Moim zdaniem mięśnie na twardej nawierzchni to żaden problem, jeśli biega się z głową to się wzmacniają. Problemem są obciążenia w stawach kolanowym i biodrowym. Na to trzeba mocno uważać, bo łatwo sobie zrobić krzywdę - szczególnie jak ktoś zaczyna, jak ma nadwagę, jak nie wypracował odpowiedniej techniki, jak biega w nieodpowiednich butach, jak nie jest rozgrzany i rozciągnięty, jak jest mocno zmęczony (i nie trzyma techniki), jak ma za słabe mięśnie (stabilizujące i odciążające stawy) itp Latem biegam głównie po utwardzonej żwirkiem ścieżce w nadmorskim pasie parkowo-leśnym, jedynie co któryś raz po twardym deptaku. Zimą głównie po deptaku, bo jest oświetlony. W okresie przygotowań do zawodów lepiej biegać więcej po twardej nawierzchni, bo większość jednak jest wytyczona po twardych nawierzchniach (beton, asfalt, bruk). Wydaje mi się, że dobrze mieć jednak różnorodność nawierzchni, by rozwijać się kompleksowo - inaczej pracują mięśnie na twardym, inaczej na miękkim runie, inaczej na śniegu i inaczej na plaży.