiszę mężczyzn - bo w moich oczach aby zostać tak nazwanym trzeba czegoś więcej niż męskich organów płciowych. Pięknie widać ostatnimi czasy olbrzymie rozwarstwienie społeczne w Polsce. Nie tyle pod względem majątku i dochodów, ile pod względem świadomości - SPAŚLAKI vs DBAJĄCY O SIEBIE. A za tą świadomością idzie też nastawienie do życia. Skąd te brzuchy godne wieprzy? Rozrośnięte kałduny? Nalane, spocone ryjki? Kobiety, nawet młode nastolatki na słoniowych nogach wpierniczające kolejną paczkę czipsów popijając napakowanym węglami energetykiem ? Zwykłe wygodnictwo! Lenistwo! Kapitulanckie uleganie własnym najprymitywniejszym popędom. A potem taki spasiony knur jeden z drugim będą przy wódce jęczeć, że 'stara to zniszczyła mi życie'. Jasne! Bo gdyby nie jego 'stara' to jak Adonis brylowałby właśnie w haremie megaatrakcyjnych młodych hostess i modelek. Jasne ... Złośliwie napiszę, że w sumie mi to jest cholernie na rękę, że jest tyle tłustych, zaniedbanych facetów. Wystarczy prawie nic nie robić a i tak lśni się na ich tle jak rubin Mniejsza konkurencja i tyle ! S.
  5. Nie, nie jesteś głupi. Jesteś po prostu na początkowym etapie nabywania doświadczenia. I mała rada, która wynika z mojego doświadczenia oraz z doświadczeń Braci forumowiczów, którzy parali się pracą nad własnym nastawieniem do życia. Umysł jest bardzo plastyczny a podświadomość chłonie pewne rzeczy jak gąbka. Gdy będziesz działał z nastawieniem 'jestem jeszcze głupi' to tak to sobie wbijesz do podświadomości, że uzna to ona za aksjomat. I nie dość, że z automatu będziesz miał negatywne nastawienie do sobie po jakimś czasie to i paradoksalnie - zaczniesz robić 'głupoty'. Acha, przezabawne - ale tak to właśnie działa. Wiem, że brzmi to trochę jak pop-psychologia rodem z amerykańskich podręczników - ale TO DZIAŁA. Zaręczam S.
  6. Adolf, ma to minusy ale ma to i swoje plusy. Ja już wolę tą 'zaściankowość' niż spier ... multikulturalizm Francji, Holandii czy ostatnio Niemiec.
  7. WTF ? Mam nadzieję, że owe '93' w Twoim nicku to Twój rok urodzin - bo wówczas jesteś usprawiedliwiony z taką 'radą'. Ty widziałeś statystyczną polską trzydziestosiedmiolatkę? Przypomina wizualnie Golfa III kupionego od dwudziestego właściciela, miłośnika palenia gumy na światłach i gminnego tuningu. Do autora wątku @Pawel1978 - kwestia mentalności. Polka też będzie rozwiązła jak ktoś jej mocno wpadnie w oko oraz zapewnisz jej że nikt się nie dowie o jej zachowaniu. Bo o opinię w otoczeniu kobieta w Polsce ZAWSZE dba. Może pić, ćpać, wskakiwać Turkom do łóżka - ale to wszystko PO CICHU, tak żeby się nie wydało. Oficjalnie będzie kreować się na klasyczną Matkę Polkę, poświęcającą i wiecznie uciśnioną. Angielki mają to gdzieś, bo tam daleko bardziej zaszła zmiana w trzecią falą feminizmu. Więc mają wywalone, co się o nich myśli. I wiesz co ? Z powyższych opcji wolę już opcję 'polską'. Chyba że patrzysz wyłącznie przez pryzmat okazjonalnego bzykania raz jednej, raz innej. Ale napiszmy szczerze - chciałbyś potem związać się w jakikolwiek sposób z taką panną z trzykrotnie przekręconym licznikiem? Jak taksówkarski Mercedes 124 ? No właśnie... S.
  8. Z obowiązku stricte kronikarskiego uprzejmie informuję, że po dwóch latach spędzonych na forum oraz poszerzeniu horyzontów - kwestia owego 'wnerwiania się' całkowicie mnie opuściła. Rozumiem takie a nie inne podejście autorki bloga do wielu spraw, mogę się z nimi częściowo zgadzać - co mi się zdarza (sic!) bądź też jako przedstawiciel płci w stosunku do której adresowane są pewne mocno dyskusyjne roszczenia i wymagania - nie zgadzać (co zdarza się częściej). Ale rozumiem i akceptuje w pełni profil bloga od strony zawodowej, potencjalny target, dobór treści. Poza tym po czasie doceniam Malvinę Pe za styl pisania. Kilka rzeczy ewidentnie mi się podoba w zakresie operowania formą, stylem oraz umiejętności wpływania przekazem. Ot tyle celem spięcia klamrą czasową wątku. S.
  9. Piszę z pewnej życiowej perspektywy. Mając lat >27 jak rękawiczki, prawie co roku, zmieniałem sportowe samochody. Znaczy się coupe... Trochę tego było. Frajdę miałem - to z plusów. Z minusów - poszło na to dużo pieniędzy, bo każde auto kupowałem za 100% ceny, dokładałem do eksploatacji, a później odsprzedawałem za dużo mniejsze pieniądze. Ot taka 'FUN SKARBONKA'. Gdybym za te pieniądze kupił ziemię, mieszkania czy zainwestował w coś trwalszego - z perspektywy życiowej wyszedłbym lepiej pod względem materialnym. Więc musisz sobie sam odpowiedzieć: NATYCHMIASTOWA GRATYFIKACJA O WARTOŚCI 50 JEDNOSTEK TERAZ czy ODROCZONA W PRZYSZŁOŚCI GRATYFIKACJA O WARTOŚCI 150 JEDNOSTEK. S. PS. I tak kupisz samochód ... Spoko, rozumiem doskonale
  10. Niech sobie mówi, co chce. Takie jej prawo. A ja mogę to totalnie ignorować i nie brać pod uwagę. Bo to również moje prawo. Czyny a nie słowa ! I powyższe zdanie dedykuję wszystkim rozgadanym, rozemocjowanym przy kawiarnianych/knajpianych stolikach pro-damskim aktywistkom. Oraz aktywistom, którzy myśląc że wkradają się w łaski pań tokując na ich korzyść - faktycznie pełnią rolę pożytecznych durniów. Nie misiu ... Nie zamoczysz kolego w czarnej bluzie i grzywce ... To nie tak działa ... S.
  11. Jak mawiają anglosasi - sky is the limit @qbacki To duża, pozytywna zmiana w Twoim życiu i niech przyniesie Ci masę cennego doświadczenia. Doświadczenia, które pięknie zaowocuje w przyszłości. S.
  12. Panowie, Niniejszym proszę aby nie robić problemów koledze Superego i nie krzywdzić go nieświadomie. A krzywdzicie go - pisząc w zakładanych przez niego wątkach. Acha, dokładnie tak... Kolega Superego, co wyraźnie widać, słychać i czuć - nie bierze pod uwagę żadnych Waszych rad czy wpisów. Jest na nie zaimpregnowany. Porusza się w bardzo wąskim zakresie swojej intelektualnej reaktywności oraz poglądów i bierze pod uwagę wyłącznie tą część wpisów, które są kompatybilne z jego w/w ograniczoną percepcją. Co za tym idzie udzielając mu odpowiedzi paradoksalnie utrwalacie w nim złe i błędne nawyki. Ergo - nieświadomie krzywdzicie go, wcale nie mając tego na celu. Miejcie to proszę na względzie. Osobiście żywię nadzieję, że taka a nie inna percepcja rzeczywistości prezentowana tu przez Superego wynika li tylko wyłącznie z jego młodego wieku i niedoświadczenia a nie z immanentnej ociężałości umysłowej. Bardziej dyplomatycznie napisać już nie mogłem... S.
  13. Jedyny prawdziwy sukces, jaki możemy odnieść w tym życiu to zwycięstwo nad własnymi słabościami. Zdefiniowałeś słabość. Teraz pora się za nią zabrać. Im dłużej o niej myślisz, 'karmisz ją' zwracając swoją uwagę na związane z nią zagadnienia, poddajesz się lękowi - tym staje się silniejsza. Idź na kurs tańca. I tyle. Po pół roku się nie poznasz Mnie, pomimo słusznego wzrostu i mocnej budowy ciała ograniczała kiedyś obawa przez fizyczną konfrontacją. Pewien strach wynikający z niepewności. Zapisałem się na KM, zaczynałem od poziomu zerowego. Później nauczono mnie tego i owego, obskoczyłem parę razy w sparingach, sam potłukłem również parę razy - i lęk się ulotnił. Choć życie to życie a sparing to sparing - to nie mam obawy przed stanięciem z przeciwnikiem twarzą w twarz. Po dawnym strachu czy obawie - nie ma już śladu. Ale to wymaga ruszenia czterech liter i rozpoczęcia pracy nad sobą. Do roboty ! S.
  14. 90% znajomych mi rówieśników osiadło już na (wątpliwych) laurach, tyje i odcina coraz chudsze i bardziej pożółkłe kupony od tego, co niegdyś robili. A gdyby nie konieczność utrzymywania się w jako-takich ryzach - bo w końcu pracować trzeba celem opłacania rachunków za życie - to by nawet i rozważyli ograniczenie mycia się. Góra raz na tydzień S. Tak. Stosuję. I od razu Ci napiszę wprost - w stosunku do ślubnej działa, a bo ja wiem ... może z góra połową skuteczności. Ale efekty przynosi. Pisałem wielokrotnie, że zaprezentować się topowo nowopoznanej kobiecie - dla której jesteśmy czymś nowym, fascynującym, innym, niecodziennym to całkiem inna para kaloszy niż zarządzanie długoletnim związkiem, gdzie właściwie 'sprzedaliśmy się' w całości - i babka nie musi się, teoretycznie, w żaden sposób spinać - bo nie ma nic 'nowego' do ugrania. Czysta psychologia behawioralna. W przypadku długoletnich partnerek, szczególnie 'ślubnych' czyli takich które mają papier - dobrze sprawdza się taktyka dozowania zmian. Czyli powoli dajemy odczuć, że coś się u nas w życiu zmienia, interesujemy się czymś nowym itd. Kontrolowane zaskoczenie. To wybija je z pewnej rutyny, stagnacji i przezwyczajenia oraz sprawie, że znowu zaczynają lekko odczuwać utratę gruntu pod nogami. I jak to kobiety, bo u nich to odruchowe, zaraz to łączą z inną 'nową' kobietą na horyzoncie. Inaczej nie potrafią, a to podobno my jesteśmy tacy jednowymiarowi I niestety, nie ma mocnego na Mariolę, bez podniesienia naszego SMV + wywołania u niej odruchu utraty pewności że ma nas w garści, ani rusz. Jedności serc, górnolotnych frazesów o połączonych jaźniach i umysłach - to tu nie działa. Atawizmy, kurka jego mać, zwykłe proste i jednoczesne skuteczne w swej bezpośredniości atawizmy. Tego m.in. nauczyło mnie forum. Forma i przekaz mogą być górnolotne i poetyckie. Wysublimowane i przeurocze. Ale jeśli nie stoją za tym pierwotne atawizmy, nie ruszają tych najprostszych i podświadomych strun natury ludzkiej - no to pupa zbita. S.
  15. Logistyka. Będzie ciężko. Ale jak wspomniałem - przygotowałem grunt 'kontekstowy' pod wspólną, dłuższą rozmowę, zrozumiałą (że rozmawiamy ze sobą) dla 'naszych partnerów'. Jak ona 'chwyci' - będzie ok. Jak nie chwyci bądź chwyci słabo - no cóż ... Będę improwizował, konstruktywnie Jak wspomniałem - nie będzie łatwo.
  16. Panowie, Panowie, Panowie ! Ja Was proszę - nie piszcie proszę o zmieszczonych przeze mnie treściach. Jeśli się przydało - bardzo się cieszę, jeśli nie - no trudno. Nic nowego już nie wniosę, takie mam wrażenie, więc pisanie po raz enty tego samego to dublowanie i deptanie sobie po ogonie Stąd pożegnanie, po prostu ograniczam aktywność i tyle. Od czasu do czasu wpadnę, bo Wasze teksty mocno inspirują, luz. Ale skrobać będę od święta, jak trafi się coś naprawdę wyjątkowego/unikalnego do przekazania. Co do tematu @seven, tak - to rodzaj nauki/utwierdzenia się poprzez praktykę. S.
  17. Kobieta ma > 20 Nie przekroczę, nie będę eskalował pewnych rzeczy - co jednocześnie jest paradoksalnie swoistym utrudnieniem. Bo gdybym eskalował - można wejść na ścieżkę zrozumiała dla każdej kobiety czy też większości z nich tj. zostawiam dotychczasowe życie i chcę zacząć z tobą, wszystkie moje zasoby itd - idą teraz na 'nas'. S.
  18. Panowie, Narzucam sobie ostatnie zadanie. Zadanie, które zweryfikuje jak działa w rzeczywistości ustawiony w ciągu ostatnich dwóch lat mindset, ogrom pochłoniętej i przetrawionej na zasady postępowania w życiu codziennym wiedzy, sposób podejścia do ludzi oraz proces ich 'oczarowywania' - szczególnie co do rozwijania znajomości stricte damsko-męskich. Ostateczny poligon, blitzkrieg z wymagającym 'przeciwnikiem'. Wyzwanie, które na dzień dzisiejszy jawi mi się jako topowe co do możliwości jego podjęcia. Topowe - bo trudne dla mnie z wielu powodów. W dalszej części wyjaśnię. Może zaczniemy od celu. Celem jest rozbudzenie arcyciekawości swoją osobą, w dalszej mierze pokazania się jako ktoś 'wyjątkowy' i 'niepowtarzalny' ergo 'unikalny'. Nawiązanie jak najbliższej więzi osobistej bez kwestii stricte łóżkowych, oczarowanie i zaszczepienie super pozytywnego wizerunku swojej osoby. Chodzi o ten stan, takie balansowanie na pewnej umownej krawędzi, w którym kobieta zaczyna łapać się na bardzo intymnych myślach związanych z wami. Taki moment dosłownie na krok czy dwa od podjęcia decyzji o ostatecznej bliskości / seksie. Ten ostatni, co oczywiste, odpada - powodów tłumaczyć Wam nie muszę. Mogę spotkać się z zrzutem, szczególnie od kobiecej części załogi forum - że cynicznie i wyrachowanie, za pomocą różnego rodzaju sztuk i sztuczek werbalnych i niewerbalnych zamierzam 'prawie rozkochać' w sobie młodą dziewczynę, że to 'zabawa cudzym kosztem' i możliwość 'zranienia uczuć'. Zarzut, od strony logicznej jak najbardziej rozumiem choć co do istoty sprawy - nie zgadzam się z nim, zamiarów złych nie mam. Wykorzystać w żaden sposób nie zamierzam. Z resztą tłumaczyć myślę, że się nie muszę - przez wspólnie spędzone lata mieliście dobrą okazję poznać mnie, choć trochę. Fundamentalne pytanie - KOGO? Oraz dlaczego to zadanie 'topowe'. To nie będzie samotna trzydziestka ani znudzona mężatka, nie będzie to również kobieta samotnie wychowująca dzieci. To byłoby zadanie tak trudne jak łapanie karpi na wędkę w przepełnionym stawie hodowlanym, i na dodatek - głodnych karpi Dlatego stawiam poprzeczkę najwyżej jak moim zdaniem mogę sobie postawić. Przynajmniej na chwilę obecną nie potrafię wskazać innego, trudniejszego wyzwania w tej dziedzinie. A więc. Kobieta młodsza ode mnie o prawie dwie dekady - co już samo z siebie jest dużym wyzwaniem bo dochodzi pewna zauważalna, od pewnej znacznej rozbieżności wieku, różnica pokoleniowa. Nie ma dla mnie problemu, i to żadnego, z relacjami z kobietami młodszymi o lat 7, dziesięć czy nawet dwanaście. Prawie dwie dekady - to już nie ukrywam jest dużo. Druga kwestia - dziewczyna jest z topowej ligi - fotomodelka. Na dodatek z tego co się orientuję - wzięta fotomodelka. W necie można znaleźć na wielu stronach agencji modelek - portfolio z jej zdjęciami. Co za tym idzie - trzeba wyjść z naturalnego założenia, że atencji jej nie brakuje, nadskakiwaczy i chętnych 'do zapoznania się' również Korci mnie jak diabli, żeby wrzucić Wam link - ale bezpieczniej będzie nie. Kwestie dobrze pojętej prywatności i zachowania, choćby szczątkowej w dobie dzisiejszych czasów - anonimowości. Uchylę tylko rąbka tajemnicy - jedna z finalistek konkursu Look of The Year z lat ... 2011-2013, na pewno przeglądając zdjęcia z finałów owych konkursów - znajdziecie jej zdjęcia. Wybaczcie, więcej napisać nie mogę. Z mojej strony nie mam jej do zaoferowania teoretycznie nic, co na pierwszy rzut oka mogłoby skusić młoda dziewczyną. Bo wszelkie moje zasoby - to zasoby rodzinne. Nie mieszkam więc sam jak Gray w stupięćdziesięciometrowym apartamencie z widokiem na Wawel i Wisłę gdzie mógłbym ją zaprosić na upichcone własnoręcznie dania kuchni fusion i lampkę Moët&Chandon, nie bujam się po Alei Pokoju megawypasionym czerwonym kabrioletem wartości segmentu mieszkalnego w Dębnikach. Wie, że jestem żonaty i mam dzieci, wiem że mam ułożone życie rodzinne. Skąd ją znam? Daleka, bardzo daleka rodzina wspólnych znajomych. Mieliśmy okazję zobaczyć się parę razy i niezobowiązująco zamienić parę zdań. Kobieta bardzo atrakcyjna ale ... doceniając jej walory od razu napiszę że to nie jest w 100% mój gust. Nieistotne. Taktyka. Dziewczyna jest inteligentna i elokwentna, tak ją oceniam. To w moim przypadku bardzo ułatwia zadanie, bo umożliwia sprawną szermierkę słowem. I co najważniejsze - słowem, które zostanie lub powinno zostać zrozumiane i można liczyć na feedback. Druga kwestia - doskonale domyślam się czego ona ma nadmiar w chwili obecnej, więc uderzenia po tej linii 'nadmiaru' będzie nieskuteczne. I wydaje mi się, że wiem czego może - może nie tyle nie mieć - ile czuć pewien niedosyt / brak. I w tym kierunku zamierzam poprowadzić cała interakcję/prezentację. Mój wewnętrzny mentalny lis uśmiecha się lekko i kręci puszystą kitą - bo plan ma ręce i nogi. A co najważniejsze - wcielanie go w życie będzie miłe, sympatycznie bawiło i powinno sprawić satysfakcję/radość obu stronom. Lis to lubi - bo to megapozytywne WIN:WIN. A rudzielec docenia jak intelektualnie bawi niczym sudoku, jak daje pozytyw i jak obie strony czują się zadowolone. WIN i WIN, czego chcieć więcej. Kiedy. Początek sierpnia. Trzydniowa impreza rodzinna w górach, cóż tu dużo pisać - ślub i wesele. Zaczyna się w piątek, kończy w niedzielę. Grunt już przygotowałem. Pretekst oparty na wspólnym kontekście - również. Więc całość wystartuje w sposób naturalny i gładki - to ułatwia sprawę. Tak, będę z całą rodziną więc kwestie ogarnięcia logistyki / czasu / podziału uwagi - w tym zakresie też odgrywają megakardynalną rolę. Ciekawym strasznie. I przyznaję z ręką na sercu - jest to już dla mnie wyzwanie Męskie Ultimate Combat Mission. Dam znać jak poszło, jakie są moje odczucia i wrażenia. I się pożegnamy. S.
  19. Obejrzałem sobie kilka filmów p. Szlęzak. I przyznaję, że mi się podoba sposób w jaki prowadzi swój kanał. Przekaz jest jasny, dykcję również ma ładną, komunikacja bez zastrzeżeń. Zdecydowanie kobieta z potencjałem Wiadomo, można się zgodzić z pewnymi rzeczami a z innymi nie - ale co do strony warsztatowej - jest naprawdę OK. Idę sobie posłuchać innych filmików na słuchawkach. Gdyby kiedyś Pani, Pani Anno zabłądziła i wpadła na niniejszy post w czeluściach netu - to proszę przyjąć pozdrowienia. S.
  20. Owe włoskie fare la bella figura (robienie dobrego wrażenia) stosuję od ponad dwóch lat, nie tylko w ramach interakcji damsko-męskich ale również na kanwie zawodowej. Działało, działa i ZAWSZE będzie działać. Polecam, co już nie raz pisałem na forum. Co do drugiej części - w moim przypadku dosłowne wyciągniecie interesu ze spodni odpada. To szalenie atrakcyjna kobieta - ale mnie obowiązują pewne zasady, może niezbyt popularne i kwestionowane - ale definiują mnie m.in. takim jakim jestem, i dobrze mi z tym, nie widzę powodów by to zmieniać. To swoiste, 'nowoczesne' noblesse oblige. Więc góra - miłe spotkanie. S.
  21. @Mosze Red, tak - to zdrowe i praktyczne podejście. Praktykuje je, choć odmawiam w wersji 'soft'. A z tym szamaństwem @Ramzes to celna uwaga. Dotychczasowa praktyka jasno sugeruje, że najlepsze wyniki osiągam gdy 'cel' znajduje się tuż obok tj. w przypadku bezpośredniej interakcji. Przez telefon czy net - już nie ma takiej sugestywnej mocy oddziaływania. S.
  22. Tak, wiem do jakiego mechanizmu interakcji damsko-męskich nawiązujesz. Nie obrazisz się, że zapamiętam sobie i będę używał te dwie kwestie z osią życiową i czystkami etnicznymi ? Dokładnie. Nie ma takiego czy innego rodzaju 'narzędzia obsługi rzeczywistości' - szukamy nowego dostępnego pod ręką narzędzia. Jak wspomniał Rnext, kobiety są do ostrego bólu PRAGMATYCZNIE i TRZEŹWOMYŚLĄCE w relacjach. Tylko Romantico Italiano Romano Subiektywiko patrzy, charakterystycznie dla swojej płci, przez pryzmat tego co 'między nami było'. A wtedy było, bo i pannie było wygodnie, korzystnie i zarazem ... sympatycznie/przyjemnie. Mi było przyjemnie.
  23. Panowie, Minęło kilka miesięcy więc w ramach 'nauki życiowej' pragnę przybliżyć Wam ciąg dalszy historii. Z 'Kasią' styczności osobistej od momentu odejścia z mojej firmy już nie miałem. Cały kontakt został zredukowany do telefonu oraz fejsa / messangera. I bądźcie świadomi jednego. Brak styczności osobistej oraz brak zazębiających się interesów zawodowych czy osobistych dla tego typu relacji jest, napiszmy to wyraźnie, zabójczy. Kilka rozmów telefonicznych, kilka rozmów w messangerze i ... w zasadzie lajk od czasy do czasu pod postowanymi rzeczami. Czyli relacja zasadniczo stała się zwykłą znajomością, trzecią czy czwartą wodą po kisielu. Wzór zależności jest prosty. Dokąd dla kobiety jesteś blisko w codzienności (nawet na zasadach relacji koleżeńsko-towarzyskiej), dokąd dzielisz z nią te same zagadnienia natury natury zawodowej (znowu dochodzi element codzienności) - dotąd masz znaczenie, takie czy inne. Z momentem zerwania owej więzi 'codzienności' - relacja szybko ulega wykruszeniu Miejcie to zawsze na uwadze. W sumie ... nie spodziewałem się niczego innego S. EDIT: Mam kilku przyjaciół - mężczyzn, których widuję raz na rok czy nawet rzadziej. Nie mamy żadnych interesów natury zawodowej - ani ciut. Ale zawsze jak się widzimy - upływ owego czasu - w niczym nam nie przeszkadza. Nie ma owego elementu 'wykruszenia się' relacji wraz z upływem czasu i brakiem styczności. Taka dygresja ... PS. I mimo wszystko, jakoś czuję gdzieś w głębi siebie ... taki delikatny smutek. Przykrość jakąś. Gram waży, może nawet mniej - ot puch, paproch marny, milimetrowa zadra ... Ale jest. No i proszę ...
  24. (ciach) No i bardzo dobrze, każdy z nas może mieć własne zdanie - bo jak sam widzisz bazujemy na własnych indywidualnych doświadczeniach. Co za tym idzie mogą się one różnić i w rezultacie dawać całkiem inne wyniki. I bardzo dobrze. Atak? No coś Ty Całkiem biegle rozpoznaje kiedy post jest ad rem a kiedy ad personam. Też bardzo życzyłbym sobie, by Polska, polska gospodarka i generalnie Polacy - rozwijali się i rośli w siłę. S.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.