Skocz do zawartości

Eredin

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2336
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Eredin

  1. Szef kiedyś polecił Transerfing autorstwa Vadima Zelanda. Tam jest to wyjaśnione, dlaczego tak się dzieje. Polecam zapoznać się z lekturą, chociaż może być trochę ciężka w odbiorze. Przynajmniej dla mnie trochę jest, ale warto się przemóc i przeczytać.
  2. A co złego jest w tym, że ktoś ma rozterki i problemy oraz nie do końca przepracował pewne sprawy w swojej podświadomości?
  3. Mało mam czasu ostatnio, więc się nie będę rozpisywał, ale tak, ja też tak mam (albo przynajmniej podobnie). Podam może przykłady. -kiedyś dowiedziałem się o gościu, który zajmuje się renowacją starych motocykli (posiadam taki) zgodnie z oryginałem. Sam nie mam aktualnie miejsca ani możliwości na takie zabiegi więc postanowiłem, że za rok (od tamtego czasu) zaprowadzę swój sprzęt i zaraz nawiedziły mnie myśli w rodzaju ,,a co, jeśli przez ten rok będzie miał wypadek i zginie? A co, jeśli przestanie się tym zajmować? A co, jeśli będzie trudno znaleźć dobrej jakości części?'' -notorycznie pojawiają mi się myśli ,,co z tego, że zostanie przeprowadzona fachowa renowacja, skoro pewnie i tak się zepsuje?'' -kiedyś dostałem namiary na człowieka w starszym wieku, który również przeprowadzał jakieś interesujące mnie usługi ale już nie pamiętam jakie. Bezustannie pojawiały mi się myśli ,,przecież on już jest stary, pewnie zachoruje albo umrze i długo nie będę mógł korzystać z tego co oferuje'' -jeśli jest jakiś produkt (czy to samochód, motocykl czy cokolwiek innego), którego produkcja już się zakończyła, to nachodzą mnie myśli w rodzaju ,,pewnie zanim ja sobie kupię to wszystkie zostaną zezłomowane/znikną z rynku wtórnego'' - a nawet jeśli tak nie myślę, to i tak pojawia się we mnie jakiś taki niesmak, bo skoro coś nie jest już produkowane, to pewnie jest na wymarciu -w tamtym roku kupiłem sobie PlayStation 2 - jak wiemy jest to dosyć wiekowa konsola. I zgadnijcie co? Tak, dokładnie - cały czas ''myślę'' (nie ja myślę, tylko coś we mnie mi takie myśli podsuwa), że pewnie się rozleci i drugiej już nie kupię, bo nowe nie wychodzą. -jak jeszcze interesowały mnie związki kilka lat wstecz to zawsze pojawiały mi się myśli ,,i tak mnie zdradzi albo odejdzie'' - i nakręcałem się czymś, co tak naprawdę się nie działo lecz siedziało jedynie u mnie w głowie Ogólnie jestem optymistą ale nie ma róży bez kolców. Te myśli pojawiają mi się ''same'', ja ich nie chcę i nie walczę już od dawna z nimi - po prostu ignoruję. Pomaga. Większość tych ''zmartwień'' istnieje tylko w naszej wyobraźni. Do tej pory nikt z tamtych osób nie zachorował, nie zaprzestał działać ani nie umarł, nic mi się nie popsuło, a nieprodukowane od dawna rzeczy, które lubię, jeszcze wiele lat będą użytkowane.
  4. Jeśli wentyl dobry to prawdopodobnie krzywa felga. Przed MZ-tą jeździłem skuterem i miałem to samo - musiałem gdzieś wjechać w dołek (o co nietrudno na polskich drogach) i powietrze powoli uchodziło. Felgi nie prostowałem bo aż tak krzywa nie była żeby w jeździe przeszkadzała, wstawiono mi dętkę i było dobrze.
  5. To tak jakby dziwili się, że rowerzysta nie dał sobie rady na desce w skateparku. Kiedyś powstał mit niepokonanego kafara - nie wiem na jakiej podstawie, zapewne w latach 90-tych gdzieś na wsiach, gdzie nikt nie trenował sportów walki, więc taki przepity Mietek spod sklepu dostawał w łeb od dużego i silnego gościa. Robiłem kiedyś masę, też myślałem, że sobie poradzę 'w razie czego' - jak poszedłem na treningi BJJ czy boksu, dziękowałem życiu/sobie/Bogu, że nigdy nie szukałem dymu - bo na tych treningach dowiedziałem się, co to znaczy walczyć.
  6. @Stulejman Wspaniały Nie rozmawiajmy o tak luksusowych limuzynach, bo jesteśmy zbyt małymi człowieczkami na taki kaliber. W przypadku tego tematu po raz kolejny sprawdza się to, co kiedyś mówiłem: jestem w stanie bardziej ''szanować'' (cholernie niewygodne słowo, ale inne mi nie przychodzi do głowy) kobiety mówiące otwarcie, że się po prostu chcą rżnąć jak zwierzęta niż takie obchodzące temat naokoło i dopisujące jakiejś historyjki oraz ideologie. No, ale trzeba sobie tworzyć wizerunek.
  7. Tak naprawdę ta pani jest tak samo wyjątkowa jak Volkswagen Passat B5 w Polsce czy dwie dekady temu Fiat 126p.
  8. Ciekawe usprawiedliwienie. ''Mogę się ruchać z murzynami, bo ja to robię świadomie, wychodzę na przeciw społeczeństwu'' To w takim razie koleś, który nałogowo korzysta z usług prostytutek nie jest zwykłym kurwiarzem (rzecz jasna ja go tak nie postrzegam, mówię raczej 'ogólnie') tylko miłosiernym samarytaninem wpierającym biedne dziewczyny, które życie zmusiło do nierządu, jednocześnie pozwalając im obcować z męskim ciałem ku pokrzepieniu serc.
  9. Ciary miałem jak grałem, szczególnie, że i moment występowania tego utworu jest bardzo klimatyczny.
  10. Eredin

    Plama na tapicerce

    @Miner I jak wyszło?
  11. Ot, klasyk gatunku. ,,Staraj się, nadskakuj mi, zadowalaj mnie, a ja księżna pani łaskawie być może uśmiechnę się do ciebie, a nawet pozwolę ci usiąść bliżej'' Tylko zdajecie sobie sprawę Panowie, że atrakcyjne laski mają wystarczająco adoratorów w rzeczywistości i nie próbują ich szukać w ten sposób w internecie? Przynajmniej te znane mi. A rycerstwo nadskakujące i usługujące za darmo jest we wszystkich grupach społecznych - nawet wśród tych bogatych osób, więc z pewnością trafiłby się ktoś ustawiony, kto dobijałby się po rycersku do bram miłości. Druga sprawa - ,,szukanie przyjaźni''. Nawet nie wiem, jak to skomentować. Szukać poprzez ogłoszenie to można jakiegoś rzadkiego przedmiotu na rynku wtórnym, a nie czegoś, co powstaje w wyniku poznawania człowieka i ''dogrania się'' charakterami. Może się mylę, może jestem staroświecki, ale wg mnie przyjaźń powstaje sama z siebie i jakby przez przypadek (nie do końca to musi być przypadek, ale to już temat na inną rozmowę). Znasz wielu ludzi, a jednak zaprzyjaźniasz się z kimś i w sumie to nie wiesz dlaczego. To trzeba czuć, a nie ustalić. Jak to miałoby niby wyglądać? -cześć, zostaniemy przyjaciółmi? -tak. -okej. Już jesteśmy? -tak. -to fajnie. Wiadomo, że podkoloryzowałem trochę, ale sens pozostaje. Chyba, że ktoś ''przyjaciółmi'' nazywa wszystkich ludzi, których ma w znajomych na FB albo pił z nimi piwo kiedyś gdzieś - no ale tutaj też nie mam więcej pytań.
  12. @marios27 Gość rozmawia z jedną, normalnie się o coś pyta, a druga podchodzi i napierdala pokrywkami robiąc przy tym minę jakby się zesrała. Czekam w utęsknieniu na kolejne kobiece deklaracje o niedojrzałości mężczyzn, którzy odważyli się żyć z pasją i po swojemu.
  13. Zwróćcie proszę jeszcze uwagę na to, jak temat ten ukazuje nam w prosty sposób zasadę działania haju hormonalnego zwanego zakochaniem. -autorowi wątku nie podoba się fizycznie dziewczyna, a jedynie chciałby z nią być z rozsądku -gdyby dziewczyna trafiała w jego gusta wizualnie, mógłby się w niej zakochać i przez pewien czas NIE DOSTRZEGAĆ wad. Mówię to też z własnego doświadczenia - poznawałem kiedyś dziewczyny, które charakterem mi bardzo odpowiadały (na tamten czas - byłem rycerzem), ale choćbym na głowie stawał, to nie mogłem się do nich ''zmusić'', przekonać. Za to te, które wizualnie mi odpowiadały... robiły mi sieczkę emocjonalną samą swoją obecnością. Gdy haj zakochania mijał, patrząc na jedne i drugie, gdybym musiał wybierać - nie wybrałbym żadnej spośród tych, w których się zakochiwałem. O czym to świadczy? Zakochanie to nie jest jakaś mityczna miłość i przeznaczenie - my to wiemy, ale to tak dla świeżych użytkowników, którzy dopiero się wdrażają w temat. Gdy byłem zakochany, uważałem, że to jest właśnie to, że to sens życia i początek szczęścia - dziś nawet nie pamiętam twarzy niektórych z tych dziewczyn, a pamięć mam dobrą. I jak widać po przykładzie z tematu - panna odpowiada autorowi z charakteru w stu procentach (inna sprawa czy to prawdziwy charakter czy maska nałożona w pewnym celu), ale nie jest do niej przekonany, nie może się ''zakochać'' z powodu jej wyglądu. Wniosek? Stan zakochania nie jest żadnym uduchowionym przeżyciem, które nadaje sens egzystencji, tylko ładnie opakowanym popędem, z dodatkiem mnóstwa emocji.
  14. Też byłem tego pewny kilka razy... ... i na końcu i tak wylądowałem na forum dla niedojrzałych zwyrodnialców nienawidzących płeć żeńską. A tak na poważnie, kobiecy charakter to często: 1. coś nietrwałego 2. dobre aktorstwo ,,Fajny charakter'' często znika w momencie gdy panna osiąga to, co zamierzała. A poza tym... dlaczego miałbyś nie chcieć być z ładną kobietą? Kto Ci broni? Popatrz z drugiej strony: kobiety nie mają żadnych zahamowań przed brutalną selekcją samców, nie mają sentymentów tego typu. Nie oznacza to, że radzę komukolwiek stosować podobne zagrywki. Ale dlaczego miałbyś być gównojadem i nie pozwolić sobie na to, co Ci się naprawdę podoba? Ja np. nie widzę powodu, dla którego miałbym jeździć Wartburgiem zamiast, powiedzmy, BMW serii 7. Podwyższaj sobie poprzeczkę - chcesz mieć ładną kobietę? Teoretycznie żaden problem. WSZYSCY lecimy na wygląd, nie oszukujmy się, że jest inaczej. Ja sobie kiedyś wkręcałem, że jestem taki uduchowiony, że wygląd dziewczyny nie ma dla mnie znaczenia - ale jak sobie ''rozebrałem na czynniki pierwsze'' to, co mną kierowało w momencie zakochania - wyszło mi jasno, że gdyby nie wygląd, nawet bym na tamte dziewczyny nie spojrzał. Z całym szacunkiem do tamtej dziewczyny, ale nie bójmy się mieć jakieś jasne wymagania i oczekiwania. A wygląd w wielu przypadkach wiąże się ze zdrowiem, a ono jest najważniejsze (jeśli chodzi o ''ziemskie'' sprawy).
  15. Ja jeszcze poruszę temat tego, przez kogo ci tytułowi faceci cierpią: przez kobiety czy przez siebie? Dla mnie to jest trudne pytanie, ale postaram się posłużyć - tak jak lubię - porównaniem. Wyobraźmy sobie, że jest taki pan - niech mu będzie, że Krzysztof. Krzysztof nigdy nie słyszał o lwach pewnego razu postanowił pojechać na urlop do Afryki. Nagina przez sawannę, patrzy i myśli ,,o kurwa jaki fajny gołąb!" ,,o, jaki fajny kotek, pójdę pogłaskać''. Idzie, a kotek zostawia go wybebeszonego w trawie. Krzysztof cierpi. Czy Krzysztof cierpi przez lwa czy przez swoją niewiedzę? Trudno powiedzieć. Lew zły nie jest - lew miał po prostu taki instynkt dany mu przez naturę/Boga/kogokolwiek, kto jest odpowiedzialny za ten nasz ziemski teatrzyk. Czy należy lwa zastrzelić? Nie, należy edukować ludzi, że jeśli tam pójdą - może być przykro. I krwawo. Jeśli wiesz, jakie są kobiety i się z tym godzisz - nie cierpisz, tak samo jak nie cierpisz wiedząc, że rower na dwa koła. Jeśli masz fałszywy obraz kobiet w głowie i brutalnie zderzysz się z rzeczywistością - cierpisz, ale czy na pewno przez kobiety? To tak samo, jak z tym wspominanym przed chwilą rowerem. Gdybyś nie wiedział, czym jest rower i wyobrażał sobie, że np. ma 7 kół i jest zrobiony z drewna, srogo byś się zawiódł decydując się na zakup - ale czy to wina roweru lub jego twórcy? W tym przypadku wina tego, że gość miał inne oczekiwania niż to, co oferuje rzeczywistość. Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. A jeśli chodzi o to, co doradzają nam najbliższe kobiety z rodziny czy dobre koleżanki... Zauważcie, jak silna jest ich wrodzona solidarność. Doradzają nie tak, żebyś to Ty (wnuczek, syn, siostrzeniec, kolega ze szkolnej ławy) miał dobrze, tylko jakaś inna teoretyczna kobieta, której nikt nie zna...
  16. Eredin

    Plama na tapicerce

    W kwestii zostawiania preparatu na plamie to ja zawsze zostawiam na pół minuty-minutę, niech się ''wchłonie''. Widoczną plamę te środki usuwają, ale do ''prania'' się nie nadają. Ot takie doraźne działanie jak się coś rozleje, nic więcej.
  17. Moja szklana kula pokazuje, że kłaniający się w pas wazeliniarze muszą się dziś zaopatrzyć w odzież przeciwdeszczową, bo aura mglista i pochmurna na zewnątrz, a jaskinie miłości pozostaną dla nich zamknięte... i nie schronią się tam przed złem tego świata... ...a nawet jeśli, to sucho tam będzie niczym na pustyni słońcem bez ustanku palonej. Hehe.
  18. Eredin

    Plama na tapicerce

    Ja używam czegoś takiego i nie narzekam. Co prawda nie wypierze to tapicerki tak jak należy (do tego potrzebny jest odkurzacz, żeby nie ''wcierać'' brudu w środek tapicerki tylko go ''ściągnąć''), ale na wszelakie plamy pomaga. Kiedyś koleżka wylał piwo, a wtedy używałem Plaka do tapicerek (taki zielony) i od razu zeszło i nie została ani plama ani smród. Ponoć środek firmy ,,moje auto'' (pomarańczowe opakowania) też się sprawdza.
  19. Podbijam - mnie tak samo interesuje piąteczka.
  20. Eredin

    Krwawy horror w kotłowni.

    Zacząłem trenować sporty walki i samo przeszło.
  21. Eredin

    Krwawy horror w kotłowni.

    @koksownik Kojarzysz to co Marek opowiada w audycjach o strachu przed dresami? Miałem coś podobnego tylko na mniejszą skalę. Wtedy nie miałem jak i gdzie ćwiczyć, więc bałem się, że nikomu nie dam rady w razie jakiejś sytuacji tego typu. W związku z tym w snach często widziałem siebie, jak próbuję się z kimś bić, ale nie robię mu zupełnie NIC, a on mnie wyśmiewa. Ot takie kompleksy czy coś.
  22. Eredin

    Krwawy horror w kotłowni.

    @Grzenio Wszystko tradycyjnie jak do tej pory. @HORACIOU5 Gdybym opisał niektóre inne sny, nikt by już nie chciał tutaj gadać z wariatem. @Stulejman Wspaniały Scena z walenia młotem gościa, któremu się nic nie dzieje, przypomina mi sny sprzed kilku lat, gdy bałem się dostać wpierdol i uważałem, że nie umiem się bić - wtedy często mi się śniło, jak się z kimś biję i nic mu się nie dzieje, a ja zostaję wyśmiany. Ta ciągła ucieczka i strach to właściwie realny strach przed wypadkiem, jakimś pokaleczeniem itp. - to akurat jest u mnie dosyć silne. @Mnemonic W sumie ma już kilka dobrych lat.
  23. Eredin

    Krwawy horror w kotłowni.

    Witam Państwa. Dzisiejszej nocy dostąpiłem snu, który mi się nigdy nie zdarzył. Nie wiem czemu, ale mam potrzebę go tu napisać. Śniło mi się, że byłem u siebie w kotłowni (dosyć spora) celem zmotywowania pieca CO, aby dał więcej ciepełka w domciu. Nagle ni z tego ni z owego znalazłem się w przeciwnym końcu pomieszczenia, a przez drzwi zaczęli wchodzić ludzie - było tam wielu moich kolegów z podstawówki i kilka osób nieznanych. Nagle zaczęła się prawdziwa rzeźnia. Każdy miał jakieś narzędzia - kosy, sierpy, noże, śrubokręty, młotki. Każdy chciał każdego zabić. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. W pewnym momencie do pomieszczenia weszło dwóch chłopaczków w wieku 12-14 lat i mieli łopatę. Rozkładali na niej coś palącego się i rzucali tym wykonując ruch jakby to była katapulta. Omal mnie nie poparzyło, lądując jakieś 20 cm ode mnie. Tłukliśmy się niemiłosiernie, wrzaski, krew, czułem ciągły strach i nieustannie uciekałem, jednocześnie obserwując otoczenie czy ktoś mi nie chce czegoś wbić w plecy (albo gdzie indziej). W pewnym momencie przyszedł koleżka z piłą spalinową i powiedział, że on nas teraz załatwi. Zanim odpalił pojawił mi się w rękach młot i zacząłem go walić w łeb, żeby zapobiec temu, co chciał zrobić. NIC się nie działo, uderzenia nie robiły na nim żadnego wrażenia. Byłem już całkowicie zrezygnowany i czułem, że zginę. Próbowałem im tłumaczyć, że nie musimy tego robić, że to ktoś nami steruje byśmy się powybijali, a my wcale nie musimy - nikt nie słuchał. W pewnym momencie pojawił się kolega ubrany w coś w rodzaju sutanny, tylko koloru bordowego. Wziął długi nóż, przeciął swoją klatkę piersiową przez całą szerokość, a z wnętrza wypłynęło coś w rodzaju sałatki wielowarzywnej z jakimś sosem albo musztardą. Po tym się obudziłem. Nie wiem po co to piszę, mam sporo posranych snów, ale nigdy mi nie przyszło do głowy by się z kimkolwiek nimi dzielić, a tutaj wręcz czułem ''przymus''. 1. Nie oglądam horrorów gdzie leje się krew (wolę te z duchami i tworzeniem napięcia, ale ich też już od dawna nie oglądam, bo kiedyś miałem sprany mózg strachem przed takimi rzeczami i wolę do tego nie wracać) 2. Nie jestem zwolennikiem przemocy, to na pewno nie było ukryte pragnienie. Dodam, że przebudziłem się tej nocy i po 30 minutach zasnąłem i dopiero wtedy nastąpił ten sen - to już nie pierwszy raz, kiedy śni mi się coś głupiego (albo przynajmniej bardzo wyraźnego) nie przy pierwszym zaśnięciu, ale właśnie po ponownym. Tak się zastanawiam co mój mózg miał na myśli pokazując mi takie obrazy. Jeśli ktoś dotarł do tego momentu - dziękuję za uwagę.
  24. Udają, że dbają o zdrowie obywateli i ich ostrzegają.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.