Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'dokręcanie śruby' .
-
W poniedziałek 29.05 przeniosłem się do drugiej filii firmy w której pracuje, obejmując stanowisko po samicy. To co zastałem rozłożyło mnie na łopatki. Dziś nie wytrzymałem muszę wylać swoje zażenowanie. Tabun rozwścieczonych hien rządnych władzy (czytaj samic), biednego nieporadnego informatyka Waldemara, którego księżniczki ochrzciły "Waldi" lub "Cycu", emerytowanego policjanta tzw ciecia który myje naczynia w kuchni i roznosi kawę po pokojach wszystkim harpiom i dwóch kolegów "po fachu" którzy chowają się po kątach. Co mnie uderzyło w pierwszy dzień? -Słownictwo rodem z rynsztoka, poziom nieróbstwa (picie 2-3 kaw i palenie podobnej ilości papierosów na jednej przerwie, która u rekordzistki trwała 53 minuty) -Poziom szacunku lub raczej jego brak w stosunku do pracowników płci męskiej. -Okropne, przepełnione nienawiścią spojrzenia które przeszywają dusze Dziś miarka się przebrała, sytuacja wprawiła mnie w osłupienie. Przerwa regulaminowa, wszyscy obecni w kuchni spożywają co nieco. Po prawie tygodniu drogie panie przywykły do obecności nowego przełożonego. Nagle z ust jednej z najbardziej "wychylających się" pomysłowością samicy i cieszącą się poważaniem wśród psiapsiółek pada słowny atak w moim kierunku. W jednej chwili poczułem jad i brak szacunku z jej strony do mnie. Kiedyś bym pomyślał że to ze względu na różnice wieku. -Słoneczko, nastaw mi wodę na kawkę i umyj kubeczek, słodzę dwie łyżeczki. W nagrodę możesz się poczęstować, sobie też zrób. Widać było ze kółeczko wzajemnej adoracji czeka z niecierpliwością na moją reakcje, niestety nie spodziewały się tego co nastąpi, a pomysł na zemstę był jak grom z jasnego nieba. "- Mam dosyć wąchania smrodu tego podrabianego kawo-podobnego wyrobu który łoicie jak menele winiaki pod sklepem. Dziś już nie ma dla nikogo przerwy, wystarczająco zaległości narosło odkąd zabrakło tu męskiej reki. Wszystkie do pracy, już już mróweczki uwijamy się" - Gdyby mogły zabiłyby mnie gołymi rękami Wszystkie bez słowa wróciły do obowiązków. Przez resztę dnia spojrzenia nienawiści i szepty. Wreszcie jedna z odważniejszych, tak bym słyszał wypowiedziała się... - " Ku** mać jak w cholernym obozie koncentracyjnym, nawet człowiek na papierosa wyjść nie może. Zabranianie przerwy w pracy kwalifikuje się pod mobing, sąd pracy." Odpowiedziałem: -"Palenie papierosów wśród osób niepalących powinno być karane zamknięciem w prawdziwym obozie koncentracyjnym za niszczenie cudzego zdrowia albo przynajmniej chłostą takiej delikwentki (specjalnie z naciskiem na rodzaj żeński)" Tak więc od dziś moje drogie panie będą musiały palić na zewnątrz, teraz im to różnicy nie zrobi ale w zimie będę miał satysfakcje Koniec z paleniem po pokojach i w kuchni!!! Kolejny atak był już totalnie poskromiony. Panie zaczęły głośną, przepełnioną wulgaryzmami i dzikim śmiechem rozmowę. Totalne lekceważenie tego ze ktoś musi się nad czymś skupić. W zamian dostały istny ryk lwa. "Będzie tu wreszcie spokój? Mam dosyć tego ujadania nad uchem, każda kolejna minuta nieróbstwa będzie dodawana po godzinie 16-stej jako bezpłatne nadgodziny" Do końca dnia paniusie zapieprzały jak pszczółki w ulu a ja wreszcie słyszałem własne myśli. Na koniec dnia z miłym uśmiechem na ustach każda z osobna się pożegnała cywilizowanym "do jutra" "papa" "hej do jutra".