Skocz do zawartości

Skazanie


Maszracius_Iustus

Rekomendowane odpowiedzi

Witam bracia i siostry na dzisiejszej mszy pragnę poruszyć to zagadnienie

 

Mianowicie zastanawiam się jakie jest wasze zdanie na temat osobników płci męskiej, którzy:

-są mało atrakcyjni(pod każdym względem, nienapisane dopowiedz)

-brak kasy

-brak poczucia humoru

-brak energii

-słabe gadane

-0 finezji

-brak pomysłowości(bierność)

-brak zdecydowania

-zniewieściałość 

-brak umiejętności wpływu na emocje

-nie ma walczącego usposobienia

-taka safanduła

 

Czy dla takiej osoby jest jakakolwiek szansa na wyjście z tego stanu waszym zdaniem?

 

Jakie byście dali rady max 3 zdania co by taka osoba miała ze sobą zrobić ku poprawie swojej sytuacji, pytam gdyż zostałem spytany w dość podobny sposób przez osobę wyżej opisaną.

 

Poddaję wam pod dyskusję.

M.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze zaakceptować rzeczywistość. Nie znajdować wymówek, ale przyjąć ją jaką jest. Później znaleźć coś co nas kręci i wchodzić w to. Książki, spotkania, filmy. Aktywne spędzanie czasu dla zdrowia, poprawy wyglądu, pewności siebie i energii. Reszta "przychodzi sama" jako efekt naszej pracy. Ja tak to widzę. Oczywiście pominąłem, że będzie wielu co będą nam rzucać kłody pod nogi, śmiać się, a i życie obfituje w niespodzianki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapisać się na boks/zapasy/MMA, zmienić dietę, zacząć czytać duuużo książek, poddać tę osobę pod skrzydła osoby energicznej, pewnej siebie, która safandule zaimponuje. Ale w realu to mało możliwe, bo safanduła nie ma na nic energii i chęci.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek się cały czas uczy. Pierwszy raz w życiu usłyszałem słowo "safanduła".

W pewnym sensie jestem taką osobą, aczkolwiek z każdym dniem idę do przodu (wykształcenie, doświadczenie, umiejętności). Poradziłbym tej osobie, żeby się zebrała w sobie i wyjechała za granicę na kilka lat. Po zarobieniu znacznych środków i poczuciu bezpieczeństwa, że nie zostaje się na lodzie jakby co i nie trzeba liczyć na innych można zacząć walkę o siebie na poważnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jedna rzecz, która zawsze będzie odróżniać pierdołę od kogoś kto idzie do przodu. 

 

Na pewnym etapie życia, musi się pojawić niezłomna wola działania.

 

Jak już się pojawia to ludzie potrafią wyjść z naprawdę głębokiego bagna.  

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Oczywiście, że mozna z tego wyjść. Ale co Ci po tym stwierdzeniu ? Tak, możesz, możesz wiele, ale pytanie czy nie zrezygnujesz i nie zwątpisz kiedy pojawią się mniejsze, większe schody. To będzie prawdziwy test. 

 

Ostatnio czytałem biografię pewnego milionera, który powiedział tak : Postanowiłem, że zostane bogaty albo umrę próbując to osiągnąć. 

 Wypisz sobie na czole : Żadnych wymówek.

Jak wiele poświęcisz i jak wiele z siebie dasz, zeby się zmienić ? 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Mosze Red napisał:

Jak już się pojawia to ludzie potrafią wyjść z naprawdę głębokiego bagna.  

Sam byłem w takim bagnie, ale dopiero z niego się wygrzebuję - tak jak pisałem w swojej świeżakowni, czy zobowiązaniach smarta, gdybym nie zbankrutował to dalej żyłbym sobie w nieświadomości banana, który myśli że dostanie rodzinny majątek i będzie miał wyjebane po całości. Jak ja nawet wtedy nie planowałem oszczędności! Góra kilkaset złotych miałem po każdym miesiącu nadwyżki... Nawet nie! Wszystko przejadałem! Dopiero od lutego 2016 roku kiedy trafiłem na blog jakoszczedzacpieniadze.pl no i jego kurs pokonaj swoje długi jakoś zacząłem inaczej na to patrzeć i działać. Także spiąłem poślady, bo myślałem o wylogowaniu się nawet z tego świata. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

28 minut temu, HORACIOU5 napisał:

Patrzę na tytuł: "Skazanie". Czytam treść: "Hmm... coś tutaj nie gra. Tytuł nie pasuje do zawartości"

nie miałem innego pomysłu a tak uważam,że jest spoko masz rację manipulacja słowem w przenośni, to nie było uczciwe względem czytelników za co przepraszam, mam metaforyczny styl pisania i czasem to bierze górę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Nie masturbuj się.

2. Ćwicz (pompki, przysiady, drążek, potem sztuki walki).

3. Organizuj sobie czas w świadomy sposób wypełniając wolną przestrzeń aktywnościami, które przeniosą Cię na wyższy poziom a nie jakieś gówna pokroju dram na yt, pornografii, czy pogrążania się w bezsensownych rozmyślaniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Maszracius_Iustus napisał:

Jakie byście dali rady max 3 zdania co by taka osoba miała ze sobą zrobić ku poprawie swojej sytuacji, pytam gdyż zostałem spytany w dość podobny sposób przez osobę wyżej opisaną.

@manygguh ja już robię od 1,5 miecha to co napisałeś z mniejszą lub większa konsekwencją, powyżej pytam o kolegę :D

Edytowane przez Maszracius_Iustus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mosze Red napisał:

Na pewnym etapie życia, musi się pojawić niezłomna wola działania.

Trochę to dla mnie abstrakcyjne ale jakoś dziwnie trafia w czuły punkt. Mógłbyś rozwinąć myśl: co przez to rozumiesz w praktyce i jak ją przywołać.

Dzięki.

 

Moje rady:

1. Akceptacja, zgadzam tu się z @Gromisek - bardzo ważne

2. Obserwacja siebie i odnalezienie swoich lęków, pragnień i powtarzających się schematów w życiu.

3. Zaprząc wyobraźnie i myśli do zmiany swojego świata w pożądanym kierunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze coś co może wykrzesać z samca w takim stanie chęć do działania.

Kobieta...

Wiem, że brzmi białorycersko bo powinien to zrobić sam i dla siebie i tak dalej...

Jenak doskonale wiemy do czego zdolni są mężczyźni liczący na posmakowanie tego nektaru :D

Tutaj kobieta mogłaby pełnić funkcję katalizatora, wyciągnąć go za pysk. Oczywiście wiemy, że bardziej by zrobiła to dla siebie niż dla niego, ale nie w tym rzecz.

 

Jakby się ogarnął życiowo to może z czasem bym zrozumiał, że to siedziało w nim od początku. Potrzebował tylko bodźca. Nie chciałby już wracać do tamtego wegetatywnego stanu.

Z drugiej strony w razie porzucenia go przez kobietę, może wrócić do stanu początkowego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, icman napisał:

niezłomna wola działania.

kiedyś przeczytałem czy usłyszałem, że ,,człowiek zaczyna pracować dopiero wtedy kiedy cierpienie jest nie do zniesienia, jeśli nic nie robisz po prostu za mało wycierpiałeś'' to pasuje do mojej obecnej sytuacji między innymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maszracius_Iustusto ja mam odwrotnie, mnie najbardziej do pracy motywuje szczęście, wtedy nie istnieją żadne problemy wszystko rozwiązuję na pniu.

W przypadku cierpienia z automatu zwalniam i zmieniam perspektywę na "do wewnątrz" i tam szukam o co chodzi.

 

Ale faktem jest, że cierpienie pobudza świadomość do przebudzenia lub ucieczki w zapomnienie, jakiekolwiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tylko mi się wydaje, czy nie racjonalne jest pisanie o dużych i nagłych zmianach w takich przypadkach? Tylko bardzo mały procent ludzi ma tak stalową wolę, że może do końca dotrzymać daną sobie obietnice (da się to wyćwiczyć, ale wymaga to praktyki). Przeciętny nerdzik (tak jak ja do nie dawna, który zaczyna pracować nad sobą) nie zacznie od biegania codziennie po 5km. Po pierwsze nie lubi, nie ma kondycji, nigdy wcześniej nie biegał. Musi zacząć od np 400m (tak jak ja :D). Gdzieś po 2 tyg. jak wejdzie lekko nawyk pchać głębiej. Jeżeli przechodzimy duże i nagłe zmiany pojawia się strach i paraliż decyzyjny, a w rezultacie nie podejmujemy żadnej akcji, zostajemy z niczym. Jestem zwolennikiem małych kroków. Np. przełamanie swojej aspołeczności po przez witanie się w sklepie, uśmiechanie się do obcych ludzi, później może jakieś zajęcia w domu kultury, nauka języka direct method.

Kiedy wyrobimy sobie nawyki całość zacznie ruszać z kopyta. Nagle odkrywamy w sobie wiele zainteresowań (np. jak odkryłem, że bardzo lubię czytać książki i nie fantastyczne, a właśnie troszkę bardziej poważne. Biografie, poradniki, przemyślenia, duchowość. Fajnie sięgnąć od czasu do czasu po taką książkę, ale wnoszą bardzo mało do naszego życia. Przynajmniej ja mam takie wrażenie). Czym więcej odkryjemy tym bardziej "doskonali się stajemy". Nagle odkrywa się, że dziewczyny 3-4/10 które z nas się śmiały, bo byliśmy dla nich pośmiewiskiem  są znacznie niżej niż my, a mija ledwie rok może 2. One się nie rozwinęły, a ty zrzuciłeś brzuszek, lepiej się ubierasz, szanujesz się, masz fajny fryz i już jesteś nwm powiedzmy 6/10... Naprawdę warto się rozwijać i nawet pomijam już aspekty materialne, ale życie zaczyna być wyzwanie/ przygodą, a może łamigłówką, której rozwiązywanie daje niesamowitą radość. Nie jest już pasmem cierpienia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten gościu ma straaasznie zaniżoną samoocenę, nie wiem czy wie o takiej ciekawostce, że jak mężczyźni oceniają kobietę to dla kilku ta sama kobieta różni się maksymanie dwoma lub trzema punktami (np. dla jednego 7/10, dla innego 8/10 itp.). Kobiety natomiast oceniają w ten sposób, że dla jednej dany facet może być 1/10, dla innej 8/10, a jeszcze inna da mu 4/10 - jest to udowodnione naukowo, było robione dużo badań nad tym. Tak więc facet tak sczerze powiedziawszy NIE MOŻE powiedzieć, że nie jest przystojny, bo to nie determinuje ostatecznego sukcesu znalezienia kobiety (pod tym względem to mają naprawdę przejebane brzydkie kobiety).

 

U mężczyzn to czy znajdą sobie jakąś kobietę determinuje działanie na jej emocje, pewność siebie (te dwie rzeczy to tzw. bajera) oraz zasoby (na relacje długoterminowe).

 

Tak więc temu mężczyźnie poradziłbym na zwiększenie samooceny, co robi się na dwa sposoby:

1. Zagadywanie i zaliczenie kilku super lasek (sposób PUA, krótkoterminowy).

2. Zbudowanie odpowiednich zasobów (sposób z forum tzw. samorozwój, sposób długoterminowy).

 

I tak właściwie to jest mu potrzebna tylko samoocena i wszystkie problemy ma z głowy (nikt mnie nie przekona, że jak będzie miał dużo $$$ to będzie brakować mu finezji, czy pomysłowości lub poczucia humoru z kobietami - nie będzie mu brakować a wręcz one same będą mu w tym pomagać) :P

 

Jedynym problemem (oprócz tej pewności siebie,) jest brak odpowiedniej postawy (ta zniewieściałość, brak woli walki, pewnie też białorycerstwo), należy to leczyć wyciągiem z forum braciasamcy.pl - 1 kropla (tak z pół godzinki) dziennie przez rok i będzie żył :P

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Maszracius_Iustus napisał:

Tak znajomy z Poznania, piszę mu o poczytaniu naszego forum to odpowiedział, że wariactw nie czyta -_-

To jest właśnie piękne. Jeszcze pół roku temu często moim znajomym z problemami polecałem wejść i poczytać forum. Na palcach jednej ręki pracownika tartaku mogę policzyć osoby, które nie śmiały się z tego co tu piszemy oraz za każdym razem gdy wspominam "u mnie na forum chłopaki pisali, że...". Od jakiegoś czasu na śmiechy i szydzenia reaguję totalną wyjebą. Teraz oglądając co ci goście robią i jakie rezultaty dostają, jest po prostu:

200.gif

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@radeq Jeżeli nadal będziesz myślał, że ty jesteś cacy a inni be, bo XYZ, świat jest zły itd. to nic nie zmienisz. Najpierw zmień siebie. Często problem jest w nas. Po przez akceptacje rzeczywistości mam na myśli zaakceptowanie stanu takiego jaki jest obecnie i nie szukania wymówek. To jest pierwszy krok do zmiany. Właśnie jak to określiłeś najpierw trzeba uświadomić sobie, że ma się problem. Inaczej żyjemy w iluzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.