Skocz do zawartości

Program naprawczy


Pionier

Rekomendowane odpowiedzi

Będąc ze sobą szczerym jestem obecnie niezadowolony ze swojego życia. Uprawiam coś w rodzaju regresu osobistego, od ponad pół roku kręcę się ze swoim życiem w miejscu, popadłem w jakiś marazm i brak chęci lub strach przed podejmowaniem decyzji i wzięciem odpowiedzialności za swoje życie. Niby zrobię krok do przodu po czym robię dwa wstecz. Biorę się za jakieś rzeczy z dużym zapałem po czym po tygodniu, dwóch, trzech to przemija. Nie mam jakiejś takiej wewnętrznej motywacji i ambicji, a w zasadzie utraciłem ją gdzieś po drodze, niby chcę zmian ale tak na prawdę moje działanie pokazuje, że to nie prawdziwa chęć a podejście "miło by było gdyby...".

 

Mam wiele rzeczy do przepracowania ze sobą np. w kwestii poczucia własnej wartości itp. Próbuję kolejny raz coś zrobić ze swoim życiem, bo co mi pozostaje. Chcę spróbować w jaki sposób będzie sprawdzać się u mnie "Przysięga przed Braćmi". Wiem, że funkcjonuję dobrze, kiedy mam wiele rzeczy na głowie, ale zmiany muszą być wprowadzane stopniowo, bo zarzucenie się postanowieniami skutkowało w końcu potknięciem na jakiejś płaszczyźnie co w konsekwencji przekładało się na porażki na innych.

 

Chcę wprowadzić coś w rodzaju generalnego programu naprawczego i stopniowo krok po kroku wprowadzać postanowienia, które pomogą mi wrócić na właściwe tory. Zacząć chcę od złych nawyków/rozpraszaczy, które mogą mi to utrudnić. Po pierwsze alkohol, zdarza mi się od czasu do czasu na tygodniu wypić po dwa browary na wieczór ale weekendami wpadają większe ilości, przez co pół dnia następnego jest zmarnowane, często wiąże się to z jakimiś imprezami po klubach. Kolejna kwestia to fapanie, tu nie trzeba tłumaczyć chyba w jaki sposób wpływa na ogólne samopoczucie, do tej pory tak co drugi dzień się zdarza, czasami dwa razy dziennie . Te rozpraszacze to jakaś próba ucieczki przed problemami i chyba nie uda mi się z nimi uporać dopóki z tym nie skończę.

 

Dlatego przysięgam przed Braćmi:

 

1. Zaprzestanie fapania

2. Zero alkoholu

3. Zero imprez po klubach

 

Początkowy czas operacyjny do 01.11.2017, wtedy zdam relację, dojdą nowe postanowienia i będę zdawał kolejne relacje prawdopodobnie co miesiąc.

Przysięgi czas start!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie piszesz zero tego, zero tamtego i znów po dwóch tygodniach będzie to samo - polegasz na swojej "silnej woli"? Przegrasz sam ze sobą i wkurwisz sie jeszcze bardziej. Wpierw szukałbym co zamiast tych dwóch piwek, piszesz o planie naprawczym i jedyne co to piszesz zero alkoholu itd.  To nie jest plan to tylko jakieś założenie....

 

Czytaj forum ostatnio był tu fajny temat o uzależnieniach.... Szukaj tutaj wiedzy pocYtaj jeszcze...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pionier Terapie szokowe mają to do siebie, że często się kończą efektem jojo - za dużo naraz wszystkiego wg mnie. Na spokojnie - prześledź forum - jest duży wątek o no-fap. Alkohol jest baaardzo ciężko odstawić od razu a to dlatego, że jest jak z fajkami - palisz codziennie i nic się nie dzieje. Odstawiasz i nagle ktoś wpada na fajeczkę, kumpel z przed lat dzwoni, że ma karton tanich Marlborasów, nagle zdarza ci się czekać na wszystkich przystankach na autobus... Piwko proponuję ograniczyć na spokojnie - ot nie ma okazji to nie piję. Zdarza się okazja to nie robię sobie wyrzutów sumienia, że piję. Nie obejrzysz się a już będziesz pił mniej alko. 

Co do imprez nie pomogę - dla mnie zawsze to była strata czasu i pieniędzy. Nigdy nie rozumiałem tego, że można w klubie się bawić przy tej muzyce. Wg mnie połowa ludzi, którzy tam chodzą ściemniają, że się dobrze bawią a druga połowa przychodzi wyrwać coś na ruchanie. Pieniądze te same jak divy a historii, posranych akcji, bójek, chorób, brudnych i spoconych cipek niewspółmierna ilość. 

Trzymam kciuki!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imprezy klubowe to dla mnie słabizna, jakoś nie umiałbym przy tym hulać, co innego mayday, sensation white :D tam to jechałem dla Djów i muzy :D Co do odstawiania pewnych rzeczy, by zaprzestać nawyków to mogę polecić Charles Duhig Siła nawyku no serio jeden nawyk możesz tylko zastąpić innym, zamiast kręcenia turboptysiem, zrób 10 pompek, trochę kalisteniki, a żeby z czymś ruszyć z miejsca, to od razu Krakowa nie zbudowano, korzystaj z filozofii Kaizen, sam ją polecam swoim klientom na coachingach :) 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Przyszedł czas na pierwsze podsumowanie.

Na chwilę obecną realizacja planu w 100%.

 

@Niepowtarzalny Dzięki za wsparcie.

 

@zuckerfrei

Dnia 21.10.2017 o 08:20, zuckerfrei napisał:

polegasz na swojej "silnej woli"? Przegrasz sam ze sobą i wkurwisz sie jeszcze bardziej

Muszę przyznać, że tym zdaniem trafiłeś dobrze jak to u mnie wyglądało do tej pory, a że tylko głupiec robiąc to samo oczekuje innych efektów, to szukam jakichś innych sposobów, które sprawdzą się w moim przypadku.

 

Dnia 21.10.2017 o 08:20, zuckerfrei napisał:

Wpierw szukałbym co zamiast tych dwóch piwek, piszesz o planie naprawczym i jedyne co to piszesz zero alkoholu itd.  To nie jest plan to tylko jakieś założenie....

Może nie do końca dobrze to ująłem w słowa, ale plan polega na tym aby sukcesywnie wprowadzać kolejne postanowienia. Od tych pierwszych trzech chciałem zacząć, że tak powiem "na rozpęd", jest chyba coś takiego jak efekt kuli śnieżnej. Tak jak napisałeś, czytam, szukam, przeglądam forum i im dalej w las tym sobie bardziej uświadamiam jak jeszcze dużo przede mną.

 

@Tomko Próbowałem już takiego odstawiania na zasadzie zmniejszania, czy to w kwestii alkoholu czy fapania, na krótką metę jakieś efekty były, ale po jakimś czasie wszystko wracało do punktu startu, dlatego teraz decyzja o terapii szokowej. Prześledziłem wątek o nofapie i znalazłem sporo przydatnych informacji. Również, dzięki za wsparcie.

 

@Camilovesky Dzięki za polecenie tej książki. Dała mi niezły obraz na mechanizm powstawania nawyków i uzależnień, właśnie czegoś takiego w tym momencie potrzebowałem. Jestem ścisłowcem i dużo rzeczy analizuję, czasami pewnie nawet aż za dużo, bo po prostu chcę wiedzieć jak wszystko dookoła mnie działa, dlatego dochodzę do wniosku, że taki argument jak od zuckerfrei aby znaleźć coś zamiast dwóch piwek, pomimo tego, że słuszny jakoś do mnie nie trafia, a jak mam takie zachowania wytłumaczone i podane z przykładami co z czego się bierze, dlaczego powinienem znaleźć coś zamiast tego browara, jak działają nawyki, daje mi do myślenia i sprawia, że te moje klepki zaczynają zaskakiwać.

O filozofii Kaizen słyszałem w aspekcie procesów zarządzania produkcją, bodajże u któregoś z japońskich producentów samochodów, chyba Toyoty. Czy miałbyś jakąś książkę do polecenia z filozofii Kaizen właśnie w aspekcie pracy nad sobą? Czy miałeś po prostu na myśli Kaizen ogólnie?

 

@Metody Masz jak najbardziej rację, że to kwestia motywacji. A ja siedzę w swoim kurwidołku komfortu psychicznego i się kręcę w miejscu, bo niby z jednej strony wiem, że nie jestem teraz w tym miejscu gdzie chciałbym być, a z drugiej przyzwyczaiłem się już do tego stanu. 

 

 

Teraz kilka przemyśleń i obserwacji wyciągniętych z tego pierwszego okresu. Tak jak wspomniałem udało mi się zrealizować postanowienia w 100%, a że postanowienie przed sobą złożyłem tydzień przed napisaniem przysięgi, naliczyłem 18 dni bez alko i fapania. Nie uważam tego za jakieś moje osiągnięcie, bo moje dotychczasowe postanowienia, kończyły się właśnie na 2-3 tygodniach, więc schody zaczynają się teraz.

 

1. Fapanie

Po zagłębieniu się w temat forumowy i inne internetowe źródła, trafiłem na bloga nadopaminie. Czytam sobie dziennie po kilka wpisów i w zasadzie to i aktywność fizyczna pomaga w wytrwaniu w postanowieniu. Nie zdawałem sobie sprawy z aż tak negatywnych skutków i jakie ludzie mają problemy wynikające z nadmiernej masturbacji i świadomość tych negatywnych skutków jest bardzo dobrą motywacją. Myślałem, że z fapaniem będę miał większe problemy, ale po tej lekturze, na chwilę obecną w ogóle mnie do tego nie ciągnie. Chyba, że wynika to z pierwszych skutków odstawiennych opisywanych jako flatline. W tym temacie dodatkowo jestem w trakcie lektury "The demise of guys" Zimbarda.

 

2. Alkohol

3. Imprezy

Punkty daję razem, bo są w zasadzie powiązane i chodzi głównie o alkohol. Na tygodniu jakoś nie mam, aż takich ciągot, ale przychodzi weekend i kurcze już sobie chyba taki nawyk wyrobiłem, na spędzanie wolnego czasu. Przy wcześniejszych próbach organiczania na takich imprezach jakiś kumpel w końcu mnie namawiał, albo sam siebie oszukiwałem i obserwując pijane towarzystwo w końcu ulegałem. Muszę się zastanowić czy te znajomości coś wnoszą do mojego życia, czy tylko ściągają mnie w dół. Chyba się ich trzymam, bo nie mam alternatywy w postaci innych wartościowych ludzi, mam w sumie niewielu znajomych i nie mam łatwości w nawiązywaniu nowych znajomości. Przez ten czas odmówiłem po prostu na wszystkie propozycje spotkań, na których wiedziałem, że będzie pite. Za miast browara do obejrzenia filmu, wprowadzam nawyk picia wody z cytryną, którą piję z pokala z którego łoiłem wcześniej browary, dodatkowo piję sobie herbatki z leuzei, endorfiny z aktywności fizycznej również są pomocne.

 

Tyle z dotychczasowych obserwacji, tak jak wspominałem wcześniej, pora na przedłużenie przysięgi i kolejne postanowienia, które przez ten czas pomału systematycznie wdrażałem.

 

1. Nofap - kontynuacja, obecnie bardziej świadomy negatywnych konsekwencji

2. Zero Alkoholu i imprez - kontynuacja. Strata czasu i pieniędzy. Dostrzegam swoje skłonności do uzależnienia. Po zaznajomieniu z tematem Szkaradnego w tym dziale zakupiłem książkę Carra, czekam na dostawę. Nie wiem co tam dokładnie takiego jest napisane, chyba liczę na to, że wywrze na mnie taki wpływ jak książka polecana przez Camilovesky'ego o nawykach czy blog nadopaminie o masturbacji. Po prostu taki rodzaj przekazu do mnie trafia.

 

Odnośnie nowych postanowień, małe wyjaśnienie. Udawało mi się przez dłuższy czas ciągnąć jednocześnie studiowanie z pracą w zawodzie. Niestety pierwsza praca się skończyła i wylądowałem w drugiej. Przez pewien czas było spoko, później zaczęło być coraz gorzej, doszedłem do wniosku, że na obecnym stanowisku nie mogę się już więcej rozwinąć, wizja awansu czy rozszerzenia obowiązków nie wchodziła w grę, nie byłem zadowolony z pensji jak i z samej atmosfery w pracy, a że przez nadmiar nudnych i powtarzalnych obowiązków studia się przedłużały. Postanowiłem zrezygnować z pracy i dokończyć studia. Niestety nie zaliczyłem jednego egzaminu i nie dokończyłem na czas pracy magisterskiej i zostałem ze studiów wyrzucony. Udało mi się uzyskać warunkowe wznowienie oraz zmieniłem promotora i temat pracy. Do końca lutego trzeba to ogarnąć.

 

3. Studia. Będę codziennie uczyć się przynajmniej po 0,5h do tego zaległego egzaminu, aż nie opanuję w całości dostępnych materiałów. Będę pisać codziennie minimum 1 stronę pracy, z takim tempem na pewno się wyrobię, ale chodzi głównie o systematykę. Przysięgam pozamykać te tematy i w marcu uzyskać tytuł magistra.

 

4. Do końca roku znajdę pracę w zawodzie.

 

5. Bieganie. Aktywność fizyczna może pomóc w nofapie i jeszcze bardziej motywować do nie sięgania po alkohol, poza tym plus z endorfin oraz dobry sposób na rozmyślanie (przynajmniej dla mnie). Chcę wprowadzić nawyk biegania. Będę biegał 3 razy w tygodniu. Zacząłem od 3 km, chcę stopniowo zwiększać dystans, aż dojdę do 10 km i później pracować nad czasem. Celem tutaj ma być wzięcie udziału w jakichś dwóch biegach miejskich na 5 i na 10 km na wiosnę lub początek lata. Jeden ma być taki gdzie rozdają medale za ukończenie i wizja że zdobędę taki medal i go sobie powieszę na ścianie ma mnie napędzać do biegania.

 

6. Kalistenika. Podobnie jak punkt wyżej. Cel poprawienie sylwetki. Będę ćwiczyć 3 razy w tygodniu. Ćwiczę według planu z książki "Skazany na trening", chcę piąć się w górę po kolejnych krokach sprawności tam opisanych. Muszę jeszcze jedynie zakupić sobie drążek do podciągania.

 

7. Angielski. Będę uczył się angielskiego 1h dziennie. Przyda się do zwiększenia atrakcyjności na rynku pracy.

 

8. Książki. Będę czytał jedną książkę tygodniowo. Na razie skupiam się na tematyce związanej z moimi postanowieniami, później poszerzanie horyzontów z różnych dziedzin.

 

9. Gimnastyka mózgu. Tak jak ćwiczy się ciało tak i trzeba dbać o głowę. Po doświadczeniach w nierozwijającej pracy i niewysilaniu się za bardzo intelektualnie poza nią, stwierdzam przynajmniej na swoim przykładzie, że brak bodźców wysilających nasz czerep prowadzi do zastoju czy też regresu umysłowego co przekłada się negatywnie na większość innych płaszczyzn życia. Na chwilę obecną przychodzą mi na myśl szachy oraz różne gry logiczne, dlatego będę ćwiczył umysł przynajmniej po 15 min, na dzień w ten sposób.

Może ktoś ma jakieś inne pomysły lub sposoby jak zapewnić taki systematyczny "trening" mózgownicy?

 

10. Ostatnie ale chyba najważniejsze. Część z tych postanowień to próba uporządkowania życia, część  to próba naprawy siebie poprzez zewnętrzne czynniki, ale jestem świadomy że te problemy to tak na prawdę moje problemy wewnętrzne, których doraźnym i chwilowym leczeniem były ucieczka w alkohol i masturbację jako poprawiacze nastroju. Lektura Kobietopedii nie zrobiła na mnie, aż takiego wrażenia, bo miałem wcześniej styczność z PUA i te kobiece schematy zachowań były mi po części znane, chociaż muszę przyznać, że to i tak bardzo dobra dawka wiedzy zebranej w jednym miejscu. Jednak duże wrażenie wywarła na mnie książka Stosunkowo dobry. Z tematyką podświadomości nie miałem wcześniej do czynienia. To w połączeniu z wiedzą z forum sprawia, że zaczynam odnosić wrażenie, że puzzle pomału układają się w całość.

 

Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że część problemów z którymi się zmagam, wynika z niskiego poczucia własnej wartości, którą zaprogramowałem w sobie i pielęgnowałem przez większość życia, ale nie będąc świadomym z czego to dokładnie wynika i jak sobie z tym poradzić. W tym programowaniu pomogły mi takie czynniki jak: "dobre katolickie wychowanie", chęć przypodobania się rodzicom i spełnienia ich oczekiwań (takie ucz się synu, pracuj, zdobądź żonę), nadopiekuńcza matka, wychowanie się w małej miejscowości i teraz nie wiem czy to jeszcze czynnik czy skutek taki jak niezbyt duże umiejętności nawiązywania nowych znajomości i podtrzymywania relacji.

 

Tutaj czeka mnie najwięcej pracy. Nie wiem jeszcze dokładnie jak to zrobię, ale będę dalej zagłębiał się w forum i w siebie i będę próbował to przepracować, przetrawić tę wiedzę, która do mnie dociera. Gdzieś tu są odpowiedzi na moje pytania, których jeszcze nie jestem świadom.

 

Wyszła ściana tekstu, dużo rozkmin, sporo postanowień, ale  teraz bardziej to przypomina program naprawczy.

 

Czas operacyjny w punktach w którym go wcześniej nie wskazałem to 3 miesiące, czyli do 01.02.2018.

 

Edytowane przez Pionier
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.