Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'choroby' .
-
Każdy świadomy człowiek w Polsce wie, że jedzenie, które serwują nam dystrybutorzy, władza i pseudo rolnicy biorący dotacje z UE za zalewanie pól wszelkiej maści chemikaliami prowadzi do chorób i w konsekwencji zgonu konsumentów. Normy w pożywieniu są przekroczone kilkukrotnie, wielu Polaków nawet nie zdaje sobie sprawy, że w organizmach mają przekroczone normy glifosatu, azotanów czyli związków rakotwórczych. Również woda zwłaszcza w województwie dolnośląskim jest z dodatkami. W Polsce w ciągu roku umiera obecnie około 400 tyś ludzi na nowotwory złośliwe. Tutaj kanał Marcina. Marcin Bustowski prześladowany przez System - YouTube
-
Krótko na temat: "Dlaczego tyle grubasów?" (w Polsce); Widzę, że zwlaszcza wśród osób > 40.* *choć w zasadzie w każdej grupie wiekowej występuje ten problem Mi po prostu się w głowie nie mieści jak można się tak spaść (jak świnia/wieloryb). 😅
- 41 odpowiedzi
-
Jeżeli ktoś z was kupuje towary w biedronce, lidlu, Kauflandzie to radzę się zastanowić czy wasze zdrowie jest warte takiego syfu jaki tam sprzedają? Spleśniałe owoce, warzywa, dojrzewające mięsa ze zmienionym kolorem a nawet czasem ruszające się, przeterminowane produkty jak nabiał lub takie, które mają zmieniony skład bo producenci idą już po taniości dodatkowo zmniejszanie ilości produktu natomiast cena zostaje taka sama a nawet wyższa. Oczywiście obsługa sklepów jak i ochrona nie zwraca na to uwagi, nie zgłasza nieprawidłowości, sami konsumenci też reagujący agresywnie na ludzi, którzy pokazują prawdę. Korporacje faszerują nas od lat jedzeniem czwartej kategorii, przecież już kiedyś wyszło na jaw, że Polacy jedli sól drogową a później zdziwienie skąd tyle nowotworów. Ku przestrodze wstawiam filmy.
-
Ostatnio zacząłem się nad tym zastanawiać i... jestem nieco zaniepokojony. a zresztą (źródło): https://www.runners-world.pl/zdrowie/Czy-siedzenie-jest-grozne-jak-palenie,5136,1 "Trudno byłoby wymienić miejsca, gdzie usiąść nie można. Poza zatłoczonym tramwajem, niemal zawsze mamy tak możliwość. I chętnie z niej korzystamy. Mimo uszu puszczamy informacje, że szkodzimy sobie, przemieszczając się autami, przykuwając do biurek i przesiadując przed telewizorem. Udowodniono, że czas spędzony za kółkiem, nad klawiaturą lub na kanapie ma związek ze zwiększonym ryzykiem chorób serca, cukrzycą, nowotworami i depresją. Siedzenie, jak nikotyna, uzależnia, niszczy zdrowie i skraca życie. "Dobrze, że jestem biegaczem" – myślisz sobie. Do tej pory nie przejmowałeś się skutkami siedzącego trybu życia, bo przecież jesteś osobą aktywną jak mało kto. Niestety, okazuje się, że nawet maraton na koncie nie zniweluje zgubnych skutków siedzenia. Coraz więcej badań wskazuje, że ludzie przykuci godzinami do krzesła, nawet jeśli po godzinach są aktywni, umierają wcześniej niż osoby siedzące mniej. Na kanapie siedzi biegacz Do niedawna, jeśli ćwiczyło się 60 lub więcej minut dziennie, można było się zaliczyć do grona osób aktywnych. Dziś to za mało. Badacze coraz częściej zauważają powszechny problem, jakim jest nadmierna ilość czasu spędzanego w ciągu doby na siedząco. O ile samo siedzenie nie jest niczym złym, o tyle skutki nadużywania bezruchu prowadzą do wielu chorób i skracają życie. I to, niestety, nawet jeśli między przesiadką z krzesła za służbowym biurkiem na domową kanapę przed telewizorem pokonujesz w tygodniu dziesiątki kilometrów biegiem. Podobnie jak żaden dystans nie wymaże z organizmu efektów wypalenia iluś tam paczek papierosów. Okazuje się, że mimo czasu przeznaczonego na regularne treningi, ludzie aktywni spędzają na siedząco tyle samo godzin, co ich niećwiczący znajomi. Z badań opublikowanych w 2012 r. przez "International Journal of Behavioral Nutrition and Physical Activity" wynika, że ludzie spędzają średnio 64 godziny siedząc, 28 stojąc, a 11 przemieszczając się (chodząc, nie biegając). Bez względu na to, czy ćwiczą przez zalecane 150 minut tygodniowo, czy nie. To oznacza 9 godzin siedzenia każdego dnia, bez względu na pozostałą aktywność. "Byliśmy bardzo zaskoczeni, że nawet najwyższy poziom aktywności nie miał wpływu na zmniejszenie czasu spędzanego na siedząco" – mówi dr Marc Hamilton, autor badań. Okazuje się, że osoby uprawiające sport, poza regularnymi treningami, rzadko starają się znaleźć czas na ruch. Badania zaprezentowane w 2013 r. przez American College of Sports Medicine na Illinois State University pokazują, że ludzie są ogólnie o około jedną trzecią mniej aktywni w ciągu dnia, gdy robią trening, niż w ciągu doby bez biegania czy siłowni. Być może wydaje im się, że przed godzinę dość się poruszali jak na jeden dzień. Eksperci twierdzą jednak, że przeciętny człowiek nie biega, nie chodzi ani nie stoi na co dzień wystarczająco długo, by zniwelować skutki 8 czy 10 godzin siedzenia. "Być może biegacze lepiej niż osoby nieaktywne tolerują długie siedzenie, ale może to dawać im fałszywe poczucie bezpieczeństwa – ostrzega dr Zbigniew Jóźwiak z Zakładu Fizjologii Pracy i Ergonomii Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi. – Bez przyzwoitego stanowiska pracy nawet bieganie w wolnym czasie na niewiele się zda. Przesiadywanie z kręgosłupem wygiętym w pałąk przy stole obiadowym albo z laptopem na kolanach, by potem dobijać go, biegając po twardej nawierzchni, mija się z celem. Najbardziej wskazany jest rozsądek i umiar" – dodaje nasz ekspert. Jak na tureckim kazaniu Unieruchomienie mięśni, spowodowane przez długie spoczywanie na "czterech literach", spowalnia krążenie. Metabolizm zwalnia: zużywasz mniej cukrów i tłuszczów, a to zwiększa ryzyko powstania chorób serca i cukrzycy. Naukowcy przebadali 3757 kobiet i zaobserwowali, że za każde przesiedziane przez nie w pracy 2 godziny ich ryzyko zachorowania na cukrzycę wzrastało aż o 7%. A przecież większość ludzi siedzi (nawet tylko służbowo) minimum 8 godzin. "American Journal of Epidemiology" opublikował równie zatrważające wyniki badań. Według nich mężczyźni, którzy siedzą ponad 6 godzin dziennie, narażeni są na zwiększone o 18% ryzyko śmierci z powodu chorób serca, a o 7,8% bardziej zagraża im cukrzyca w porównaniu do facetów siedzących mniej niż 3 godziny dziennie. Jak od tego uciec? Bieganie po pracy to za mało – musisz ruszać się również za biurkiem. Prowadzone przed 12 lat na ponad 17 000 Kanadyjczykach badania pokazały, że im więcej czasu osoby spędzały siedząc, tym wcześniej umierały – nie zależnie od wieku, wagi czy tego, ile ćwiczyły. Nauka wbija w fotel Udowodniono też, że tkwiąc godzinami w miejscu, zwiększamy szanse zachorowania na nowotwory piersi, jelit, płuc i prostaty. Do tego im dłużej siedzisz, tym bardziej rośnie to ryzyko. Jeżeli te dane jeszcze nie spowodowały u Ciebie spadku nastroju, posiedź dłużej, a na pewno tak się stanie. W 2013 roku przebadano bowiem 30 tysięcy kobiet i na tej podstawie udowodniono, że te przesiadujące dziennie ponad 9 godzin były bardziej podatne na stany depresyjne niż te, które siedziały do 6 godzin. Mniej ruchu oznacza mniej hormonów szczęścia docierających do mózgu. I jak? Po tych wszystkich doniesieniach nabierasz dystansu do krzesła? To dobrze, bo im częściej się od niego oderwiesz, tym lepiej dla Twojego ciała i umysłu." Teraz pytanie do was. Czy coś z tym robicie? No i ile średnio spędzacie czasu dziennie przy kompie lub choćby siedząc?
-
https://www.rbb24.de/panorama/beitrag/2018/12/Kraetze-kraetzeerkrankungen-berlin-brandenburg-skabies.html Zauważalny wzrost od 2011 roku, wystrzał w górę od 2015, tabelka z tekstu poniżej: Dobrze, że po prostu takie choroby pojawiają się cyklami co x lat i nie ma tu związku np. z masowym napływem ludzi z Afryki bez dokumentów, historii chorób i karty szczepień. W komentarzach piszą, że takie problemy występowały na długo przed falą uchodźców, a za taki stan rzeczy można podziękować nieszczepiącej się rdzennej ludności. Dorzuciłbym do możliwych przyczyn zbyt małe zasiłki oraz patriarchat. Tymczasem w Szwecji: https://nczas.com/2018/12/29/szwedzi-przygotowuja-sie-na-wybuch-epidemii-zabojczego-wirusa-ekspert-ostrzega-to-nie-kwestia-czy-ale-kiedy-do-niego-dojdzie/ Inne źródło: https://www.document.no/2018/12/31/sverige-bygger-isolasjonsavdeling-for-ebola-pasienter/ Gdzie pada zdanie, które po przetłumaczeniu na pl brzmi: Wspominają też o nieujawnianiu opinii publicznej stanu zdrowia imigrantów, by nie budzić niepokojów społecznych. To całkiem rozsądne, bo mowa jest o tak prozaicznych dolegliwościach jak hiv czy wirusowe zapalenie wątroby. Sytuacja wygląda stabilnie. Jedynie w Polsce jest pandemia odry, do której mogli podobno przyczynić się Ukraińcy i jeśli się masowo nie zaszczepimy, zostaniemy zdziesiątkowani i kamień na kamieniu tu nie zostanie.
- 10 odpowiedzi
-
- 1
-
- choroby
- szczepienia
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czy możecie polecić jakieś badanie pozwalające zbadać swoje DNA, w takim stopniu żeby sprawdzić czy nie ma niepokojacych mutacji, możliwość wykluczenia raka lub sposobu działania zanim będzie za późno.
-
Mężczyzna po przejściach, który wziął się za siebie i swoje życie.
Pandorum opublikował(a) temat w Przedstaw się
Cześć, Coś o mnie - jestem w kwiecie wieku, choć większość życia zmarnowałem na substancje odurzające, gry komputerowe i inne. Do tego niestety padłem ofiarą dość naprawdę kiepskich błędów w sztuce lekarskiej, przez co mój stan zdrowia od pełnoletności jest kiepski i wiąże się z ogromną ilością ograniczeń (aż nie będę się rozpisywać, bo jest ich naprawdę dużo, dlatego śmieszy mnie jak ktoś mówi, że nie może przejść na dietę odchudzającą - ja marzę, by móc jeść tak wiele pod względem różnorodności i smaku). To spowodowało, że jeszcze bardziej uciekłem w gry, używki, dopalacze i masturbację, ponieważ lekarze nie potrafili i wręcz nie specjalnie chcieli przywrócić mnie do zdrowia. To oczywiście znacznie pogorszyło mój stan fizyczny i psychiczny. Tkwiłem w tym właściwie całe moje dorosłe życie. Jakiś czas temu wziąłem się w garść. Od 3 lat jestem 'czysty'. Wróciłem do inwestowania w zdrowie i nowe terapie lecznicze (niestety wszystkiego nie wyleczę jak np. pikawa, a przewlekłych chorób mam aż 4 - mam nadzieję wyleczyć chociaż lub aż dwie), zyskałem nową nadzieję. Mam dobrą pracę, wróciłem do rozwijania się, kariery. Niestety nie mogę ćwiczyć na siłowni, ale mam nadzieję, że w tym roku się to zmieni. Zamierzam założyć aparat na zęby i leczyć inne defekty urody, które zostały zaniedbane przez moich rodziców, a potem przeze mnie i które doprowadziły mnie do depresji, niskiej samooceny, problemów w życiu prywatnym (które praktycznie nie istnieje) i wielu innych. Spadłem na dno i miałem do wyboru - albo zakończyć to marne życie albo wziąć się porządnie w garść i wykorzystać mój dawny potencjał (który nie chwaląc się, był naprawdę niezły). Jestem tutaj, by zdobyć wiedzę z tego jak myśleć i znów być samcem alfa pomimo różnych przeszkód i defektów, które mam. Do tego chciałbym nauczyć się lepiej zdobywać kobiety, a przede wszystkim lepiej je rozumieć, pielęgnować relacje, umieć się z nimi właściwie obchodzić. -
https://apynews.pl/who-gry-choroba-psychiczna Co o tym sądzicie? Czy YouTube stanie się siedliskiem osób chorych psychicznie? Tak może się stać, przynajmniej według organizacji WHO (World Health Organisation), która zamierza wpisać uzależnienie od gier wideo na listę chorób psychicznych. Granie w gry wideo staje się coraz popularniejsze na świecie i w naszym kraju. Statystyki dowodzą, że w Polsce jest aż 16 milionów graczy, z czego około 15 procent jest uzależnionych od gier i Internetu. Specjaliści alarmują, a Światowa Organizacja Zdrowia zaczyna zwracać uwagę na ten problem i zamierza zakwalifikować uzależnienie od gier jako chorobę psychiczną. Nasz kraj pod względem graczy znajduje się na drugim miejscu w Europie i 23. na świecie. Badania przeprowadzone przez CD Projekt potwierdzają, że na granie w ciągu tygodnia poświęcamy aż 21 godzin. 15% uzależnionych osób z 16 milinów graczy to około 2.5 miliona "chorych psychicznie" według Światowej Organizacji Zdrowia. Specjalista z dziedziny gier wideo Tadeusz Zieliński wytłumaczył, kogo możemy więc uważać za chorego psychicznie: Gry działają na układ zadowolenia w mózgu, powodują wydzielanie się endorfin, w związku z czym, jeżeli nam ktoś zabiera nasze narzędzie, które nam dostarcza te endorfiny, to w naturalny sposób pragniemy je jakoś zastąpić. WHO dodatkowo precyzuje, że z uzależnieniem do czynienia mamy, jeśli zostaną spełnione 3 warunki. Najważniejszym jest brak zdolności kontrolowania czasu, jaki spędzamy na wirtualnej rozrywce. Niepokojące jest też, jeśli gry stają się najważniejszą wykonywaną czynnością i niezaprzestanie grania, pomimo wystąpienia negatywnych konsekwencji. Jakie skutki będzie miało umieszczenie uzależnienia od gier wideo na liście chorób psychicznych? Lekarze, firmy ubezpieczeniowe czy pracodawcy będą musieli brać to uzależnienie pod uwagę. To oczywiste, że wraz z rozwojem technologii i gier wideo spędzamy coraz więcej czasu przed ekranami smartfonów czy konsol. Rynek gamingowy na YouTube cały czas cieszy się ogromną popularnością, trudno jednak twórców czy widzów tych kanałów zakwalifikować jako osoby chore psychicznie. Są to raczej osoby, które pasjonują się grami i albo jest to ich sposób na życie, albo jeden z wielu sposobów na rozrywkę. Zmiana, która prawdopodobnie zostanie wprowadzona przez WHO nie powinna zmienić w dużym stopniu sytuacji graczy, może jednak dość mocno ugodzić w ich wizerunek. Bardzo często znani psychologowie wypowiadają się na temat gier wideo, głosząc, że jest to źródło wszelkich kłopotów i dziecięcych patologii. Pozostaje nam liczyć na to, że WHO będzie miało bardziej ludzkie i racjonalne podejście do tematu.
-
Czytałem na forum, że mamy czasy w których większość ludzi jest obarczona syndromami DDA i DDD, dlatego tak wiele związków się rozpada, a ludzie nie potrafią budować trwałych więzi. Tutaj lista przyczyn i objawów. http://www.stowarzyszenie.edu.pl/projekty-2010/program-partnerstwa-transgranicznego-kompetentna-pomoc-wspouzalenionym/syndrom-dda-objawy-przyczyny-i-leczenie tutaj wywiad http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,399,dzieci-zle-funkcjonujacych-rodzicow.html Jeśli tak jest, to znaczyłoby że mamy "chore społeczeństwo". Sam zauważam u siebie multum objawów, bo i moja babcia nie miała ojca, moja matka piła i rodzice obwiniają o całe zło swoje dzieci (ale mamy dzieci, takie do dupy, a tak się staraliśmy). Zastanawiam się czy komukolwiek takie terapie pomagają, bo w połączeniu z pesymistycznym myśleniem każdy argument jest wymówką. Ceny tak samo, takie "kołczingi" kosztują 150zł na godzinę, a co mogą pomóc, jeśli problem jest utrwalony latami? Nie ma co do tego żadnej ufności. Nie wiem jak na NFZ, ale to co publiczne też nigdy nie wydaje się jakościowe. Dział samodoskonalenia, bo sądze że terapie mają na cel w byciu kimś lepszym i dla osób DDD lub DDA stanowią podstawę. Reszta samodoskonaleń bez naprawy psychiki (podświadomości?) będzie tylko maskowaniem objawów, a nie leczeniem przyczyn. Miał ktoś empiryczne doświadczenie z terapiami, albo cośo tym wie?