Skocz do zawartości

Kino


Młody98

Rekomendowane odpowiedzi

   Kino to etap wstępny, więc, przytulaski:

 

Znalezione obrazy dla zapytania kiedy harry poznał sally

 

   Nie grają już tego w kinach, domowe zacisze będzie dobre. Jak już rozgrzejesz piec, to:

Anatomie de l'enfer : Photo Rocco Siffredi

 

   Ciąg dalszy znasz. Tylko uprzedź laskę, że on się na końcu z nią nie ożeni. Bo laska będzie zawiedziona.:D

 

 

  • Like 2
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf Wietrzę, że dziś siedzisz u siebie w norze i przeglądasz kolekcję porno z lat 90? Z maestro Rocco w roli głównej? ;) Dziś już drugi raz hahahaha. Polecam ci komedię "Orgasmo" - pośmiejesz się grubo a i występuje tam Ron Jeremy to będzie coś nostalgicznego ;) 

 @Młody98 Kino jak najbardziej! Zastanów się co dziewczyna lubi. Horrory - będą przytulaski na straszne sceny. Jeśli chcesz pokazać jej swoją wrażliwą duszę - możesz iść na jakąś obyczajówkę w stylu, że farmer całe życie opiekuje się gospodarstwem i gra na gitarze zrobionej z desek a na końcu koń mu zdycha czy coś w ten deseń :D Odpuść sobie filmy trudne, traktujące o życiu, umieraniu itp... Na takie filmy chodzi się samemu. Ty idziesz z dziewczyną się dobrze bawić. 

Ciężko doradzić co, bo nie znamy dziewczyny. Zarezerwuj sobie górne rzędy, żeby było trochę intymności, możesz jej szeptać coś do ucha podczas seansu, wiesz o co kaman. Złota rada ode mnie - jeśli bohaterowie się całują na końcu nigdy, PRZENIGDY nie inicjuj wtedy pocałunku ty z dziewczyną. To jest tak kiczowate, że ona wie i oczekuje, że to zrobisz. Popatrzy na ciebie na 100% wtedy a tu co??? Młody jak skała patrzy w ekran? Nie chce się całować? Styki zwarte :D Zaufaj mi na słowo - usłyszałem od dwóch lasek wprost w twarz, że to kiczowate było i już tak nie robię. Będziesz miał czas na to jeszcze ;) 

Aaaa za @Quo Vadis? - zależy czy już się poznaliście w miarę. Na pierwszą randkę kino to słaby pomysł. Chcecie się poznać a nie siedzieć pospinani itp. Zresztą kino na pierwsze spotkanie wcale nie tworzy klimatu intymności. Klimat intymności tworzy stara kawiarnia w twoim mieście, siedzenie obok siebie i dobra kawa. Mmmm :) 

 

Edytowane przez Tomko
  • Like 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kino to się baw jak w wakacje będą seanse plenerowe. Tak to kino raczej dla kogoś bardziej stałego. Chyba ,że masz rzutnik i go gdzieś rozstawisz i sami sobie zrobicie kino. Albo kino samochodowe.  

 

W tym roku napisała do mnie taka pani na facebooku i koniecznie chciała iść do kina na konkretny film. Spoko ale jak poznam kogoś siedząc na krześle obok i patrząc w ekran. W związku z tym chciałem z nią gdzieś wyskoczyć wcześniej i zobaczyć co to za łeb. 

 

Pani nie była zainteresowana tylko chciała ,żeby ktoś zapłacił za jej bilet. ;) 

Edytowane przez Ramzes
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Młody98 napisał:

Co myślicie o wypadzie z laską w początkowych relacjach do kina?

Pierwsza sprawa - co to znaczy dla ciebie ,,w początkowych relacjach"?

 

Wyjaśnij najpierw kilka rzeczy:

1) Po ile macie lat?

2) Jak długo się znacie?

3) Czy były już jakiekolwiek spotkania/randki/spacery/nocne rozmowy itp. itd.?

4) Kto częściej inicjuje kontakt oraz proponuje spotkania?

Dla jednych początkowe relacje to przykładowo 3 miesiące, dla innego 2 tygodnie, a niektórzy spotykają się raz i zaliczają ,,wszystkie" bazy.

 

Kolejna sprawa - kino.

Ja osobiście nie jestem fanem zabierania, toteż zapraszania lub proponowania wypadu z kobietą do kina - jeśli zaczynacie się dopiero spotykać, to musisz wpierw zbudować z nią więź oraz emocje.

W jaki sposób koralu złoty, chcesz to zrobić w kinie, patrząc się na ekran z dobre 2 godziny i nie zamieniając ani jednego słowa z dziewczyną?

Nigdy ale to nigdy - pierwsza randka w kinie - to tylko w serialach dla wielkomiejskich Grażyn idą na pierwszą randkę do kina i już są bardzo w sobie zakochaniu ;)

Kawa/Piwo/Wino/Czekolada/Herbata/Cokolwiek byle nie sale ze srebrnym ekranem - po wszystkim rozejdziecie się, każde w swoją stronę a na drugi lub trzeci dzień dostaniesz wiadomość o treści ,,zostańmy przyjaciółmi"

Potem zapytasz co zrobiłeś źle? - zabrałeś Panią do kina i tym gorzej dla Ciebie, jeśli to Ty proponujesz lub zapraszasz - ale, jeśli to Pani proponuje kino, to warto się nad tym zastanowić, chociaż ja osobiście nie zgodziłbym się od razu :)

Swojego czasu mój pseudo-kolega miał branie od całkiem atrakcyjnej kobiety, w przypływie desperacji - zaprosiła go do kina - niestety nie skorzystał z żadnej mojej rady po czym 3 dni później Pani stwierdziła, że szkoda na niego czasu.

 

Jak już musisz iść do tego kina - z twojej własnej inicjatywy - to pamiętaj, że choćbyś cokolwiek źle zrobił, źle powiedział, to zostaniesz wpędzony do Friendzone.

W kinie trzeba budować kontakt fizyczny, nie bać się złapać ;) albo dotknąć kobiety za rękę, ramię, kolano...o niższych sferach nawet nie wspomnę :D A przytulanki zostaw dla Biało-Rycerskich Misiaczków :P

Zwyczajnie ją chwytasz i ciągniesz do siebie - korona jej z pupci nie spadnie a tobie strzeli najwyżej focha - ale masz szanse, że do Friendzone nie trafisz. Po prostu ty wtedy prowadzisz spotkanie i jesteś jej liderem :)

Dwie sytuacje z własnego doświadczenia:

1) Jeszcze w czasach Biało-Rycerskich, pierwsze spotkanie w kinie(sic) ale po wcześniejszej, całodziennej rozmowie z kobietą, sam wybrałem film i kino.

W kinie, mimo jej oporów dotykam i miziam - bleh - ją po nodze, zgłasza swój sprzeciw, że jej się to nie podoba ale 4 godziny później lądujemy w łóżku.

2) Całkiem niedawno - już bez damskiej opaski na oczach - umawiam się z kobietą na kontynuację ,,Greya" :D

Przyjeżdżam na miejsce wcześniej i okazuje się, że Pani już czeka na ,,Misia" - wyperfumowana , ubrana jakby na wesele szła, od razu głębokie buzi na powitanie, wymiana uprzejmości, a na sali kinowej istna petarda :D

Chodzi o to, że kino jest miejscem, gdzie przełamujesz bariery, musisz być pewny i zdecydowany - to ty ją prowadzisz, jeśli to ,,twoje spotkanie"

 

Ale zdecydowanie najlepszą opcją będzie - kino domowe, w domowym zaciszu :) - moje ulubione zresztą, przecież ,,film" to tylko pretekst, taki sam dobry jak kolekcja znaczków :D

W końcu chodzi o to aby jednak na ,,randce" ugrać seks :D - winko, kocyk, gra emocjami oraz dotykiem a co będzie leciało w tle, to zasadniczo nie ma znaczenia. Jak dobrze rozgrywasz piłkę, to gola strzelasz niczym Lewandowski w Półfinale z Portugalią w 1'szej minucie meczu :D A wiesz, że zaczynasz wygrywać mecz, jak kobieta przychodzi do Ciebie ;)

 

Zastanów się czy lepiej to kino sobie teraz odpuścić, czy lepiej zmienić jego formę?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Odlotowy Ja bym odradzał na sam początek zapraszanie na chatę. Z chatą jest ten minus, że jak się okaże, że laska nam nie gra to ciężko się wyewakuować i łatwo o zdechłą atmosferę. Lepiej poczekać trochę i jak fajna będzie w naszym typie wtedy na chatę spoko. W knajpie, na mieście czy pubie, nawet w parku zawsze można szybko się ewakuować i zakończyć spotkanie. Poza tym to nie jest najlepszy pomysł, żeby kobieta na początku relacji wiedziała gdzie mieszkamy zanim lepiej ją poznamy. Oj przejechałem się na tym raz. 

A na chacie to wiadomo - pełna dowolność w modzie i stylu. Kolacja, film, znaczki, rzutnik, balkon, świeczki, masaż, słuchanie muzyki... Wszystko. No i intymność 200%. 

Edytowane przez Tomko
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabierz ją na taki film jaki ty lubisz. Jak reszta nie wyjdzie to przynajmniej obejrzysz fajny film.

Zachowuj się jakby jej tam nie było. Przyszedłeś obejrzeć film, ona Ci towarzyszy tylko. Podłokietnik jest twój :D

Może nawet zostaw między wami jedno miejsce na przekąski i picie.

To ją zaskoczy i da do myślenia ;)

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Tomko napisał:

Ja bym odradzał na sam początek zapraszanie na chatę.

Niestety nie wiemy na jak początkowym etapie znajomości jest ta relacja, ponieważ kolejny geniusz zakłada, że wszyscy jesteśmy tutaj wróżkami i sobie to wywróżymy.

Poza tym - przynajmniej ja nie mam z tym problemu - to nie musi być, własny kwadrat a nawet jeśli, to też nie mam oporów aby Pani powiedzieć, że kończymy spotkanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona ma 17 lat ja 19, aktualnie nie mam jak jej zaprosić na chatę, wydaje mi się że to jest najbardziej perspektywiczną opcja.

Poznałem już ją dużo przegadaliśmy, mamy podobne poczucie humoru, często śmiejemy więc myślę że nawet na horrorze coś tam posmieszkujemy. 

Właśnie jak wyżej napisałem chyba idziemy na horror ?

Relację mamy około miesiąca, podobne charaktery, byliśmy na spacerze i imprezie + pisanie z coraz większym podtekstem 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.10.2017 o 19:20, Quo Vadis? napisał:

W początkowych? Tzn 1, 2, 3 spotkanie? Niech się wtedy cieszy, że przyjechałem :lol: a tsk serio to do kina bym nie brał, po co Ci to na początku? 

Nie było w sumie żadnego lepszej opcji żeby wyskoczyć we dwoje i ją jakoś zaskoczyć

Dnia 18.10.2017 o 19:33, Odlotowy napisał:

Pierwsza sprawa - co to znaczy dla ciebie ,,w początkowych relacjach"?

 

Wyjaśnij najpierw kilka rzeczy:

1) Po ile macie lat?

2) Jak długo się znacie?

3) Czy były już jakiekolwiek spotkania/randki/spacery/nocne rozmowy itp. itd.?

4) Kto częściej inicjuje kontakt oraz proponuje spotkania?

Dla jednych początkowe relacje to przykładowo 3 miesiące, dla innego 2 tygodnie, a niektórzy spotykają się raz i zaliczają ,,wszystkie" bazy.

 

Kolejna sprawa - kino.

Ja osobiście nie jestem fanem zabierania, toteż zapraszania lub proponowania wypadu z kobietą do kina - jeśli zaczynacie się dopiero spotykać, to musisz wpierw zbudować z nią więź oraz emocje.

W jaki sposób koralu złoty, chcesz to zrobić w kinie, patrząc się na ekran z dobre 2 godziny i nie zamieniając ani jednego słowa z dziewczyną?

Nigdy ale to nigdy - pierwsza randka w kinie - to tylko w serialach dla wielkomiejskich Grażyn idą na pierwszą randkę do kina i już są bardzo w sobie zakochaniu ;)

Kawa/Piwo/Wino/Czekolada/Herbata/Cokolwiek byle nie sale ze srebrnym ekranem - po wszystkim rozejdziecie się, każde w swoją stronę a na drugi lub trzeci dzień dostaniesz wiadomość o treści ,,zostańmy przyjaciółmi"

Potem zapytasz co zrobiłeś źle? - zabrałeś Panią do kina i tym gorzej dla Ciebie, jeśli to Ty proponujesz lub zapraszasz - ale, jeśli to Pani proponuje kino, to warto się nad tym zastanowić, chociaż ja osobiście nie zgodziłbym się od razu :)

Swojego czasu mój pseudo-kolega miał branie od całkiem atrakcyjnej kobiety, w przypływie desperacji - zaprosiła go do kina - niestety nie skorzystał z żadnej mojej rady po czym 3 dni później Pani stwierdziła, że szkoda na niego czasu.

 

Jak już musisz iść do tego kina - z twojej własnej inicjatywy - to pamiętaj, że choćbyś cokolwiek źle zrobił, źle powiedział, to zostaniesz wpędzony do Friendzone.

W kinie trzeba budować kontakt fizyczny, nie bać się złapać ;) albo dotknąć kobiety za rękę, ramię, kolano...o niższych sferach nawet nie wspomnę :D A przytulanki zostaw dla Biało-Rycerskich Misiaczków :P

Zwyczajnie ją chwytasz i ciągniesz do siebie - korona jej z pupci nie spadnie a tobie strzeli najwyżej focha - ale masz szanse, że do Friendzone nie trafisz. Po prostu ty wtedy prowadzisz spotkanie i jesteś jej liderem :)

Dwie sytuacje z własnego doświadczenia:

1) Jeszcze w czasach Biało-Rycerskich, pierwsze spotkanie w kinie(sic) ale po wcześniejszej, całodziennej rozmowie z kobietą, sam wybrałem film i kino.

W kinie, mimo jej oporów dotykam i miziam - bleh - ją po nodze, zgłasza swój sprzeciw, że jej się to nie podoba ale 4 godziny później lądujemy w łóżku.

2) Całkiem niedawno - już bez damskiej opaski na oczach - umawiam się z kobietą na kontynuację ,,Greya" :D

Przyjeżdżam na miejsce wcześniej i okazuje się, że Pani już czeka na ,,Misia" - wyperfumowana , ubrana jakby na wesele szła, od razu głębokie buzi na powitanie, wymiana uprzejmości, a na sali kinowej istna petarda :D

Chodzi o to, że kino jest miejscem, gdzie przełamujesz bariery, musisz być pewny i zdecydowany - to ty ją prowadzisz, jeśli to ,,twoje spotkanie"

 

Ale zdecydowanie najlepszą opcją będzie - kino domowe, w domowym zaciszu :) - moje ulubione zresztą, przecież ,,film" to tylko pretekst, taki sam dobry jak kolekcja znaczków :D

W końcu chodzi o to aby jednak na ,,randce" ugrać seks :D - winko, kocyk, gra emocjami oraz dotykiem a co będzie leciało w tle, to zasadniczo nie ma znaczenia. Jak dobrze rozgrywasz piłkę, to gola strzelasz niczym Lewandowski w Półfinale z Portugalią w 1'szej minucie meczu :D A wiesz, że zaczynasz wygrywać mecz, jak kobieta przychodzi do Ciebie ;)

 

Zastanów się czy lepiej to kino sobie teraz odpuścić, czy lepiej zmienić jego formę?

Też łapałem gdzie miałem ochotę, mimo lekkich protestów szło coraz lepiej, Jakieś lekkie draśnięcie, złapanie, po tym jak się jej już bardziej spodobało podlapala temat. Wszystko na totalnym luzie, dziewczyna wtedy też czuła się luźno i doszedłem do wniosku, że jak wiesz jak zagadać to nawet na jakimś gównie można się razem pośmiać (jeśli masz oczywiście odpowiednią partnerkę)

Dnia 18.10.2017 o 19:33, Odlotowy napisał:

Pierwsza sprawa - co to znaczy dla ciebie ,,w początkowych relacjach"?

 

Wyjaśnij najpierw kilka rzeczy:

1) Po ile macie lat?

2) Jak długo się znacie?

3) Czy były już jakiekolwiek spotkania/randki/spacery/nocne rozmowy itp. itd.?

4) Kto częściej inicjuje kontakt oraz proponuje spotkania?

Dla jednych początkowe relacje to przykładowo 3 miesiące, dla innego 2 tygodnie, a niektórzy spotykają się raz i zaliczają ,,wszystkie" bazy.

 

Kolejna sprawa - kino.

Ja osobiście nie jestem fanem zabierania, toteż zapraszania lub proponowania wypadu z kobietą do kina - jeśli zaczynacie się dopiero spotykać, to musisz wpierw zbudować z nią więź oraz emocje.

W jaki sposób koralu złoty, chcesz to zrobić w kinie, patrząc się na ekran z dobre 2 godziny i nie zamieniając ani jednego słowa z dziewczyną?

Nigdy ale to nigdy - pierwsza randka w kinie - to tylko w serialach dla wielkomiejskich Grażyn idą na pierwszą randkę do kina i już są bardzo w sobie zakochaniu ;)

Kawa/Piwo/Wino/Czekolada/Herbata/Cokolwiek byle nie sale ze srebrnym ekranem - po wszystkim rozejdziecie się, każde w swoją stronę a na drugi lub trzeci dzień dostaniesz wiadomość o treści ,,zostańmy przyjaciółmi"

Potem zapytasz co zrobiłeś źle? - zabrałeś Panią do kina i tym gorzej dla Ciebie, jeśli to Ty proponujesz lub zapraszasz - ale, jeśli to Pani proponuje kino, to warto się nad tym zastanowić, chociaż ja osobiście nie zgodziłbym się od razu :)

Swojego czasu mój pseudo-kolega miał branie od całkiem atrakcyjnej kobiety, w przypływie desperacji - zaprosiła go do kina - niestety nie skorzystał z żadnej mojej rady po czym 3 dni później Pani stwierdziła, że szkoda na niego czasu.

 

Jak już musisz iść do tego kina - z twojej własnej inicjatywy - to pamiętaj, że choćbyś cokolwiek źle zrobił, źle powiedział, to zostaniesz wpędzony do Friendzone.

W kinie trzeba budować kontakt fizyczny, nie bać się złapać ;) albo dotknąć kobiety za rękę, ramię, kolano...o niższych sferach nawet nie wspomnę :D A przytulanki zostaw dla Biało-Rycerskich Misiaczków :P

Zwyczajnie ją chwytasz i ciągniesz do siebie - korona jej z pupci nie spadnie a tobie strzeli najwyżej focha - ale masz szanse, że do Friendzone nie trafisz. Po prostu ty wtedy prowadzisz spotkanie i jesteś jej liderem :)

Dwie sytuacje z własnego doświadczenia:

1) Jeszcze w czasach Biało-Rycerskich, pierwsze spotkanie w kinie(sic) ale po wcześniejszej, całodziennej rozmowie z kobietą, sam wybrałem film i kino.

W kinie, mimo jej oporów dotykam i miziam - bleh - ją po nodze, zgłasza swój sprzeciw, że jej się to nie podoba ale 4 godziny później lądujemy w łóżku.

2) Całkiem niedawno - już bez damskiej opaski na oczach - umawiam się z kobietą na kontynuację ,,Greya" :D

Przyjeżdżam na miejsce wcześniej i okazuje się, że Pani już czeka na ,,Misia" - wyperfumowana , ubrana jakby na wesele szła, od razu głębokie buzi na powitanie, wymiana uprzejmości, a na sali kinowej istna petarda :D

Chodzi o to, że kino jest miejscem, gdzie przełamujesz bariery, musisz być pewny i zdecydowany - to ty ją prowadzisz, jeśli to ,,twoje spotkanie"

 

Ale zdecydowanie najlepszą opcją będzie - kino domowe, w domowym zaciszu :) - moje ulubione zresztą, przecież ,,film" to tylko pretekst, taki sam dobry jak kolekcja znaczków :D

W końcu chodzi o to aby jednak na ,,randce" ugrać seks :D - winko, kocyk, gra emocjami oraz dotykiem a co będzie leciało w tle, to zasadniczo nie ma znaczenia. Jak dobrze rozgrywasz piłkę, to gola strzelasz niczym Lewandowski w Półfinale z Portugalią w 1'szej minucie meczu :D A wiesz, że zaczynasz wygrywać mecz, jak kobieta przychodzi do Ciebie ;)

 

Zastanów się czy lepiej to kino sobie teraz odpuścić, czy lepiej zmienić jego formę?

W kinie ogarnąłem fajne siedzonko na uboczu, gdzie nikt nas nie widział to było dość przyjemnie, po kinie spacerek starymi ulicami, i w mniej uczęszczanym miejscu na ławeczce absolutna bomba!  Babeczka nie chciała wracać do domu :)

Tylko podstawą jest kreatywność ale zauważyłem że im bardziej niezrozumiały jestem dla dziewczyn tym bardziej je ciągnie, nawet te za którymi nie przepadalismy za sobą. Ta rada z przypalaniem styków jest the best! 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Młody98 po pierwsze: zgłoś posta do połączenia. Po drugie: na przyszłość podawaj konkrety zarówno w temacie jak i w tytule wątku. Po trzecie: co do kina to w sumie zależy od samicy. Jedna potrafi się rozklejać na romansidłach, przez co będzie się przytulała do Ciebie, a dodatkowo jej emocje będą na wyższych obrotach, więc i samo spotkanie nabierze trochę innego klimatu. W przypadku horrorów będzie zachodziła podobna sytuacja, tylko emocje wywołane u samicy będą troszkę inne.

 

No i teraz jedno ważne pytanie: tylko spacerki, impreza i pisanie, czy było coś więcej? Zasmucę Cię, ale możesz już być we friendzone, a pisanie z podtekstem może służyć jedynie za podbudowanie ego orbiterem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, HORACIOU5 napisał:

@Młody98 po pierwsze: zgłoś posta do połączenia. Po drugie: na przyszłość podawaj konkrety zarówno w temacie jak i w tytule wątku. Po trzecie: co do kina to w sumie zależy od samicy. Jedna potrafi się rozklejać na romansidłach, przez co będzie się przytulała do Ciebie, a dodatkowo jej emocje będą na wyższych obrotach, więc i samo spotkanie nabierze trochę innego klimatu. W przypadku horrorów będzie zachodziła podobna sytuacja, tylko emocje wywołane u samicy będą troszkę inne.

 

No i teraz jedno ważne pytanie: tylko spacerki, impreza i pisanie, czy było coś więcej? Zasmucę Cię, ale możesz już być we friendzone, a pisanie z podtekstem może służyć jedynie za podbudowanie ego orbiterem.

Przed kinem poza tym co pisałem wyżej nic nie było ale spędzając z nią czas jakoś podświadomie wyczuwałem że się dobrze czuje, na imprezie od której się zaczęło znaliśmy się na początku tylko z widoku, a opuściła na całą imprezę znajomych i spędziła ją ze mną, bardzo łatwo było mi ją rozśmieszyć, szczery uśmiech itd. Po kinie na spacerze całowanie i inne czułości. Napewno friendzone to nie jest, zadaje coraz więcej pytań ale jeszcze ją w ciekawości trzymam trochę :)

Piszemy z lekkim podtekstem ale raczej przyszłościowym, niż seksualnym. To drugie wolę z nią realizować na żywo przy spotkaniu we dwoje. 

 

Jakie tematy mam zzgłosić do połączenia?

 

@Metody na grzyby jeszcze przyjdzie czas ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Młody98 Nigdy, ale to PRZENIGDY nie zdradzaj swoich zamiarów co do niej. Ani broń boże nie pytaj jej jak widzi wasz związek. Jeśli to zrobisz jesteś spalony. 

Druga ważna rzecz - nie za dużo czułości. Ja z jedną laską przez prawie pół roku na całowaniu i macaniu cycków żyłem. Nie muszę chyba pisać jak to się skończyło. 

Pozdro!

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

A poza tym, to jesteś na haju, tylko o tym nie wiesz.

No i prawidłowo, że jest na haju - niech poza ten smak, te uczucie.

Niech zobaczy i odczuje co to jest i z czym to się je.

Dla niego im szybciej tym lepiej, zwłaszcza, że młody jest więc ta wiedza, kiedy pójdzie w Świat - będzie mu niezbędna.

3 godziny temu, Młody98 napisał:

Babeczka nie chciała wracać do domu :)

Jeśli miałaby dowolną alternatywę w postaci innego gościa, toteż realnej wizyty u swojej ,,psiapsiółki" to stawiam tutaj bardzo dobry budyń, że z tych waszych spacerów poszłaby w stronę, któregokolwiek z wcześniej wymienionych - a raczej ty byś ją odprowadził w jedno z tych miejsc a potem w głowie miałbyś matrix'a dlaczego tak się zadziałało? Przecież nic złego nie zrobiłeś, żadnego błędu nie popełniłeś :D

A jeśli nie miała żadnej alternatywy - to tak mogłeś ją podbudować swoim zachowaniem, ona zwyczajnie czerpie z ciebie energię.

Dnia 18.10.2017 o 20:10, Młody98 napisał:

Ona ma 17 lat

Właśnie tu jest ,,clue" wszystkiego co najistotniejsze w tym temacie.

Zapewne zdajesz sobie sprawę, że dziewczyny w tym wieku, to tak na dobrą sprawę jeszcze dzieciaki? :)

Oczywiście one żyją w mniemaniu, że są już pełnowartościowymi kobietami ale prawda jest zupełnie inna - one potrzebują piesków, adoratorów, chłopaków, którzy poświęcą im swój czas, energię i pieniądze dzięki czemu się podbudują i ich wartość oraz samoocena wzrosną. Chłopaków, którzy będą je podziwiać - ty się w to idealnie wpisujesz - nie chcą mieć faceta, który o nich będzie znać każdą prawdę, który w każdej sytuacji będzie miał siłę powiedzieć jej prawdę prosto w oczy, skrytykować w towarzystwie znajomych czy rodziny. Rzecz jasna nie wszystkie takie są - ale zdecydowana większość - wolą ładnych chłoptasiów, którzy prawą komplementy i robią za nie wszystko i są jak małe pieski. Do tego w głowie mają niewiele, oczekują zaangażowania czy tzw. ,,kochania jej" lub ,,chodzenia" z nią. Niektóre z nich, szukają mocniejszych wrażeń czy przygód, a jeszcze innym - wystarczy przytulenie w kinie, gdzieś w bocznych miejscach - ależ trywialne. Ona się chce bawić teraz, próbować życia, poznawać jak najwięcej ludzi - w tym oczywiście chłopaków - była z tobą w kinie, ale z pewnością pomyślała, jakby to było z innym.

2 godziny temu, Młody98 napisał:

na grzyby jeszcze przyjdzie czas ;)

Moim skromnym - Odlotowym zdaniem - tych grzybów z nią nie doczekasz.

Jesteś niezwykle płytki w tej relacji, nie masz świadomości tego, że dla niej jesteś miłą opcją, kimś kto inicjuje spotkania, poświęca uwagę, zaprasza, pisze z nią z ,,lekkim podtekstem w kontekście przyszłościowym" - :D i ty wierzysz w tą iluzję, kupujesz to garściami. Uwierz mi, nawet 17latka, a zakładam, że jest w pełni świadoma, jak ją facet kręci to potrafi sama dobrać się do wiadomych miejsc, sugerować czy sama proponować od siebie.

Natomiast u ciebie jest kontekst przyszłościowy, ponieważ zwyczajnie liczysz, że to skończy się poważnym związkiem, w którym seks będzie nagrodą za aranżowanie spotkań w kinie a tymczasem prawda jest zwyczajnie brutalna - nie kręcisz ją na tyle aby było coś więcej, niż całowanie i inne czułości. To ona jest nagrodą dla ciebie, napalasz się na jej temat niczym Arab na kurs pilotażu.

Kilka porad dostałeś, jak zawsze, co z poradami zrobisz - to już twoja sprawa.

Edytowane przez Odlotowy
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Młody98 Nie słuchaj tych starych zgredów - pamiętaj co poruchasz to twoje :P W tym wieku tylko o to chodzi, nie licz na poważny związek z tą dziewczyną tylko ćwicz skillsy, żebyś później dupencje musiał nogami z łóżka wypychać ;) 17-25 lat to prime-time kobiecej urody - mogą wszystko, wiedzą wszystko najlepiej itp. pierdoły, które zobaczysz u koleżanek na fejsie. Baw się, na lekcje przyjdzie jeszcze czas ;) 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

@Młody98 zadam Ci jedno pytanie: czy był byś w stanie zakończyć tę relację bez problemu w każdej chwili?

Tak ale czemu miał bym to robić skoro nie będę miał z tego żadnego profitu? ?

 

4 godziny temu, Tomko napisał:

@Młody98 Nigdy, ale to PRZENIGDY nie zdradzaj swoich zamiarów co do niej. Ani broń boże nie pytaj jej jak widzi wasz związek. Jeśli to zrobisz jesteś spalony. 

Druga ważna rzecz - nie za dużo czułości. Ja z jedną laską przez prawie pół roku na całowaniu i macaniu cycków żyłem. Nie muszę chyba pisać jak to się skończyło. 

Pozdro!

Może inaczej pisząc przyszłościowo bardziej mi chodziło o niezobowiązujące gadanie, śmianie że będzie mi obiadki robić czy plecy masować :) na jakieś poważne tematy nie wchodzę, po miesiącu to jest bez sensu.

 

2 godziny temu, Tomko napisał:

@Młody98 Nie słuchaj tych starych zgredów - pamiętaj co poruchasz to twoje :P W tym wieku tylko o to chodzi, nie licz na poważny związek z tą dziewczyną tylko ćwicz skillsy, żebyś później dupencje musiał nogami z łóżka wypychać ;) 17-25 lat to prime-time kobiecej urody - mogą wszystko, wiedzą wszystko najlepiej itp. pierdoły, które zobaczysz u koleżanek na fejsie. Baw się, na lekcje przyjdzie jeszcze czas ;) 

Bawię się, korzystam z życia nie odpuszczam znajomych itd. Piszę z nią ale na imprezy chodzę z kumplami i koleżankami kiedy chce i tego nie ukrywam. Za dupami nie latam na imprezach bo jednak jak kręcę z jedną to nie jestem z tych że na boku ogarniają ale bawię się i nie ograniczam tylko do niej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Młody98 Horaciuousowi chodzi o to, że jeśli nie będziesz w stanie zostawić tej relacji w ciągu 30 sekund to już przepadłeś. To było w filmie "Gorączka" - baaardzo mądre zdanie a dokładnie brzmiało: "Don't let yourself get attached to anything you are not willing to walk out on in 30 seconds flat if you feel the heat around the corner." czyli w wolnym tłumaczeniu "nie przywiązuj się do niczego czego nie byłbyś w stanie zostawić w ciągu 30 sekund gdy zacznie robić się gorąco". 

I dobrze - nie ograniczaj się, baw się. Nie angażuj zasobów, trzymaj krótko balans! Raz ona, raz ty - nie daj się doić. Młode laski uwielbiają doić swoich gości. 

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5 zrozumiałem co napisałeś, do kina ją zaprosiłem więc to chyba jasne, na imprezach każdy za siebie. Kupowałem soki w kinie to  stawiała opory i mnie to cieszy, przykład pasożyta przerobiłem we wcześniejszym zbliżeniu z inną (na szczęście pozbyłem się jej całkowicie z życia i otoczenia?

@Tomko wiem o co mu chodziło, mógł bym to zrobić ale nie widzę aktualnie żadnej ciekawszej opcji i nawet tyle czasu nie mam żeby szukać 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.