Skocz do zawartości

The Saint

Starszy Użytkownik
  • Postów

    506
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    65.00 PLN 

Ostatnia wygrana The Saint w dniu 29 Lipca 2016

Użytkownicy przyznają The Saint punkty reputacji!

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia The Saint

Plutonowy

Plutonowy (6/23)

872

Reputacja

  1. Więc mówisz bratku, że masz własne mieszkanie blisko centrum tak? To dwa powody, dla których nie powinieneś zbytnio zamartwiać się o dalszy przebieg randki Mówisz że jest naprawdę interesująca.. A teraz zobacz w jakiej ona jest sytuacji (powyższe punkty). Sytuacja ją zmusza do tego, by wypaść przed Tobą jak najlepiej. Jest to najlepsza jej wersja i miej to na uwadze gdybyś kiedyś myślał o czymś więcej niż niezobowiązującym pukanku. Ładne masz to mieszkanko w centrum? A gdzie pracujesz? Lubisz podróże? A lubisz chodzić do restauracji? A jaki masz samochód? - jeśli usłyszy od Ciebie to co chce usłyszeć, to sama gotowa będzie na Ciebie wskoczyć już na II spotkaniu.
  2. Pozwolę sobie zrobić mały offtop. Poniżej wklejam artykuł O tym w jak bardzo ogłupionym kraju żyjemy świadczą przeprowadzane badania. Ponad 50% naszych rodaków w tym kraju uważa, że nie płaci podatku Vat! I jak tu nie strzyc, nie skłócać, nie zwodzić tak ogłupionej szarej masy? A w szkołach, które powinny przygotowywać do życia (i uczyć choćby takich rzeczy jak poniżej wstawiłem) wciąż króluje religia. Jak państwo ściąga haracz z Polaków W ostatnim czasie wiele mówi się na temat podatków. Rząd modyfikuje przepisy w takim tempie, że nikt normalny nie jest w stanie nadążyć za zmianami. Celem jest oczywiście uszczelnienie systemu i zwiększenie dochodów państwa. Mało kto jednak zastanawia się jak duże podatki w istocie płacimy. Dziś postanowiłem zająć się tym tematem, gdyż zdecydowana większość z nas nie zdaje sobie sprawy jak ogromne są obciążenia podatkowe oraz ile faktycznie państwo zabiera z naszych dochodów. Ogromna część środków, które trafiają do budżetu jest marnowana. Ostatecznie każdy z nas jest w stanie zarządzać ciężko zarobionymi pieniędzmi dużo efektywniej niż robią to politycy. Myślę, że większość z Was jest tego samego zdania. Dużo większym problemem jest natomiast fakt, że gdybyśmy zapytali 100 osób na ulicy czy jesteś za zwiększeniem wydatków na szkolnictwo, opiekę zdrowotną czy wszelkiego rodzaju zasiłki to więcej niż 90% stwierdzi, że tak. Problem jaki ja widzę jest taki, że my jako społeczeństwo nie zdajemy sobie sprawy, że państwo nie ma własnych pieniędzy. Środki jakimi dysponuje w absolutnej większości pochodzą z naszych podatków. Jeżeli zatem politycy czy biurokraci mają wydać na jakiś cel pieniądze to w pierwszej kolejności muszą je nam zabrać. Zabierają nam dużo więcej niż nam się wydaje. W skali całej populacji jest to mniej więcej połowa naszych środków. Oficjalnie. Realnie jeszcze więcej. Ile zatem realnie płacimy podatków? a) Podatki bezpośrednie Zacznę może od podatku dochodowego. Załóżmy, że przeciętny Kowalski zarabia 3000 PLN netto. Tyle co miesiąc otrzymuje od pracodawcy u którego zatrudniony jest na umowę o pracę. Mało :-). Wiele osób pracujących na etacie faktycznie nie zdaje sobie sprawy ile kosztuje ich zatrudnienie. Aby pracownik otrzymał owe 3000 PLN co miesiąc, pracodawca musi odprowadzić ponad 2000 PLN do państwa w postaci różnych składek na ZUS oraz podatku dochodowego. My (jako pracownicy) dostajemy 3000 PLN podczas gdy pracodawcę faktycznie kosztujemy 5000 PLN. Okazuje się, że na tym etapie państwo zabiera nam już 40% z naszej pensji. Nieważne czy składki płacimy z naszej części czy z części pracodawcy. Pracodawca zatrudniając nas wycenia naszą pracę na 5000 PLN, ale dzięki „uprzejmości” państwa opiekuńczego na nasze konto trafia niecałe 60 % naszego wynagrodzenia. Źródło: https://medium.com/polis Spora część daniny na rzecz państwa nazywana jest składkami, ale gdyby faktycznie tak było to wracałyby do nas w jakiejkolwiek sensownej formie. Zastanówmy się czy z naszych 2000 PLN zabranych przez państwo nie bylibyśmy w stanie wykupić prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego oferującego dostęp do służby zdrowia na poziomie wyższym niż publiczne szpitale? Skoro do stomatologa chodzimy na prywatne wizyty to czemu większość opieki zdrowotnej jest pod kontrolą państwa kreując monopole i blokując skuteczniejsze i wielokrotnie tańsze metody terapeutyczne. Ile musielibyśmy co miesiąc odkładać, aby zagwarantować sobie emeryturę na dużo wyższym poziomie niż dzisiejsze emerytury? Może lepiej nie liczcie. Szkoda nerwów. Jak bardzo wzrósłby poziom nauki gdybyśmy mieli konkurujące między sobą prywatne szkolnictwo dostosowane do wymagań rodziców zamiast narzuconego z góry programu nauczania opracowywanego i finansowanego przez „inteligentnych inaczej” biurokratów. Podatki pośrednie Mamy już nasze ciężko zarobione pieniądze. Wybieramy się na zakupy i zastawiamy się czemu wszystko jest aż tak drogie. Czemu produkt na półce kosztuje kilka razy tyle co koszt wytworzenia? Każdy musi zarobić. Producent, importer, hurtownik i na końcu sprzedawca. Każdy z nich włożył jakąś wartość dodaną dzięki czemu finalnie możemy nabyć czy to produkt czy to usługę. To jest wolny rynek. Rzadko kiedy jednak zdajemy sobie sprawę, że prawie 1/4 ceny stanowi VAT. Poza VATem mamy jeszcze akcyzę. Czasami dochodzi do tak absurdalnych przypadków (benzyna), w których ponad 50% ceny stawią podatki. Tankując bak za 300 zł okazuje się, że faktycznie za paliwo płacimy 140 zł, podczas gdy kolejne 160 zł stanowią ukryte podatki. Przypadek paliwa jest ekstremalny, ale poza 50% opodatkowaniem mamy niższe stawki jak np. 5% czy 8% VAT. Problem jest jednak taki, że ceny praktycznie wszystkich produktów uwzględniają wysoki koszt paliwa (w tym akcyzy odpowiadającej za 1/3 finalnej ceny). Feralną akcyzę płacimy od energii elektrycznej, gazu oraz praktycznie wszystkich nośników energii co ostatecznie podraża wszystkie produkty z czego bardzo rzadko zdajemy sobie sprawę. Owszem, osoby które 90% swoich dochodów netto przeznaczają na bieżącą konsumpcję faktycznie płacą niższy podatek gdyż wiele produktów pierwszej potrzeby jest opodatkowane na niższym poziomie ale nie zmienia to faktu, że w Polsce czy Europie generalnie podatki są na wysokim poziomie. Poza standardowymi podatkami mamy przecież ponad 100 rożnych opłat, z których wymienię tylko kilka. Są to np. cła na produkty spoza UE, podatki rolne oraz od nieruchomości, podatek od czynności cywilno-prawnej, podatek od CO2, opłaty klimatyczne, podatek od gier i mnóstwo innych jak chociażby abonament RTV czy podatek za psa, których jedynym uzasadnieniem są dodatkowe wpływy do budżetu. Ile kosztują nas chore regulacje UE nakładające chociażby na producentów samochodów w kwestii neutralnego gazu jakim jest CO2? Ile zatem realnie podatków płaci osoba pracująca na etacie zarabiająca 3 tys. netto oraz wydająca 100 % dochodów na bieżące potrzeby? Wiedziałem, że w Polsce czy generalnie w Europie opodatkowanie jest na bardzo wysokim poziomie, ale wynik konkretnie mnie zaskoczył. Roczny koszt dla naszego pracodawcy (tyle by nam płacił gdyby nie podatki) - 61 tys. PLN ZUS oraz podatek PIT - 25 tys. PLN Nasze wynagrodzenie netto - 36 tys. PLN Podatki ukryte w cenach podstawowych produktów - 11 tys PLN Tyle rzeczywiście wydajemy na nabywane produkty - 25 tys PLN Nagle się okazuje, że w państwie opiekuńczym po uwzględnieniu wszystkich podatków pozostaje nam do dyspozycji około 40% z naszych ciężko zarobionych pieniędzy. Aż 60% zabierane jest oficjalnie lub pod postacią różnych ukrytych opłat. Szokujący jest fakt, że na utrzymanie państwa takie osoby pracują przez 233 dni w roku. Od 1-go stycznia aż do 21 sierpnia wszystkie nasze środki oddajemy państwu. Cudownie, 7,5 z 12 miesięcy pracujemy na biurokratycznego potwora w zamian za co otrzymujemy wątpliwej jakości usługi. W internecie znalazłem fantastyczny kalkulator pokazujący ile realnie płacimy podatków. Możecie go znaleźć na stronie: www.sprawdzpodatki.pl No właśnie, na co państwo przeznacza środki z naszych podatków? Tu macie ciekawe wyliczenie: Opodatkowanie przedsiębiorców Nie jest żadną tajemnicą, że najwyższe podatki płacą osoby zatrudnione na etacie. Przedsiębiorcy jednak wcale nie mają dużo lżej na gruncie podatkowym, o kontrolach, które z założenia mają przynieść kary nawet nie wspomnę. Przyjrzyjmy się zatem ile faktycznie odprowadza podatków przedsiębiorca oferujący usługi na większą skalę. Przykład może będzie ekstremalny, gdyż wiele osób mając do wyboru różne metody opodatkowania wybiera te optymalne. Celowo jednak podaję przykład taki a nie inny gdyż w ciągu ostatniego roku prawo zmieniło się w taki sposób, aby przedsiębiorcy płacili możliwie najwyższe podatki, a wszelkie legalne metody ich obniżenia traktuje się jako czynności pozorne. Mamy zatem spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością sprzedającą usługi na dużą skalę. Już na wejściu spółka odprowadza 23% VAT. Ktoś powie, VAT jest neutralny, VAT płaci klient. Nie jest to do końca prawda. Gdyby nie 23 % VAT mógłbym sprzedawać moje usługi znacznie taniej. Miałbym zatem więcej klientów i tym samym większe przychody. Gdyby nie konieczność odprowadzenia VATu do Urzędu Skarbowego moja marża byłaby dużo wyższa. Dobrym przykładem są tu wielokrotnie wyższe marże dilerów srebra w Estonii niż w Polsce. Estończycy dostosowali ceny do cen europejskich z tą różnicą, że ich ceny uwzględniają wyższe marże w przeciwieństwie do przedsiębiorców operujących z innych krajów. O ile w przypadku sprzedaży towarów VAT da się przeżyć, o tyle w przypadku usług o dużej wartości dodanej większość VATu jest w rzeczywistości podatkiem. W mojej ocenie przy sprzedaży usług ok 10% - 15% z 23% VAT’u jest realnym kosztem podatkowym. Zapłaciliśmy zatem pierwszy podatek - niech będzie to 12%, choć w wielu znanych mi przypadkach jego realna wartość jest dużo wyższa. Przyszedł czas na CIT czyli podatek od zysków korporacyjnych. Tu od razu uderza nas 19%. Spółka opłaciła podatek ale dla urzędników to za mało. Politycy nie rozumieją, że pieniądze czy zysk spółki to to samo co zysk jego udziałowców. Skoro można coś opodatkować dwa razy to przy wypłacie dywidendy ponownie zapłacimy podatek aby móc jako właściciel firmy posługiwać się naszymi pieniędzmi. Mamy zatem powiedzmy 100 tys. od których w pierwszej kolejności odprowadziliśmy VAT z czego 11% powiedzmy jest neutralne (bilansuje się z kosztami), a 12% jest rzeczywistym podatkiem. Postało nam 88 tys. Płacimy następnie CIT oraz podatek od dywidendy, po których opłaceniu pozostaje nam 57 tys. Realne opodatkowanie na poziomie 43%!!! Nie jest to niestety koniec. Jeżeli doliczymy do tego składki na ZUS, niższe niż u osób zatrudnionych na umowę o pracę to rzeczywiste opodatkowanie / oskładkowanie jeszcze nam wzrośnie. Pewnym plusem jest możliwość zaliczania wielu wydatków „osobistych” w koszty spółki ale oszczędności z tego typu działań kurczą się z każdym miesiącem. W końcu mając do dyspozycji opodatkowane pieniądze wydajemy je na cele konsumpcyjne gdzie uderza nas VAT i akcyza. Jeżeli udało się nam trochę zaoszczędzić i odłożyć kapitał chociażby na przyszłą emeryturę to oczywiście od każdych dochodów z inwestycji zapłacimy 19% podatku Belki (tymczasowo ustanowiony jakieś 10 lat temu). Co gorsza podatek ten liczy się od nominalnych, często iluzorycznych zysków. Dla państwa bowiem nie jest istotne czy zyski były wyższe czy niższe od inflacji (realna strata). Podatek się należy i tyle. Inflacja - kolejny ukryty podatek W ciągu ostatnich 10 lat podaż waluty M3 w Polsce wzrosła o 137%, co oznacza rokroczny wzrost w wysokości ok. 9%. O tyle rośnie tempo pieniądza w obiegu. Z drugiej strony mamy naturalną 2% deflację wynikającą z postępu technologicznego oraz spadku cen. Można zatem powiedzieć, że rzeczywista inflacja wyniosła ok. 6 - 7% rocznie. Mając oszczędności ulokowane czy to na lokatach, czy to w pozornie bezpiecznych obligacjach rządowych regularnie spada siła nabywcza naszych pieniędzy. O ile w ciągu roku dużej różnicy nie zobaczymy (2,5% odsetek - 7% inflacji = strata 4,5%) o tyle w perspektywie dekady utrata 55% z naszej siły nabywczej robi już wrażenie. Szkoda, że ze skutków inflacji nie zdaje sobie sprawy więcej niż 90% naszego społeczeństwa. Czy podatki muszą być aż tak wysokie? Absolutnie nie. Może wydawać Wam się śmieszne ale brytyjska kolonia zwana dziś USA rozpoczęła walkę o niepodległość, gdy Król Anglii postanowił wprowadzić podatek w wysokości 7%. Jeszcze 100 lat temu podatki całkowite na poziomie 10% były standardem, gdyż rozmiar aparatu państwowego i ingerencji w nasze życie był ograniczony do minimum. Źródło: Marc Faber, tradingeconomics.com W zbiurokratyzowanej UE poziom wydatków rządowych w relacji to PKB wynosi 47,7%. Kapitalizm czy ukryty komunizm w fazie przedzawałowej? Odpowiedzcie sobie sami. Mimo trendu zwiększającego udział państwa (oraz podatków) nadal są kraje w których daniny ograniczono do minimum. W Singapurze mamy VAT na poziomie 8%. Od dochodów do ok. 300 tys. PLN nie płaci się podatku dochodowego wcale, powyżej płaci się 7%. Maksymalna stawka podatku dochodowego nie przekracza 17%. Mimo to, a może właśnie dlatego kraj ten rozwija się w tempie 6% rocznie, systematycznie notuje nadwyżki w budżecie, a przy okazji nie ma długu netto. Wszystko działa prawie perfekcyjnie, gdyż tępi biurokraci nie blokują naturalnej przedsiębiorczości i każdy odpowiada za siebie oraz wydaje zarobione pieniądze wg zasad gospodarki wolnorynkowej. Podsumowanie Większość Polaków, gdy spytamy ich o podatki, pomyśli o stawce PIT w wysokości 19%, tymczasem okazuje się, że podatków płacimy dużo, dużo więcej. Dzień Wolności Podatkowej w 2017 przypada na 161 dzień roku, czyli 9 czerwca. Od tego dnia przestajemy pracować dla rządu i zaczynamy symbolicznie pracować już dla siebie. Teoretycznie, bo dla przeciętnego Polaka dzień ten wypada dużo później. Aż dziwne, że ludzie się nie buntują. W głównej mierze dzieje się tak dlatego, że rządzący ukrywają przed nami wszelkiego rodzaju nakładane daniny jednocześnie zapewniając nam setki tematów zastępczych. Dajcie ludziom chleb i igrzyska, a przestaną się buntować. Coś co działało ponad 2000 lat temu działa i dziś. Problem jest w naszej naturze i oczekiwaniach. Zamiast myśleć samodzielnie i walczyć o swoje większość z nas woli przyjąć bierną postawę w stylu „rząd powinien coś z tym zrobić”. Jak długo będziemy godzić się na ogromny udział państwa w naszym życiu, tak długo będziemy oddawać niewydolnemu, zbiurokratyzowanemu potworowi większość swoich dochodów. Nie bez przypadku najsilniej zadłużone kraje na świecie są jednocześnie tymi o najwyższych podatkach oraz poziomie biurokracji. Następnym razem jak pójdziecie do pracy to pomyślcie o tym, że przez pierwsze 4 godziny pracujecie na podatki, a dopiero potem dla siebie.
  3. @manygguh żadna ściema. Pomaluj sobie usta, oczy, powieki (i wszystko co tam jeszcze sobie malują) i wtedy strzel sobie fote i porównaj w aplikacji. Apka działa prawidłowo; nie pytaj skąd wiem
  4. Znajomy mieszkający w 60 tysięcznym mieście. 45 lat, wzorowy mąż i ojciec, dom postawiony, dwójka odchowanych dzieci wchodzących właśnie w dorosłość. Znudzona małżonka znalazła sobie gacha. Sprawa odbiła się echem na osiedlu, w którym mieszkali od 20lat. Co stało się dalej? - znajomy wyprowadził się do kawalerki zostawiając żonie dom i majątek. Żony niby nie chce widzieć, więc na wizyty z dziećmi umawia się pod jej nieobecność w domu lub na mieście. To jakiś pieprzony obłęd. Sprawa wygląda tak jakby to On a nie Ona był tym winnym. Totalne odwrócenie sytuacji. Przecież ona nawet nie poczuła się winna - dzieci zajęte swoim życiem więc nawet od nich nie uświadczyła większych konsekwencji. Rozwieść się nie rozwiedli, separacja trwa już rok.
  5. O jakie dorabianie ideologii chodzi skoro sam to stwierdziłeś. Za chwilę napiszesz, że nikt przecież za ptaka Cię nie złapał więc nie ma dowodów, że skorzystałeś z tego. Bądźmy dorośli Przy okazji rzuć okiem na temat nawiązujący. Nie mam w zwyczaju napuszczać jednych na drugich, ale sytuacja jest analogiczna i zwyczajnie jestem ciekaw czy kolegom jak @HORACIOU5 @jaro670 @Drizzt włączy się taka sama dzika szczekaczka umoralniająca względem bardziej doświadczonego użytkownika. A może sam @Jorund doszedł już do pewnych wniosków i sam dołoży 3 grosze. Bawcie się. Idę tymczasem nawijać makaron na uszy samotnej maturzystce; kolejnej w tym miesiącu
  6. Jeszcze jedna opcja: nie masz przypadkiem nachalnych znajomych, którzy usiłują Cię zeswatać? Jak z jednego miasta, to kto wie czy przypadkiem nie jesteś rybką do złowienia, przez koleżankę jakiejś Twojej koleżanki. A tekst jest odpowiednio zmanipulowany, bo już wie od znajomych odpowiednio jak Cię podejść. Z samego tekstu można wyciągnąć jeszcze więcej haczyków, ale oczywista oczywistość została już tu wcześniej napisana.
  7. @manygguh zależy kto czego w życiu szuka Niemniej jednak w obu filmikach nie zmienia się jedno: kobiety zachodnie nie nadają się do niczego, a jedynym kierunkiem wartym zainteresowania pozostaje Azja i Ameryka Łacińska. To że zdania są podzielone to dobrze, wiadomo czego się spodziewać - a by wyrobić sobie swoje zdanie wystarczy tam się udać na dłuższy czas.
  8. Pozwolę sobe wkleić arcyciekawy film z polecanego przez Marka kanału Adepta. Naprawdę mnóstwo ciekawostek. I prawdziwa Miazga w zderzeniu z postawą roszczeniowych kobiet zachodu.
  9. "Jak kobietą mówi, że czegoś nie zrobi nigdy, to oznacza, iż już sobie nie raz wyobrażała jakby to było gdyby to zrobiła. A jak już sobie całą akcję wizualizuje to kwestią czasu jest jak to zrobi, dla samego spróbowania czy jest tak jak ona myślała" - @Jorund Nie łączyć ze względu na długi odstęp czasowy. R.
  10. Świadomość polaków w jakich warunkach żyją potrafi być zatrważająca.
  11. Przygotowałbym się na totalne jej zaniedbanie przez najbliższy, a może i przez najbliższe lata czas. Jestem w wieku, w którym od jakiegoś czasu mnóstwo moich znajomych, koleżanek przeżywa istny baby boom. Co łączy wszystkie te, które rodziły rok-dwa-trzy lata temu? Ano to, że stały się totalnie zaniedbane. 2 znajome rodzące w podobnym czasie 3 lata temu, do dzisiaj są chodzącymi czołgami +20 nadwagi, narzekające na brak czasu by się za siebie wziąć. U młodszych matek widzę podobne tendencje. A podobno zawziętej kobiecie po porodzie wystarczy około pół roku by dojść do formy sprzed. Co muszą czuć ich partnerzy, to nawet nie chce się domyślać.
  12. "Dla faceta stabilność i bezpieczeństwo to odłożony grosz i zapewnienie płynności finansowej. Dla kobiety stabilność i bezpieczeństwo to odłożony przez mężczyznę pieniądz i zapewnienie przez niego płynności. Intercyza i rozdzielność majątkowa cały ten układ rujnuje. Dlatego tak panikują. Jak to ? Po rozstaniu nic nie dostanę ? On będzie pracował na siebie a nie na nas ? Będę musiała pracować i samodzielnie myśleć ? Być od niego zależną ? Misiu a takie miałam plany na przyszłość. Ty, mój mężczyzno będziesz zapierdalał a ja w międzyczasie znajdę sobie jakąś słabo płatną pracę w której nikt nie będzie oczekiwał ode mnie odpowiedzialności albo jeszcze lepiej... Od razu urodzę dziecko. To jest dobry plan. Spełnię się jako matka a Ty wracając z pracy będziesz mi pomagał tzn jako porządny facet i ojciec zajmiesz się brzdącem żebym ja mogła poleżeć i powczuwać się w depresję poporodową. Jak mnie będziesz wkurwiał i nie zajmował się nami odpowiednio to złożę papiery a Ty zostaniesz z niczym". @Oddawaj Fartucha - genialne podsumowanie. Zakładam, że opisuje to >80% naszych rodaczek. Obejmuje to także kobietki, które w pocie czoła poszły na studia.
  13. Samotnie się rodzimy i samotnie umrzemy. Poczucie wspólnoty jest tylko pozorne. Dość łatwo o tym zapomnieć. Twój udział był młoteczkiem, który wbił do końca gwoździe moich przekonań, które od zawsze gdzieś we mnie kiełkowały. Jesteś osobą, z którą wpisami zgadzam się najbardziej i ten krok jest dla mnie zrozumiały. Kiedyś już @The_Man w innym pożegnaniu napisał: Cóż - to naturalna kolej rzeczy, przychodzimy, odchodzimy, przemijamy, rozwijamy się... Co do forum masz racje - to etap wstępny a prawdziwe życie jest dalej. Polecam te przemyślenia niektórym samcom spędzającym tutaj całe dnie.... Dzięki OnTakiJakiś
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.