Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'mojahistoria' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

Znaleziono 4 wyniki

  1. Padło na mnie. Partnerkę znam od 10 lat. Poznana przez internet, ze względu na moją nieśmiałość. Pochodzi z małej miejscowości koło miasta powiatowego. W moim wieku, obecnie mamy po 37 lat. Absolwentka powiatowej uczelni na kierunkach porównywalnych z filozofią, politologią usw. , do tego jakaś śmieszna podyplomówka. Ogólnie zero hobby oprócz picia kawy, rozmów z rodzinką, ciepły kluch - popychadło. Zero zamiłowania do sportu, ani na rowery nie pójdzie ani pobiegać, ani na basen, nawet nie wiem czy umie pływać. Rodzina niezamożna, ojciec kierowca, mama sprzątaczka, siostra i brat. Rozpadający się dom, dzielony z inną rodziną. Dziewczę nienauczone pracy, bez ambicji, chęci rozwoju, poprawy bytu itd. Praca w gminnym Urzędzie socjalnym, raz na 1/4 etatu, trochę na cały, jak był, potem na 5/8, ważne że blisko domku. Obecnie od 2 lat bez pracy wychowując potomstwo. Ja - po uczelni techn. w mieście wojewódzkim, zawód zauf. publ. związany z uzyskaniem uprawnień itd, itp. do tego kilka języków obcych, lata treningów judo lub kyo kushin, siłowni, ponad 6 stóp wzrostu, masa podróży zagranicznych itd itd. , jednakże nieśmiały do bogiń. Praca na stanowisku z dobrą pensją, kilkukrotna średnia kraju. Zaręczeni od 5 lat. Po poznaniu się było fajnie, kobitka jak ta lala, poleciałem na wygląd. Urzekła mnie swoim charakterem, zawsze miła wyrozumiała, nigdy się nie awanturuje. Pierwsze 5 lat zamieszkiwaliśmy osobno. Zawsze zwarta i gotowa, również jak wracałem z delegacji. Ja w tamtym czasie iście spartański tryb - minuty wyliczone na prace, szkoła zaoczna, trening. Ona na luzaku - chyba na pół etaciku i do domku. Ale udało się skończone studia, szkolenia, kursy językowe itd. Postanowiliśmy że chcemy razem mieszkać i mieć wspólny domek. OK, więc pojechałem na Zachód na to zarobić. Jej kazałem uczyć się niemieckiego, żeby do mnie dołączyła. Wykupiłem nawet kurs. Po 3 miesiącach zrezygnowała. Było mi tam samemu markotno więc zrezygnowałem z planu wysłania jej do pracy, chciałem żeby przyjechała ot tak tylko - aby być robić obiady, obciągać itd. Szczególnie że kocha góry - a od Alp dzieliło nas niecałe 60km - Bavaria. Ona termin swojego przyjazdu przekładała z miesiąca na miesiąc, tak że w ogóle jej tam nie uświadczyłem. W międzyczasie, jak zgromadziłem trochę kapitału, a miałem zawczasu działkę, rozpocząłem budowę domu, którą nadzorował mój ojciec. Bywały okresy że musiałem ostro się spinać aby słać kolejne transze na kolejne etapy, ale dałem, rade. Ona grosza nie dała na "wspólne" siedlisko. Aby zintensyfikować gromadzenie bogactwa, udałem się bardziej na południe, do sąsiedniej Szwajcarii. Jako że moja luba kocha góry, zaprosiłem ją tam również, do Kantonu Vaud, gdzie stacjonowałem. Niestety nie dane mi było jej tam ujrzeć, nie pojawiała się znowu. Oczywiście w obu przypadkach informowałem że to ja opłacam pobyt i podróż. Podczas mojej 5-cio letniej emigracji zdałem sobie sprawę że nie mam co na nią liczyć i uprzedziłem aby wykorzystała czas pobytu w PL na rozwój, kursy i dokształcanie. Jednakże czas minął a paniusia nic nie zrobiła. Zawsze to ja dzwoniłem jako pierwszy, kiedyś chciałem przeciągnąć i wytrzymałem 3 tygodnie, po czym zadzwoniłem. Normalnie czułem jak jej nie zależało. W międzyczasie pobytu za granicą postanowiłem że chce mieć dziecko, w końcu to najwyższy czas i strzeliłem gola, którym moja ukochana opiekuje się już od 2 lat. Dom powstał, jakiś rok temu się wprowadziliśmy, zostało trochę do wykończenia. Po powrocie z pracy, już w PL zakasam rękawy i wykańczam, jednakże znowu zakup materiału i robocizna po mojej stronie. Wielokrotnie o tym informowałem jednakże czuję że mówię do słupa soli, głupie spojrzenie, odwracanie oczu i zero argumentów. Jeśli chodzi o finanse to nie zrobiłem błędu, dalej oddzielne konta i rachunki po połowie, ja na swoją kupę ona na kupkę. Remonty po mojej stronie jednak, chociaż ostatnio kupiła farby do obmalowania łazienki. Wiadomo chałupa moja wiec ma czynsz za free, a u nas wynajem domu od 3k pln w góre. Sorry, zapomniałem powiedzieć że do chałupy za pół bańki kupiła telewizor i lodówkę wiec ma wkład. W seksie było ok, chociaż juz rok- dwa przed ciążą sporo przymasowała i nie czuje pociągu do podwójnego podbródka, Wiem że jej charakter nie pozwoli na przywrócenie poprzedniej formy. Sam nie proszę chociaż pewnie bym dostał, jednak przez takie potraktowanie sprawy domu czuje jakieś odrzucenie. Jakby była figurka to jeszcze bym się skusił. Na plus mogę powiedzieć, że podczas pobytu za granicą opiekowała się czasami psem jak moi rodzice jechali na urlop, czasami coś przy sprzątaniu mamie pomagała. Przez cały okres ani razu nie przyjechała, chociaż przypadało to na czas kiedy pozostawała bez zatrudnienia. Jej postawa tylko potwierdziła obraz kobiet które zawsze napotykałem na swojej drodze - próżne bez ambicji, chęci rozwoju tępaki. Ogólnie to już dawno bym to wszystko rzucił w cholerę, ale jest dziecko, awantur nie ma, rachunki na pól, obiad na stole, czasami posprząta w domu, i jak w delegacje jadę to ma kto z psem wyjść. Uczucie jak było to minęło, teraz czyste wyrachowanie... Znajomi i rodzinka mówią że zasługuję na kogoś wartościowego itd, ona się już nie zmieni itd. Też tak uważam, jednakże na prawdę ciężko mi znaleźć jakąś wartościową kobietę, wszystkie jakie spotykam to jełopy bez ambicji, jak nie sprzątaczka to jakaś magazynierka, sprzedawczyni, uważam że jak oferuję coś więcej to powinienem otrzymać lepszą cenę czyż nie? do tego ten dom, jak mam być sam po co mi chałupa, dochodzi jeszcze rozbicie rodziny, ja wychowałem się w pełnej, jakoś głupio będzie za 20 lat jak mi córka powie że tatuś opuścił nas jak miałam 2 latka. Lipa. Aha jeszcze jedno , zatraciłem swój rytm przy niej, kiedyś każda minuta odliczona - to na to - to na to, nie ma straty czasu, w tamtym okresie chyba się najwięcej wyuczyłem. A jaka jest twoja historia....? co sądzicie albo what would you do if u were me?
  2. Będę się streszczać. Ja siebie w większości przepracowałem zanim trafiłem na forum. Nie było łatwo, bo działałem instynktownie i opierając się na logicznym myśleniu. Myślę jednak, że już jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej?. Szczerze miałem olbrzymie problemy z samym sobą. Brak pewności siebie, mnóstwo kompleksów. Mieszkanie z rodzicami (wciąż z nimi mieszkam, ale już na swoich zasadach) i toksyczna matka. Nie miałem dziewczyny i nie zanosiło się że będę miał. Myślałem, że skończę jako 40 letni prawiczek którego jedynym zainteresowaniem jest fifa i eu4. Była praca, były pieniądze ale nie potrafiłem z tego korzystać. Nie było przyjaciół, Nie było nawet kolegów. Postanowiłem wziąć się za siebie. Siłownia, basen, teraz też boks. Rezultat: zniknęła duża część kompleksów, pojawili się znajomi i koledzy. Dzięki temu poprawiło się też moje obycie w społeczeństwie i poprawiła inteligencja emocjonalna. Dla mnie to nie wystarczyło, zacząłem sie rozglądać za partnerką. Na początku bardzo niemrawo. Założyłem aplikację randkową, ale kompletnie mi nie szło. Nie potrafiłem rozmawiać, a raczej nie potrafiłem flirtować. Zmieniłem więc podejście. Wykorzystałem aplikację do poprawy tych właśnie zdolności. Szło wolno i w bólach, Ale czułem się coraz pewniej. W końcu zagadałem do dziewczyny w realu. Łatwo poszło?. Zacząłem sie z nią spotykać, ale po miesiącu mnie zostawiła. Podłamałem się trochę, Nie będę ukrywał. Wtedy pierwszy raz trafiłem na forum. Po chwili lektury przestałem się dziwić dlaczego mnie rzuciła?. Później były kolejne dziewczyny, niektóre fajne inne nie (w końcu też przestałem być prawiczkiem?). Parę razy dostałem w tyłek, parę razy to ja byłem tym kopiącym. Ważne, że rozwijałem się na tym polu. Popełnialem błędy i wyciągnąłem z nich wnioski. Dorastałem jako człowiek i jako mężczyzna. Jestem zadowolony z tego co już osiągnąłem, Ale wiem, że czeka mnie jeszcze mnóstwo pracy. Chce w końcu spróbować swoich sił w LTR, nic po tym nie oczekuję, bardziej chodzi o ciekawość i chęć zebrania doświadczenia. Tekst napisałem dla chłopaków, którzy są teraz tacy jak ja byłem na początku. Jeśli tu jesteś, wiedz że będzie dobrze. Ja dałem radę, Ty też dasz, a wszyscy tu chętnie Ci pomogą. Pozdrawiam!
  3. Zostałem zwabiony na forum dzięki proponowanym na YouTube filmikom Pana Kotońskiego. Czyli jednak aż tak bardzo zasięgów mu nie ucinają ? Jestem kolejnym przedstawicielem młodego pokolenia wchodzącego w nową, zwariowaną dorosłość. Całe życie odkładałem wszystko na później aż nie stałem się rok temu samotną znerwicowaną beznadziejną zlęknioną kupką nerwów i fobii z czającymi się za rogiem myślami samobójczymi. To był moment, w którym uderzyła we mnie z impetem cała moja przeszłość oraz zacząłem sobie uświadamiać jak wiele czeka przede mną pracy, aby cokolwiek osiągnąć w życiu. Przez całą młodość myślałem, że "jakoś to będzie" - pójdę na jakieś studia, znajdę jakąś kobietę i jakoś będę pchać te życie do przodu. Jednak moja psychika się posypała - poszedłem do lepszego" technikum w którym ze względu na brak systematyczności zdawałem ledwo z klasy do klasy. Ze względu na brak dziewczyn i kobiet w życiu i tego, że nikt nie nauczył mnie wcześniej jak zacząć je sobie sprawiać dalej nie przeszedłem inicjacji seksualnej i jedyny związek jaki miałem to jeden w wieku osiemnastu lat z dziewczyną, która po pół roku znajomości wytarła moimi uczuciami podłogę i zostawiła mnie dla osoby, która mnie nazwała "przyjacielem". Gdy ja próbowałem jak typowy Nice Guy nauczony prawidłami bycia szlachetnym i szarmanckim przez pół roku małymi kroczkami próbowałem przesuwać się dalej, po miesiącu ex-przyjaciel chwalił się jednemu koledze o swoim stosunku z "moją byłą". Dodatkowo okropnie złamał mnie rozwód rodziców, gdzie ojciec cztery lata temu zostawił matkę i musiałem przez całą klasę maturalną znieść jej załamanie nerwowe z myślami samobójczymi. "Ja sobie poradzę" - mówiła... Gdy jej życie się ułożyło - przełamała się i znalazła nową osobę której zaufała ja zacząłem wysiadać. Do tego gdy ja ją wspierałem w każdej smutnej chwili, a ja potem przesypiałem po piętnaście godzin jedynie sprawdzała raz na jakiś czas czy w ogóle żyję. Gdy ona dostawała wsparcie, ja jednego dnia wracając z pracy usłyszałem na wyjściu gdy mówiła do sąsiadki "hehe, bo my to nie potrzebujemy jakiejś psychoterapii". Stwierdziłem po maturach, że "nie jestem gotowy psychicznie na pójście na studia". Do tego doszedł kompleks bycia biednym obserwując całe technikum bananowych chłopców którzy mieli ode mnie łatwiej - mieli pieniądze, dziewczyny, wszystko to, czego ja zawsze usilnie pragnąłem. Stwierdziłem, że muszę zrobić sobie przerwę od nauki i ułożyć trochę swoje życie. I tak... pierwszego czerwca planuję wejść na halę produkcyjną z papierową trąbką świętując trzeci rok mojej egzystencji na tym zakładzie. Przez te dwa lata porzuciłem wszystkie moje resztki zainteresowań i stałem się szarą tłustą masą - miałem się podbudować, a tymczasem resztki mojej samooceny się zawaliły. Za niedługo minie rok od pewnej przełomowej rozmowy. W piękne majowe popołudnie wpadłem do jednej z niewielu osób które mógłbym nazwać przyjacielem - wraz z jego dziewczyną przeszliśmy się na miasto - przy okazji załatwiania kilku papierowych spraw kupiliśmy przepyszne lody i usieliśmy na ławce aby w odświeżającej bryzie z tryskającej fontanny pośmiać się z gołębi, ludzi wokoło i tego co znajduje się w odświeżającej bryzie z tryskającej fontanny. Jednak do ostatniej chwili nie byłem świadomy pułapki w jaką wpadłem. Po milutkiej rozmowie o duperelach zostałem okrutnie obnażony z mojej cieniutkiej powłoki dobrego humoru. Gdy byliśmy w lodziarni były dwie bardzo fajne dziewczyny. Gdy on ładnie kokietował, ja po pierwszej próbie szybciutko się wycofałem i jedynie dokonałem transakcji i wyszedłem. Od "czemu do nich nie zagadywałeś?" przeszli do ostrzału armatniego. Trafiali kolejno w moje zachowania które wykazywałem od długiego czasu. Cel był jeden - przekonać mnie, żebym udał się do psychoterapeuty który jemu kiedyś pomagał. Mimo iż cały mój poprzedni czas na etacie próbowałem robić coś ze sobą, to od tamtej pory uznaję to za pewien punkt zwrotny. Chodziłem na terapię od maja do listopada, zacząłem znowu biegać, poszedłem na siłownię, obkułem się materiałami Grzywocza i zaliczyłem kilka imprez na których zdobyłem numery i spotkania z trzema dziewczynami. W listopadzie zawiesiłem psychoterapię, bo miałem chwilowo wystarczająco pozytywny obrót zdarzeń, żeby stwierdzić "ja sobie już chyba poradzę samemu". A jednak szympans zwany życiem po raz kolejny rzucił we mnie gównem - w styczniu się wyprowadziłem, a w lutym wyczerpała się moja ostatnia luba z którą się spotykałem. Wróciłem mentalnie do punktu wyjścia. Z ciężkim bólem wznowiłem kontakt z miłym Panem, tydzień temu pomiędzy omawianiem moich spraw padła jedna diagnoza - "nie jestem gotowy na bliskość", no i... podejrzenie dwubiegunówki ale to jeszcze mamy... weryfikować, więc w tytule posta mamy "kupkę fobii i kompleksów", a nie "ChAD-a" ? Po tak przykrótkawym wstępie pragnę po raz kolejny i donośnie powiedzieć WITAM SERDECZNIE! Mam nadzieję, że może jednak zostanę tu chwilę dłużej ?, ale tymczasem szukuję się powoli na nocną zmianę w pracy PS. Realizując moje postanowienie zostania oczytanym człowiekiem czekając na zamówione dziś trzy książki dr. Lew-Starowicza, "Rok 1984" i "Cierpienia Młodego Wertera" ze względu na moją prokrastynację dalej z jednej z książek z ankiety przeczytałem jakieś dwadzieścia stron, a drugiej nie ruszałem. Jednak którą wy na moim miejscu przeczytalibyście najpierw? Taki wybór pomiędzy walką z nieśmiałością, a walką z wewnętrznym leniem ?
  4. Witajcie moi kochani! Dzisiaj będzie naprawdę krótko Długo przymierzałem się do założenia konta na tym forum, dzisiaj korzystając z tego ,że w pracy mam praktycznie wolne, uczyniłem to Chciałbym podzielić się swoją historią , przedstawić Wam obecną sytuację i ew. prosić o jakieś podpowiedzi. Jestem młodym chłopakiem (21 lat) , mieszkam w małym mieście, informatyk z zawodu, muzyk - (basista, 2 kapele). W moim życiu praktycznie nie ma czasu na nudę, cały czas coś się dzieje. Jestem szczęśliwym człowiekiem alee.. czasami sam nie wiem czego chcę i brakuje mi pewności siebie. Pannę W. poznałem w 4 klasie technikum. Jest rok młodsza. Blondynka z dobrego domu,przeciętna uroda (ale mimo wszystko ma to coś), mądra książkowo, spokojna, mieszka na wsi zabitej dechami 12 km ode mnie. Gdy ją poznałem nie miałem bladego pojęcia o kobietach, czego chcą, co je kręci, JAKIE SĄ NAPRAWDĘ (wspaniałe wiadomo) :). Pierwsze rozmowy to była wg jakaś porażka, pisałem do niej na Fb, bardzo oschła była, obojętna, musiałem ostro się gimnastykować przy rozmowach z nią . Pamiętam, że na walentynki wysłałem do niej jednego gościa, z dużą kopertą w której była mniejsza, w tej mniejszej była jeszcze mniejsza itd. na końcu była kartka z zapytaniem kiedy kawa i mój numer telefonu. Po jakiś 12 godzinach SMS treść "dzięki" Myślę- będzie moja, głupi ja Znajomość nabierała tempa, pamiętam,że na dzień kobiet pierwszy raz się spotkaliśmy, zabrałem ją na Greya do kina. Rafcio (ja) idiota zamiast działać coś w trakcie filmu czy tuż po nim, kupił jej popkorn i przez pół filmu wpatrywał się w jej "boskie" oblicze. Zgadnijcie czy była zadowolona ? Bo mi dzisiaj już się wydaje , że liczyła na coś innego. Biegałem do niej z kwiatkami, prosiłem o spotkania, jak już wyprosiłem było naprawdę fajnie (tak mi się wydawało). Pierwsze pocałunek, dotykanie się (jestem na 80% pewien ,że chciała czegoś więcej,ale z powodu mojego braku doświadczenia i podstawowej wiedzy wszystko niszczyłem. Po 9 miesiącach znajomości zakończyłem ją, ponieważ w dniu kiedy miała się ze mną spotkać poszła z kuzynką która właśnie niby wróciła z niemiec do klubu gdzie teoretycznie poznała jakiegoś gościa z którym wyśmienicie się bawiła. Powiedziałem nara. Reasumując , mógłbym tutaj książkę napisać, ale nie chcę też przynudzać .Popełniłem wszystkie możliwe błędy, pokazałem się ze słabej strony sam się wpakowałem na orbitę. Miesiąc póżniej po jakimś koncercie, podpity pisałem do niej, że bardzo żałuję ,że chciałbym żeby było tak jak dawniej, byśmy byli chociaż przyjaciółmi etc, stwierdziła, że nie byłaby "lojalna" względem kogoś innego. :))) To nie koniec "histeryjki" Olałem sprawę, uznałem oczywiście, że ja wszystko super robiłem, że to jej wina bo nie wiedziała czego chce etc.... Po pewnym czasie ku mojemu zadziwieniu Pani W PIERWSZY RAZ W ŻYCIU PIERWSZA NAPISZE "hej co tam?" Wiadomo jakiś dialog, że u mnie wszystko pięknie i wg, że mam się wspaniale i nagle zaczyna nawiązywać do tego, że siedzi sama nudzi się, nie wie co ma ze sobą zrobić. Jak wiadomo, już nie zaznała ode mnie współczucia ani jakiejś propozycji, tylko zrobiłem jej lekką wojnę, powiedziałem co o tym sądzę i ogółem kazałem iść jej do tego swojego nowego Bo tych wydarzeniach nastąpiła przerwa.Nie widywałem jej, nie pisałem, nie szukałem kontaktu, zapominałem. Miesiąc temu napisała do mnie 2 raz ! (i tutaj bardzo dziwna sytuacja) Wyglądało to mniej więcej tak: "hej co tam?" No cześć, ogółem bardzo dobrze, spełniam się a tam ? chwila gatki o dupiemaryni pytanie od jej : A prywatnie ? Wiesz o co chodzi ? To jej powiedziałem, że się bawię, gram, podwyżkę dostałem (chodziło jej czy mam kogoś) Powiedziałem , że nie i nie szukam, okazało się, że ona też nikogo nie ma, siedzi w domu i jej smutno. Zakończyłem niespodziewanie rozmowę, bo akurat wychodziłem , powiedziałem, że idę do koleżanki z pracy albo coś takiego. Oki baw się dobrze, buziaczek (;*) Nie skomentowałem tego, poszedłem się bawić . Następnego dnia jak do niej napisałem była strasznie oschła, wg nie wchodziła w rozmowę, wyglądało to jakby ewidentnie jej nie chciała prowadzić (tego nie mogę zrozumieć) Stwierdziłem, że trudno, dziwna kobieta. Ostatnio nastąpił zwrot akcji, powiedziałbym nawet , że dość radykalny. Mi zaczęło się dobrze układać (robimy teledysk, w pracy coraz lepiej, otaczam się ładnymi kobietkami) Werka znów niewinnie zaczęła pisać coś, robiła to cyklicznie przez pewien czas, na tą chwilę mamy już lepszy kontakt, rozmawiamy przynajmniej raz na dwa dni, nie daje się shit testom (staram się) Pokazuje się z tej lepszej strony. Ona sami widzi, że się coś zmieniło... bo się zmieniło... Ale... Obecnie z mojej strony wygląda to tak, chciałbym od niej czegoś więcej,znowu. Sam widzę, że jest to możliwe, ale cholernie się boję , że znów gdzieś popełnie jakiś błąd a później już się posypie. Czy starszyzna ma jakieś rady dla młodego ? Jak ją nakręcać ? Czy samemu zaczynać rozmowy ? Kiedy zdecydować się na pierwsze spotkanie po czasie i jak ma ono wyglądać ? Za wszystkie wskazówki będę mega wdzięczny p.s. znów się rozpisałem, sorrki, że tak długo ale chciałem w dość jasny sposób nakreślić sytuację. p.s.2. Interesuje mnie ta konkretna dziewczyna, nie żadna nowa inna, być może to błąd, ale tak mi honor nakazuje :))))))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.