Witajcie Bracia, to moj pierwszy post na forum. Przydarzyla mi sie dzisiaj sytuacja, ktora chcialbym sie z Wami podzielic. Zyje na co dzien w jednym mieszkaniu z siostra, ktora skonczyla niedawno 18 lat i jest coraz bardziej wyszczekana. Doszlo dzis do sytuacji, ktora przekroczyla wszelkie granice dobrego smaku. Zaczelo sie od klotni przy stole, przy ktorym siostra zaczela mnie obrazac i rzucac malo eleganckimi epitetami w moja strone. Zazwyczaj trzymam emocje na wodzy, ale w pewnym momencie nie wytrzymalem. Obalilem ja, popchnalem na lozko, usiadlem na niej, lekko poddusilem i przez 5 minut siedziałem na niej, dopoki nie przeprosi. Nie uderzylem jej co prawda ani razu, nie zrobilem jej zadnej krzywdy, ale bedac caly czas na gorze chciałem pokazac kto ma w tym domu władze. Nie uwazam to za cos mega meskiego, bo to tylko siostra i lepiej znalezc sobie dogodnego sparingpartnera, ale wyjatkowo mnie wkurwila. Przeprosila co prawda ironicznie, ale dalem jej w koncu spokoj. Pozniej przez pare godzin byla cisza, jednak dostałem telefon od matki, ze znęcam sie nad jej córką. Wkurwienie siegnelo zenitu, tym bardziej, ze gdy wrocilem do domu, ta manipulantka smiala mi sie w twarz. Panowie, nie wiem jak to dalej rozwiazac. Z jednej strony chcialbym pokazac meska sile spokoju, ale z drugiej nie moge pozwalac na to, zeby panoszyla sie i obrazala. Jestesmy w koncu rodzina, ale nie moge pozwolic na to, zeby swoim zachowaniem zmniejszac przyslowiowo kutasa. Chcialem zapytac czy mieliscie kiedys podobna sytuacje i jak najlepiej sie zachowac dalej w tym przypadku. Podzielcie sie swoimi radami i doswiadczeniami. Prosze o jakies szczere rady, bo naprawde nie jest mi do smiechu, a nie chce jej zrobic krzywde. Pozdrawiam.