Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'otchłań' .
-
Znalazłem dom wariatów wyglądający na opuszczony. Wszedłem do środka z kamerką go pro. Chciałem uchwycić jak najwięcej ciekawych/niepokojących rzeczy, wyjść i już tam nie wracać. Absolutnie nikogo nie było w środku, głucha cisza, także buszowałem bez większych obaw. Schodziłem coraz głębiej do piwnic. Okazało się, że było nieskończenie wiele poziomów w dół. W pewnym momencie spadłem przez jakiś niezauważony właz w podłodze piętro niżej i absolutnie nie wiedziałem jak się stamtąd wydostać. Spojrzałem w górę i zrozumiałem, że już tam zostanę. Obudziłem z szybkim biciem serca i spiętymi mięśniami. Przejebane uczucie, jeszcze o tym myślę.
- 3 odpowiedzi
-
- drudenhaus
- kazamaty nienawiści
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
"Najszybsza fura w mieście" Horror ironiczny
Marek Kotoński opublikował(a) temat w Masz talent pisarski? Pokaż go światu.
Czerwona kia z piskiem opon wjechała na parking biedronki. Rumiany, prosty z twarzy kierowca przegazował silnik (by podładować akumulator) po czym wysiadł z auta. Ty jesteś ten mistrz - nieudacznik z netu? Spytał starszy Pan z brzuszkiem, stojący obok wypastowanej, błyszczącej skody fabii. Tak - uśmiechnął się zagadkowo Mistrz. I takim szmelcem jeździsz pordzewiałym? Zarechotał trzymając się małymi, chomiczymi łapkami za pękaty brzuch człowiek sukcesu. To jest fura, nowa, z salonu! - wskazał dumnie na błyszczącą fabię, swój największy życiowy skarb. To zajrzyj pod maskę, uśmiechnął się kusząco Mistrz, zwalniając blokadę która głośno strzeliła. Starszy Pan podniósł maskę... i zaczął mrugać nerwowo oczami. Ale jak to, co to? Wysapał. Pod maską nie było nic. A właściwie było, czarna, wirująca dziura, gdzie w dalekiej otchłani wirowały niebieskie błyski, niósł się wrzask trylionów potępionych istnień. Co to jest? Wyjąkał przerażony starszy Pan. Twoje przeznaczenie, powiedział Mistrz, kopiąc w zadek starszego Pana z zaburzeniami erekcji, który wrzeszcząc wirował wciągany przez żywą otchłań. Mistrz zamknął maskę, chrząknął nerwowo licząc pieniądze, szepnął coś o skąpych czytelnikach i znikł w promieniach zachodzącego słońca. Rozpalony silnik, silniejszy o jednego barana mechanicznego wesoło cykał.