Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'obiektywizm' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

Znaleziono 2 wyniki

  1. W ostatnim tekście pisałem o libertarianizmie. Jednak pomimo iż wpis wyszedł bardzo długi zdołałem tak naprawdę omówić jedynie kwestie wymiaru sprawiedliwości, obronności i prawa. Dlatego dzisiaj przedstawię rozmaite inne zagadnienia widziane libertariańskim okiem. Zacznijmy od tego że libertarianizm to nie tylko jakiś pogląd, doktryna ale przede wszystkim pewien rodzaj ewolucji społecznej odwołujący się do takich kwestii jak: Filozofia indywidualizmu – przeciwieństwo kolektywizmu, filozofia stająca na stanowisku, że każda jednostka ma prawo dążenia do osobistego szczęścia, jeśli tylko nie narusza tego prawa u innych osób. Pozytywny egoizm. Indywidualizm na przestrzeni wieków rozwijał się w postaci greckiej filozofii (głównie Arystotelesa), klasycznego liberalizmu, czy filozofii obiektywistycznej (randyzmu). Prawo naturalne i zwyczajowe – czyli m.in. prawo rzymskie, anglosaskie czy różnego rodzaju prawo popularne wśród ludów potocznie zwanymi w historii „barbarzyńskimi”. Racjonalizm, logika – poznawanie świata i dochodzenie do prawdy za pomocą swojego umysłu. Na tym opiera się m. in. filozofia Ayn Rand, czy prakseologia jako metodologiczna postawa Austriackiej Szkoły Ekonomii Rozwój ekonomii jako nauki społecznej – kłania się tu oczywiście wspomniana wcześniej Austriacka Szkoła Ekonomii, jak również klasycy uważani za prekursorów ASE jak Frederic Bastiat czy Jean-Baptiste Say oraz scholastycy ze Szkoły z Salamanki, działającej już w XVI wieku. Rys historyczny - początki ludzkości Dawno, dawno temu w ciężkich czasach „jaskiniowych” ludzie żyli w plemionach, pod przywództwem swoich wodzów. Jako że ludzki umysł zaczął się rozwijać na drodze ewolucji z czasem ludzie nauczyli się uprawy roli i hodowli zwierząt, odchodząc od konieczności polowania i zbieractwa i bycia uzależnionym od swoich przywódców. Była to tzw. rewolucja neolityczna. Ludzie przenieśli się na osiadły tryb życia, wykształcili nie tylko zdolność do produkcji żywności, ale także garncarstwa i tkactwa, powstał również handel i usługi. Poziom życia znacznie się podniósł, zwiększyła się również zdecydowanie liczba ludności. Niestety ludzie żyjąc sobie w takich wolnościowych warunkach byli nieustannie atakowani przez koczowników, tzw. nomadów, którzy nie potrafili uprawiać roli, za to lubowali się w napadaniu na ludy osiadłe, przejmując kontrolę i stając się dla ludów swego rodzaju pierwszą w historii administracją państwową. Władzę utrzymywali pod pretekstem bycia „pośrednikami z bogami”, wyłoniła się również kasta kapłańska. Od tamtej pory nieustannie władcy, czyli wąska grupka ludzi sprawująca kontrolę nad społeczeństwem, zawsze znajdywali pretekst do sprawowania władzy. W starożytności władcy uważali się za bogów, jak faraonowie w Starożytnym Egipcie, czy cesarze w Starożytnym Rzymie. W średniowieczu zostało to złagodzone w kierunku: „władza pochodzi od Boga”, takimi „namiestnikami Boga” byli oczywiście władcy monarchiczni (królowie). Z czasem wraz z nadejściem demokracji w miejsce Boga wstawiono „dobro społeczeństwa”, a wiek XX, czyli era totalitaryzmów bardzo mocno odcisnął piętno na mentalności ludzi, którzy przyjęli postawę że „to musi być państwowe, i to, i tamto i jeszcze tamto”, tak musi być i nie ma z tym dyskusji. W ostatnim tekście pisałem o przykładach społeczeństw praktycznie „bezpaństwowych”, takich jak wczesnośredniowieczne: Irlandia, Islandia czy Anglosasi, funkcjonujących w oparciu o prawo zwyczajowe, sądy arbitrażowe i duże poszanowanie dla własności prywatnej. I takich przykładów w historii było naprawdę wiele, w zasadzie od przysłowiowego „zarania dziejów”. W ten sposób zazwyczaj funkcjonowały tzw. ludy barbarzyńskie. Tutaj się na chwilę zatrzymajmy. Słowo „barbarzyńca” dziś kojarzy się pejoratywnie. Przywodzi na myśl dużego, włochatego jegomościa, brutalnego, lubiącego mordować i gwałcić. Tymczasem barbarzyńcy często byli nastawienie bardzo pokojowo. Germanie, Słowianie, Prusowie, Bałtowie czy Celtowie to prawdziwa kolebka Europy. Ludy te organizowały swoje wojska jedynie doraźnie, najczęściej w celach obronnych. Nie miały żadnego stałego króla ani administracji państwowej, lecz wybierały przywódcę na czas prowadzonych batalii. Po ich zakończeniu dowódca stawał się zwykłym członkiem ludu, podporządkowanym prawu zwyczajowemu. Praktycznie każdy człowiek z takiego barbarzyńskiego ludu posiadał broń do obrony własnej. Gdy ktoś padał ofiarą przestępstwa mógł również liczyć na pomoc rodziny i sąsiadów w ujęciu sprawcy. Ujęci przez prywatne siły przestępcy zmuszani byli do zwrotu mienia i wypłacenia rekompensaty. Spory prawne rozwiązywano poprzez arbitraż na specjalnie zwoływanych zgromadzeniach zwanych wiecami lub thingami. Za przestępstwa uznawano czyny wymierzone przeciwko drugiej osobie i jego własności prywatnej, kary miały charakter prywatnej rekompensaty, zadośćuczynienia ofierze. Plemienne wiece (thingi) posiadały też władzę powoływania i odwoływania przywódców, którzy w razie przekroczenia ustalonych praw podlegali sądowi tak jak wszyscy inni wolni ludzie. Samo słowo „barbarzyńca” narodziło się w kulturze Starożytnej Grecji i Starożytnego Rzymu. Oznaczało ono po prostu cudzoziemca (gr. barbaros, łac. barbarus – znaczy cudzoziemiec). W Grecji za barbarzyńcę uznawano każdego kto nie był Grekiem, a w Rzymie każdego kto nie był ani Rzymianinem ani Grekiem. Termin został ukuty ze słów „bar-bar” jako że Grecy i Rzymianie nie znali obcych języków. Barbarzyńcą był więc człowiek mówiący w niezrozumiałym dla nich języku, gadający „cośtam cośtam”, „bar-bar”. Jak wszyscy wiemy starożytne cywilizacje jak Grecja i Rzym opierały się głównie na niewolnictwie. Do niewoli z miłą chęcią często brano wspomnianych wcześniej barbarzyńców. Taka jest mniej więcej geneza powstawania państw, podboje i branie ludzi w niewolę. Co być może wydać się bardzo nieprzyjemnym faktem dla czytelników, samo słowo niewolnik pochodzi od słowa „Słowianin”, łac. sclavus, gr. sklavenoi, niem. sklave, ang. slave itd. Jednak nie tylko Rzymianie brali Słowian do niewoli. Także i twórcy pierwszego państwa polskiego (na ziemiach zamieszkałych przez Polan), czyli dynastia Piastów, byli nikim innym jak handlarzami niewolników. Więcej na temat ludów barbarzyńskich można poczytać chociażby w książce „Barbarzyńska Europa” Karola Modzelewskiego. Nie bardzo jest tu miejsce na dokładne opisywanie cywilizacji starożytnych, pozwolę sobie więc wspomnieć jedynie o Starożytnym Rzymie, imperium które w pewnym momencie zaczęło mieć dominującą rolę w Europie, a potem bezpowrotnie upadało. Imperium Rzymskie poza stworzeniem świetnego prawa, potęgi militarnej i rozwiniętej architektury z biegiem czasu zaczęło się stawać jednocześnie coraz wyraźniejszym kolosem o glinianych nogach. Silnie scentralizowany państwowy moloch nie sprzyjał rozwojowi gospodarczemu ani technologicznemu. Znamiennym przykładem jest Heron z Aleksandrii, grecki wynalazca i matematyk, który przedstawił w I wieku n.e. cesarzowi Klaudiuszowi …. prototyp maszyny parowej. Cesarz z początku był zachwycony, ale zaraz zapytał: „a co będzie z niewolnikami?”. Wolał zatem nie rozwalać „sprawdzonego” systemu. Rzymowi, w którym 25% mieszkańców stanowili niewolnicy brakowało bodźców do inwestowania w podniesienie wydajności pracy, bo i po co ułatwiać życie „mówiącym narzędziom”? Skoro 25% ludzi wykonywała całą pracę, reszta ludności, zwłaszcza możnowładni, nie bardzo kwapiła się do jakiekolwiek roboty. Rzymianie nie zajmowali się również praktycznie w ogóle medycyną, jedynymi medykami byli greccy niewolnicy. Co ciekawe pierwszym poważnym gwoździem do trumny Imperium Rzymskiego było coś, co dziś nazwalibyśmy dochodem gwarantowanym. Wpierw był to zasiłek w formie pszenicy wykupywanej i sprzedawanej przez rząd poniżej ceny rynkowej dla najbiedniejszych mieszkańców. Wprowadził go Gajusz Grakchus w 123 p. n. e. Następnie od roku 58 p. n. e. zdecydowano że pszenica będzie rozdawana za darmo. Z czasem zaczęto rozdawać także darmową wieprzowinę, chleb, olej z oliwek i sól (zarządzenie Aureliana z 274 r. n. e.). Takie rozdawnictwo mocno demotywowało rolników i rzemieślników do pracy. W dodatku wraz z ogromnymi wydatkami militarnymi i bardzo rozrośniętą biurokracją generowało olbrzymie koszty. Co skutkowało znacznymi podwyżkami podatków oraz ciągłym rozwadnianiem złotych i srebrnych monet, psuciem pieniądza. Zaskutkowało to hiperinflacją, doszło do tego, że ludzie na targach płacili workami, pełnymi miedzianych monet. Jedyną reakcją władz było wprowadzenie cen maksymalnych. Przy takim spadku wartości pieniądza, brak możliwości podniesienia cen sprawiał że jakikolwiek handel przestał się opłacać. Gospodarka Rzymu zaczęła pogrążać się w ruinie. Osłabienie imperium wykorzystali barbarzyńcy, którym ostatecznie udało się podbić Rzym w V wieku. Agresorzy ci nie byli silniejsi od przeciwników, z którymi Rzymianie radzili sobie w przeszłości bez żadnego problemu, po prostu wykorzystali jego mocne osłabienie gospodarcze. Rys historyczny, część druga - średniowiecze Upadek Rzymu w V wieku uznaje się w historii za początek nowej epoki czyli średniowiecza. Jej cechą charakterystyczną była oczywiście powstanie monarchii, z początku były to rzecz jasna królestwa barbarzyńskie, zakładane przez takie ludy jak Frankowie, Wizygoci, Ostrogoci, Wandalowie, Anglowie itp. Na terenach wschodnich dawnego Rzymu powstało Cesarstwo Bizantyńskie (Bizancjum). Jak pisałem w ostatnim wpisie monarchia jest systemem lepszym dla wolności niż demokracja, ponieważ monarcha ma ekonomiczną motywację do dbania o swoje królestwo niczym właściciel prywatnej firmy. Skutkuje to większym poszanowaniem dla własności prywatnej obywateli, znacznie niższymi podatkami, niskimi kosztami administracji rządowej i biurokracji, unikaniu konfliktów zbrojnych itd. A jeszcze lepiej kiedy monarchia ulega decentralizacji, podziału kraju np. na mniejsze księstwa, niezależne regiony itp. I to właśnie nastąpiło w omawianym okresie średniowiecza. Dzisiaj zapewne na hasło Hansa-Hermana Hoppe’go o: „Europie Tysiąca Liechtensteinów” niejedna osoba popukałaby się w czoło. Tymczasem średniowieczna Europa stała się wręcz milionem „lichtensztajnów”. We wczesnym średniowieczu dominującym ustrojem politycznym była monarchia patrymonialna. Jest to właśnie rodzaj monarchii, w której państwo stanowiło prywatną własność władcy, który był uważany za właściciela wszystkich ziem, zasobów naturalnych oraz najwyższego sędziego. Na przestrzeni kolejnych wieków, doszło jednak do czegoś z libertariańskiego punktu widzenia naprawdę wspaniałego. A mianowicie doszło do podziału królestwa na wiele mniejszych samodzielnych księstw, hrabstw, wolnych miast, itp.. W ostatnim wpisie pisałem o przykładzie Niemiec, gdzie ten stan trwał najdłużej, bo aż do 1870 r., jednak takie zjawisko nastąpiło niemal w całej Europie, przede wszystkim w okresie od X do XIV, w niektórych krajach nawet XV w. Historycy nazywają ten proces rozdrobnieniem feudalnym lub rozbiciem dzielnicowym. Monarchia patrymonialna została wyparta przez monarchię feudalną. Był to wyjątkowo dobry okres dla rozwoju gospodarczego Europy, zwany rozkwitem średniowiecza. Ludzie którzy dziś demonizują średniowiecze nie zdają sobie sprawy, że ta epoka dzieli się na trzy okresy: wczesne średniowiecze (od V do X w.), rozkwit średniowiecza (od X do XIV/XV w.) i zmierzch średniowiecza (inaczej jesień średniowiecza, około wieku XV). Średniowiecze często mylnie uznawane za „ciemnogród”, to okres w którym znacznie usprawniono pracę na roli, wynaleziono trójpolówkę, zaczęto używać ugoru jako pastwiska, nauczono się kuć stal, powstały tak wspaniałe wynalazki jak prasa drukarska Gutenberga, młyn wodny, kołowrotek, zegar mechaniczny, wielki piec, okulary, czy kompas. Powstały również pierwsze uniwersytety, a uczeni jak to przystało na „ciemnogród” zaczęli stanowić liczącą się grupę społeczną. A jak przedstawiały się kwestie społeczno-gospodarcze? Wówczas funkcjonującym systemem gospodarczym był feudalizm. Ziemia została podzielona pomiędzy rycerzy (feudałów), na tej ziemi rezydowali chłopi, którzy odpracowali pańszczyznę w zamian za ochronę ze strony rycerstwa. Czyli mieliśmy prostą wymianę, chłop oddawał część zbiorów, a rycerz w zamian za nią oferował mu ochronę, zapewniał bezpieczeństwo. Chłop nie jest już więc niewolnikiem, jest wolnym człowiekiem, zgodnie z panującą wówczas etyką chrześcijańską. Rycerz był właścicielem ziemi, ale nie był właścicielem chłopa. Co istotne, świadczenie chłopskie na rzecz pana feudalnego było wręcz ekstremalnie niskie w porównaniu z chociażby dzisiejszymi podatkami. Wówczas jednostką obrachunkową był dzień pracy. Żeby odrobić pańszczyznę, chłop potrzebował około 12-15 dni w roku, przez resztę roku pracował na własny rachunek. W dodatku dzień pracy był jednostką obrachunkową a nie jednostką czasu, więc jeśli np. chłop miał dwóch synów i wszyscy trzej pracowali, na odpracowanie pańszczyzny wystarczało jedynie 5 dni w roku, a nie 15. Mało tego niedziela zgodnie z panującą wówczas religią chrześcijańską była dniem wolnym od pracy, a do tego wszystkiego Kościół gwarantował dodatkowo całe 60 dni w roku wolnych od pracy. Tak dla porównania, w Polsce obecnie za dzień wolności podatkowej uznaje się 15 czerwca. Oznacza to, że pracujemy prawie pół roku za darmo na utrzymanie państwa. Jeśli w obrębie ziemi należącej do feudała znajdował się kościół lub kaplica chłop płacił również dziesięcinę, czyli oddawał jedną dziesiątą zbiorów na rzecz duchowieństwa. Jednak wbrew powszechnej opinii było to świadczenie płacone zazwyczaj dobrowolnie. W dodatku nie była to opłata „za frajer”. Po pierwsze dziesięcinę płacono żeby w ogóle był kościół/kaplica, miejsce na modlitwę itd. Po drugie lokalny ksiądz pełnił rolę nauczyciela dla chłopskich dzieci, mógł ich np. nauczyć czytać i pisać. Zazwyczaj nie było im to do niczego potrzebne, ale zdolny dzieciak mógł w przyszłości zamiast rolnikiem zostać uczonym, uczyć się w przyszłości w mieście, w katedrze, na uniwersytecie, itp. Dlatego też wielu wybitnych uczonych średniowiecza miało chłopskie pochodzenie. Ale to jeszcze nie wszystko. W prawie całej Europie (nie licząc Anglii) obowiązywała zasada „wasal mojego wasala nie jest moim wasalem”. W praktyce oznaczało to że rycerz był zwierzchnikiem chłopa, książę był zwierzchnikiem rycerza, ale już nie był zwierzchnikiem chłopa. Król był zwierzchnikiem księcia, ale już nie rycerza. Zwykły chłop był więc praktycznie niezależny od króla, który był (król) nikim więcej jak strażnikiem prawa i reprezentacyjnym przywódcą królestwa. Chłop miał wszelkie prawo do własności tego co posiadał i wypracował (po opłaceniu pańszczyzny), mógł również się ożenić, mieć dzieci itd. Co istotne mógł również wraz ze swoją rodziną opuścić wieś, bez podawania przyczyny. Musiał tylko wypełnić bieżące zobowiązania, np. nie mógł odejść na jesieni, przeprowadzkę musiał oddalić do stycznia po ukończeniu prac na polu. Ze względu na rozwinięcie technik rolnictwa, chłopi byli w stanie nie tylko się wyżywić, ale nawet wypracowywać nadwyżkę, którą mogli następnie sprzedawać w miastach, dostając w ten sposób dostęp do innych dóbr. Teraz słówko o rozwoju miast w tamtym okresie. Wówczas miasta powstawały za zgodą króla, ale same funkcjonowały jako niezależne i samorządne twory, stanowiące własność prywatną. Każde z nich miało innego właściciela (którymi byli książęta, mieszczanie, rycerstwo, szlachta lub duchowieństwo w zależności od kraju i epoki) i odrębny system prawny. Mieszkańcy miast, czyli mieszczanie, byli wolnymi ludźmi, posiadającymi jeszcze więcej swobód niż chłopi, tj. nie musieli nawet płacić pańszczyzny. Popularnym powiedzeniem w średniowieczu było „stadtluft macht frei”, czyli „miejskie powietrze czyni wolnym”. Było to jedna z zasad prawa zwyczajowego, oznaczająca, że jeśli chłop po przeprowadzeniu się ze wsi do miasta, mieszkał tam przez rok i jeden dzień, stawał się automatycznie wolnym człowiekiem. Miasta działy jako samorządne organizmy, zazwyczaj nie posiadały nawet własnych budżetów, a przynajmniej się nie zadłużały. Wszelkie budynki, katedry, uniwersytety zostały wzniesione za pieniądze samych mieszczan lub z kieszeni księcia, hrabiego, czasem duchownych. W ten sposób powstały także w Polsce tak piękne miasta jak Kraków, Wrocław czy Poznań. Dziś może się to wydawać niepojęte, ale chociażby Kościół Mariacki w Krakowie został zbudowany niemal w całości za pieniądze ze składek zwykłych ludzi, Rada Miejska dała pieniądze jedynie na sam Ołtarz Wita Stwosza. W miastach rozwijała się działalność rzemieślnicza, a także handel, z tego względu wyłoniła się klasa kupiecka. Rzemieślnicy zaczęli się zbierać w stowarzyszenia zwane cechami lub gildiami. Były to organizacje samopomocy, działające niczym prywatne firmy ubezpieczeniowe, pomagające każdemu członkowi w razie kłopotów. Charakterystyczną cechą tego okresu historycznego były również prywatne mennice, a więc mieliśmy prywatną produkcję pieniądza. Swoje mennice posiadały miasta, biskupi, książęta, banki, a nawet osoby prywatne. Konkurencyjność walut przekładała się na stabilność waluty. Dodam, że nawet jeśli w danym kraju prawo do bicia monet posiadał jedynie król, składał on przysięgę na Boga, że nie będzie fałszował pieniądza, zazwyczaj władcy tej przysięgi się trzymali, obawiając się buntu ludu. Za fałszowanie pieniędzy w tym okresie powszechna była również kara śmierci. Krótko mówiąc, w okresie rozkwitu średniowiecza wyłonił się swego rodzaju wolny rynek, z bardzo dużą korzyścią dla rozwoju gospodarczego i życia ludzi. Relacja pan i niewolnik została zastąpiona na rzecz współpracy, społecznego podziału pracy i wolnej wymiany handlowej. Przy okazji wspomnę również, że jednym z wielkich mitów na temat średniowiecza jest rzekome złe traktowanie kobiet. Przeciwnie, zgodnie z etyką chrześcijańską kobieta była postrzegana bardziej jako istota ludzka w porównaniu z np. Starożytnym Rzymem. Chociaż tradycyjną rolą kobiet była opieka nad dziećmi i domostwem, nikt nie zabraniał im podejmowania innych wybranych zajęć. Kobiety również były chłopkami, rzemieślniczkami, kupcami, lekarkami, pisarkami, mogły się kształcić w wiejskich szkołach parafialnych i miejskich katedrach oraz uniwersytetach, tak samo jak mężczyźni. Chociaż to raczej mężczyźni sprawowali władzę, zdarzały się od tej reguły wyjątki jak np. księżna Eleonora z Akwitanii, czy królowe: Konstancja Sycylijska, Urraka Kastylijska, Joanna I z Nawarry i Melisanda z Jerozolimy. Obniżenie statutu kobiet, zaczęło postępować dopiero mniej więcej od XVI wieku. Średniowiecze obrosło ogromną liczbą mitów, z prostej przyczyny. W XIX wieku, kiedy na zachodzie Europy kwitła rewolucja przemysłowa i kapitalistyczna gospodarka, a poziom życia stale się podnosił, na wschodzie, głównie w Rosji wciąż gospodarka była oparta głównie na rolnictwie, którą potocznie nazywano feudalizmem. Przyczyną biedy i zacofania w Rosji była jednak przede wszystkim mocno scentralizowana monarchia teokratyczna z carem na czele. Ludzie z zachodu byli przekonali że przez całe średniowiecze życie wyglądało dokładnie tak jak w Rosji. Do tego modne było wówczas (i tak jest właściwie do dzisiaj) schematyczne dzielenie historii na „ciemne” wieki minione i te „nowoczesne”. Popkultura i literatura zrodziła nieskończoną ilość mitów na temat średniowiecza, które nigdy nie miały miejsca jak: prawo pierwszej nocy, pasy cnoty, czy rzekomy brak dbania o higienę itd. Nawet wielu „wolnościowców ” błędnie ocenia średniowiecze negatywnie, ulegając schematycznemu dzieleniu historii na erę przemysłową i przedprzemysłową. Przyznaję się bez bicia, że do niedawna sam popełniałem ten błąd . Pod koniec XIX nastąpiła tzw. rebelia średniowieczników, a więc zbuntowanie się historyków, mających dosyć powielania mitów na temat średniowiecza. To stworzyło podwaliny do powstania w XX wieku Szkoły Annales, francuskiej szkoły historycznej, która wprowadziła zupełnie nową metodologię badań historycznych, tzw. historię totalną, a więc szeroko zakrojone badania nad dawnymi społeczeństwami łączące w sobie historię gospodarczą, historię społeczną, antropologię historyczną, historię mentalności, geografię historyczną. W tym celu chętnie posiłkowali się osiągnięciami innych nauk, przede wszystkim ekonomii, socjologii, geografii, historii sztuki. Jednym z osiągnięć tej szkoły, jest właśnie obalenie mitu „ciemnego” średniowiecza i „wspaniałej” nowożytności. Więcej na temat mitów o średniowieczu możemy posłuchać w wykładzie: „Średniowieczne korzenie wolnego rynku”, którego autorem jest Paweł Awdaniec-Słomka z Klubu Austriackiej Szkoły Ekonomii, oczywiście możemy znaleźć go na YouTube. Rys historyczny, część trzecia – nowożytność i era przemysłowa Kolejne epoka, czyli tzw. nowożytność (XVI-XVIII wiek) nie była już tak wspaniała jak to się często ludziom wydaje. Z czasem władza zaczęła się centralizować, monarchie feudalne zaczęły się przekształcać się wpierw w monarchie stanowe, a następnie w monarchie absolutne. Zaskutkowało to tak negatywnymi skutkami, jak psucie pieniądza, nakładanie coraz wyższych danin i tworzenie nowych podatków, silny protekcjonizm handlowy (tzw. merkantylizm), pogorszenie statusu chłopów, a nawet mieszczan. Dawne rycerstwo zaczęło się coraz widoczniej przekształcać w coraz to bardziej rozpróżniaczoną szlachtę i magnaterię. Z tego względu w XVIII w. wystąpił kryzys monarchii, skutkujący tak burzliwymi wydarzeniami jak chociażby rewolucja francuska, wojny napoleońskie, czy wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Wraz z ideami oświecenia, wyłoniły się również idee liberalizmu, sprzeciwiające się królewskiemu absolutyzmowi, merkantylizmowi i systemu kastowemu. Zamiast tego liberałowie postulowali wolność gospodarczą, wolny handel i równość wobec prawa dla wszystkich obywateli. W ten sposób narodziła się również ekonomia klasyczna, z którą kojarzeni byli m. in. Adam Smith czy David Ricardo, chociaż podobne poglądy zwłaszcza w aspekcie ekonomicznym postulowała już Szkoła z Salamanki powstała jeszcze w XVI w. Schyłek XVIII w. przyniósł również powstanie manufaktur, rozwój przemysłu włókienniczego, usprawnienie obróbki metali i wynalezienie maszyny parowej. To zapoczątkowało wystrzelenie rewolucji przemysłowej. W XIX wieku w Europie nadal monarchia pozostała system dominującym, lecz była to monarchia „zreformowana”, w poszczególnych krajach powszechne były monarchie konstytucyjne, ewentualnie monarchie parlamentarne. Rzadziej występowały republiki, ten system był charakterystyczny przede wszystkim dla ówczesnych wolnych Stanów Zjednoczonych Ameryki. Chociaż należy podkreślić, że USA przyjęły mocno wolnościową konstytucję, opartą na prawach jednostkowych, stały się republiką konstytucyjną, a także federacją, z silną autonomią prawną poszczególnych stanów. XIX wiek to okres upowszechnienia się idei wolności gospodarczej, niskich podatków, pieniądza opartego na złocie i równości obywateli wobec prawa, a co za tym idzie dynamicznego rozwoju gospodarczego i podnoszenia się warunków życia zarówno na zachodzie Europy (zwłaszcza w Wielkiej Brytanii), jak i USA. Wykorzystanie maszyny parowej pozwoliło zarówno na rozwinięcie przemysłu jak i na powstanie kolei, co w konsekwencji przyniosło rozwój transportu i handlu. W okresie tym powstała niezliczona wręcz liczba wynalazków: elektryczność, żarówka, kuchenka gazowa, gaśnica, telefon, radio, silnik spalinowy i elektryczny, samochód, aparat fotograficzny, żelazko, dynamit, rentgen i wiele innych. Rozwój gospodarczy, jak i rozwój medycyny oraz poprawa warunków bytowych i higienicznych przyniosły znaczny spadek umieralności noworodków, spadek śmiertelności, wydłużenie długości życia, znaczny wzrost liczby ludności. Rozwój technik wykorzystania węgla, stali, gazu ziemnego, ropy naftowej dały prawdziwego cywilizacyjnego kopa. Cechą charakterystyczną tego okresu była urbanizacja, ludzie masowo przenosili się ze wsi do szybko rozwijających się miast. Rozwijały się również nauki ekonomiczne, do angielskiej i francuskiej szkoły klasycznej dołączyła tak ceniona przez libertarian szkoła austriacka. XX wiek, to okres niezwykle burzliwy. Wpierw I wojna światowa (w której zginęło oko 12 mln ludzi), rozpętana przez pierwsze w historii „państwo opiekuńcze”, czyli Niemcy, których przywódcy doszli do wniosku że „kraj nie może się dalej rozwijać gospodarczo jedynie z wykorzystaniem metod pokojowych”. Z związku z wojną nastąpiło odejście od standardu złota, umocnienie wpływu banków centralnych na politykę monetarną, co zaskutkowało Wielkim Kryzysem w 1929 r. Uznano jednak że winę za kryzys ponosi kapitalizm, więc coraz bardziej modny stawał się socjalizm i interwencjonizm gospodarczy. Upowszedniła się również idea demokracji, która miała gwarantować pokój. „Nigdy więcej” to modne hasło z tego okresu. Jednak zamiast „nigdy więcej” doszło do wybuchu znacznie krwawszej II wojny światowej, w której zginęło ponad 70 mln ludzi. XX wiek to także okres państw totalitarnych, takich jak ZSRR, III Rzesza Niemiecka, maoistyczna Chińska Republika Ludowa czy Kambodża pod rządami Pol Pota. Totalitaryzmy te pochłonęły łącznie (nie licząc ofiar II wojny światowej) około 169 mln ofiar. Po II wojnie światowej upowszechniły się idee interwencjonizmu państwa w gospodarkę, zorientowane przede wszystkim wokół keynesizmu. Z początku to wydawało się nawet działać, jednak ostatecznie przyniosło falę ogromnych kryzysów gospodarczych w latach 60-tych i 70-tych. Cóż, nie posłuchano tak mądrych ekonomistów jak Ludwig von Mises, czy Friedrich von Hayek, którzy wszystko to przewidzieli jeszcze w latach 20-tych i 30-tych, więc mieliśmy konsekwencje. W latach 70-tych i 80-tych przez pewien czas wróciły do łask idee wolności gospodarczej, czego konsekwencjami były bardzo owocne reformy takich polityków jak Ronald Reagan w USA, czy Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii. Hayek dostał Nobla w dziedzinie ekonomii po wielu latach, bo dopiero w 1974 r. Dość sporą popularnością cieszyły się książki Ayn Rand, Murraya Rothbarda, czy Henry’ego Hazlitta. Libertarianizm, filozofia obiektywizmu, Austriacka Szkoła Ekonomii, Chicagowska Szkoła Ekonomii, to byli głównie obrońcy wolności w tamtym okresie. Nastąpiły również zmiany na wschodzie Europy, upadał socjalizm, rozpadł się ZSRR itd. Zwróćmy uwagę że pomimo tak ogromnych problemów jak wojny, zbrodnie, totalitaryzmy i kryzys gospodarcze i tak w XX w. nadal trwał postęp technologiczny, skutkujący chociażby rozwojem komputeryzacji i informatyzacji, opanowano również energię atomową i wynaleziono laser. Możemy sobie tylko wyobrazić w jak bardzo rozwiniętej cywilizacji moglibyśmy żyć, gdyby przez ostatnie sto lat funkcjonował znacznie zdrowszy model gospodarczy i polityczny. Co gorsza ostatnie lata to powrót do gorszych praktyk, czyli interwencjonizmu gospodarczego, mamy także postępujący marksizm kulturowy, który wiedzie nas wręcz ku upadkowi cywilizacji. Libertarianie mają zatem jeszcze wiele do zrobienia. Dobra, wystarczy już tej niepoprawnej politycznie historii ludzkości. Idźmy dalej. To musi być państwowe? O RLY? Jak widzimy z historii nawet miasta, czy poszczególne regiony mogą być prywatne i co więcej to im bardzo służy. Niestety, dziś nawet to, że służba zdrowia może być oparta na prywatnych ubezpieczeniach nie potrafi się zmieścić w niejednej głowie. A taki system z powodzeniem działa w Singapurze, w którym mają najlepsze i najtańsze leczenie na świecie. Był też całkowitą normą w całym zachodnim świecie do samego początku XX wieku. Ludzie nie tylko nie umierali na ulicach ale mogli być ubezpieczeni i leczeni tanim kosztem. To samo jest z edukacją, w XIX wieku zanim jeszcze znalazła się w rękach państwa, praktycznie wszystkie dzieci uczyły się w prywatnych szkołach, na które było stać ich rodziców. Pomoc charytatywna i wsparcie dla najuboższych była niemal w całości w rękach prywatnych (oparta głównie na samopomocy i filantropi) właściwie aż do lat 60-tych XX wieku. A od kiedy zajęło się nią państwo spowodowało tak „cudne” rezultaty jak ogromną liczbę samotnych matek (a co za tym idzie złe wzorce wychowania dla dzieci), wzrost patologii społecznych, otyłości, a obecnie nawet islamizację zachodniego świata. Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego kolejarze, strażacy, leśnicy a nawet listonosze noszą mundury, niczym policjanci i żołnierze? Powodem jest fakt, że branże te wcześniej działające na rynku prywatnym zostały swego czasu znacjonalizowane dla celów militarnych. Pewne sprawy są w rzeczywistości prostsze niż mogło by się wydawać. Np. niewielu ludzi zdaje sobie sprawę że przyczyną korków na drogach jest fakt że są one państwowe i brakuje im zdrowych bodźców ekonomicznych w funkcjonowaniu. Kłania się zwykłe prawo popytu i podaży. Zbyt mała podaż dróg i zbyt duży popyt na ich korzystanie. Dochodzi również błędne rozmieszczenie sygnalizacji świetnych i źle skonstruowane prawo drogowe, prowadzi to również do wypadków drogowych. A czy drogi mogą być prywatne? Na przestrzeni lat szlaki handlowe były zazwyczaj prywatne. W XIX wieku istniało wiele prywatnych dróg, tzw. turnpikes. Były to drogi płatne, ale czy drogi państwowe są darmowe? Oczywiście że nie, połowa ceny paliwa to podatki przeznaczane na budowę dróg, w dodatku kierowcy ponoszą niemałe koszty związane ze staniem w korkach. Współczesnym przykładem świetnie działających prywatnych dróg jest miasto North Oaks w stanie Minesota, w USA. A nie przepraszam to całe miasto jest prywatne. Jego właścicielami są sami mieszkańcy. Cała ziemia jest utrzymywana przez North Oaks Home Owners Association (Stowarzyszenie Właścicieli Domów w North Oaks). Poza drogami utrzymują również parki, wszelkie obiekty czy szlaki wycieczkowe. Burmistrz i rada miejska zajmują się zarządzaniem policją i strażą pożarną. Każdy właściciel domu ma dziś swój fragment drogi. Reszta ziemi należy do North Oaks Company. Prywatne drogi i chodniki są również normą w indyjskim mieście Gurgaon, o którym już kiedyś pisałem na blogu. Dlaczego bizony w USA prawie wyginęły, a zwykłe krowy mają się dobrze po dziś dzień? Ponieważ bizony stanowiły własność publiczną (niczyją) a krowy własność prywatną. Biedne bizony padły ofiarą klasycznej tragedii dobra wspólnego (inaczej zwana tragedią wspólnego pastwiska). A więc duży dostęp do dobra wspólnego powoduje jego ostateczne zniszczenie, ponieważ każdy kieruje się zasadą „kto pierwszy ten lepszy”. Z kolei w przypadku własności prywatnej istnieją bodźce do oszczędzania i ochrony zasobów, ze względu na możliwość, że w przyszłości nastąpi dogodniejszy moment na ich użycie. Dlatego nie ma lepszego sposobu na ochronę zasobów przyrody niż uczynienie ich własnością prywatną. Zagrożeniu ulegają gatunki zwierząt niczyich, natomiast nie grozi to zwierzętom hodowlanym, żaden rolnik nie zabije od razu wszystkich swoich zwierząt, bo pozbawił się możliwości produkcji mleka, jajek itd. Żaden właściciel kopalni nigdy nie wydobywał całego zasobu kopalni np. miedzi, ponieważ w ten sposób obniżyłby rynkową własność całej kopalni (a tym samym jej akcji na giełdzie) oraz pozbawiłby się zysku w przyszłości. Co więcej miedź stałaby się dobrem rzadszym, a więc jej cena poszłaby w górę i tym samym podławiłby się bodźce do jej oszczędzania, które to przynosiłoby większe zyski. Dlatego właśnie własność prywatna, system cen rynkowych i gra popytu i podaży najlepiej chronią rzadkie zasoby. Taka sama analogia odnosi się do wszystkich zasobów przyrody, w tym np. do prywatnych lasów. Dlatego np. w lasach będących własnością prywatną dużych firm handlujących tarcicą, takich jak Georgia Pacific i U.S. Plywood w USA, stosuje się naukowe metody wyrębu i zalesienia w celu zapewnienia dostaw surowca w przyszłości. Na zakończenie dodam że według libertarian nie ma przestępstwa bez ofiary. A więc karać można jedynie osobę, która dopuściła się szkody przeciwko drugiej osobie, takiej jak pobicie, kradzież, zabójstwo, gwałt, oszustwo, pomówienie itd. Karą, a właściwie wymierzeniem sprawiedliwości powinno być zadośćuczynienie ofierze, tak jak opisywałem to w poprzednim felietonie. Oznacza to że produkcja i handel alkoholem, narkotykami czy prostytucja nie powinny być karane w żaden sposób, bo to prywatna sprawa dwojga ludzi jaką zawierają między sobą transakcję. Hardkor? Nie, rzeczywistość, aż do samego początku I wojny światowej. Dawniej nawet 10-latek mógł kupić heroinę w aptece, która zresztą była popularnym składnikiem leków na ból gardła i kaszel, tak jak kokaina była pierwotnie składnikiem Coca-Coli (stąd zresztą pochodzi jej nazwa). Natomiast zakazanie określonych środków dało same negatywne rezultaty. Liczba uzależnionych nie tylko się nie zmniejszyła, a zdecydowanie się zwiększyła, poprzez zjawisko reaktancji (zakazy owoc smakuje lepiej), w dodatku cena narkotyków poszła kosmicznie w górę, powodując, że osoby uzależnione doprowadzają do ruiny siebie i swoich bliskich. Kolejnym negatywnym efektem są koszty związane z walką z narkotykami, angażowanie ogromnych środków na pracę policji i prokuratury, które w dodatku przynoszą marne rezultaty, wciąż przeważającą większość skazanych za narkotyki są osoby skazane za posiadanie niewielkich ilości zakazanego środka. Duży wzrost liczby więźniów, którzy obiektywnie nie zrobili niczego złego = kolejne zniszczone życia i kolejne koszty. Jedyną grupą, którą zyskała są mafie, czerpiące niewyobrażalne zyski ze sprzedaży zakazanych towarów na czarnym rynku. Więcej przykładów działania świadczeń i usług na rynku prywatnym, które powszechnie uznaje się za te, który koniecznie muszą być państwowe możemy odnaleźć chociażby w książkach: „O nową wolność. Manifest libertariański” Murray Rothbard „To nie musi być państwowe”, Jakub Woziński
  2. Enemy

    Ayn Rand i jej filozofia

    Alissa Zinowjewna Rosenbaum, znana bardziej jako Ayn Rand – amerykańska pisarka i filozof, pochodząca z rodziny rosyjskich Żydów, twórczyni filozofii obiektywizmu. O tej nieprzeciętnej kobiecie i przede wszystkim o jej równie nieprzeciętnej filozofii będzie dzisiejszy wpis. Ayn Rand urodziła się 2 lutego 1905 w Petersburgu, jej ojciec był zamożnym aptekarzem. Od małej dziewczynki Rand interesowała się literaturą światową, już w wieku 9 lat postanowiła, że będzie pisarką. Jednak jej dzieciństwo nie należało do różowych. W 1917 r. w Rosji wybuchła rewolucja bolszewicka. Po dojściu do władzy bolszewików apteka jej ojca została znacjonalizowana, a majątek jej rodziny skonfiskowany. Już wówczas Rand postanowiła, że musi jak najszybciej opuścić Rosję, to tłumaczy również jej konsekwentną w swoim życiu pogardę dla komunizmu, a także dla wszelkiego rodzaju kolektywizmu. W 1921 r. rozpoczęła studia na uniwersytecie w Piotrogrodzie wybierając historię jako główny przedmiot i filozofię jako dodatkowy. Naukę skończyła w 1924 r., w tymże roku zaczęła studiować scenopisarstwo. W 1925 r. udało się jej uzyskać pozwolenie na krótką wizytę u rodziny w Stanach Zjednoczonych. Po wyjeździe do USA, pozostała w kraju aż do swojej śmierci w 1982 r. Przez większość życia mieszkała w Nowym Jorku, chociaż przebywała również w Hollywood, starając się zrobić karierę jako scenopisarka, publikując sztuki teatralne i scenariusze. W 1932 r. scenariusz Red Pawn sprzedała Universal Studios. Sztuka jej autorstwa „The Night of January 16th” doczekała się inscenizacji w Hollywood i na Broadwayu. Z kolei jej pierwsza powieść „We the Living” z początku odrzucana przez wydawnictwa, doczekała się publikacji w 1936 r. W 1938 r. napisała opowiadanie „Hymn”, które było jej pierwszą znaną książką. Prawdziwą sławę przyniósł jej bestseller „Źródło” wydany w 1943 r. Jej kolejne książki (jak chociażby „Atlas zbuntowany”) sprzedawały się w niemałym nakładzie zarówno w USA, jak i w wielu innych krajach, Ayn Rand stała się pisarką o światowej sławie, a jej filozofia nie tylko zyskała wielu sympatyków, ale była też na swój sposób prekursorska, stanowi ważny kamień milowy dla wielu wolnościowych idei w XX wieku, jak chociażby libertarianizm (o czym więcej trochę później). Jej książki można podzielić na dwie kategorie: 1. Fabularne – książki opisujące fikcyjnych bohaterów z rozbudowaną fabułą. Niemal wszystkie mają ten sam motyw przewodni, czyli walkę silnych i twórczych jednostek z resztą ludźmi, którzy ich nie doceniają. Do książek tych zaliczają się chociażby: „Hymn” – opowiadanie o silnie kolektywistycznym świecie, gdzie główny bohater ośmiela się pójść drogą indywidualizmu „Źródło” – powieść, gdzie nieprzeciętnie uzdolniony architekt, Howard Roark podąża samotną drogą, buntując się wobec obowiązujących reguł i poglądów „Atlas zbuntowany” – powieść przedstawiająca swego rodzaju „strajk umysłu”, bunt twórczych jednostek, wynalazców, przedsiębiorców, przemysłowców, artystów wobec postępujących państwowych regulacji przynoszących coraz większy kryzys ekonomiczny i społeczny 2. Książki opisujące jej poglądy i filozofię w sposób bezpośredni, a są nimi m.in.: „Cnota egoizmu. Nowa koncepcja egoizmu” – zbiór esejów autorki przedstawiających dokładny opis filozofii obiektywistycznej, książka napisana wspólnie z Nathanielem Brandenem „Kapitalizm. Nieznany ideał” – tu Ayn Rand opisuje dlaczego to kapitalizm jest jedynym moralnym ustrojem polityczno-gospodarczym, o mitach dotyczących kapitalizmu i dlaczego ten system jest tak bardzo niedoceniany. Autorami niektórych rozdziałów są także Nathaniel Branden, Alan Greenspan i Robert Hessen „Powrót człowieka pierwotnego: rewolucja antyprzemysłowa” – w tej książce mamy do czynienia z ostrą krytyką „nowej lewicy”, która ciągnie cywilizację ku upadkowi Filozofia obiektywistyczna (filozofia obiektywizmu, randyzm) Obiektywizm jako filozofia opiera się na czterech filarach: Metafizyka – obiektywna rzeczywistość Epistemologia – rozum (racjonalizm) Etyka – własny interes (egoizm) Polityka – kapitalizm W celu rozwinięcia powyższych oddajmy głos samej Ayn Rand: W skrócie można ująć to tak: Obiektywna rzeczywistość istnieje, bez względu na to jakie są nasze subiektywne odczucia, obawy, czy wątpliwości. Koza nie jest krową, ani „być może krową”, ani trochę kozą a trochę krową, koza jest kozą. „A jest A. Każda rzecz jest tym czym jest.” Narzędziem do poznawania obiektywnej rzeczywistości jest rozum. Tylko racjonalne myślenie i rozumowanie logiczne można doprowadzić nas do poznania prawdy. Zgodnie z zasadami etyki obiektywistycznej każdy człowiek powinien kierować się własnym interesem (racjonalnym egoizmem). Rand uznawała, że ponieważ każdy by przetrwać musi dbać o siebie, to doktryna twierdząca, że troszczenie się o siebie jest złem oznacza, że złem jest ludzka chęć przeżycia. Według Rand na tym właśnie polega doktryna altruizmu, którą należy odrzucić, podobnie jak żądanie poświęcania innych dla siebie. Zatem egoizm idący w parze z racjonalizmem (racjonalny egoizm) jest uosobieniem moralności, niezbędnym do przetrwania człowieka. W wymiarze polityczno-gospodarczym i społecznym systemem opartym o etykę obiektywizmu jest kapitalizm. Stanowi on system, w którym odrzuca się przemoc i przymus na rzecz dobrowolnej wymiany między ludźmi: wartość za wartość, a nie wartość za brak wartości. Racjonalny egoizm a etyka absolutna Filozofia obiektywistyczna nieustannie bywa krytykowana za rzekome propagowanie bezwzględności, machiawelizmu, czy wręcz okrucieństwa na rzecz dbania o własny interes. Nic jednak bardziej mylnego. Randyzm nie tylko nie wypiera się moralności, ale jest filozofią, w której moralność pełni rolę kluczową, potępiając jednocześnie relatywizm moralny. Głównym celem jaki postawiła przed sobą Ayn Rand było stworzenie etyki absolutnej. Żeby rozjaśnić to zagadnienie musimy najpierw zastanowić się czym jest moralność i dlaczego nam jest ona potrzebna. Jak twierdziła Rand, moralność to nie żaden koncert życzeń, jak wydaje się wielu filozofom i etykom, którzy próbują przedstawić jej swoją wersję. Takie podejście zwyczajnie nie ma żadnego sensu, każdy może wpisać coś swojego, bez logicznego uzasadnienia, ot jego filozofia i już. Wówczas etyka (czyli dział filozofii, zajmujący się badaniem moralności i tworzeniem systemu wartości) staje się dziedziną kapryśną, w której można wymyślić wszystko, takie podejście do etyki jest więc zwyczajnie irracjonalne. Jak pisze Ayn Rand w „Cnocie egoizmu” żaden filozof nie dał racjonalnej, obiektywnie sprawdzonej odpowiedzi na pytanie, dlaczego człowiek potrzebuje systemu wartości. Tak długo, jak pytanie to pozostawało bez odpowiedzi, żaden racjonalny, naukowy, obiektywny kodeks etyczny nie dawał się odkryć ani zdefiniować. Najstarszy z filozofów, czyli Arystoteles, nie uznawał etyki za naukę ścisłą; oparł swój system etyczny na obserwacji tego, co szlachetni ludzie jego czasów wybierali i jak postępowali. Arystoteles pozostawił jednak bez odpowiedzi problemy: dlaczego ci ludzie tak postępowali i dlaczego on sam oceniał ich jako szlachetnych i mądrych. Mistycy z kolei od zawsze uznawali arbitralnie niewytłumaczalną wolę Boga za wzór dobra i traktowali to jako uprawomocnienie ich systemu etycznego. Neomistycy (tak Ayn Rand nazywała kolektywistów) koncepcję tę zastąpili „dobrem społeczeństwa”, wpadając w ten sposób w pułapkę obiegowej definicji, takiej jak „wzorem dobra jest to, co dobre jest dla społeczeństwa”. Oznaczało to jednak zawsze odejście od moralności, bo przecież za „dobro społeczeństwa” można by uznać niemal wszystko, odbywało się to zawsze kosztem jednostki, czego wyrazem były chociażby III Rzesza Niemiecka czy ZSRR. Jak w takim razie Ayn Rand postanowiła odpowiedzieć na pytanie pozostawiane wcześniej bez odpowiedzi: czym powinien być system wartości i do czego jest on nam potrzebny? Żeby odpowiedzieć na to pytanie należy wpierw zdefiniować „wartość”. Wartość jest tym, do czego się dąży, co się zdobywa i/lub pragnie utrzymać. Jakie więc są właściwe cele, które człowiek powinien realizować? Jakie są wartości, których przestrzegania wymaga jego życie? To są problemy, które rozwiązuje dziedzina etyki. I dlatego właśnie, człowiek potrzebuje kodeksu etycznego. Etyka to nie jest mistyczna fantazja ani konwencja społeczna, ani też nie jest to zbędny, subiektywny luksus, który można włączyć lub wyłączyć w każdym nagłym wypadku (potrzebie). Etyka jest obiektywną, metafizyczną koniecznością ludzkiego trwania. Krótko mówiąc moralność jest nam potrzebna do przetrwania. Wzór wartości w etyce absolutnej, to wzór, według którego ocenia się, co jest dobre, a co złe lub to, co potrzebne, aby człowiek trwał jako człowiek. A ponieważ to rozum jest podstawowym narzędziem przetrwania człowieka, to, co odpowiednie dla życia istoty racjonalnej, jest dobrem, a to, co mu zaprzecza, przeciwstawia się lub je unicestwia, jest złem. Powyższy cytat z „Cnoty egoizmu” wyraźnie pokazuje, że Ayn Rand nie tylko nie popierała czysto machiawelistycznego egoizmu, ale również jednoznacznie go potępiała. Takie postępowanie jest godne zwierząt, a nie ludzi, istot racjonalnych. Co więcej jak widzimy powyżej z prostej logiki wynika że tacy grabieżcy i agresorzy nie są w stanie przetrwać samodzielnie, do przetrwania potrzebują ofiar. Tymi ofiarami są ludzie racjonalni, którzy, są w stanie przetrwać dzięki myśleniu oraz pracy, produkcji dóbr i usług. Dlatego za „dobre” należy uznać to co naprawdę jest potrzebne do przetrwania, a więc działanie we własnym interesie poprzez racjonalne myślenie i produktywną pracę, czyli racjonalny egoizm. Każdy człowiek by przetrwać musi dbać o siebie, a więc doktryna twierdząca, że troszczenie się o siebie jest złem oznacza, że złem jest ludzka chęć przeżycia. Taką doktryną jest altruizm, dlatego Rand jednoznacznie potępiła ją moralnie. Niektórzy mogliby tu teraz zaprotestować przeciwko takiemu uznawaniu pojęć. Przecież od zawsze uczono nas że egoizm jest zły moralnie, a altruizm dobry. Jednak w tym nauczaniu popełnia się pewien błąd. Termin „egoizm” pochodzi od łacińskiego słowa „ego”, czyli „ja”. Egoizm jest niczym innym jak dbaniem o samego siebie, co jest niejako podstawą egzystencji, podstawowym czynnikiem przetrwania. Egoizm jako taki jest neutralny moralnie, działanie we własnym interesie może być zarówno negatywne, jak i neutralne, a nawet pozytywne dla innych ludzi. Jeżeli jest neutralne lub pozytywne, nie ma w tym działaniu niczego złego. Jedyne co może tu być złe moralnie to odebranie innej osobie prawa do dbania o własne szczęście. Racjonalny egoizm jest zatem niczym innym jak pewną moralną konsekwencją w myśleniu. Złodziej bez wątpienia działa we własnym interesie. Jednak brak moralnego potępienia dla kradzieży oznacza brak uznania prawa do własności prywatnej, co nie leży w interesie żadnego racjonalnego człowieka. Brak potępienia dla morderstwa, to brak prawa do życia. Każdy zatem komu życie miłe, kto jest za cywilizacją życia i szczęścia, a nie za cywilizacją śmierci i zniszczenia powinien zatem podpisać się pod kodeksem moralnym, który zakłada że człowiek ma prawo do własnego szczęścia i do niego dążyć. Problemem i źródłem wszelkiego zła i zniszczenia nie jest egoizm tylko odrzucenie myślenia, czyli irracjonalizm. Oczywiście zawsze znajdą się jednostki, które będą grabić, zabijać i niszczyć czy to dla własnych korzyści, czy ze zwykłego irracjonalizmu, dlatego człowiek musi mieć prawo do bronienia się przed nimi, czyli prawo do ochronienia własnego życia oraz życia osób mu bliskich, prawo do ochrony własnego majątku, prawo do działania na rzecz własnego szczęścia, jednym zdaniem: prawo do dbania o własny interes. Czterech jeźdźców apokalipsy: irracjonalizm, altruizm, mistycyzm i kolektywizm Dzięki rozumowi człowiek jest w stanie poznać co jest dla niego dobre, dlatego podstawą działania jest myślenie racjonalne. Niektórzy mogliby tu podnieść larum o zbytnią fetyszyzację racjonalizmu, w końcu człowiek nie jest aż tak racjonalną istotą żeby wiedzieć wszystko, czy poznać absolutną prawdę. Jednak jak słusznie zauważyła Ayn Rand, uznanie że to racjonalne myślenie i patrzenie na świat przez pryzmat logiki jest złe lub błędne oznaczałoby, że to ludzi racjonalnych należy potępiać, a na piedestał wystawić neurotyków, psychotyków, psychopatów i generalnie wszystkich ludzi irracjonalnych czy wręcz psychicznie chorych, i to ich zachowania brać za wzór. Byłoby to po prostu wprost niewyobrażalny absurd. A jest A, białe jest białe, a czarne jest czarne. Rand bardzo dosadnie krytykowała takie dopatrywanie się we wszystkim „odcieniów szarości”, także w kwestiach moralnych. Według niej to zwykłe tchórzostwo, brak podjęcia chociażby próby dochodzenia do prawdy i moralne bankructwo. Owszem człowiek ma ograniczone możliwości umysłowe, ale lepiej pomylić się parę razy na drodze do poznawania prawdy, niż nigdy nie wejść na tę ścieżkę. Logiczne rozumowanie zawsze znacznie bardziej przybliży nas do prawdy, niż całkowite zaprzestanie myślenia. To jak wybór między walką o przetrwanie a pewną śmiercią. Zgodnie z etyką obiektywizmu człowiek jest celem samym w sobie, a nie środkiem do spełniania celów innych ludzi. Dlatego według Rand należy odrzucić wszelkie idee i doktryny oparte na samopoświęceniu oraz wymaganiu poświęcania się od innych. Czyli doktryny oparte na altruizmie. Na tapetę poszły głównie mistycyzm i kolektywizm. W mistycyzmie człowiek nie jest celem samym w sobie. Jest tylko pionkiem na boskiej szachownicy, środkiem do celu, do wypełnienia bliżej nieokreślonego „boskiego planu”. To tłumaczy wszystkie wojny religijne, wyprawy krzyżowe czy działanie Świętej Inkwizycji. Ludzie zabijający czy torturujący innych ludzi w imię religii, nie uważają że robią coś złego, sądzą, że wypełniają boską wolę (chociaż znają ją tylko z przekazu duchownych). W ten sposób wyzbywają własnej odpowiedzialności moralnej. Nie respektują prawa jednostek do ich szczęścia. Wszak człowiek nie jest tu celem samym w sobie, jest tylko środkiem do „wyższego celu” i powinien się poświęcić. Oprócz przymusowego nawracania a nawet zabijania „niewiernych” problem jest również idea samopoświęcenia i samobiczowania, obarczona np. grzechem pierworodnym, człowiek jest winny już z samego faktu że się urodził. Nie ma również prawa dążyć do własnego szczęścia, takie coś jest wręcz „grzechem”. W kolektywizmie (czyli takich doktrynach jak komunizm, socjalizm, nacjonalizm, feminizm, rasizm, nazizm) z kolei zamiast Boga wstawiono „dobro społeczeństwa”. I znowu człowiek nie jest celem samym w sobie, ma moralny obowiązek poświęcać się dla „dobra społeczeństwa”. Problem w tym, że to dobro społeczeństwa jest niedefiniowalne. Trudno żeby społeczeństwo było szczęśliwe, jeśli składa się z samych jednostek, poświęcających swoje szczęście. To społeczeństwo, w którym nikt nie jest szczęśliwy, poza tymi którzy wyznaczają odgórnie kierunki działań, czyli władzy. Nic zatem dziwnego, że kolektywizm występował niemal w każdym systemie totalitarnym jak komunizm czy nazizm. Kiedy neguje się prawo jednostki do jej dążenia do osobistego szczęścia kończy się wszelka moralność i wszelkie szczęście. Zostaje tylko ból, cierpienie i zniszczenie. Człowiek nie będąc celem samym w sobie, staje się wręcz przedmiotem, środkiem do innych celów. Dlatego tak istotne jest podkreślenie, że człowiek ma prawo do działania we własnym interesie i nie ma obowiązku poświęcać się dla innych, ani też nie ma prawa wymagać poświęcenia od innych. „Atlas zbuntowany”, przysięga którą musiał złożyć każdy kto przyłączył się do strajku Johna Galta Pomiędzy ludźmi racjonalnymi nie ma konfliktów interesu Według Ayn Rand nie istnieją konflikty interesów pomiędzy ludźmi racjonalnymi. Dzieje się tak dlatego, że racjonalista akceptuje obiektywną rzeczywistość. Załóżmy dla przykładu że dwoje ludzi stara się o tę samą pracę. Z pozoru wygląda to na konflikt, gdzie korzyść jednego człowieka zostanie osiągnięta za cenę poświęcenia drugiego. Jednak jeśli spojrzymy na sprawę racjonalnie, konfliktu nie ma. Nie możemy przecież założyć, że interesy ludzkie są poświęcane zawsze wtedy, gdy nie spełnia się pragnienia. Sam fakt, ze człowiek czegoś pragnie, nie dowodzi ani że przedmiot jego pragnienia jest dobry, ani tez że realizacja tego pragnienia jest dla niego korzystna. W wyborze celów człowiek racjonalny kieruje się myśleniem (procesem rozumowym), a nie uczuciami czy pragnieniami. Nie uważa pragnień za nieredukowalne czynniki pierwotne, za to, co dane i do czego trzeba dążyć wszelkimi siłami. Człowiek racjonalny widzi swoje interesy w perspektywie całego życia i odpowiednio wybiera cele. Żadna chwila nie jest dla niego wyjęta z kontekstu całości jego życia, co pozwala na niedopuszczanie do konfliktów miedzy interesami zamierzonymi na krótką i na długa metę. Człowiek racjonalny nie jest również roszczeniowy, nie uważa że coś mu się należy. Wie że sam musi na to zapracować swoim wysiłkiem. W kontaktach z innymi ludźmi jest niczym kupiec, oddaje wartość za wartość. Zatem wracając do przykładu z początku, jeśli człowiek, który nie dostanie tej pracy jest osobą racjonalną zaakceptuje ten fakt nie czując się pokrzywdzony. Dobrze zdaje sobie sprawę, że gdyby w ogóle nie istniała firma, gdzie potrzebują pracownika, pracy nie dostałby ani on, ani jego konkurent. Zdaje sobie również sprawę, że coś musiało zaważyć na decyzji pracodawcy, np. drugi kandydat ma od niego lepsze kwalifikacje. To dla niego informacja co powinien zmienić w sobie, żeby przy kolejnej próbie odnieść lepszy rezultat. Wie również o tym, że współzawodnictwo o pracę jest normalne, gdyby zawsze był tylko jeden kandydat, każda firma prędzej czy później musiałaby zbankrutować i żadnej pracy by wtedy nie dostał. Relacje z ludźmi, pomoc, miłość, przyjaźń a filozofia obiektywistyczna Człowiek ma prawo do osobistego szczęścia oraz dążenia do niego. Nie jest nic winien drugiemu człowiekowi, ma prawo dokonywać z ludźmi wymiany „wartość za wartość” i odmawiać jeśli uzna taką wymianę za niekorzystną dla siebie. Jedyne do czego nie ma prawa, to odbieranie prawa do szczęścia innym ludziom. No i wszystko fajnie, ale ktoś mógłby teraz zapytać: A co z osobami bliskimi? Gdzie tu miłość i troska? A co z pomocą dla ludzi którzy potrzebują pomocy? Zacznijmy od miłości i osób najbliższych. Na wstępnie należy podkreślić ważną rzecz: Ayn Rand negowała istnienie miłości bezwarunkowej. Według niej oznaczałoby to „obojętność wobec tego, co najbardziej cenimy”. Prawdziwa miłość natomiast jest "wyrazem i potwierdzeniem poczucia własnej godności, odpowiedzią na własne wartości w osobie innego. Doznajemy całkowicie osobistej, egoistycznej radości wskutek samego istnienia osoby, którą kochamy". Innymi słowy, miłość to nic innego jak własna, egoistyczna przyjemność z faktu istnienia ukochanej osoby, podziw dla niej i poczucie szczęścia z faktu, że znalazło się kogoś takiego, kto jest odpowiedzią na nasze własne wartości. fragment z książki „Hymn” A co troską? Z dbaniem o ukochaną osobę? Przede wszystkim według Rand nie jest to poświęcenie, ponieważ ta osoba nie jest nam obojętna, dbając o nią, dbamy równocześnie o własne szczęście. W jednym z wywiadów Ayn Rand podała taki przykład: Jeżeli żona kupuje lekarstwo dla chorego męża zamiast wydać pieniądze na pójście do nocnego klubu, nie poświęca się, ponieważ mąż dla niej jest wartością. Ale jeśli twój mąż zginie, aby ocalić męża lub żonę sąsiadów, to byłby altruizm. W „Cnocie egoizmu” autorka podaje jeszcze bardziej wymowny przykład: Mąż wydaje dużą sumę pieniędzy na leczenie chorej na raka żony. Jeśli uznalibyśmy to za poświęcenie i altruizm, musielibyśmy dojść do wniosku, że mężowi jest obojętne czy żona przeżyje, skoro zrobił to tylko dla niej, a nie także dla siebie. Trudno mówić o miłości, kiedy ktoś ma gdzieś czy „ukochana” osoba żyje, prawda? Mało tego, kierując się etyką altruizmu, doszlibyśmy do dość makabrycznego wniosku, że mąż powinien pozwolić umrzeć żonie, a pieniądze przeznaczyć na leczenie obcych mu ludzi. Wtedy to dosłownie poświęciłby własne szczęście na rzecz innych ludzi. I takich przykładów można mnożyć, to co wydaje się być altruizmem, jest nim często tylko pozornie. Matka kupująca jedzenie dziecku, zamiast kapelusza dla siebie, ceni życia dziecka wyżej niż ten kapelusz. Człowiek, który umiera w obronie ukochanej osoby, dokonuje wyboru pt: „nie chcę żyć w świecie bez tej osoby”. Wojownik o wolność, tracąc życie w walce z totalitaryzmem nie dokonuje aktu samopoświęcenia, tylko nie godzi się żyć jak niewolnik. A co z pomaganiem obcym ludziom? No cóż, z punktu widzenia obiektywizmu, jest OK, pod warunkiem, że robi się to dobrowolnie oraz nie poświęca się siebie samego. Jak zwróciła uwagę Ayn Rand w rozdziale „Etyka sytuacji krytycznych” w książce „Cnota egoizmu” przy rozważaniach na temat egoizmu i altruizmu ludzie często podają przykłady typu: „a co jak ktoś tonie?”, „czy należy ratować ludzi z pożaru?”, „czy powinno się narażać własne życie ratując innych?”. Już samo podawanie ekstremalnych przykładów w odniesieniu do codzienności, świadczy o błędnym rozumowaniu. Nie można działania stosowanego w przypadkach 1 na 100 tys. przyrównywać jako wzór postępowania do pozostałych 99 999. W ten sposób traktuje się człowieka niczym zwierzę ofiarne, jakby żył tylko po to aby nieustannie się poświęcać dla innych. Dla ilustracji zagadnienia Ayn Rand przyjęła kazus ratowania tonącej osoby. Jeśli to osoba obca, to moralnie słuszne będzie ratowanie go jedynie wtedy, gdy zagrożenie własnego życia jest minimalne; jeśli niebezpieczeństwo jest duże, to czyn taki byłby niemoralny; tylko brak szacunku dla samego siebie pozwalałby nie cenić własnego życia wyżej niż życie przypadkowego nieznajomego. (I na odwrót - ktoś, kto tonie, nie może oczekiwać, ze jakiś nieznajomy narazi dla jego ratowania swe życie — tonący winien pamiętać, że własne życie jest dla nieznajomego więcej warte niż jego). Z kolei jeśli tonąca osoba nie jest nieznajoma, to to ryzyko, które należy podjąć, jest większe, proporcjonalnie do wartości tej osoby dla siebie. Jeśli to osoba, bez której nie wyobrażamy sobie życia, to nawet narażenie własnego życia staje się egoistyczne, ratując kogoś, kto jest nam niezbędny do szczęścia. Z kolei jeśli np. mąż potrafiący bardzo dobrze pływać pozwolił utonąć żonie, przez to, że sparaliżował go strach, po czym zaczął mieć ogromne wyrzuty sumienia i cierpieć z powodu żałoby, trudno zarzucić mu egoizm. Jego błędem było danie ponieść się irracjonalnemu lękowi, który uniemożliwił mu uratowanie tak ważnej dla niego osoby, czyli uniemożliwił mu zadbanie o osobiste szczęście. Podobnie sprawa ma się z przyjaciółmi i innymi bliskimi osobami. Wracając do pomaganie obcym. Jeśli przykładowo nasz sąsiad stracił pracę i został bez środków do życia, czyli mamy sytuację krytyczną, wskazane jest mu pomóc. Ale pamiętajmy, że to sytuacja krytyczna, a nie codzienna. Przecież to, że dawaliśmy mu przez jakiś czas wsparcie finansowe, nie oznacza że od teraz już do końca życia będziemy go utrzymywać. Tak samo, to że uratowaliśmy kogoś obcego od utonięcia, nie oznacza że od teraz przez resztę życia będziemy ciągle zajmować się ratowaniem ludzi w takich sytuacjach. Aby czyn szlachetny mógł nosić znamiona czynu szlachetnego, musi być swoistym wyjątkiem od reguły, a nie moralnym obowiązkiem. Jeśli chodzi o życie osobiste samej Ayn Rand: wyszła ona za mąż za aktora Franka O’Connora w 1929 r. (czyli mając około 24 lat) i pozostała w związku z nim aż do śmierci. Miała również przez pewien czas romans z młodszym od niej o 25 lat Nathanielem Brandenem, o czym od początku wiedzieli, jak i akceptowali zarówno mąż Ayn Rand, jak i żona Nathaniela, czyli Barbara Branden, która zresztą była również przyjaciółką Ayn Rand. Niestety nie znam bliższych szczegółów, jak to wszystko się obywało, ciekawskim polecam więc skorzystanie z wujka Google :). Psychologia przyjemności Wspominamy wcześniej Nathaniel Branden, poza byciem obiektywistą i kochankiem Ayn Rand był również psychoterapeutą i pisarzem, pisał głównie o kwestii poczucia własnej wartości. Jego esej pt. „Psychologia przyjemności” znalazł się również jako rozdział w „Cnocie egoizmu”. Jednocześnie sama Ayn Rand przedstawiała praktycznie identyczne poglądy w swoich różnych dziełach, jak chociażby w „Atlasie zbuntowanym”. Przejdźmy zatem do rzeczy. Zacznijmy od tego że Brandem zdefiniował przyjemność jako: „metafizyczną przyprawę życia, nagrodę za skuteczne działanie lub jego konsekwencję, podobnie jak ból jest oznaka porażki, destrukcji, śmierci”. Czyli uczucie przyjemności jest swoistą wskazówką, nagrodą za prawidłowe działanie, tak jak ból jest oznaką porażki i destrukcji. W stanach zadowolenia człowiek doświadcza wartości życia, widzi, że jest ono warte wysiłków i walki. Aby żyć, człowiek musi poprzez swe działania realizować wartości. Przyjemność i zadowolenie są zarówno emocjonalną nagrodą za skuteczny czyn, jak i pobudką do jego ponowienia. W doświadczeniu przyjemności zawarte jest poczucie: „Panuję nad swoja egzystencją”, podobnie jak w doświadczeniu bólu zawiera się uczucie: „Jestem bezradny”. Przyjemność emocjonalnie pociąga za sobą poczucie skuteczności, podobnie jak ból emocjonalnie pociąga za sobą poczucie niemocy. Jeżeli człowiek zbłądzi w wyborze wartości, to mechanizm emocjonalny pomyłki tej nie skoryguje: nie przysługuje mu własna wola. Jeśli wartości tworzą taki porządek, że człowiek pragnie rzeczy, które realnie prowadzą do jego destrukcji, to mechanizm emocjonalny nie uratuje go przed nią, a wprost przeciwnie: będzie do niej popychał, działając przeciwko rzeczywistym faktom, przeciwko życiu, na szkodę danej osoby. Emocjonalny mechanizm człowieka jest niczym komputer: można go zaprogramować, ale niepodobna zmienić jego natury; dlatego, jeśli błędnie go „zaprogramujemy”, to najbardziej autodestrukcyjne pragnienia z konieczności będą występowały z taką sama emocjonalną intensywnością jak pragnienia chroniące życie. I teraz najważniejsza sprawa: Branden wyróżnił tu dwa rodzaje postępowania: działanie człowieka racjonalnego oraz działanie neurotyka. Neurotyk występuje tu, nie w znaczeniu ściśle psychologicznym, ale jako metafora człowieka irracjonalnego, mającego problemy z emocjami i poczuciem własnej wartości. Człowiek racjonalny odnajduje przyjemność w poczuciu kontroli nad rzeczywistością i twórczym działaniu. Z kolei neurotyk czerpie przyjemność z destrukcji, autodestrukcji lub z ucieczki od rzeczywistości, uciekając np. w rozmaite nałogi jak alkohol, narkotyki, kompulsywny seks, czy nawet zwykłe nałogowe siedzenie przed telewizorem. Główne obszary mogące być dla człowieka źródłem zadowolenia z życia to: praca, stosunki międzyludzkie, odpoczynek, sztuka, seks. Człowiek racjonalny traktuje pracę jako twórcze działanie, z którego jest dumny, czuje ciągły zapał do poszerzania wiedzy i umiejętności. Czuje również podziw nie tylko dla swoich osiągnięć, ale również innych ludzi, stąd bierze się docenianie sztuki. Dla neurotyka natomiast wszelka praca i działanie to zło konieczne. Niektórzy odnajdują również przyjemność w destrukcji, a nie twórczym działaniu. Racjonalista stara otaczać się ludźmi, którzy podzielają jego system wartości, inteligentnych, mających szacunek do siebie. Neurotyk otacza się ludźmi podobnymi do niego, również nie mających szacunku do siebie i innych albo też osobami, których uważa za gorszych od siebie, po to aby się wywyższać i nimi gardzić. Człowiek racjonalny zakochuje się w osobie, która uosabia jego najgłębsze wartości, i jej pożąda seksualnie. Neurotyk wybiera partnera, do którego czuje pogardę, aby móc się wywyższać lub też nie ma żadnych wymagań, siebie stawia znacznie niżej. Paradoksalnie więc ci którzy nazywają „poszukiwaczami przyjemności” (hedoniści itp.) nie potrafią odczuwać prawdziwego szczęścia, przez to, że całą przyjemność upatrują w ucieczce od rzeczywistości i własnego umysłu. Tymczasem radość z życia jest niczym innym jak nagrodą za szacunek do siebie. Kapitalizm – nieznany ideał W wymiarze polityczno-gospodarczym i społecznym ziszczeniem randyzmu jest kapitalizm, a więc system oparty na prywatnej własności środków produkcji oraz na swobodnym ich obrocie w ramach wolnego rynku. Swoje prokapitalistyczne poglądy Ayn Rand opisała głównie w książce „Kapitalizm. Nieznany ideał”, ale także w mniejszym lub większym stopniu w innych swoich dziełach jak np. „Atlas zbuntowany”, „Hymn”, „Cnota egoizmu”, czy „Powrót człowieka pierwotnego”. Co jest niezwykle istotne Ayn Rand popierała kapitalizm, nie ze względu na to, że jest to najbardziej wydajny ekonomicznie system, ale dlatego, że to system najbardziej moralny. Z tego względu uważam, że twórczość Ayn Rand stanowi bardzo ważny punkt w bibliotece wolnościowca. O ile np. Ludwig von Mises i Friedrich August von Hayek uzasadniali poglądy wolnorynkowe z punktu widzenia ekonomii, Murray Rothbard poruszał kwestie zarówno ekonomiczne, jak i polityczne, to Ayn Rand uzupełnia temat od strony filozoficzno-moralnej. Według Rand kapitalizm jest moralny, ponieważ to jedyny system oparty na prawach jednostkowych. Każdy człowiek ma prawo dbać o własny interes oraz musi respektować to prawo u innych osób. Ludzie na wolnym rynku dokonują wymiany „wartość za wartość”, towar za towar, zapłata za towar lub usługę, zapłata za wykonaną pracę itd. Każdy ma prawo dysponować własną osobą wedle uznania, dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka, nikt nie jest tu panem ani niewolnikiem. Każdy ma prawo do posiadania owoców swojej pracy, czyli własności prywatnej i dowolnie dysponować własnym majątkiem. Nie dopuszczalne są tu kradzież, przemoc i przymus. I właśnie ochrona takich niezbywalnych praw człowieka to jedyne funkcje do jakich powinien ograniczyć się rząd. Jednocześnie, aby taki rząd był moralny, również jego przedstawiciele nie mogą tych praw łamać. Z tego względu rząd nie może np. pobierać przymusowych podatków, co jest łamaniem prawa obywatela do własności prywatnej. Zamiast tego, takie państwo minimum mogłoby być finansowane np. na drodze dobrowolnych ubezpieczeń. Czyli tylko osoba ubezpieczona mogłaby z skorzystać z usług policji i sądów, dochodząc swoich praw w sądzie, kiedy druga strona nie wywiązała się z kontraktu. Ponieważ takie wolne społeczeństwo opierałoby się na zawieraniu dobrowolnych umów społecznych, takie ubezpieczenia stałyby się niezwykle ważne, trudno zatem przypuszczać aby zabrakło chętnych na ich korzystanie. Tym samym Ayn Rand była chyba pierwszą osobą w historii głoszącą coś na kształt minarchizmu, chociaż akurat to pojęcie weszło w życie w nieco późniejszym okresie. Rand polemizowała również tym samym, z poglądami anarchokapitalistycznymi, reprezentowanymi chociażby przez Murraya Rothbarda, negującymi „monopol na przemoc”. Swoją drogą jej polemika z anarchokapitalizmem była moim zdaniem trochę słaba, nie rozpisywała się zbytnio na ten temat, w dodatku „Wąwóz Galta” w „Atlasie zbuntowanym” to właściwie był „akap”. No ale temat pozwolę sobie zostawić na zupełnie inny wpis, gdzie omówię libertarianizm i jego różne nurty (anarchokapitalizm, minarchizm itd.) jak również nurty zbliżone, leseferyzm, niektóre nurty monarchiczne itp. Dodam na koniec, słówko o ekonomii. Ayn Rand nie była ekonomistką, więc i o ekonomii pisała niewiele. Ale jej poglądy opiewały na bardzo logicznym podejściu do ekonomii, np. zauważała, że konsumpcja nie może przekraczać produkcji, była również zwolenniczką oparciu pieniądza o standard złota. Więc poglądy dość zbliżone do przedstawicieli Austriackiej Szkoły Ekonomii. Ayn Rand była zresztą bliską przyjaciółką Henry’ego Hazlitta (autora słynnej „Ekonomii w jednej lekcji”), znała również osobiście i bardzo szanowała Ludwiga von Misesa. Przez pewien czas była również w dobrych relacjach z Murrayem Rothbardem, ale później państwo się „znielubieli” ze względu na skrytykowanie przez Rand wiary chrześcijańskiej żony Rothbarda. Tak to w życiu bywa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.