Skocz do zawartości

Arwidox

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Arwidox

  1. Ot zwykła tłuszczówka, świetnie się sprawdza, jestem endomorfikiem i dietka keto na redukcji to jest jedyne słuszne wyjście dla mnie. Fat leci w dobrym tempie a ograniczam się do 3/4 treningów siłowych w tygodniu i jednego 50 minutowego interwału.
  2. Niesamowite jakiego kopa potrafi dać muzyka, Wczoraj kolejne marzenie osiągnięte ( Runmageddon- nocny rekrut ). Dziś różnego stopnia ból w potłuczonym ciele no ale cóż, słuchawki, motywacja którą daje mi ta piosenka, zaciskam zęby i idę na trening.
  3. Wielkie gratulacje dla Ciebie, sam niedawno przeszedłem podobną drogę ( do zrzucenia było sporo mniej ale jak się już zrzuci to się na tym nie poprzestaje ). Jedno ale, nie katuj się ponownie dietą 1000kcal, metabolizm i organizm wtedy wariuje. Poczytaj fora typu sfd. Znajdziesz tam informacje ile kcal powinieneś dziennie mniej więcej przyjmować ( ja sam na redukcji jadłem 2000kcal, bardziej chodzi o mikroskładniki ) Powodzenia !
  4. Seria Patrole Siergieja Łukjanienko - Całkiem niezłe urban fantasy, rosyjski klimacik. Idealnie pomaga mi się zrelaksować po codziennej heroicznej walce o zdanie sesji
  5. Endeg pewnie i tak ale aktualnie niezbyt mam ochotę zostać czyjąś drugą połówką, zdecydowanie lepiej być być sobą w całości a nie szukać dopełnienia siebie w drugiej osobie. A może trafi się jakaś samotna kobitka która mi wpadnie w oko i będzie okazja sprawdzić swój charakter w praktyce, czemu nie
  6. Siemanko, po ponad 3,5 miesiąca od zakończenia związku, naszło mnie żeby się podzielić z wami tym co się zmieniło. Sporo tego, jeszcze więcej jest w planach, zastanawiałem się czy nie wrzucić tego posta w dział o celach życiowych ale ostatecznie wylądował tutaj. Zacznę może od rzeczy które dla niektórych mogą być mniej ważne, mianowicie o sprawność fizyczną, wszelkie formy aktywności fizycznej. Od Listopada chodzę na siłownię i cóż, pokochałem to, widzieć siebie w lustrze i widzieć jak dzięki wysiłkowi, dyscyplinie i samokontroli zmienia się własne ciało. Wspominając czas zanim zacząłem regularnie ćwiczyć nie rozumiem jak można było tak funkcjonować. Teraz świat zwyczajnie nabrał kolorów, coś wspaniałego. Nie ma co się wdawać w szczegóły dotyczące ćwiczeń i zdrowego odżywiania się ktoś kto spróbuje, wytrwa, nie udpuści kiedy kusi pofolgowanie sobie, zrozumie o co mi chodzi. Drugim aspektem jest rozwój psychiczny i realizacja wszelakich pasji Mając sporo czasu dla siebie wróciłem ponownie do częstego czytania książek, ponownie się w to wciągnąłem i teraz dzień codziennie czytam choćby marne kilkadziesiąt stron. Ostatnimi czasy często piszę, wyrzucam to co mi w głowie siedzi na kartkę starając się połączyć to rymami Sam nie wiem czy są to wiersze czy bardziej tekst kwalifikujący się pod rap, ja stawiam bardziej na to drugie ( w końcu mój ulubiony gatunek muzyczny ). Może nawet kiedyś coś z tego powstanie, sam nie wiem No i plany na ten rok, dość ambitne ale myślę , że damy radę Po sesji ( zdanej mam nadzieję ) Boks Tajski, zajarałem się tym strasznie, kondycja powinna pozwolić na rozpoczęcie treningów. Maj/Czerwiec - skok ze spadochronem ( kasa odłożona, jedno z marzeń stanie się faktem ) Gdzieś tam przed wakacjami przewinie się jeszcze kurs tańca ( tańczyć nigdy zbytnio nie umiałem a zbliża się ślub siostry więc chcę spróbować ogarnąć podstawy, może akurat mi się spodoba ) Dodatkowo, sporo gram ostatnio w tenisa stołowego który jest moją ulubioną indywidualną dyscypliną sportową, reszta czasu to jakieś studenckie imprezki, nauka i tym podobne.
  7. "Our deepest fear is not that we are inadequate. Our deepest fear is that we are powerful beyond measure"

  8. dzięki wielkie, jak tylko skończę robić cholerny projekt na studia to z chęcią poczytam i pooglądam
  9. Oczywiście , że jestem tego świadom. Nie nastawiam się na cuda, zwyczajnie jestem ciekawy czy taki program w połączeniu z systematyczną pracą nad własną pewnością siebie ( moja pięta achillesowa ) może w choćby niewielkim stopniu przyspieszyć proces traktowania relacji damsko - męskich bardziej na luzie
  10. Jak w tytule, słyszał ktoś coś o tym? Przeglądając czeluście internetu natrafiłem na taki właśnie 21 dniowy program mający na celu zwiększyć pewność siebie. Troszkę pachnie mi to środowiskiem PUA ale czytając troszkę na czym to polega widzę sporo podobieństwa do tego o czym pisze Marek. Przełamywanie barier i wbijanie sobie do podświadomości raczej pozytywnych schematów. http://zdobadz-ja.pl/demonic_confidencepl.pdf Zastanawiam się czy tego nie spróbować z czystej ciekawości czy tak krótki program może cokolwiek zmienić ( choć w minimalnym stopniu )
  11. Już z nią zerwałem, zero kontaktu z mojej strony i o dziwo nie ciągnie mnie do odnowy takowego. Bardzo pomaga mi w tym fakt obracania się w całkiem nowym środowisku, w którym nikt nie znał wcześniej ani mnie ani M.
  12. Chyba po prostu miałem jej dość, dość gierek i wkurwiania się, sporo historii wziętych z życia które są na tym forum też bardzo mi pomogły dostrzec skalę problemu. @Vercetti bardzo chętnie poczytam o sprawdzaniu się takiej zmiany, śmiało pisz
  13. Zdecydowanie nie rezygnuję z kobiet, ale skupiam się przede wszystkim na pracy nad sobą i rozwijaniem swoich pasji. Kobiety jeśli się pojawią to bardzo chętnie ale nic na siłę. Musze się bardzo pilnować , żeby nie powtórzyć drugi raz tego samego błędu, wiadomo jak to jest teoria teorią ale praktyka to inna bajka : D
  14. Mój drugi post na forum, minęły 2 tygodnie od kiedy zarejestrowałem się tutaj i w tym czasie przestawiałem się z całkiem inny tryb życia ( studia z dala od rodzinnego domu i te sprawy ). Aktualnie siedzę sobie przed komputerem przeziębiony i ogólnie jedną nogą w grobie . Postanowiłem się podzielić z wami tą historią, zwyczajnie ciekaw jestem waszych komentarzy, no i może dowiem się jeszcze czegoś co mi umknęło lub na co nie zwróciłem uwagi. Cała historia zaczęła się w roku 2013 gdzieś około września/października. W tym okresie czasu sporo czasu spędzałem przed komputerem grając sobie w różnorakie gry z paczką znajomych których poznałem właśnie w necie, tak trafiłem M. tak jak ja zapalony gracz, zafascynowana tym środowiskiem. No i zaczęło się, rozmowy grupowe zaczęły zmieniać się w kilkugodzinne rozmowy we dwoje ( jeśli można tak nazywać rozmowy za pośrednictwem skype i ts3 ). Ogólnie dla mnie nie było to nic takiego, nie angażowałem się tą relację po zakończeniu rozmowy, natomiast M. zaczęła sama dążyć do kontaktu, telefony, smsy. Nie przeszkadzało mi to ale też zbytnio się nie napalałem, traktowałem ją jak zwykłą koleżankę których miałem sporo w tym czasie. I tak sytuacja rozwijała się do ferii zimowych podczas których pierwszy raz spotkaliśmy się na żywo. No i panowie wpadłem, wpadłem po szyje w gówno, spodobała mi się. Jak typowy nastolatek który o relacjach damsko - męskich czerpie informacje z 2 źródeł: - filmy romantyczne ( "kocham Cię" , "zrobię dla Ciebie wszystko" - Opowieści babci, ciotki, mamy i całej plejady żeńskiej części rodziny ( ""pamiętaj , że musisz się ożenić, wujek władek nie chciał i jebnął go piorun za brak poszanowania dla boga" No to macie już ogólne pojęcie jak to wyglądało, zapatrzony w M. jak w obrazek z dumą nosiłem błyszczącą białą zbroję. Ona stała się dla mnie najważniejsza, olałem znajomych, cały czas spędzałem z nią jeśli nie fizycznie to wirtualnie ( w tamtym czasie mieliśmy do siebie 70km ). Wszystko było w miarę "okey" przez kilka miesięcy, do czasu aż minął czas zauroczenia. Zaczęły się pierwsze problemy, M. zawsze stawiała na swoim, ja w dalszym ciągu ślepo w nią zapatrzony zgadzałem się praktycznie na wszystko. Jeśli zdarzyło mi się zaprotestować z automatu następował foch i ucięcie kontaktu, bardzo szybko miękło mi serce. Oddzielnym tematem w tej relacji była zazdrość: Moje niskie poczucie własnej wartości często dawało o sobie znać, ale M. i tak zawsze stawiała na swoim. w tamtym czasie miałem coś w stylu przyjaciółki ( M. jej nie znosiła, tak bardzo typowe ) z którą mogłem pogadać tak samo jak ona ze mną. Kiedy moja ex dowiedziała się , że dalej utrzymuje kontakt z tą przyjaciółką mimo , że jesteśmy razem i wiem , że ona jej nie lubi miałem takie cyrki , że głowa mała. Stanęło na tym , że urwałem totalnie kontakt z przyjaciółką. I tak żyliśmy sobie dalej, bardzo powoli klapki zaczęły mi się zsuwać z oczu. związek sobie trwał, zaczął się rok 2015 i mniej więcej w połowie wakacji wyszła sytuacja która spowodowała , że totalnie się załamałem, podejrzewałem to od jakiegoś czasu i podejrzenia okazały się prawdą, M. pisała sobie w sposób dość jednoznaczny z moim "dobrym" kumplem którego kiedyś nazwałbym przyjacielem. Pojawiały się tam nawet dość odważne zdjęcia. Sytuacja wyszła w czwartek, zerwaliśmy, przez cały weekend zapijałem smutki, czytałem właśnie to forum ( trafiłem na nie miesiąc wcześniej ). To co tu przeczytałem powywracało mi sporą część uporządkowanego świata. No ale ponownie zjebałem, napisała do mnie w poniedziałek, spotkaliśmy się w piątek i znowu byliśmy parą przez kilka tygodni, W tym czasie dalej czytałem forum, felietony, zmieniłem swoje postrzeganie na związek. Zmieniłem się w stosunku do niej, w tym czasie to ona zaczęła latać za mną ( tutaj ciekaw jestem waszego zdania, w jej oczach byłem spalony, od początku związku pokazywałem siebie jako słaba i niepewna siebie osoba, więc dlaczego ona za mną latała? przyzwyczajnie? zdziwienie , że nagle zmieniłem swoje zachowanie? ) Wreszcie dojrzałem do podjęcia jedynej sensownej decyzji w tej sytuacji, postanowiłem z nią zerwać, odciąć się, zająć się sobą, rozwijać się i tak dalej. Po kilku miesiącach czytania forum, felietonów, pracy nad sobą widzę ile mi to dało, widzę jaka długa droga jest jeszcze przede mną. Ten post jest też podziękowaniem skierowanym do Marka i innych użytkowników za to , że w jednym miejscu gromadzicie faktycznie bezcenną wiedzę. PS. Za wszystkie błędy interpunkcyjne z góry przepraszam, mam nadzieję , że nie wkradło się ich bardzo dużo - .
  15. Witam wszystkich zgromadzonych, trafiłem tu drogą okrężną przez inne forum dotyczące związków. Wiadomo pierwszy związek w który się zaangażowałem ( mam 19 lat ) i pierwsze problemy biorące się totalnie z dupy. Kroczek po kroczku czytając różne tematy na różnych forach trafiłem tutaj. Cała sytuacja miała miejsce około 2 miesięcy temu, od tego czasu regularnie czytam forum i felietony Marka. Wszystko wpajane mi podczas procesu wychowawczego , wszelkiej maści syf ( dotyczący relacji damsko - męskich ) którym byłem zalewany z każdej strony okazał się gówno warty. Moje przywitanie jest także podziękowaniem za wszystkie felietony i posty który otwarły mi oczy. Staram się stosować do rad i wywodów dotyczących samodoskonalenia się i relacji z kobietami ( jeśli tak można nazwać moje rówieśniczki ) Dzięki wam wielkie i pozdrawiam !
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.